Nie jestem fanem pisania na forach internetowych i wogóle siedzenia przed ekranem monitora. Ale chciałem zarazem podziękować jak i opisac swoje zmagania żeby każdy inny też mógł to przeczytać. Sam przecież wiem po sobie jaką to daje ulgę.
Wylewny tez nie jestem wiec prosze o wyrozumiałość.
Rok temu dopadły mnie łagodnie mówiąc stresy dnia codziennego. Zwolnienie z pracy, chory dzieciak, brak pieniędzy wiele różnych sytuacji ciągło się już od dawna i nie o tym chce pisać. Pewnego dnia poczułem się bardzo źle w pracy, oblewały mnie poty, czułem się zamroczony i wróciłem do domu. Wieczorem poczułem się tak jakbym wypił litr czystego spirytusu, wszystko docierało do mnie z opóźnieniem, jąkałem się jak chciałem coś powiedzieć, dookoła wszystko wydawało mi sie zupełnie nierealne a rodziny bałem się bo była obca. Nie poweim bo choć nie naleze do ludzi łatwych i nie twardych mimo to bardzo się tego wystraszyłem i miałem takie myśli że to chyba wylew bo nic innego mi nie przychodziło do głowy. żona zadzwoniła po karetkę. tam przeszłem badania neurologiczne i powiedziano że nic mi nie jest.
Na drugi dzien poszłem do rejonowego lekarza i zaczeły się miesięczne badania bo ja nadal czułem jakbym stracił połowę świadomości, jakbym przestał myśleć połową mózgu. Nie byłem zdolny do pracy a każdy patrzył na mnie dziwnie bo wyglądałem przecież normalnie. Rodzina obca a tego się najbardziej bałem.
Po badaniach które w połowie musiałem sam opłacić wyszło mi że nic mi nie jest! Byłem gotowy położyc sie w szpitalu dopóki mi czegoś nie znajdą bo nie byłem zdolny uwierzyć ze nic mi nie jest kiedy w lustrze nie czułem siebie samego. Ale nikt z lekarzy jakoś nie wpadł że to może być derealizacja. Co prawda byłem wysłany do psychiatry ale ja nie mam nerwicy ani depresji i ten przepisał mi lek na dokrwienie mózgu i kazał przyjść za miesiąc. Nie lubię szperać po stronach internetowych i tego nie robiłem al ekiedy po 6 miesiącach mój stan nadal trwał a ja czułem się coraz gorzej dostałem antydepresyjny lek alvente i wtedy jednak zaczełem szukać informacji o lekach i tak trafiłem na tą stronę i opis tego co mi tak naprawde dolega a jest to kropka w kropke moje objawy więc myślę że to jest właśnie to.
Tutaj dowiedziałem się że derealizacja nie musi występować z nerwicą i depresją choć już ostatnio w depresję popadam bo jednak nikt mi nie umie pomóc. Teraz wiem dlaczego! Nie byłem prawidłowo rozpoznany!
W środę ide do psychiatry z innej poradni i powiem mu o derealizacji i będę chciał potwierdzenia czy to może być to. Ale jak przeczytałem tutaj o tym mój stan jakby się trochę poprawił wiec myślę że to na pewno to

Proszę tylko o jedną małą radę czy warto brać lek antydepresyjny na to?
W życiu bym nie spodziewał się że coś tak dziwnego może mnie spotkać.
Pozdrawiam i zajrze jutro.