Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

natrętne myśli,perfekcjonizm

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Gizmen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 11 listopada 2014, o 12:58

11 listopada 2014, o 13:42

Witam mam na imę mariusz i mam 18 lat od miesiąca przeciągam opisanie mojego problemu na tym forum każdego dnia mówię sobie jutro, następnym razem. na szczęście dziś nabrałem motywacjii. od ponad roku zmagam się z nerwicą natręctw myślowych i perfekcjonizmem który po prostu nie daje mi żyć wysysają ze mnie całą energie życiową i radość z życia. proszę o pomoc a oto moja historia:
wszystko zaczęło się około roku temu gdy chciałem coś zmienić w swoim życiu znalezc sobie dziewczynę i zająć się po prostu samorozwojem i staniem się lepszą wersją siebie.zacząłem czytać materiały o uwodzeniu,o pewności siebie poczuciu własnej wartości i tych wszystkich zagadnieniach związanych z samorozwojem.
ogarnięty żądzą stania się jak najlepszą wersją siebie wręcz perfekcyjną studiowałem te materiały i starałem się nią zostać oczywiście jak to ja w mgnieniu oka oczekując na efekty. najgorszę jest to że naprawdę poprawiłem się w wielu dziedzinach mojego życia lecz ogarnięty perfekcjonizmem nie myślę trzezwo przy każdym sukcesie jaki osiągam myślę że mogłem to zrobić lepiej a najmniejszą porażkę traktuje jak tragedię i analizuje rozmyślam o niej godzinami a potem długie tygodnie siedzi w mojej głowie. od tej obsesjii samorozwoju nie mogę po prostu żyć w tu i teraz
cały czas myślę co zrobić żeby być lepszą wersją siebie błądze w przeszłości czy przyszłości mam lęk przed ciemnością i okropne natrętne myśli związane właśnie z samorozwojem czy perfekcjonizmem. są troche inne od opisywanych tutaj.mianowicie nie mogę przez nie się skupić na tu i teraz pojawiają się przeważnie gdy z kimś rozmawiam,gram na komputerze pisze jakiś tekst hip hopowy po prostu gdy chce zrobić coś dobrego dla siebie i czuć się fajnie rozmawiać z innymi zając sie pasjami czy po prostu zająć się rozwijaniem umiejętności komunikacyjnych i rozmowy z innymi ludzmi itp. są to myśli o mnie np. myśl że nie jestem sobą gdy uczę się lepiej rozmawiać i komunikować z otoczeniem. i wtedy oczywiście muszę się kłócić z tymi myślami i udowadniać że tak nie jest a gdy już uda mi się to w jakiś sposób osiągnąć to pojawia się następna myśl i tak w kółko. gdy próbuję nie myśleć o tej myśli i zająć się normalnie swoimi sprawami tak jak by ich nie było to mam w sobie lęk i włączoną jak by analize w głowie oczekiwanie na coś nwm jak to wytłumaczyć. mam też kompulsje w interakcjach międzyludzkich. wygląda to tak że chce porozmwawiać z kolegą kimś obcym czy jakąś kobietą mało ważne i chcę żeby ta rozmowa wypadła jak najlepiej ( skutek perfekcjonizmu i ciągłego dązenia do stania się idealną wersją siebie) to pojawia mi się w głowie pustka i myśl : co muszę zrobić żeby rozmowa wypadła dobrze ? i w tedy sięgam po kilka słów przeczytanych z książek o samorozwoju dzięki którym czuje się odrobine lepiej lecz kompulsje znowy po chwili powracają, czyli na przykład: jestem pewny siebie,mam w sobie luz,nie przejmuje się tym co powiesz . i niekiedy to działa i jakoś jestem w stanie porozmawiać z tymi ludzmi ale czasami jest tak że ta kompulsja przy interakcjii społecznej jest powtarzana przezemnie tyle razy w ciągu dnia że nie czuje już tego fajnego motywującego uczucia związanego z nią i w tedy usiłuje przypomnieć sobie to uczucie i po prostu nie mogę z kimś porozmawiać do puki sobie tego nie przypomne bo będę miał pustke w głowie i nie bede wiedział co powiedzieć. z kąd ta pustka się bierze? czemu przy kontaktach z ludzmi nie mogę się wyluzować mieć po prostu to wszystko gdzieś i na luzie porozmawiać z ludzmi? po prostu czuję że to może być też przez to że nie mogę się skupić na tej osobie i rozmowie z nią bo cały czas myślę o tych myślach i rozwiązywaniu kompulsjii a gdy tylko sprubóje się na kimś skupić to czasami to wychodzi a czasami im bardziej się staram skupić tym mniej to wychodzi i jeszcze bardziej nie wiem co powiedzieć. ja nie chce już tak żyć nie mam siły to tak strasznie wyczerpuje i odbiera energię ehh:( proszę o pomoc
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

11 listopada 2014, o 14:20

Witaj serdecznie Gizmenie,

Po pierwsze chciałbym Ci pogratulować samej chęci samorozwoju, dążenia do lepszej wersji siebie na wielu płaszczyznach. To naprawdę super sprawa i świadczy o tym że masz w sobie pokorę by się rozwijać

Gratuluje Ci również tego że dostrzegłeś że perfekcjonizm to tak naprawdę zabójca sukcesu, wiele osób tego nie dostrzega więc gratuluje po raz drugi. :)

A teraz do sedna: Wiesz czym w istocie jest rozwój osobisty? Ponoszeniem porażek i wyciąganiu z ich wniosków, więc perfekcjonizm z rozwojem osobistym nie ma nic wspólnego, on Cię hamuje. Pozwolenie sobie na porażkę Cię tak naprawdę rozwija bo gdy tego nie zrobisz to nie idziesz na przód. Tak, masz wiedzę, sporo się oczytałeś, to wszystko super, tyle że zastosowanie tej wiedzy pokazuje Ci co działa a co nie i to rozwija. Właśnie ten etap weryfikacji. Prosty przykład chociażby z uwodzeniem. Podrywasz kogoś i uźywasz danego tekstu by rozpocząć rozmowę, reakcja dziewczyny na ten tekst mówi Ci czy jest dobry czy zły, czy skuteczny czy nie. Jeśli jest skuteczny to zobaczysz pozytywną rekacje, jeśli nie, to negatywną. To poniesienie porażki Cię rozwija bo wiesz że ten tekst nie działa lub dziala. Ale właśnie zawsze jest to ryzyko porażki.

Inny przykład: powiedzmy że przerobiłeś sobie kurs efektywnego zarządania czasem. Wdrażasz to w życie ale widzisz że zaplanowałeś sobie za dużo na dany dzień i nie dałeś rady. Nie wyrobiłeś się ze wszystkim co sobie zaplanowałeś. Nie udało się. Poniosłeś porażkę tak? Ale ona Cię właśnie rozwija bo weryfikuje Twoje działania, sprawdza je i dzięki temu możesz wykorzystać to do usprawienia swojego planu. To jest rozwój osobisty. Porażka jest niedołączną częścią sukcesu. Bez niej nieidziemy na przód bo nie wiemy co robimy źle. A co to za rozwój robiąc wszystko perfekcyjnie? To stagnacja. Żaden rozwój. Poza tym, perfekcyjność nie istnieje, zawsze można lepiej. To nie powinno być natrętem a motywacją do dążenia do celu. Nie musisz być perfekcyjny, nie możesz po prostu i nie powinieneś. Pozwól sobie na porażki. Gdy z kimś rozmawiasz to pewnie robisz to co ja robiłem. Skupiasz się na tym by super wypaść. Porzuć to, pokaż siebie, nie wyuczonego sztucznego gościa poprzez kursy, tylko swoje własne ja z wiedzą z tych kursów. Stosowaniem jej w normalny sposób i z dystansem. Tyle z mojej strony, powodzenia w Twoich dążeniach do celu i jeszcze raz gratuluje chęci rozwoju! :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

11 listopada 2014, o 14:33

Kurcze pisaliśmy z Divinem posta w tym samym czasie :DD Takze dodam swój, jak je połączysz, to może obydwa Ci pomogą. :)

------

Witaj na forum Mariusz!
Zdaję się, że wpadłeś w pułapkę źle rozumianego rozwoju osobistego, co mnie akurat nie dziwi, bo panuje na to w ostatnich latach moda. Jednak paradoksalnie największy rozwój osobisty ma miejsce wtedy, kiedy sobie wreszcie odpuszczamy.
W społecznych interakcjach, szukając najlepszej odpowiedzi, czy najlepszego sposobu zagadania, masz pustkę w głowie, bo każda wersja nie jest dość dobra. Twoja uwaga jest non stop skierowana na siebie, do wewnątrz, i zanika w ogóle spontaniczność interakcji ze światem zewnętrznym, bo zamiast uczestniczyć w danych sytuacjach, czerpać radość z życia, czujesz presję i nieustająco analizujesz co powinieneś zrobić albo powinieneś był zrobić.

Jeśli nie chcesz się czuć tak jak teraz, musisz moim zdaniem zająć się przede wszystkim tym perfekcjonizmem. Musisz zrozumieć w jaki sposób mądrze korzystać z poradników rozwoju osobistego oraz wstępnie zaakceptować to, jaki jesteś teraz.

Poradniki mają być inspiracją, czymś, co będziesz czytał w krytyczny sposób i zastanawiał się w jaki sposób mogą wzbogacić Twoje życie, jak rady pochodzące stamtąd możesz zintegrować z tym jaki już jesteś. Nie jest to biblia, za którą masz podążać a jedynie jakiś pomysł, który może być fajny lub nie, może się sprawdzać lub nie.

Rozwój osobisty nie jest dodatkową dziedziną nauki i nie studiuje się go tak, jak matematykę, czy wkuwa jak historię. Jest to coś, co powinno odbywać się bez presji i powoli, to praca nie z wiedzą i logiką a emocjami i osobowością. Im większa presja, tym gorsze rezultaty. Warto się moim zdaniem nad tym zastanowić i to przemyśleć.

Perfekcjonizm jest takim wirusem, który sprawia, że chcesz kontrolować kształt i formę czegoś, czego się nie da kontrolować. Naturalny stan ludzi, rzeczy i sytuacji jest nieco chaotyczny. Dobrym ćwiczeniem na perfekcjonizm jest celowe pozwalanie na niedoskonałość w swoim ubiorze, zachowaniu, porządku wokół siebie (zależnie co stanowi największy problem) i zauważenie, że da się z tym żyć. Początki są niełatwe, ale polecam takie działanie, żeby naocznie, samemu się przekonać.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Gizmen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 11 listopada 2014, o 12:58

15 listopada 2014, o 20:01

dziękuję administratorowi i jego zastępcy za te posty które naprawdę rozjaśniły dużo spraw w mojej głowie pierwszy raz wogóle ktoś mnie zrozumiał i starał się mi pomóc bezinteresownie nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy :) mój ojciec z którym mieszkam jest zgorzkniały ciągle upomina mnie praktycznie o nic nie pomaga mi w dążeniu do stania się lepszą wersją siebie a wręcz utrudnia go nie mamy ze sobą dobrego kontaktu całe życie mówił mi jaki to ja nie jestem zły jakim to ja nie jestem nieudacznikiem czasami też mnie przezywa jeżeli zrobie coś nie po jego myśli po prostu żyć się odechciewa jest toksyczny. w skrócie każdy kto nie zgodzi się z nim czy zrobi coś nie po jego myśli jest skazany na krytykę a w życiu chyba o to chodzi że trzeba mieć własną opinię i swój pogląd na świat żyć wedłóg własnych regół a nie tak jak każą inni ucząc się na błędach tak jak pisaliście oglądałem kilka filmików na waszym kanale na youtube i dowiedziałem się z tamtąd że rola wychowania i tego jakich mamy rodziców też wpływa na to kim jesteśmy i może wpływać na nerwicę,perfekcjonizm i te wszystkie cholerstwa który wysysają z człowieka energię życiową jak wampir krew. więc kieruję do was kolejne 2 pytania a mianowicie jak radzić sobie z negatywną krytyką innych? od zawsze miałem tak że każdy najdrobniejszy żart ze mnie czy jakaś docinka działały na mnie okropnie. rozpamiętywałem taką głupią krytykę godzinami żując idiotyczne myśli w głowie. wydaje mi się ze z tego po części wziął się również mój perfekcjonizm. jeżeli ktoś mnie obrazi to nie potrafię odpuścić po prostu muszę zacząć ripostować go dotąd aż nie wyjdzie na moje i nie poczuje że wygrałem. dochodzi do tego że jestem w śród znajomych i zamiast cieszyć się i z nimi bawić czy rozmawiać układam sobie w głowie odpowiedzi i riposty na nich tak żeby wyszło na moje i nie poczuć się urażonym ( tak wiem oni przecież jeszcze nic nie powiedzieli ale tak mam ) to też jakaś odmiana perfekcjonizmu muszę z tym wygrać i wygram puki nie padne trupem. lecz nawet jak wygram tą walkę na słowa na zewnątrz to często w środku czuje że jednak przegrałem że to co mówią inni to prawda. więc jak radzić sobie z tą krytyką ? z tymi myślami ? postaram się wdrążyć wasze rady w moje życie i dam znać jak mi poszło musi w końcu się udać w końcu muszę być szczęśliwszy niż teraz jestem. bo teraz to nie jest życie teraz to jest błądzenie w myślach od rana do wieczora tych z przeszłości i przyszłości nie mogę się skupić na byciu tu i teraz bo ciąglę pojawiają się jakieś debilne natrętne myśli przez które czasem chciał bym usnąć żeby sie od nich odciąć. mam jeszcze jedno pytanie jak skutecznie zwalczać,odcinać się,po prostu zrobić to co nigdy mi się nie udało odkąd zaszczepiłem w sobie to cholerstwo a mianowicie nie przejmować się tymi idiotycznymi natrętnymi myślami które atakują mnie przy ludziach czy nawet gdy jestem sam ? wdrąże wasze rady w życie bo są naprawde wspaniałe ale czy znacie jakiś dobry sposób żeby te myśli się odemnie odczepiły? żeby nie błądził w przeszłości,przyszłości tylko był skupiony w tu i teraz? próbowałem nagrań hipnotycznych które zciągłem z internetu lecz nic nie dają nie potrafię się zrelaksować żeby sugestie dotarły do podświadomości bo cały czas pojawiają się w mojej głowie negatywne myśli. ostatnio doszło do tego że gdy chce przeczytać jakąś książkę teraz czytam książkę o akceptacjii samego siebie,pozytywnym myśleniu yosepha murphyego po prostu nie daje rady tego zrobić z pełnym skupieniem i świadomością tu i teraz. cały czas pojawia się stan lęku zagrożenia i te kompulsje któe muszę powtarzać sobie w głowie typu ( jestem pewny siebie,odpuszczam perfekcjonizm działam mam wszystko w gdzieś) ( wiem że to idiotyczne ale tak mam a próba nie powtarzania tych myśli skutuje własnie tym lękiem i dziwnym stanem oczekiwania jak by zaraz miało się stać coś złego. trudno to opisać. ten stan powodóje pojawianie się róznych myśli utraty energii zdenerwowania flustracjii potem jakoś się ogarniam zaczynam czytać i znowu to samo i tak w kółko... co o tym myślicie ?
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

15 listopada 2014, o 21:53

Mariuszu,

To bardzo zrozumiałe dlaczego tak przeżywasz każdą opinię znajomych i ogólnie ludzi, powodem jest Twój ojciec, skoro on tak się odnosi w stosunku do Ciebie, to Ty automatycznie szukasz tej akceptacji, oczywistym jest że każdy człowiek chce być doceniany, chwalony, komplementowany itp. To bardzo zaspokaja nasze wiecznie głodne ego ale przede wszystkim, sprowadza zdrowy balans na własny odbiór samego siebie.

Jeżeli ojciec Cię męczy, poniża, uważa za nieudacznika itp. to tworzy Ci się też taki podprogowy obraz samego siebie, czyli postrzegasz sam siebie przez pryzmat tych ocen, tego co słyszysz itp. Wiadomo że ojciec czy matka to dwie podstawowe i wręcz kluczowe osoby w naszym życiu. Ich zdanie o nas samych odbieramy bardzo personalnie i jest ono dla nas bardzo ważne bo to pierwsze osoby które nas poznają, z którymi obcujemy. Jednak u Ciebie, z tego co opisujesz ojciec nie spełnia swojego obowiązku rodzica którym jest wspieranie i dbanie o swoje dziecko. Jeżeli ciągle spycha Cię w dół to jaknajbardziej z powyższych powodów mógł wytworzyć się w Tobie perfekcjonizm, bo tak jak wspomniałem powyżej, ojciec jest dla Ciebie wzorem, wzorem samego Ciebie, traktujesz jego zdanie o Tobie bardzo poważnie i jest ono dla Ciebie ważne.

To z kolei jest bardzo ważne by zdać sobie z tego sprawę, że Twój wzorzec wpaja Ci błędne przekonania na Twój temat i przez to czujesz się jak się czujesz. Nie masz akceptacji do samego siebie bo naturalnym jest że chcesz być zaakceptowany przez ojca, chcesz by Cię pochwalił, by był z Ciebie dumnym. To naprawdę bardzo normalne i każdy z nas tak ma, jednak...

... to co również ważne, to to że nie żyjesz dla swojego ojca, żyjesz przede wszystkim dla samego siebie. To że on Cię nie wspiera, nie oznacza że musisz teraz wpadać w perfekcjonizm by cokolwiek mu lub sobie udowodnić oraz on nie jest jedyną osobą która Cię ocenia, która Cię zna i która ma o Tobie dane zdanie. To bardzo ważne, moim zdaniem takie podejście że on tak po Tobie jedzie i przez to chcesz być perfekcjonistą bo uważasz się za kogoś gorszego, sprawia właśnie to że nie dostrzegasz innych ludzi.

Zobacz, każdego dnia tworzysz dla kogoś wartość, każda rozmowa tworzy wartość bo dzielimy się na wzjame informacjami prawda? Więc każdy człowiek gdy rozmawia i gdy ta rozmowa jest poprawna ( czyli rozmówca rozumie Ciebie a Ty rozmówcę), już tworzy wartość. Dlatego też, pierwszą wskazówką ze swojej strony którą chcę Ci dać jest to żebyś zaczął siebie doceniać. Byś zobaczył że każdego dnia tworzysz wartość, chociaż w sposób rozmowy. Kolejnym krokiem może być samo podejście do tego że Twój ojciec nie ma racji, to że tak Cię traktuje, że w ten sposób Cię ocenia nie jest prawdą. Ja bardzo lubię takie podejście że każdy ma swoją prawdę. Opiera się ono na tym że to co ludzie o nas myślą t oich subiektywna ocena ale ja nie muszę wcale się z tym utożsamiać. Ludzie nie są moją wyrocznią, oni mnie nie znają i nie wiedzą jaki tak naprawdę jestem dopóki mnie nie poznają. Ja to wiem, bo ja jestem sobą i zdaje sobie sprawę z tego jakie mam wady i zalety. To również jest bardzo ważne. Bardzo pomaga również na perfekcjonizm. Podzielę się z Tobą czymś...

... widzisz, ja bardzo przeżyłem śmierć swojego dziadka, był dla mnie jak ojciec i bardzo go kochałem, gdy odszedł, pojawiło się u mnie zaburzenie mowy, czyli po prostu zacząłem się zacinać ( zresztą, opiszę kiedyś swoją historię zaburzenia ), w każdym bądź razie, wtedy nie akceptowałem siebie, każde zdanie sprawiało mi trudność, robilem masę różnych grymasów, mimiki twarzy etc. to wszystko sprawiło że sam o sobie miałem bardzo złe zdanie i na początku unikałem ludzi, unikałem rozmów, stałem się cichy i zamknięty. Czasami ludzie na mnie dziwnie reagowali, myśleli że mam jakieś upośledzenie, wiadomo, gdy robisz dziwne miny starając się wypowiedzieć zdanie to różnie to można odebrać. Żyłem tak kilka lat, przybijało mnie to, szukałem pomocy u logopedy etc i na pewno te ćwiczenia coś tam dało ale wiesz co mi tak naprawdę pomogło? Dystans, dystans do tego, dystans do siebie, do opinii ludzi do życia ogółem. Gdy zacząłem się z tego śmiać, gdy pozwoliłem sobie się zacinać, gdy to w pewnym sensie zaakceptowałem to zgadnij co, moje zacinanie spadło do minimum! Wiesz dlaczego? Bo odpuściłem stres, robiłem to przełamywaniem się, poszerzaniem swojej strefy komfortu co pewnie również dobrze znasz z kursów/artykułów rozwoju osobistego. Tak, to bardzo ważne by się przełamywać, ale piszę Ci o tym dlatego by Ci pokazać że to co się wydaje z boku dla kogoś, często nie jest prawdą i tą prawdę tylko Ty tak naprawdę znasz. To Ty jesteś swoim panem, nie ludzie, nie ojciec, nie nikt inny, tylko Ty sam dla samego siebie.

Podam Ci jeszcze inny przykład który bardziej obrazuje podejście które Ci osobiście polecam: "każdy z nas ma swoją prawdę", ile osób tyle opinii na nasz temat, powiedzmy że ktoś bazując na tym że na przykład zrobiłeś jakiś dziwny ruch, byłeś chory, trząsłeś się, cokolwiek, ocenia Cię: świr. On to bazuje na swojej własnej interpretacji Twojego zachowania, tego co widzi ALE to wcale nie oznacza że taki jesteś prawda? Tylko Ty sam wiesz dlaczego robisz dane rzeczy, dlaczego przejawiasz pewne zachowania, dlaczego na przykład się trzęsiesz, bo masz gorączkę. Opinia tej osoby że jesteś świrem jest błędną, ALE to jego prawda i ok, Ty masz swoją prawdę i to również ok. Nie musisz niczego nikomu udowadniać, w ten sposób tworzysz sobie pewność siebie, tworzysz sobie wsparcie w postaci samego siebie. To najlepsze wsparcie jakie możesz osiągnąć, bo ludzie są i ich nie ma, ale Ty sam z samym sobą jesteś zawsze i powinieneś zawsze móc polegać na samym sobie. Dlatego tak ważne jest wytworzenie sobie swojego filaru wsparcia, swojego mocnego poczucia siły dla samego siebie. :)

Teraz odnośnie Twojego drugiego pytania, jak sobie radzić z natrętami, o tym jest już tutaj naprawdę napisane wiele, przede wszystkim nie nadając im wartości. Na tym się skup przede wszystkim, zauważ też że wszystkie Twoje natręctwa, wynikają ze słabego punktu, z punktu do którego masz najmniejszy dystans. Tam Cię atakują bo tam jesteś najsłabszy, tym najbardziej się przejmujesz. Dlatego popracuj nad tym, popracuj nad swoim słabym punktem. Jeżeli boisz się na przykład gdzieś pójść to zrób to, nie daj się ograniczać lękowi, a myśli które są destruktywne po prostu zbywaj, nie nadaj im wartości. W ten sposób stworzysz sobie ten filar i wzmocnisz samego siebie. :)

Pozdrawiam Cię serdecznie, ruszyła mnie Twoja historia bo dostrzegam podobieństwa między nami pod względem postrzegania pewnych kwestii w tym samego siebie kilka lat temu. Dlatego też nie chcę byś popełniał te same błędy które ja popełniałem.
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

15 listopada 2014, o 22:46

Divin to nie mój wątek ale bardzo dziękuję Ci za to co napisałeś.
To też dla mnie :)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

16 listopada 2014, o 11:13

Pół przyjemności, po mojej stronie ;) :DD
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
traktorzysta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 7 lipca 2014, o 13:20

17 listopada 2014, o 18:11

Perfekjonizm już w swojej najbanalniejszej postaci może doprowadzić zdrowego nawet człowieka do załamania nerwowego a co najmniej do rozczarowania. Zrozum, że nie ma czegoś takiego jak 'idealny ja'. Nie watro na siłę dążyć do nieosiągalnej doskonałości (co nie znaczy że nie można nad sobą pracować - nawet trzeba!), ale z głową, umiarem, z akceptacją tego, że mogą gdzieś pojawić się błędy na naszej dordze i realnym spojrzenie na rzeczywistość.
ODPOWIEDZ