Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Fobia społeczna?

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
usunietenazadanie
Gość

21 września 2014, o 12:47

Wróciłem dziś do szkoły,po kilu latach przerwy chciałem dokończyć edukację,ostatni rok żeby mieć średnie wykształcenie.

Totalna porażka
Nawet nie o to chodzi że jestem nowy w grupie która spędziła ze sobą dwa lata i znają się doskonale
Prawdopodobnie to też ma znaczenie ale raczej marginalne.

Wszedłem do szkoły i zgłupiałem,nie byłem się w stanie wysłowić
Wchodzę do sekretariatu aby zapytać jak wygląda sprawa z nieobecnościami,czy mam to jakoś usprawiedliwić gdy mnie nie ma?
Kompletna dziura w mózgu,e yy eeey,wyrazy w przypadkowej kolejności,jakoś udało mi się sklecić zdanie
Patrzyli na mnie jak na ćpuna...

Posiedziałem godzinę na korytarzu,myślałem że na drugą godzinę lekcyjną dam radę wejść na salę ale gdzie tam.
Pojawia się tłum ludzi i to mnie przytłacza.
W grupie nie mogę oddychać,duszę się,oddech staje się nienaturalny,wymuszony,mechaniczny
Potem już reakcja łańcuchowa,nienaturalny oddech = zawroty głowy = jakieś zaburzenia czucia w kończynach = lęki

Wiem co i jak,pamiętam wszystkie definicje z mądrych książek i mądre rady odnośnie radzenia sobie z nerwicą
tylko co z tego?
Wewnętrznie jestem nawet w stanie się wyciszyć,już nie mam takich głębokich myśli jak dawniej
ponieważ wiem co mi jest,wiem że nie umieram itd itp ale co z tego?
Ta świadomość w niczym mi nie pomaga,ta wiedza którą zdobyłem w trakcie kilku lat męczenia się z nerwicą.
Umysł swoje a ciało swoje...

Mnie psychoterapia nie pomaga bo dowiaduję się na niej tego co już wiem,teorie i regułki,mechanizmy
Jedyne co ma na mnie wpływ to chemia.

W sobotę upiłem się,jestem abstynentem więc dużo pić nie musiałem,alkohol był mocny więc tym bardziej wystarczyło troszkę.
Tylko że po alkoholu iść na zajęcia to kiepski pomysł,dałem sobie spokój
Dziś poszedłem baz niczego,ciekawy byłem czy dam radę,chciałem się sprawdzić,zobaczyć czy ta wiedza którą mam
będzie przydatna w praktyce.Byłem ciekaw czy zrobiłem jakieś postępy.

Oczywiście że jakieś postępy są,w końcu byłem w mieście,w szkole,wśród ludzi
i nie zemdlałem,nie miałem ataku tak silnego jak dawniej,w ogóle sam fakt że wsiadłem w samochód i wytrzymałem w nim 10 minut.
Niestety,ciągle jestem za słaby na to by opanować ciało w grupie ludzi na lekcji.
Ilość osób w połączeniu z ciszą i świadomość że brakuje mi swobody,muszę siedzieć w miejscu
a w dodatku określoną ilość minut.
To mnie przerasta.

Ludzie w klasie raczej młodzi,różnica wieku ok 10 lat,dla większości jestem stary dla reszty gówniarz :)
Może i jest kilku rówieśników ale...zupełnie inne światy.

Wyszedłem z budynku,akurat padał deszcz i zanosiło się na burzę.
Specjalnie się tym nie przejąłem bo już mi było/jest wszystko jedno.
Wlokłem się ponad godzinę do domu ,poczułem się jak 10 lat temu,wszystko do mnie wróciło
Szedłem tymi samymi ulicami,czułem się chwilami jakby ktoś cofnął czas
Im dalej od szkoły i ludzi tym lepsze samopoczucie,miałem wrócić na zajęcia ale wiedziałem że to strata czasu
Wejdę w tłum ludzi i znów mnie połamie więc po co robić z siebie widowisko.

Jedyne co siedziało w mojej głowie w drodze powrotnej to planowanie śmierci
Autoagresja zastąpiła lęki ale niczego sobie nie zrobiłem,ponieważ apatia i obojętność sięgnęły zenitu.
W sumie mógłbym ale po co,jaki jest sens się zabijać,umrę i nie będzie nikogo kto mógłby nacieszyć się spokojem.
Więc może lepiej się upiję,rozproszę,zapomnę że żyję,obejrzę komedię,pójdę spać..a może wpadnę pod samochód
..i prawie wpadłem

Eh...kolejne zajęcia za tydzień,nie mogę opuścić następnych ponieważ żeby otrzymać promocję do następnej klasy
potrzebuję minimum 50% frekwencji

Mam 2 tygodnie na zrobienie czegoś...kuzynka radziła mi żebym zaczął dostarczać do organizmu więcej serotoniny
Nawet poleciła konkretne kapsułki ,można je kupić bez recepty,podałbym nazwę ale nie chcę żeby ktoś myślał że firma mi płaci za reklamę a ja zmyślam swoje problemy tylko po to by móc o danym preparacie coś napisać.
Maddie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 115
Rejestracja: 22 czerwca 2014, o 15:22

21 września 2014, o 13:05

Nie jestem do końca przekonana czy to fobia. Może po prostu boisz się braku akceptacji ze strony innych ludzi lub sam fakt chodzenia do szkoły po takiej przerwie wywołuje u Ciebie taki stres? Ja w tym roku poszłam zupełnie do innej szkoły, nowi ludzie, plan, wszystko i na samym początku też miałam problemy z oddechem, czułam straszne osłabienie itp ale zauważyłam, że jak przestałam uciekać od tego odczucia to ten objaw mi zniknął. Z resztą jak sam napisałeś znasz już to i dobrze wiesz, że to tylko nieprzyjemne odczucie które trzeba przeczekać. Jedynym sposobem by to wszystko zwalczyć jest przeciwstawienie mu się, kontynuowanie nauki pomimo wszystko. Po części Ciebie rozumiem jak trudne to musi być bo ja sama nie najlepiej czuję się w tej mojej szkole, dużo mam lęków i obaw co do niej. Czuję się też poniekąd odrzucona przez resztę klasy i gdy sobie pomyślę, że muszę tam iść to odechciewa mi się wszystkiego a szczególnie gdy mają być sprawdzany czy odpytywanie bo tak jak Tobie pojawia mi się pustka w głowie(nawet jak mam tą wiedzę) no i później wrzucam sama sobie, że jestem tępa bo nie potrafiłam nic wydusić z siebie. No ale pomimo wszystko nadal wstaję rano i wychodzę do tej szkoły, nie uciekam z niej. Z resztą z dnia na dzień też widzę poprawę, że te objawy stopniowo się zmniejszają, więc i Tobie polecam nie rezygnować i dalej zaparcie chodzić a za jakiś czas te niefajne odczucia w dużej mierze znikną.

Powodzenia :)
usunietenazadanie
Gość

21 września 2014, o 14:17

Dzięki :)

Nie jestem(nigdy nie byłem) osobą której zależy na akceptacji.
Gdyby mi na niej zależało to wyglądałbym jak inni,myślał jak inni,miał poglądy bezpieczne,czyli takie jak większość
żeby być przez tę większość akceptowanym
Skoro nie zależy mi na akceptacji,to czy mogę mieć lęki przed brakiem akceptacji?
Właściwie to sam nie wiem z czym mam problem,ogólnie ludzie,ogólnie miejsca publiczne
ale czemu,co konkretnie,tego nie wiem.

Urząd pracy,wchodzę do pokoju i jestem tylko ja w cztery oczy z urzędniczką
Po 30 sekundach mam dość,chcę wyjść,juz o nic nie pytam,zgadzam się na wszystko tylko pozwólcie mi wyjść
Wychodzę i jest dobrze,mogę iść do parku,wtedy nie przeszkadza mi ilość osób wokół mnie
ponieważ jestem swobodny,siedze bo chcę a nie dlatego że muszę
Będe chciał pójść w inne miejsce to pójdę,w dowolnym momencie,nikogo o nic nie muszę pytać.
Problem zaczyna się gdy coś lub ktoś mnie ogranicza,45 minut lekcji,10/15 minut w urzędzie
blizej nieokreślony czas który muszę odczekać w kolejce sklepowej
Biblioteka:chciałbym pożyczyć X książkę
- zaraz sprawdze czy jest
- (o niee,szybciej szybciej...już jej nie chcę :D ) tak tylko pytam,dowidzenia

Ja się czuję naprawdę bardzo dobrze poza grupą,bez grupy,bez akceptacji grupy
W grupie tracę niezależność,indywidualność,swobodę,trzeba WSPÓŁDZIAŁAĆ

Po co współdziałać?Sam szybciej to zrobię :D nie patrz mi na ręce,zajmij się sobą ;)
Oczywiście,gdy nie potrafię to pytam o wskazuwki ,nie ma problemu tylko dajcie mi spokój gdy już wiem :D
Dwa razy pracowałem w idealnym miejscu,raz w magazynie gdzie przez większosć czasu mogłęm być sam
za drugim razem w hurtowni gdzie znajdowało się pomieszczenie z maszyną do produkcji żuru
i tam było świetnie,w ogóle inna część budynku,nikt nie łazi ,miejsce tylko dla jednego pracownika :>
Robię co mam do zrobienia,przebieram się i wracam do domu.
Najgorszy moment dniówki?Przerwa śniadaniowa
Znowu do ludzi ,rozmawiaj z nimi ...co mnie obchodzi ile wypili i kto co wyrzygał po dyskotece?
10 pracowników = 9 "dyrektorów",to nie na moje nerwy,rzuciłem pracę.

Tak więc grupa i jej akceptacja mnie,nigdy nie były dla mnie czymś ważnym bez czego trudno było żyć.
Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia czy ktoś się ze mną zgadza lub nie,czy mnie akceptuje czy nie.
Nie czuję że wiem lepiej i jestem mądrzejszy,po prostu nie zależy mi na tym by być akceptowanym.

Idealnym miejscem pracy dla mnie była by jakaś zapomniana świątynia czy coś w tym stylu
gdzie mógłym z dala od świata zyć sobie w spokoju w zamian za minimum biologiczne :D
i byłbym autentycznie bardzo szczęśliwy
Do szczęścia nie jest mi potrzebna sława,kariera,władza,znajomości itd itp,wystarczy spokój
Niczego więcej nie pragnę bo nie zamierzam żyć wiecznie ;p
Uganianie się za rzeczami to zwyczajna strata czasu i energii.

Zauważyłem dziwną rzecz,po powrocie do domu całe plecy i kark miałem w zakwasach
Nic mnie nie bolało przed wyjściem i w trakcie podróży,dopiero na łóżku gdy się zrelaksowałem
Próba wyjścia do kuchni i nagle szok,jestem cały obolały...jakbym godzinę spędził na siłowni lub kamieniołomie
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

21 września 2014, o 17:24

Cukru, spróbuj iść dalej mimo wszystko, nie poddawaj się.
Ja ostatnio poszłam pierwszy raz na terapie grupową, pierwszy raz miałam styczność
z takk dużą grupą po 7 miesiacach siedzenia w domu głównie.
Też mi było duszno i słabo, ale trochę tak na przekór sobie sama się zgłosiłam do mówienia
i mówiłam całkiem sporo, własnie żeby samej sobie pokazać że dam radę.
Na pewno jesli pójdziesz to będziesz z siebie zadowlony bardziej niż jak się wycofasz.

Tłmów również nie lubię i tej ciszy, faktu że powinnam wysiedzieć na terapii.
Ale powtarzam sobie że robię to dla siebie.

Zawsze masz jeszcze opcje nauki idywidualnej, mój kumpel w ten sposob zaliczył techinkum elektroniczne.
ALbo zostawienie w spokoju akurat tej szkoły i pójście na taką o profilu zawodowym
to o czym pisalismy na pw.
Tam już przedmioty i zajęcia sa ukierunkowane na coś konkretnie, to też dużo daje.
Poza tym zawsze łatwiej zaczynać z nową grupą. Ale decyzja nalezy do Ciebie.
Tak naprawdę możliwości jest wiele... a szkoła np. dla opiekuna os. starszych czy opiekua środowiskowego
(opieka w domu, zakupy, pomoc w pójsciu do lekarza, jakies drobne porzadki) jest w wielu placówkach
jako bezpłatna. Przynajmniej ja w wawie znam pare takich szkół.

Te myśli i reakcje które opisujesz, cofnięcie sie w czasie, zagubienie, autoagresywne myśli czy rezygnacja, sens życia
to typowe myśli nerwicowe spowodowane zagubieniem i lękiem.
I to na prawdę nie jest twój naturalny stały stan.
Czytając Twoje posty mam wrażenie że to przjdzie jak znajdziesz swoje miejsce, jakiś właściwy kierunek
plan.
Na razie jesteś zagubiony i masz prawdo być, ale powoli idziesz do przodu.
Zobacz jakie wiele już dokonałeś, jednak poszedłeś do tej szkoły, dałeś radę
a pewnie jakiś czas temu wydawało się to niemal nieosiagalne.
A jednak dałeś radę! :^
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
usunietenazadanie
Gość

21 września 2014, o 18:53

marianna pisze:A jednak dałeś radę! :^
Polemizowałbym ;)
Jest postęp jeśli chodzi o ostatnie 4 lata.
Kiedyś problemem było wyjście z pokoju do kuchni,nawet leżenie było problemem albo siedzenie,ciężko było znaleźć miejsce i pozycję dla siebie.
Pogotowie 3 razy dziennie w końcu na oddział i jakieś pomarańczowe coś,po czym wszystko stało się taakie prooste :D

Teraz nie tylko mogę wyjść do kuchni ale wsiąść na rower i jechać pół dnia przed siebie.
Kilka dni temu odkryłem sąsiednie miejscowości o istnieniu których nie miałem pojęcia
Jakieś dworki zamki skały etc
Straciłem 5 kg w 2 tyg,nareszcie mam brzuch a nie oponę :D
Na jednej z takich wycieczek w nieznane,rower padł ,szprychy popękały,powietrze zeszło
Musiałem wejść do obcego domu i poprosić o pomoc w naprawie.
Wyszła do mnie jakaś..dziewczyna,ubrana tak że w zasadzie rozebrana :D
Dawno nie rozmawiałem z dziewczyną ,w dodatku taką z takimi tymi...atrybutami :D
To było ciekawe doświadczenie,zdałem sobie sprawę że w sumie tabletki zrobiły swoje

Jadę gdzie chce,rozmawiam z obcymi ludźmi ,nic mi się nie dzieje złego,żadnych hiperwentylacji itp
Rower nie wytrzymał a ja tak :) Po powrocie do domu cały się trzęsłem ale nie z powodu nerwicy
tylko z powodu przemęczenia.

Dawniej nie mogłem zrobić kilku kroków bo już mi się w głowie kręciło i zaczynałem nienaturalnie oddychać
a teraz jadę sam po górach dolinach i o mało płuc nie wypluwam ...a po wszystkim chcę to powtórzyć

Byłem przekonany że jest dobrze że dam radę w szkole ,szedłem na zajęcia bez obaw i wątpliwości
Problemy wróciły gdy już byłem na miejscu.
Wtedy zrozumiałem że wcale nie jest dobrze,jest tylko trochę lepiej niż było kiedyś.

Doszedłem do wniosku że tylko chemiczna ingerencja w mój mózg umożliwi mi wytrwanie w szkole.
Zawód mam,zawodówkę kończyłem dawno temu.
Teraz chcę pracować w innym zawodzie,takim do którego wymagane jest ukończenie odpowiedniego kierunku studiów
Chodzi mi o studium policealne, pracownik domu opieki.
Jest psychologia,pedagogika,w sumie kiedyś o tym myślałem,o studiach psychologicznych
To były czasy gdy zdobywałem zawód mechanik monter,siedziałem na praktyce i zastanawiałem się co ja tutaj robię????
To nie moje miejsce,ja nawet prawa jazdy nie mam,gdzie jest gaz,gdzie hamulec?Zabierzcie mnie stąd :D

Studium policealne jest dwuletnie,w sumie musiałbym wytrzymać 3 lata w szkole.
Nie jest źle,3 lata szybko zleci tylko najpierw ktoś mnie musi jakoś..wyłączyć,pewne obszary mnie zawiesić ;)
Upośledzić mnie trzeba tymczasowo na tyle abym mógł pójść na zajęcia i coś z nich zapamiętać
Potem gdy już zdobędę papier,anulować mi "upośledzenie" czasowe abym mógł sprawiać wrażenie normalnego ;D

Jutro chyba się wybiorę do swojej pani doktor i powiem co się stało,poproszę o jakiś nowy chemiczny spokój,zobaczymy co się stanie ;p

Zastanawiam się tylko czy w ogóle jest sens,tzn tak o to średnie wykształcenie zabiegam
a może wystarczy znaleźć byle jaką inną pracę i mieć w d. edukacje?
Przecież na studia nie pójdę,kiedyś chciałem na akademię muzyczną iść lub na psychologię,w razie gdyby z akademią nie wyszło
Z akademią wyszło by,miałem pewność że dam radę ,profesorka mi to powiedziała po przesłuchaniu mnie
Oczywiście bez żadnej szkoły muzycznej itp,któregoś dnia wymyśliłem sobie że idę na akademię i koniec
Ludzie bez szkoły muzycznej raczej nie dostają się na studia ale ja idę :D i poszedłem i już miałem rozpocząć przygotowania do egzaminów
pod okiem profesorów ...ale powróciły lęki,fobie,odmienne stany świadomości...

Zrezygnowałem.

Teraz już mnie to nie bawi,muzyka i kompozycja,gitara leży w koncie i jest domem dla pająków
Zresztą,ze mnie były kiepski muzyk,w studiu coś robić owszem ale koncerty?
Zagrałem kilka,najpiękniejszym momentem był koniec,gdy już mogłem zejść ze sceny :D

Granie koncertów pod wpływem relanium mija się z celem,grać się da ale...szkoda biednych ludzi :D
a graliśmy nie byle co, muzykę wymagającą idealnego brzmienia i precyzji ,żeby to co gramy było selektywne

Tego typu dźwięki/klimaty neoklasyczne progresywne łubudu :D

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=xjKyzwqIT7s[/youtube]


Było fajnie,w studiu,albo na sali prób,samo komponowanie było czymś wspaniały
Wyciąganie z głowy abstrakcji i układanie nic nieznaczących dźwięków w grupy w taki sposób
aby te abstrakcyjne elementy,nagle zaczęły tworzyć całość i żeby wzbudzały emocje
Żeby było wesoło lub smutno,strasznie zabawnie,groteskowo itd itp mogłem 3 dni nie spać
tylko po to by dłubać w skalach i tonacjach,zapisywać nuty,czasem coś mi się śniło i budziłem się w środku nocy
żeby zanotować frazę ,w pewnym momencie zacząłem nosić ze sobą zeszyt do nut i notowałem wszystko
nawet hałas na mieście bywał melodią którą trzeba zapisać żeby nie zapomnieć :>

Byłem maniakiem :D dosłownie,ludzie się dziwili że tak mam,motywowałem innych ,zarażałem pasją :D

Teraz przeciwny biegun,biorę gitarę do ręki,nie wiem co mam grać,ostatnio grałem nie pamiętam kiedy
cała wypracowywana przez lata technika po prostu zniknęła,już nie potrafię i mam to gdzieś ...
co to ja chciałem powiedzieć...zgubiłem się...
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

21 września 2014, o 20:21

Cukru, no własnie... jesteś na dobrej drodze czy to z pomoca proszków czy bez - dasz radę.
A kiedyś... to wszystko będzie tylko wspomnieniem, będziesz juz w innej sytuacji, spokojny... tak myslę.

-- 21 września 2014, o 20:21 --
cukru kawałek rewelacja ja bym to nazwała "atak paniki" :DD
Zupelnie nie moje klimaty, ja wolę jazz, Sade, Whitney... takie sprawy :^
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
usunietenazadanie
Gość

21 września 2014, o 21:27

Na kolejnych zajęciach okaże się co dalej,moje być albo nie być.
Pójdę,sprawdzę co się stanie ale przedtem postaram się o zabezpieczenie,jakieś prochy muszą być
Gdyby się nie udało...zostaje alkohol.
Mogą mnie w sumie wziąć na dywanik to im powiem jak wygląda sytuacja i dlaczego jestem nietrzeźwy.
W razie czego mam papiery na to że jestem...wrażliwy :)


Jazz?Też lubię,kleiliśmy metal z klasyką i jazzem i ...w ogóle awangarda taka powstawała
że momentami sami już nie byliśmy w stanie siebie słuchać :D doszliśmy do punktu w którym robiliśmy antymuzykę

Graliśmy różne klimaty

http://www.youtube.com/watch?v=mPQFLGxM6xs

http://www.youtube.com/watch?v=mXipjwYFJqI

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=nWbfgGDl6XE[/youtube]

http://www.youtube.com/watch?v=VE-o7JZZloM

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=a7yB4wcOoy4[/youtube]
To jest atak "pani Ki" :D...taki życiowy tekst ,spodoba Ci się ,tylko stwórz nastrój

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=F6emuVq7qmI[/youtube]

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=nJvq47a3zvo[/youtube]

http://www.youtube.com/watch?v=Hb1Bs_3dCAk

http://www.youtube.com/watch?v=MMLXoobDKWs

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=6jIhzl6t69w[/youtube]

http://www.youtube.com/watch?v=xMH0DJorZoE
http://www.youtube.com/watch?v=YNWFHpPu1qs

http://www.youtube.com/watch?v=C3LGQMu-OXw
http://www.youtube.com/watch?v=E3R_3h6zQEs
http://www.youtube.com/watch?v=K6tTqE-71H0
http://www.youtube.com/watch?v=L2RyqK53LNs
http://www.youtube.com/watch?v=bxqBuvUR-y4
http://www.youtube.com/watch?v=TwWQYg7aS5o
http://www.youtube.com/watch?v=sSJ-3ExVgec
http://www.youtube.com/watch?v=auzfTPp4moA
http://www.youtube.com/watch?v=QVB8aUJajWU
http://www.youtube.com/watch?v=xK03TgzDISc
http://www.youtube.com/watch?v=A6j7mUxGz20
Wystarczy :)

Spróbuj obliczyć średnią z tych utworów ;) to własnie było nasze muzykowanie.
Tego typu ...estetykę posiadam w głowie


Muzycznie jestem nieograniczony a i tak każdy widzi we mnie metalowca ,ja tego nie rozumiem :D
Czemu nikt mi nie powie : "Ty.." jak się nazywa kogoś kto słucha klasyki?
Albo tak:"Ty jazzmanie" (bo słucham jazzu)
Lub :"Ty..." (coś tam coś tam,bo słucham folku)
Lub :"TY technomule" :D (bo słucham elektronicznych zgrzytów w audycjach Kordowicza)

Metal też gdzieś tam jest pomiędzy wszystkimi innymi stylami ale nie,niczego nie widać poza nim :D
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

21 września 2014, o 23:13

cukru pisze:Na kolejnych zajęciach okaże się co dalej,moje być albo nie być.
Pójdę,sprawdzę co się stanie
Własnie cały szkopuł w tej myśli i w tym że nic sie nie stanie... :^

Niepokoi mnie tylko Twoje lekkie podejście do alkoholu i chyba jeszcze łaczenia tego z lekami
czego robić nie wolno.
Wierz mi że nerwica i alkoholizm to o wiele cięższy kaliber a wpada się w to nie wiadomo kiedy.
Nie warto.
Jedno piwko czy łyk koniaku na rozluźnienie od czasu do czasu... ale nie jako sposób
na przetrwanie.
Ale pewnie zdajesz sobie z tego sprawę.
Pamietaj że łaczenie leków z alkoholem po jakims czasie tworzy stany lękowe, delirki... nie warto.
Opanować leki na trzeźwo jest znacznie łatwiej.
Cofnąć stany lękowe po dłuższym okresie picia czy mieszania leków z alkoholem czasem ciężko.

Ps: muzyki posłucham, dziękuję.
Jak widać to że bierzesz gitarę i nie wiesz co grać nie znaczy że w duszy Ci nie gra..
Ja bym nie umiała tak rzucić z rękawa przykładami... więc.. nie jest z Tobą wcale tak źle cukru.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
usunietenazadanie
Gość

22 września 2014, o 09:09

marianna pisze:
Własnie cały szkopuł w tej myśli i w tym że nic sie nie stanie... :^
Źle mnie zrozumiałaś,oczywiście że coś się stanie bo albo dam radę albo nie.
Wiem że nic niezwykłego się nie wydarzy ale ja nie o tym pisałem :)

Po prostu chodzi o moją reakcję która zawsze jest jakaś,nigdy nie jest nijaka :)

Jedyne co mi przychodzi do głowy to znieczulenie się.
Gdybym był w stanie wywołać u siebie totalną obojętność,mógłbym spokojnie pójść wszędzie
ale nie wiem jak wywołać totalny chłód emocjonalny.
Nie mogę być półprzytomny bo idę po to żeby coś zapamiętać i potem zaliczyć egzaminy.
Muszę być w pełni przytomny i totalnie obojętny...
Raz tylko udało mi się wejść w taki stan,nie udało mi się go utrzymać wystarczająco długo,zaledwie dwa dni.

Zresztą,co innego w domu lub na dworze,a co innego w szkole/urzędzie/przychodni itp

Idę do szkoły i nic nie działa,żadna strategia i sposób na to żeby się...wyłączyć.
Podejrzewam że nawet gdybym się upił to idąc do szkoły szybko bym wytrzeźwiał :D
Jedyna nadzieja w prochach...albo dam sobie spokój ze szkołą
w sumie to nie wiem czemu mi tak nagle zaczęło zależeć na tym papierku
Nie wybieram się na studia przecież...

Z muzyką to ciekawa sprawa ,analogiczna do tego co się dzieje teraz w sytuacjach ..w relacjach międzyludzkich.
Zaczęło się od muzyki,coraz mniej miałem do zagrania a im trudniej było pisać muzykę
tym trudniej było mi się z innymi dogadać,nawet nie tyle dogadać/kompromis,co porozmawiać ot tak.

Może to wina stresu?Wiadomo że stres niszczy szare komórki

Pojedynczy epizod silnego stresu może zabijać nowe komórki nerwowe w mózgu - informuje "Journal of Neuroscience".

Zdaniem naukowców z Rosalind Franklin University, ich odkrycie może dostarczyć nowych danych na temat przyczyn depresji. Prowadząc badania na młodych szczurach wykazali, że pod wpływem stresu dochodzi do utraty komórek w ich hipokampie - części mózgu odpowiedzialnej za pamięć, emocje i uczenie się. Hipokamp to jeden z dwóch obszarów mózgu, w którym przez całe życie powstają nowe komórki nerwowe.

Młode szczury były poddane silnemu stresowi ze strony starszych osobników, z którymi musiały spędzić w klatce 20 niebezpiecznych minut - często dochodziło do gryzienia młodszych przez starszych, a poziom hormonów typowych dla stresu podnosił się u młodych szczurków sześciokrotnie w porównaniu z grupą kontrolną.

Choć w warunkach stresu w ich mózgach nadal powstawały nowe komórki mózgowe, wskutek stresu nie miały jednak szans na przeżycie.

Zdaniem naukowców utrata komórek mózgowych może być jedną z przyczyn depresji - choroby, która w wielu przypadkach prowadzi do samobójstwa. Być może podanie bezpośrednio po stresie odpowiedniego leku mogłoby zapobiec obumieraniu komórek, a co za tym idzie - depresji. Jak jednak wynika z wcześniejszych badań, całkowita eliminacja stresu nie jest korzystna dla mózgu.

onet.pl

Może o to chodzi,stres na scenie + stres w szkole = coraz mniej mózgu ;p ...
Nie mam pojęcia ,wiem jedno,przebywanie w szkole wcale nie wpływa korzystnie na mój intelekt.

Spróbuję jeszcze raz,ze wspomagaczem,nałykam się czegoś i zobaczę co to da.

Dawniej było fajnie,nawet gdy miałem stres to mogłem go obserwować i przeczekać
Nic się nie działo z ciałem,żadne omdlenia,duszności,paraliże,nic.
Teraz zupełnie inaczej wszystko wygląda.
Pojawia się napięcie i zaraz oddech się zmienia,za oddechem idzie ciało(paraliże,zawroty głowy itd itp)
a co najgorsze,mam jakieś dziwne odloty,jakby odmienne stany świadomości.

To są doświadczenia tak dziwne ze właściwie nieopisywalne,to jest po prostu takie coś,co jest i czego doświadczam
Wiem że jest inaczej ale nie wiem na jakiej zasadzie,po prostu brakuje słów,nie ma takich etykietek
którymi by można oblepić to doświadczenie .
No może kilka - dziwnie,inaczej,coś - z których niewiele wynika.

-- 22 września 2014, o 09:09 --
PS.Przypomniałem sobie coś :D
Dawno temu grałem z zespołem na festynie,dni miasta :>
Mieliśmy próby w miejskim ośrodku "kultury"
Ponieważ nie zależało nam na byciu zespołem należącym do ośrodka
postanowiliśmy że nasz ostatni koncert zakończymy dwoma utworami
Zagraliśmy to
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=r3Vx7hpjitw[/youtube]

tylko że szybciej :D


to z dedykacją dla miasta

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=09AnwOfzL7Y[/youtube]

oraz
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=6sWTqapc8b0[/youtube]
dla polityków w habicie i ich pionków

Co w tym takiego niezwykłego?
Pod sceną głównie moherowe panienki z wnuczętami i jakieś kolorowe pijane dresiki
Nawet telewizja na nas patrzyła,jakaś lokalna ultra judeo-chrześcijańska tuba propagandowa.

Odeszliśmy w wielkim stylu :D a budynek w którym graliśmy..zawalił się wieczorem po naszym koncercie :hehe:
Zawsze tak było że kiedy zbliżał się nasz koncert to nad głowami zbierały się ciemne chmury i padał deszcz,nawet grzmiało
Eh,aura i ilość koincydencji, zbiegów okoliczności powodowała że patrzyli na nas jak na kosmitów,to było miłe :D
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

22 września 2014, o 12:16

cukru pisze: Źle mnie zrozumiałaś,oczywiście że coś się stanie bo albo dam radę albo nie.
Wiem że nic niezwykłego się nie wydarzy ale ja nie o tym pisałem :)
aha :huh
cukru pisze: Pojawia się napięcie i zaraz oddech się zmienia,za oddechem idzie ciało(paraliże,zawroty głowy itd itp)
a co najgorsze,mam jakieś dziwne odloty,jakby odmienne stany świadomości.
To wg. Ciebie się stanie.
I to jest taki sam schemat niepokoju jak u innych po ataku paniki.
Im prędzej jasno nazwiesz swój problem, co ma się konkretnie stać i że wyobrażenie tego powoduje
tak duże napięcie że masz ochotę "nałykać się czego się da" tym szybciej podważysz niebezpieczeństwo
płynące z tej sytuacji. Niebezpieczeństwo którego tak naprawdę nie ma.
Daj mi maila na priv wyslę Ci książkę napisaną przez lekarza dla pacjentów z lękami.
To była pierwsza w ogóle taka publikacja.
Skoro tak lubisz czytać :^
cukru pisze: Może to wina stresu?Wiadomo że stres niszczy szare komórki

Pojedynczy epizod silnego stresu może zabijać nowe komórki nerwowe w mózgu - informuje "Journal of Neuroscience".
Przypomina mi to czytanie o chorobach przez hipochondryka :))
Naukowcy twierdzą również że mózg ma niezbadane niewyobrażalne możliwości również regeneracji.
cukru pisze: Może o to chodzi,stres na scenie + stres w szkole = coraz mniej mózgu ;p ...
Nie mam pojęcia ,wiem jedno,przebywanie w szkole wcale nie wpływa korzystnie na mój intelekt.
Myślę że utrata intelektu a ograniczenie przez stres to są 2 zupełnie różne sytuacje.
Ja w chwili stresu chwilowego lub trwającego przewlekle, albo kiedy intensywnie nad czymś stresującym rozmyślam
również nie jestem w stanie trzeźwo mysleć, czasem cięzko mi się logicznie wypowiedzieć, zapominam słów, piszę coś bez sensu.
Potrafię umyć ręce i wrzucić mydło do kibla, albo schować klucze do lodówki.
To nie jest spadek intelektu, to jest tak jak w wyniku ataku paniki nastawienie umysłu na przetrwanie.
Jak na kogoś leci tygrys to nie będzie w tym momencie recytował wierszy. Mózg przełącza się na strategię przetrwania.
To co opisujesz to nie jest spadek intelektu a reakcja obronna.
Spadek itelektu kojarzy mi się raczej z zupełnie innymi zaburzeniami psych.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
usunietenazadanie
Gość

22 września 2014, o 13:31

marianna pisze:
To wg. Ciebie się stanie.
I to jest taki sam schemat niepokoju jak u innych po ataku paniki.
Im prędzej jasno nazwiesz swój problem, co ma się konkretnie stać i że wyobrażenie tego powoduje
tak duże napięcie że masz ochotę "nałykać się czego się da" tym szybciej podważysz niebezpieczeństwo
płynące z tej sytuacji. Niebezpieczeństwo którego tak naprawdę nie ma.
Nie ma?
Nie ma...niebezpieczeństwa NIE ma.
Niebezpieczeństwa NIE ma...no ale jak nie ma jak jest ?? :D
Przecież to co się ze mną stało wczoraj,nie wydawało mi się że się dzieje,działo się.
Kiedyś bałem się o wiele bardziej bo nie wiedziałem dlaczego to się dzieje,nie wiedziałem co się dzieje,myślałem że umieram.
..w sumie to nadal mam lęki gdy pomyślę sobie że tracę przytomność.
Nie lubię być nieprzytomny,nie lubię nie mieć kontroli,nie lubię gdy coś mi się dzieje wśród ludzi
bo dyskomfort nie dotyczy tego że jestem sam i nie ma mi kto pomóc,źle się czuję gdy jestem zależny od kogoś
Nie chcę tracić samodzielności ;p i nie znoszę być w centrum uwagi.

Utrata świadomości/omdlenie,pełna zależność od osób wokół mnie,brak kontroli nad sobą... ;pyk
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

22 września 2014, o 14:49

cukru pisze: Niebezpieczeństwa NIE ma...no ale jak nie ma jak jest ?? :D
Przecież to co się ze mną stało wczoraj,nie wydawało mi się że się dzieje,działo się.
Utrata świadomości/omdlenie,pełna zależność od osób wokół mnie,brak kontroli nad sobą... ;pyk
No to jesteśmy w domu cukru.
Własnie o to chodziło, dokładnie nazwalismy "zagrożenie".
Cóż moge powiedzieć... te leki brzmią tak znajomo... są po prostu moje.
Chyba wszyscy na forum możemy się podpisac pod tym co napisałeś.
Mam nadzieję że ksiązka którą Ci wysłałam pomoże Ci i rozwieje Twoje watpliwości co do omdlenia.
Nigdy nie spotkałam się z utratą przytomności przy atakach paniki, poziom hormonu stresu jest zbyt wysoki.
A przepracowałam w szpitalu 10 lat i nie jeden atak paniki widziałam i nie jedna osoba wisiała na mnie wyjąc ze strachu.
Co czuła dowiedziałam się dopiero wiele lat później jak przyjechało po mnie pogotowie, trzymałam obcych ludzi za rece i wyłam
że umieram, że mam wylew, zawał, mdleje, źle widzę i do tego mam paraliż (przynajmniej tak mi sie wydawało)
Nie mogłam ustać na nogach bo ich nie czułam, mimo to przeszłam jakos do przychodni sama :huh
Najbardziej mnie dziwiło to że czułam że mdleję od pół godziny, że nie czuję swojego ciała w ogole a ludzie którzy stoją obok
patrza na mnie ze zdziwieniem... bo tak naprawdę nic sie nie działo. Po prostu miałam atak lęku i wszystko się działo
wyłacznie w mojej przerażonej głowie po czym przeszło samo po 30 min.
Wsiadłam w tramwaj i normalnie pojechałam do domu.
I potem zaczeło się to co własnie Ty przezywasz i co opisuje autor książki.

A co do szkoły... to jest trochę jak z moim rozwodem, kazdy powie Ci co innego.
Jeden powie - idź, przełam swoje słabosci po to żeby przekonać się że nic takiego
się nie stanie, dla samego siebie.
Inny powie - daj sobie spokój na razie.
A wazne jest to co Ty sam czujesz.
Tak z perspektywy czasu wychodzenie na ulicę i do urzędów, ogólnie do ludzi w stanie
przewlekłych stanów lekowych kosztowało mnie dużo wysiłku.
Oczywiście przeszłam na piechotę centrum, nie zemdlałam, nic sie nie stało ale czułam sie fatalnie.
Jak dzikie zwierzatko wypuszczone z cichego lasu do centrum miasta.
Potem powiedziałam sobie że po prostu dam sobie czas, uspokoje się, i dziś wychodze normalnie
i znowu lubię wychodzić. Lubie załatwiać sprawy, gadac z ludźmi.
Wtedy wydawało mi się że juz nigdy tak nie będzie.
WIęc... czy warto teraz akurat szarpać się ze szkoła to wiesz tylko Ty sam.

Ps: ten stan "zobojetnienia" i braku emocji bardzo dobrze znam... dostałam go kiedyś jak nastolatka,
i on jest bardzo przyjemny bo czuje się ogólną obojetność i brak lęku... wreszcie... :^
Wiem o co chodzi, no niestety jak wkracza adrenalina i wyobraźnia to cięzko ten stan utrzymać.
Może to nie jest zobojetnienia a zwykły spokój i wyciszenie po prostu.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
usunietenazadanie
Gość

22 września 2014, o 18:27

http://www.dailymotion.com/video/xatuh0 ... or-lsd_fun

Miałaś tak?Ja owszem,do wczoraj myślałem że już nie mam ,nadal mam tylko że ...wolniej
Ola1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 12 sierpnia 2020, o 11:49

10 września 2023, o 20:48

marianna pisze:
22 września 2014, o 12:16
cukru pisze: Źle mnie zrozumiałaś,oczywiście że coś się stanie bo albo dam radę albo nie.
Wiem że nic niezwykłego się nie wydarzy ale ja nie o tym pisałem :)
aha :huh
cukru pisze: Pojawia się napięcie i zaraz oddech się zmienia,za oddechem idzie ciało(paraliże,zawroty głowy itd itp)
a co najgorsze,mam jakieś dziwne odloty,jakby odmienne stany świadomości.
To wg. Ciebie się stanie.
I to jest taki sam schemat niepokoju jak u innych po ataku paniki.
Im prędzej jasno nazwiesz swój problem, co ma się konkretnie stać i że wyobrażenie tego powoduje
tak duże napięcie że masz ochotę "nałykać się czego się da" tym szybciej podważysz niebezpieczeństwo
płynące z tej sytuacji. Niebezpieczeństwo którego tak naprawdę nie ma.
Daj mi maila na priv wyslę Ci książkę napisaną przez lekarza dla pacjentów z lękami.
To była pierwsza w ogóle taka publikacja.
Skoro tak lubisz czytać :^
cukru pisze: Może to wina stresu?Wiadomo że stres niszczy szare komórki

Pojedynczy epizod silnego stresu może zabijać nowe komórki nerwowe w mózgu - informuje "Journal of Neuroscience".
Przypomina mi to czytanie o chorobach przez hipochondryka :))
Naukowcy twierdzą również że mózg ma niezbadane niewyobrażalne możliwości również regeneracji.
cukru pisze: Może o to chodzi,stres na scenie + stres w szkole = coraz mniej mózgu ;p ...
Nie mam pojęcia ,wiem jedno,przebywanie w szkole wcale nie wpływa korzystnie na mój intelekt.
Myślę że utrata intelektu a ograniczenie przez stres to są 2 zupełnie różne sytuacje.
Ja w chwili stresu chwilowego lub trwającego przewlekle, albo kiedy intensywnie nad czymś stresującym rozmyślam
również nie jestem w stanie trzeźwo mysleć, czasem cięzko mi się logicznie wypowiedzieć, zapominam słów, piszę coś bez sensu.
Potrafię umyć ręce i wrzucić mydło do kibla, albo schować klucze do lodówki.
To nie jest spadek intelektu, to jest tak jak w wyniku ataku paniki nastawienie umysłu na przetrwanie.
Jak na kogoś leci tygrys to nie będzie w tym momencie recytował wierszy. Mózg przełącza się na strategię przetrwania.
To co opisujesz to nie jest spadek intelektu a reakcja obronna.
Spadek itelektu kojarzy mi się raczej z zupełnie innymi zaburzeniami psych.
Ola1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 12 sierpnia 2020, o 11:49

10 września 2023, o 20:48

Mogę prosić o tytuł książki?
ODPOWIEDZ