Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Vill0406
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 19 października 2016, o 23:08

2 maja 2017, o 00:40

eiviss1204 pisze:
2 maja 2017, o 00:32
Vill0406 pisze:
1 maja 2017, o 22:29
LukasWieden pisze:
20 marca 2017, o 22:21
Witam po raz pierwszy :)
Mój problem polega na tym że od dłuższego czasu wmawiam sobie raka płuc,obajwy jakie mam to ból w klatce piersiowej i barkach.Oczywiście czasami google pomaga i objawy mam wszystkie wręcz książkowy przykład,przychodzą dni lepsze gdzie moje samopoczucie jest lepsze i nie mam nawet bólu w klatce piersiowej.Przepraszam za chaos ale to mój pierwszy post i w ogóle po raz pierwszy rozmawiam z kimś na temat moich problemów
Opowiedz o tym ciut wiecej, czy to stałe uczucie, czy pojawia sie od czasu do czasu?
Nie nakrecaj go. Lukas idz na Rtg ,ale bole w klatce tez mialam dosc czesto i Rtg mam ok :)
Nie nakrecam :D :D po prostu chcialem ciut więcej posłuchać jego historii, coby bardziej szczegółowo mu odpowiedzieć
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

2 maja 2017, o 00:41

Vill0406 pisze:
2 maja 2017, o 00:40
eiviss1204 pisze:
2 maja 2017, o 00:32
Vill0406 pisze:
1 maja 2017, o 22:29


Opowiedz o tym ciut wiecej, czy to stałe uczucie, czy pojawia sie od czasu do czasu?
Nie nakrecaj go. Lukas idz na Rtg ,ale bole w klatce tez mialam dosc czesto i Rtg mam ok :)
Nie nakrecam :D :D po prostu chcialem ciut więcej posłuchać jego historii, coby bardziej szczegółowo mu odpowiedzieć
Raka nie ma mlody chlopak jest,dla pewnosci niech sie zbada i tyle :) A bole w klatce mam co 3 dzien :) byl moment ze az oddychac nie moglam takze czasam tak sie zdarza,ale zorbienie Rtg za 40 zl prywatnie nie zaszkodzi :)
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
Awatar użytkownika
Lorena
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 3 maja 2017, o 11:52

20 maja 2017, o 21:11

Ja jakiś czas temu przeziębiłam się i nabawiłam kaszlu, którego nie mogłam się pozbyć przez prawie dwa miesiące. Gdy powiedziałam o tym lekarce, dała mi skierowanie na rtg, żeby sprawdzić czy "coś się nie dzieje" Zrobiłam to prześwietlenie jeszcze tego samego dnia i przez dwa dni trzęsłam się ze strachu o wynik. Na szczęście wszystko wyszło dobrze, żadnych zmian w płucach. Odetchnęłam z ulgą, ale jeszcze tego samego dnia znalazłam sobie inny powód do zmartwienia. Gdy myłam się wieczorem, spojrzałam na jedno z moich znamion i wydało mi się, że zmieniło swój wygląd. Piszę, "wydało mi sie", bo wcale nie mam stuprocentowej pewności, że wygląda inaczej, raz mi się wydaje, że tak, raz że nie... Oczywiście od razu wpadłam w panikę, zaczęłam szukać w googlach artykułów o raku skóry, przez dwa tygodnie chodziłam jak struta, aż w końcu wzięłam skierowanie do dermatologa. Wizyta trwała może dwie minuty, dermatolog spojrzała przelotnie na kilka moich znamion i stwierdziła, że nic się tu złego nie dzieje i jestem zdrowa. Wcale mnie to nie uspokoiło, może gdyby poświęciła mi chociaż pieć minut i trochę lepiej się przyjrzała, jakoś bym się uspokoiła, a tak to dalej się zastanawiam, że może po prostu nie zauważyła, że coś się dzieje. W dodataku z tych nerwów zapomniałam jej powiedzieć, że wydaje mi się, że to znamię wygląda troche inaczej, powiedziałam tylko, że moi rodzice zmarli na raka, więc chcę się przebadać. Teraz już nie wiem co robić, jak pójdę do mojej lekarki po następne skierowanie, to mnie pogoni ;) W każdym razie teraz potrafię oglądać te moje znamiona po kilka razy dziennie, nawet w pracowniczej łazience! Co gorsza w lutym wykryto u mnie silną anemię, miałam bardzo słabą hemoglobinę i lekarka zaczęła się zastanawiać skąd to się wzięło. Najpierw zapytała czy nie mam jakichś krwawień między cyklami, a kiedy powiedziałam, że nie, spytała czy przypadkiem nie ssie mnie w żołądku. Nieźle mnie nastraszyła, zastanawiałam się o co jej mogło chodzić i kiedy wróciłam do domu zaczęłam czytać w internecie czego objawem jest ssanie w żołądku, wyszło mi że albo wrzody, albo rak. Oczywiście od tego momentu cały czas się zastanawiam czy mnie przypadkiem nie ssie w żołądku i okazuje się, że owszem tak :( (wcześniej raczej żadnych problemów z żołądkiem nie miałam) Nie wiem już czy to z nerwów, czy faktycznie coś się dzieje. Dostałam silne żelazo i wyniki po dwóch miesiącach wyniki się poprawiły, hemoglobina się podniosła, ale ciągle niektóre wskaźniki są powyżej lub poniżej normy.
LukasWieden
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 20 marca 2017, o 21:32

23 maja 2017, o 09:33

Vill0406 pisze:
2 maja 2017, o 00:40
eiviss1204 pisze:
2 maja 2017, o 00:32
Vill0406 pisze:
1 maja 2017, o 22:29


Opowiedz o tym ciut wiecej, czy to stałe uczucie, czy pojawia sie od czasu do czasu?
Nie nakrecaj go. Lukas idz na Rtg ,ale bole w klatce tez mialam dosc czesto i Rtg mam ok :)

Nie nakrecam :D :D po prostu chcialem ciut więcej posłuchać jego historii, coby bardziej szczegółowo mu odpowiedzieć

Witam wszystkich :) Dziekuje za zainteresowanie ;)Wiec jesli chodzi o moje dolegliwosci to sa to:bol plecow na wysokosci lopatki...i tak naprawde jest to tyle jesli chodzi o “raka pluc“,zero kaszlu czy innych objawow.Ostatnio coraz czesciej zaczynam wkrecac sobie chorobe psychiczna...Raz boli a raz nie,staly bol raczej to nie jest.Dzisiaj mam wizyte u lekarza to powiem mu o moich objawach.Pozdrawiam wszystkich ;)
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

23 maja 2017, o 10:18

Rak płuc ponoć nie boli, płuca nie są unerwione kompletnie,boli w ostatnim stadium.
LukasWieden
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 20 marca 2017, o 21:32

23 maja 2017, o 12:00

zdravko pisze:
23 maja 2017, o 10:18
Rak płuc ponoć nie boli, płuca nie są unerwione kompletnie,boli w ostatnim stadium.
Czytalem tez o tym ze pluca nie bola a innych objawow nie mam...chyba ze to ostatnie stadium ;)Kurde strasznie mnie to mecz,naprawde...
Boguś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 24 maja 2017, o 19:13

25 maja 2017, o 23:02

LukasWieden pisze:
23 maja 2017, o 12:00
zdravko pisze:
23 maja 2017, o 10:18
Rak płuc ponoć nie boli, płuca nie są unerwione kompletnie,boli w ostatnim stadium.
Czytalem tez o tym ze pluca nie bola a innych objawow nie mam...chyba ze to ostatnie stadium ;)Kurde strasznie mnie to mecz,naprawde...
A czytałeś jaka jest szansa że młody chłopak zachoruje(ok. 1% nawet jeśli popalasz) Rak płuc to głównie choroba starszych osób u których bardzo długo się rozwija 8 nawet 10 lat dlatego też początkowo ciężko stwierdzić jakiekolwiek objawy. Nie ma co się nakręcać ale fotkę na radiologi może sobie strzelić.
Astorn
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 23 maja 2017, o 23:05

29 maja 2017, o 07:18

Witam!
Wczoraj wieczorem zaczelo bolec mnie zebro na wysokosci watroby. Bulgotanie w calym brzuchu (byc moze z good, mam refluksa I zdazylo mi sie zjec nieco wczesniej. Mam skolioze, ogolnie skrzywiony kregoslupa. Ale, oczywiscie - teraz mam juz chora watrobe. Tyle szczescia ze w czwartek mam USG brzucha... Do tego jeszcze rano biegunka, zolta piana I resztki salaty. Moze to z powodu pieczarek na pizzy ktora jadlem przedwczoraj.

Napilem sie troche czystej, jedna setke, rowniez 3 dni temu. Alkoholu unikam, a czystej nie pilem nigdy przedtem.
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

29 maja 2017, o 09:02

Wątroba nie boli,nie jest unerwiona, co najwyżej woreczek może żółciowy, może boleć jak jest powiększona i uciska na coś innego, najprawdopodobniej boli Cię od wzdęć, miałem to samo, ewentualnie od kręgosłupa, ponoć jakiś nerw tamtędy przebiega, takie info dostałem od operatora usg.
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

29 maja 2017, o 09:15

Może być woreczek żółciowy, ale może to byc również od kręgosłupa, niedługo USG to wszystko być może się wyjaśni, jeżeli nic nie wyjdzie możesz zrobić badania krwi, morfologie pełną z rozmazem ręcznym, crp, profil lipidowy.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Astorn
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 23 maja 2017, o 23:05

29 maja 2017, o 16:41

Badania krwi mialem z miesiac temu, jest zajefajnie. Wszystko norma. Podejrzewam albo wzdecia albo kregoslup. Wzdecia mam of dawna, bo prawdopodobnie mam zespol niespokojnych jelit, ale lekki. Kregoslup mam skrzywiony w szyji (wyrownana lordoza a kifoza), w piersiowym sklioza lewostronna z obnizona lewa lopatka a w ledzwiowym poglebienie lordozy ledzwiowej, czesciowa redukcja tsrczy l3-s1 I zaznaczona sklerotyzacja podchrzestna prawego stawu krzyz-biodro. Poza tym norma. Czasami mam zawroty glowy bez zaburzen rownowagi, zdarzaja sie bole glowy przy dlugim uzywaniu telefonu i komputera jak nie siedze prosto. Bole miedzyzebrowe czy miesni piersi. Typowe objawy wedlug mojego neurologa. Basen, basen i basen!
morenadenna32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 7 czerwca 2017, o 15:27

9 czerwca 2017, o 10:32

witam.z nerwica natrectw mecze sie od wczesnego dzieciństwa,najpierw to bylo sprawdzanie drzwi,gazu po milion razy itp.potem glownie myslowe,analizowanie wszystkiego po milion razy,powtarzanie tego samego w glowie.potem anoreksja...pozniej zaczęły się leki przed chorobami glownie hiv,fobia straszna,testy oszukują,wszędzie krew,wszędzie można się zarazić itp ale były tez fazy na wściekliźnie,raka,boreliozę itp obecnie sobie wkrecilam jedna chorobe i z przerwami mecze sie z tym 6 lat :( zrobiłam z 15 badan i sa ujemne a dalej nie wierze,szukam całymi dniami w necie,czytam badania naukowe i jak znajdę coś nie po mojej mysli dostaje palpitacji serca .mysle o tym.od rana do nocy :( bralam wczesniej leki i bylo ok a teraz w ciazy wszystko wrocilo.od 3 dni biore znow seronil
asocool
Świeżak na forum
Posty: 4
Rejestracja: 31 maja 2017, o 21:15

11 czerwca 2017, o 16:12

Cześć wszystkim!
Od ponad pół roku zmagam się z rożnego typu dolegliwościami somatycznymi oraz dużym strachem przed zachorowaniem na SM albo inna nieuleczalna chorobę neurologiczną. Zaczęło się od kłucia w klatce piersiowej, potem nerwobóle w okolicy nerek, ogólne uczucie podenerwowania (chciałam też dodać, ze niegdy nie miałam takich objawów ani nie byłam szczególnie przewrażliwiona na punkcie swojej osoby czy samopoczucia). W tamtym okresie jakoś pod koniec października tamtego roku bardzo często kłóciłam się ze swoim chłopakiem, który na rok wyjechał na misje, i jak tylko czułam jakiś objaw somatyczny od razu rodził się we mnie lęk, że zachoruje na jakąś nieuleczalna chorobę i już się nie zobaczymy. Wracając do tematu po tych nerwobolach wystąpiło u mnie pieczenie w nogach dosyć silne, od razu myślałam ze to jakieś zapalnenie żył głębokich itp. Pieczenie zaczęło ustępować pojawiło się uczucie wysokiego ciśnienia w oczach i ogólnie ścisku i jakby pogorszenie widzenia w jednym oku (przez co nabawiłam się tiku zamykania powiek i porównywania czy w obu tak samo ostro widzę, koszmar! ). Oczywiście wkręciłam sobie SM, poszłam do neurologa, który powiedział ze raczej to nie ale mogę zrobić MR z kontrastem mózgu (oczywiście przed neurologiem byłam u okulisty i ciśnienie w oczach książkowe, badanie dna oka także). Na następny dzień umówiłam się już prywatnie na rezonans, nic nie wyszło, radość! Która niestety nie trwała długo bo uczycie ścisku przerodziło się w ból piersi (oczywiście może to rak?!) a potem doszło mi uczucie osłabienia jakby moja szyja nie była w stanie utrzymać mojej głowy i te objawy tak sobie występowały przemiennie z lekiem. Jednak w święta wielkanocne moje objawy sięgnęły chyba apogeum. Dostałam uczucie strasznego parcia na pęcherz jakaś masakra 17 razy na dobę. Przez tydzień mi się to utrzymywało plus nerwobóle ponownie w okolicy nerek, chwilowe, minęły:) wzięłam urofuraginum, lecz pod koniec brani jakoś 25 kwiecień dostałam ponownie silnego pieczenia kończyn oraz dziwnych wibracji w rękach i stopach głównie, do tego doszły silne ucisku wokół oczy, silne klocie w oczach, uczucie sztywnienia koło oczu szczególnie takiego ciągnięcia w prawym oczodole oraz drganie lewej powieki przy kichaniu czy zaciskaniu oczywiście ponowne wkręcanie sobie ze to może sm jednak kolejna wizyta u neurologa, dostałam bioxetin 20 mg po 10 dniach byłam jeszcze bardziej zdenerwowana nie mogłam spać, czułam się nakręcona i jakbym miała nogi z waty brałam także atarax przed zaśnięciem czasami bo miałam takie wibracje w stopach i czułam taki lek ze nie mogłam zasnąć a rano zajęcia na uczelni.. generalnie od paru dni mam nieustannie drgająca powiekę, NIEUSTANNIE! Jestem tym już tak zirytowana, zmęczona i zdezorientowana ze nie wiem co mam robić dalej.. jak uważacie na ile to wszystko może być wywołane nierwica a na ile prawdopodobne jest ze to jednak jakaś choroba układu nerwowego. Z góry dziękuje za odpowiedz i serdecznie wszystkich pozdrawiam :))
Ewauek
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 3 marca 2017, o 21:12

19 czerwca 2017, o 20:15

Cześć, dzień dobry, witam
No tak, hipochondria to nie lada bydlę. Też właśnie to przerabiam, ale przerabiam też akcję ODBURZANIE, więc nie nakręcając (no dobra - nakręcając się mniej :DD) chciałam uspokoić Ciebie ascool i siebie przy okazji też, że to tylko nerwica ;] Codziennie sobie to powtarzam, a wkrecałam sobie nie jedno. Gdyby ktoś posiedział w mojej głowie to miałby niezły ubaw :hehe: Dzisiaj np, od bólu kręgosłupa "dostałam raka trzustki", bo oczywiście ja idiotka, biedny miś, wlazłam poczytać o zwyrodnieniach, oko moje zawisło nieopatrznie na komentarzu do artykułu, że ten ból to może być objaw raka trzustko. No i co?
Gówno XD Daję sobie żółtką kartkę :!!!: Nie jestem jeszcze całkiem od tego wolna, zwłaszcza gdy mnie coś tam pobolewa. Aleeeeee, jestem też po lekturze historii chłopaków Victora i Divinia więc wzięłam 10 oddechów i powiedziałam, że dzięki bardzo za tę trzustkę, bo mam już kilka innych i nie mam już miejsca na te raki. I spróbuj ascool uwierzyć, że nic Ci nie jest, drgania miałam też i powieki i palców i nawet się zastanawiałam czy nie mam pląsawicy Huntingtona, o której było w jakimś odcinku "Na dobre i na złe" 10 lat temu (rany, jak to wszystko w pamięć zapada) :D Ale potem one mijają i przychodzą inne, a skoro tak to ewidentnie jest to objaw nerwicy. No i na koniec powiem, że jestem pewna, że w przeszłości, zanim mój umysł nauczył się tej całej analizy, miałam różne dolegliwości i bóle i inne bzdety, różnica jest taka, że wtedy nawet o tym nie myślałam! I żyję ;]
Awatar użytkownika
joasia1973
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 24 stycznia 2015, o 19:53

24 czerwca 2017, o 16:59

Moje zmagania ze sobą zaczeły się pewnie w nastoletnim zyciu. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Jak miałam lat naście to wciaż bolał mnie, żołądek. Jako że mama lezyła się u specjalistów w Akademii Medycznej zaraz mnie zapisała na wszystkie badanie, kontrasty i inne, zdiagnozowali nerwicę żołądka. No pewnie egzaminy, matury , chłopaki itp.
Potem już wszystko poszło w zapomnienie. W wieku 19 lat wyjechałam w daleki świat popracować na statki. Stres , kilka tysiecy kilometrow, i 14 miesięcy daleko od rodziny na Karaibach. Kontyunowałam tak 8 lat. Potem przerwa, zamązpojście, próba pozostania na lądzie. Narodziny dziecka. 14 miesiecy pozniej stres, nagla potrzeba zarobienia szybkich pieniedzy, pozostawienie synka w domu i wyjazd na statek, stres. Ciagly stres zapijany drinkami, elegancko whisky. Tęsknota – drink – spokój. W miedzy czasie niechciana ciąza, poronienie, stres. Pierwszy atak nerwicy. Potem powrot na statek i takie same szybkie życie, praca po 16 godzin, zabawa, zmeczenie, tęsknota. Ahhh.... Chyba po jakiś 13 latach orgaznizm , nie wytrzymał. Niechęć wstania z łózka, bojaźń. Jak karetka z ulicy to napewno po moje dziecko w przeddszkolu. Psychiatra, psycholog – tabletki na depresje i tu właściwie jakiś czas był spokój. Odstawiłam tabletki po roku, było ok.
Potem atak nerwicy, wylądowąlm na pogotowiu, bo ból w klatce piersiowej, zasznurowane usta , serce wali. Diagnoza, nerwica. Dostałam tabletki, ale nerwica tak silna ,że nawet jak wzięłam to bałam się zasnąć bo bałam się że już nigdy nie wstanę, nie obudzę się.
Postanowiłam , że w końcu czas pozostać na lądzie, znalazłam pracę za granicą. Po kilku miesiącach chwyciły mnie straszne bóle w podbrzuszu. Nic nie pomagało, tabletki, termofory. No pojechałam więc do Polski i tu zaczęla się 9 mieśięczna historia gdzie lekarze sicagneli na mnie więcej nerwic, depresji i tym podobne. Pierwsze badanie wykazało zmiany na watrobie, szybki rezonans, pani z powaga powiedział że musze natychmiast zobaczyc lekarza. Lekarz zlecił markery nowotworowe. Wrociłam za granice, kilka dni pozniej mama mowi ze mam wracac i juz spotkac sie z onkologiem. W miedzyczasie badanie krwi wykazało bąblowca. Wylądowąłm w instytucie medycyny morskiej i tropikalnej. Po innych badaniach okazało się, że nie ma bąblowca. Biopsja troby wykazała naczyniaki , takie po prostu pewnie po hormonach co bierze sie w tabletkach antykoncepcyjnych. Uff, odżyłam.
Tym razem wrociłam za granice, z nowym życiem. Nowy partner, dziecko ze mną nareszcie, nowa praca. Rok było dobrze. Nagle zmarła mama. No i tu sie zaczęło na dobre. Niedowierzanie lekarzom, już nigdy, niedowierzanie badaniom już nigdy i to nic nie warte życie, które można tak szybkostracic i zostawić wszystkich w bólu. Mama leczyła się na marskosć wątroby chyba wywołaną jakimś wirusem. Ona nigdy nie piła , zawsze muszę zaznaczyć bo ta choroba kojarzy się wszystkim z jednym. Nie wiadomo jak długo chorowała ale dowiedziała się przy okazji wizyty u dermatologa po swojej 40. Wczasie leczenia miała złe okresy ,ze tylko jakieś drogie lekarstwa , ktore były dostępne tylko w dobrym szpitalu z dobrymi profesorami przedłużyły jej życie o dobre 25 lat. W sumie była już na liscie do przeszczepu ale te wyniki jako tako trzymały się w normie więc nie było potrzeby. Brała bardzo dużo leków, ale była aktywna , zasuwała na działce i wszystkich goniła do pracy. No i nagle zaczeły boleć ją plecy, biodra. Robiła badania, prześwietlenia, chodzila do neurologa, na masaze. No wpowiedzieli jej , ze jakies kręgi ma przesuniete ale bedzie sie z tym musiała meczyc bo ze wzgledu na jej stan watroby nie moglaby przejsc operacji. I tu kurde nagle okazało sie po roku czy dwoch , ze zaden skubany doktor nie pomyslal ze bóle kości mogą oznaczac coś innego. Dopiero jak mama wylądowała w szpitalu , bo kości się łamały , zaczeła mówić bez sensu, lekarz wypytywał czy mamy problemy z chorobami psychicznymi w rodzinie, dopiero wtedy zrobili jej scan i okazało sie ze ma juz 7cm raka na watrobie , ktory poszedl dalej. W ciagu 10 dni mam odeszła, do końca nie wiedziała że ma rakai że umiera. I ja jej nie zobaczyłam, ja się z nią nie pożegnalam bo byłam na zasranej obczyźnie przez całe życie. O, nie zwsze, udało się dziadkowi i baci umrzec w czasie kiedy byłam na 2 miesiecznych wakacjach w domu. Coż za szczęście.
No i juz po dwóch dniach się zaczęlo jak mi gula w gardło weszła tak mi nie wyszła do dzisiaj czyli dokładnie 5 lat. Bóle kręgosłupa, pod łopatkowe, przełyku to tak przy okazji. Gastroskopia wyszła dobrze. To postanowiłam iść do laryngologa, bo jak nie od refluxu to już na 100 % czuje że od zatok, Czuje jak ta wydzielina mi spływa po gardle, widze ja w gardle, odkrztuszam ja a lekarz do cholery nic nie widzi. Kamera pojechal z nosa nic. Badanie uszu – nic. A przeciez skrzypi w w lewym. Przy okazji kiedys odbarwiło mi sie oko lewe, i miałam problem z lewą kościa w szczęce, i okulistka mi mówiła że dziwne fale mam za okiem – ah to wtedy niby pasozyta mi zleciła , bąblowca, którego nie było. Kiedys tez zalałam sobie to oko żrącym chemikaliem ale niby było ok. No to jakies badanie przełyku co przełykałam jakis płyn i juz jada zdjecia a ja widze jak lekarz za szyba ze studentami patrzy wnikliwie i mowie , no jest cos, juz cos zobaczyli. Dobra, lekarz wysle list jak juz beda wszystkie wyniki. Czujnosc sie uspiła, swięta, po świętach. Lekarz nie pisze wiec moze dobrze. Jade do Polski, obsuwaja mi sie narzady po porodzie szybkimi i po 40 . Jestem u ginekologa , zamawiam wkladki podtrzymujace. Zonk, pani doktor a co to za torbiele, prosze zdrobic marker nowotowrowy. Ja pierdziu, mało był spokój. Krew ok. Raka nie ma, trzeba sprawdzic nastepnym razem Ok, teraz maj. Ból w podbrzuszu, tabletki przeciwbólowe. Nic boli dalej. Wyczytuje, myśle, kamien, A moze ten torbiel a może pecherz. Ląduje na pogotowiu, ginekologicznie ok, szukac kamienia. Nie, ja nie moge, bedzie dobrze, ide do domu, weekend, nie mam z kim dziecka zostawic. Weekend ból, Poniedziałek Ketonal 150. Wtorek powrot szpital. Diagnoza wrazliwe jelito. Tomografia – nie , ropień w okolicy jajnika. Wymazy może chlamydia, moze ecoli. 5 dni w szpitalu , 3 antybiotyki, za dwa dni na wakacje . Stres , panika. No i znow zaczela sie nowa choroba. Wyniki wątrobowe podwyższone. No tak, umre, tak jak moja mama. Udało mi się wyjść ze szpitala w niedziele wieczorem we wtorek wyjazd i dwa antybiotyki na droge. List do rodzinnego. Mowie, musze otworzyc , musze wiedzieć co tam jest, przed wakacjami. No tak wakacje całe do dupy. Wyniki wątrobowe podwyższone prawie dwa razy no ale w opisie ,że się poprawiaja od dnia pierwszego w szptalu. No i teraz znów musze powiedzieć od 3 tygodni żyję wmojej znanej już wcześniej nerwicy. Ciągły strach i co chwilę coś mi dochodzi. Nie mogę rozmawiać z dzieckim, krzycze żeby zostawiła mnie w spokoju. Ja chce mieć spokój w rozmyślaniu, jak to będzie kiedy mnie zabraknie., Czemu nie wziełam ubezpieczenia na chorobę, co to będzie jak strace pracę. Poszłam do lekarza , godzina 16 za pożno na krew , wracam w poniedziałek. Lekarz mówi że to normalne ,ze wyniki wątrobowe mogą być wysokie przez infekcje, przez lekarstwa. A ja sie pytam siebie ale tak dużo podwyższone, a czemu inni tak nie mieli a napewno wychodzi mi ten alkohol teraz, a napewno jak mama umre bo do niej podobna jestem tak bardzo. Ona tez chrzakała jakąś wydzieliną zawsze. Pamietam. Wszyscy piszą , że o morfologia dobra to i zdrowa a tymczasem pytam znajoma , ktora choruje na watrobe od 20 lat , no dość poważnie , pewnie jak mama moja , marskość i ta mówi, że jej wyniki morfologii są zawsze dobre i to nie ma nic wsplólnego. Pytam lekarza , czy przyszly moje wyniki od laryngologa a on,że ni ema nic. No to że mam do nich zadzwonić bo czasem może błąd popełnią i zapomną żeby wezwać na wizytę. No to ja myślałam,że wszystko wporzadku i dlatego nie piszą a tu może sie jednak okazać , że jet to raczysko w tym przełyku. Potem z przedszkola zadzownili , że mała wymiotowała. Ojej może jej coś poważnego też coś jest. Potem w pracy jeden jeszcze stres bo jacys prawnicy i jakas sprawa z przed 2.5 roku i juz sie boje , ze moge miec z tego powodu nieprzyjemnosci, ze strace prace.
Tak sobie myślę jak to jest , czy to nabyte , czy to dziedziczne , czy to mój sty życia , czy kara za to że szybko żyłam, intensywnie, że codziennie inne miasta widziałam, tysiące ludzi spotykałam, że zapijałam smutki, że podjęłam zbyt stresującą prace . Czy geny też?
Moj dziadek miał hopochondrie i zawsze wszyscy sie z niego naśmiewali. Jak mama miała marskość to jak podał jej rękę powiedział ,że sie zaraził. Co tydzień widziałm z okna karetke jak po niego przyjeżdżała a poł dnia pożniej dziadek autobusem ze szpitala wracał bo wszystko ok. I tak umarł wcześniej niż powinien bo w wieku 75 lat.
Kuzyn ze strony dziadka – hipochondria.
Mój 15 letni syn też ma dziwne zachowania. Lekarz mówi ,że każdy ma swoje małe fobie i przyzwyczajenia ale to nic grożnego. Nic groźnego ,że jeszcze kilka lat temu mył ręce co 5 minut, to że musi gładzić buty i wytrzepywać je nim je założy, toi że prostuje firanki , żeby prosto opadały na podłogę. No matka go zostawiała na miesiące, może też nabył nerwicy. Ja bardzo przepraszam że tak sie rozpisałąm ale potrzebowałam bardzo, żeby w ogóle zacząć coś pisać , chce żebyście mnie znali. Jak z opisu możecie skumać, że nie mam za wiele przyjaciól, no nie mam w ogóle, więc brak wyżalenia sie komuś jest dodatkowym problemem. Moj partner ma też już dosyc, mojej hipochondrii i ciągłego użalania się nad sobą. Ciągłego smutku i niemożności cieszenia się z życia. Kiedyś zaczełam słuchac odburzania ale zaczełam czuć sie lepiej i przestałam. Wróce zapewne teraz. Pozdrawiam serdecznie
ODPOWIEDZ