Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Dziennik wychodzenia z zaburzenia.

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
usunietenaprosbe
Gość

19 grudnia 2016, o 12:18

Cześć kochani zaburzeni i odburzeni !

Będę tutaj pisała o swoich krokach do wolności... chcę pokonać swoje lęki i swoje strachy...Od miesiąca mam kolejny nawrót...było ich już tyle , że hohoho.Po każdym wyjściu z nawrotu obiecałam sobie , że już nigdy nie zaufam natrętnym myślom bo gdy ich nie było widziałam jaka byłam głupia nabierając się na nie i na tą iluzję...Jednak moja wrażliwość i wzmożenie natrętów przy takich stanach powodowały na nowo lękowe koło...
Męczę się od półtora roku... dzięki Bogu z przerwami...miałam różne natręty ale ten nie chce się skonczyć i wraca zawsze bardzo silnie...to mój najgorszy konik...a mianowicie kazirodztwo...
Nawroty podczas brania leków były mniejsze , szybciej się kończyły ...ogólnie do przezycia...Ale nie chcę brac tabletek...Nawrót z przed kilku miesięcy był straszny ...ale minął po dwóch miesiącach...no i kolejna gadanina , ze to juz ostatni raz ze nigdy wiecej...no i niestety wpadłam od nowa ...miałam pewną sytuację która mnie rozłościła strasznie na maxa..na drugi dzień poczułam się jak przy nerwicy...natręty zaczeły się kumulować... ale wtedy zadałam sobie dwa ważne pytania czy odczuwam pociąg seksualny do Taty i czy chce z nim coś robić i odpowiedź brzmiała , że oczywiście , że nie ! bo to moje dwa najgorsze lęki...są straszne ale natręty nadal dusiły..Później obawy , objawy , wątpliwości...sztuczne podniecenie...wpadnięcie w iluzję...Podczas nawrotu miałam dzień kiedy nagle dostałam takie sekundowe błyski i rozumiałam , że to ściema.Raz była chwila w nocy kiedy byłam spokojna i wiedziałam , że nie chcę żadnych seksuanych czynów... było wspaniale...poczułam swoje wewnętrzne ja .Kilka dni temu miałam nawet chwilę , że byłam szczęśliwa , że to tylko nerwica a nie moje ja...

Tak na prawdę kochani ja nie chcę być tą osobą z moich natręctw...sprawia mi to ogromny ból, ja przez to płaczę i mam na prawdę dość takiego życia , jestem głupia , że się dałam omamić... oh jaka głupia strasznie.Wszystko znowu jest źle nic mnie nie cieszy...rano myśli...aż do wieczora.Cały dzień z natrętami z tymi okropnymi brudami...
Przedwczoraj będąc w sklepie i patrząc w lustro na siebie pomyślałam , że jestem kur wą skoro mam takie myśli...
Jeden uzytkownik kiedyś mi fajnie napisał , że dostać myśl a myśleć to ogromna różnica , a ja dostaje tych mysli i tak wiem , ze maja one prawo przychodzic automatycznie bo taka jest natura myśli.Ogólnie to noszę też w sobie ból , że moi rodzice mają takiego gada za córkę jak ja... Powinnam być nazwana śmieciem...

Wczoraj od rana jakoś się starałam zajmowałam sobie czas ale w głowie ciągle te brudy... nie wytrzymałam gdy byłam u swoich rodziców i zaczęłam wertować w google o natręctwach seksualnych oh jaka ja byłam głupia , że to zrobiłam...jak strasznie głupia ...miałam tego nie robić a coś mnie podkusiło ..weszłam i przeczytałam , że jedna dziewczyna podczas seksu z partnerem dostała myśl , że dotyka ją ojciec i ona ta mysl normalnie przyjęła dopiero później źle się zaczęła z tym czuć... Ja bym w zyciu takiej mysli nie pusciła wolno...i jeszcze ktoś odpisał tej dziewczynie ,że niektóre córki mają pociągi seksualne do swoich ojców no i zaczął się ból psychiczny u mnie....brawo ja ...
Kiedyś czytałam przy poprzednich nawrotach , że jeden koleś masturbował się i myślał o swojej matce...wtedy to było dla mnie obrzydliwe ..jak on tak mógł teraz zastanawiam się czy ja bym była zdolna do takich rzeczy w lęku wydaje mi sie ze byłabym zdolna ale gdy emocje opadaja wiem ze to obrzydliwe i gdybym takie cos zrobiła to chyba musiałabym popełnic samobójstwo bo nie umiałabym spojrzec w oczy swoim rodzicom...boże jakie to obrzydliwe...

No i wczoraj na wieczór nie wytrzymałam popłakałam się bo wystraszyłam się jak ktoś napisał ze córki maja pociagi do swoich ojców... zaczął się ryk...moj rodzice wiedza o moich natrectwach...Tata mnie trochę zdołował , ze skoro takie cos mam to jestem chora i powinnam sie leczyc bo on nie wie jak mozna tak myslec... a ja jakn jestem u rodzicow to zawsze jakbym skanowala siebie i swoje mysli i zastanawiala sie ztylu glowy czy jestem zdolna do takich rzeczy..

Z jednej strony ogromny ból psychiczny chęć skończenia tego wszystkiego bo ile można się martwić i żyć w zaszczuciu... no ile ? Ale nie mogę zostawic rodziców bo to byłby dla nich ogromny ból... ale ja na prawde nie chce zyc z tym co mam w sobie...i czuc ta fałszywosc ...

A z drugiej strony jak patrzę na poprzednie nawroty to widzę w jakiej iluzji byłam i dlatego od dziś .Nie googluje ...nie dopytuje się u innych ani się nie uspokajam... CHCĘ ZWYCZAJNIE ZABURZAC SWOJE ZABURZENIE ! ODDAM TAK WIELE ZA WOLNOŚĆ EMOCJONALNĄ ŻEBY ZOBACZYĆ , ŻE TO TYLKO TA SUKA I NIC SIĘ NIE DZIEJE ,ŻE JA NADAL JESTEM TĄ SAMA OSOBĄ KTÓRĄ BYŁAM NIE CHCĄCĄ TAKICH BRUDÓW ...ŻE TATA MI SIE PODOBA JAK ZAWSZE JAKO MĘŻCZYZNA( nerwica chyba na tym bazuje) I TYLKO TYLE NIC WIĘCEJ. tak bardzo mam andzieję , że nic się nie zmieniło....

Owszem ja bym mogła mieć takiego mężczyznę jak moj Tata bo córki podswiadomie szukają mężczyzn takich jak ich ojcowie ale chcę tylko wiedzieć , że nie chcę od Taty nic seksualnego...
Ja nigdy nie fantazjowałam na temat Taty nigdy... jak miałam natręty to zawsze lęk , że ja taka jestem i płacz , że może chcę itd..koło zamknięte...
Często porównywałam Tatę do chłopaka i to było normalne..na czystym poziomie...a teraz w nerwicy to przybrało taki obrót jak sku rwy syn....

I zawsze jak natręty się wycisząły po prostu zawsze wszystko wracało do normy...Ponoć w nerwicy nic się nie rozwija...i tysiąc razy miałam na to dowody..
Tysiące ludzi tak ma ...tak bardzo bym chciała żyć bez tego dlatego będę prowadzić ten dziennik kroków ku wolności...

Kiedyś Divin rozjasnił mi sytuację gdy napisałam do niego , że boję się , że Tata mi sie podoba odpisał mi , że to nic złego podziwiac urodę rodzica i to nie znaczy , że chce się coś z nim robić...
i wtedy wiedziałam wszystko...teraz nawet to poddaje wątpliwością...Kiedy,s wiedziałam w nawrotach , że nie jestem zdolna do takich czynów a teraz nerwica nawet to poddaje wątpliwością...Boję się strasznie się boję... ale MIMO TO RYZYKUJĘ ...SPRAWDZAM CIĘ TY SUKO DO CZEGO JESTES ZDOLNA...JEŚLI TAKA JESTEM TO DAJ MI PRZYJEMNOSC Z POSIADANIA TYCH MYSLI...DAJ MI DOCHODZIC DO TCYH CZYNÓW KTÓRE MAM W GŁOWIE....NORMALNIE BEZ LĘKU JEŚLI TAKA JESTEM... A TA SUKA NIC ... UMIE TYLKO STRASZYĆ.

IDĘ W ZAPARTE MOI DRODZY , ŻE TO TYLKO NERWICA... nie mam sił ale muszę bo mam dla kogo ... Były bardzo złe momnety i nawroty z których wychodziłam ... i widziałam jaka byłam głupia...Tym razem będzie tak samo .DOŚĆ ZASZCZUCIA !
Osoby które mają takie pociągi nie cierpią i nie płaczą .dążą do swoich upodobań...a ja nawet o tym nie fantazjuje ... i ta suka daje tylko pytania a moze chcesz tylko sie boisz... Taaaa na pewno... jakbym chciała to bym sie nie bała...

Miło by mi było jeśli byście mnie wspierali w tym wszystkim pisząc coś tutaj od czasu do czasu . Mimo lęku mimo nerwicowego ale ja chce działać i ja to będe robić już od teraz bo za dużo sobie ta suka pozwala...
Chyba nie ma przypadków ludzi na świecie którzy mają jakieś ciągoty seksualne i przez to cierpią...

Także ignor , olewka ... mimo wszystko idę w zaparte ! Idą święta one nie mogą być najgorsze ja musze się trzymać..

Także działam...:) Nie pójdę juz w otchłań tego syfu bo nie chcę...
usunietenaprosbe
Gość

19 grudnia 2016, o 13:15

Patimka pisze:Powodzenia Kochana :)
Trzymam mocno kciuki :*
dziekuje :*
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

19 grudnia 2016, o 16:48

emj dasz rade, jak nieraz juz z tego wyszlas to teraz będzie podobnie ;) zneutralizuj ta myśl. Niech sobie będzie jak chce. A mize warto byloby sie świadomie powystawiac na ta myśl?
usunietenaprosbe
Gość

21 grudnia 2016, o 09:42

Olalala pisze:emj dasz rade, jak nieraz juz z tego wyszlas to teraz będzie podobnie ;) zneutralizuj ta myśl. Niech sobie będzie jak chce. A mize warto byloby sie świadomie powystawiac na ta myśl?
Wiesz co już raz świadomie próbowałam coś sobie wyobrazić ale no nie mogłam..po prostu nie mogę... i nie chcę też tego kontynuować.

-- 21 grudnia 2016, o 10:42 --
Kolejny dzień takiej jakby walki ale ja nie walczę bo nie ma co walczyć wiem , że to sobie pójdzie.Z wypisywaniem myśli mam juz mniejszy problem takze jest dobrze. Ogólnie bardzo pomaga mi pogadanka "impulsy emocjonalno-myślowe".Wczoraj rano stres przed przeczytaniem psycholog swoich myśli ale poszło :) to takie obce to wszystko jak sie o tym czyta a człowiek i tak w to wierzy.Ogólnie idę na upartego i ufam swojej psycholog , że to tylko nerwica.Ufam też innym bo jak to ciasteczko mi kiedyś napisała nie będę obiektywna podczas natrętów w ocenie ich także ufam tez ludziom z forum i dziękuję , że mieli cierpliwość ! to ważne dla mnie :) .To są te same schematy ...tak na prawdę gdyby nam dali wolną rękę do zrobienia tego co mamy w swoich myślach to i tak byśmy z tego nie skorzystali.Gdy zadamy sobie pytanie czy chcemy więcej czy mniej tych myśli to odpowiedź jest jasna , że mniej bo cierpimy bo my chcemy żyć bez tego i to równiez oznacza , że nie chcemy nic robić ale my tylko się boimy pod przykrywką niby chęci zrobienia tego na prawdę a tak na prawdę są to chęci kontroli.Mam całą masę schematu lękowego... i ufam i wierzę , że to wszystko jest typowo od nerwicy...Nawet jeśli miałabym takie pociągi prawdziwe to i tak nie zamierzam nic robić ale i tak są nie prawdziwe bo przez takie myslenie cierpie no i jak tutaj dążyć do robienia takich rzeczy skoro sztuczne podniecenie powoduje lęk i obrzydzenie ...jak tutaj do czegos dążyć ? no jak ? to nie logiczne...skoro samo sztuczne to coś powoduje cierpienie bo sie boimy , ze to od nas czy coś to jak tutaj wykorzystać możliwość do dążenia realizacji mysli i mieć choćby z tego jakąś pseudo przyjemnosc ? To tak samo jak czytałam kiedyś gdy chłopak onanizował się i my,slał o swojej matce...zawsze myślałam i uważałam ,że to obrzydliwe no straszne jak tak można...później w lęku myślałam , że jestem zdolna do takich rzeczy ... ale wiem , że gdybym miala takie coś zrobić to chyba musiałabym popełnić samobójstwo bo zwyczajnie nie potrafiłabym spojrzeć w oczy swoim rodzicom i ogólnie byłoby mi z tym źle ... więc kochani te wszystkie niby chęci to są typowo od nerwicy i można to podpisać pod każdy natręt...Ty myslisz , ze to od Ciuebie , a to typowo od tej suki...a ona Toba manipuluje ...
Jeszcze jedno... kiedyś jeden użytkownik wystraszył mnie , że jeśli natrety mi się skończą to i tak nie będę wiedziała czego chcę ale będę miałą to gdzieś...a to nie prawda ale powoduje to we mnie lęk...Gdy to mijało zawsze wiedziałam , że to była ściema i , że wszystko jest ze mną dobrze. Tak było poprzednim razem i tak będzie teraz. N uparciucha wiem , że to enrwica i to wszystko to typowo od tej suki. Niech ona szaleje,..i to dobrze , ze czujemy lęk to znaczy ze tacy nie jesteśmy. Także nie zatrzymujmy się na tych obawach i wątpliwosciach bo jak wiemy nie ma nerwic bez tego...Ja je mam ale staram się je omijać bo jak będe za każdym razem na nie wpadać to będę się z tym bujać do emerytury...Także kochani wiem ,że jeszcze dużo z was wie to logicznie albo w ogole nie wie nic bo straciło do siebie zaufanie...emocjonalnie ejszcze sobie tam chorujemy ze tak to ujme ale dojdziemy do prawdy :) . To Tylko nasze lęki nasze wartosci my gdzies tam w głębi siebie wiemy ale to wyjdzie na wierzch gdy schorowane emocje opadną.
Marcin82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 15 lipca 2016, o 11:09

21 grudnia 2016, o 11:09

emj

Gdyby to bylo prawdziwie od Ciebie to bys tak sie tym nie stresowala i nie powodowalo by to u Ciebie takiego dyskomfortu. Masz prawdopodobnie ogromny szacunek do swojego ojca dlatego ta dzifka to wlasnie zaatakowala, ona chce zebys sie bala! Gdybys nie kochala swojego ojca, bylby Ci obojetny to nerwica nie miala by z tego pożywki. Wiec ufaj ludziom z forum i psycholog, ktorzy nakierowuja Cie na wlasciwe tory. Ignoruj te mysli, wbij sobie do glowy, ze ty tego nie chcesz, wszystkie Twoje posty o tym swiadcza. Takze usmiechnij sie i dzialaj, a zobaczysz, ze pomalu wszystko sie bedzie uspokajac. Powodzenia!!!
My head don't work, the meds don't work
But I don't want to be dead, dead don't work
Sleep's the cousin of death, the bed don't work
Maybe I'd rather be dead, dead don't hurt
usunietenaprosbe
Gość

28 grudnia 2016, o 10:05

Marcin82 pisze:emj

Gdyby to bylo prawdziwie od Ciebie to bys tak sie tym nie stresowala i nie powodowalo by to u Ciebie takiego dyskomfortu. Masz prawdopodobnie ogromny szacunek do swojego ojca dlatego ta dzifka to wlasnie zaatakowala, ona chce zebys sie bala! Gdybys nie kochala swojego ojca, bylby Ci obojetny to nerwica nie miala by z tego pożywki. Wiec ufaj ludziom z forum i psycholog, ktorzy nakierowuja Cie na wlasciwe tory. Ignoruj te mysli, wbij sobie do glowy, ze ty tego nie chcesz, wszystkie Twoje posty o tym swiadcza. Takze usmiechnij sie i dzialaj, a zobaczysz, ze pomalu wszystko sie bedzie uspokajac. Powodzenia!!!
Dziękuję !

Święta były straszne...natręctwa waliły jak oszalałe ! Teraz przeżywam , że może i nie chcę nic zrobić bo tak na prawdę to nie chcę tylko mam chęć kontroli jak mówi Victor w pigule o impulsach ...nie chcę ale może jestem ZDOLNA ??????? to mnie najbardziej ogranicza przy wyjściu z zaburzenia...kiedyś wiedziałam , że nie ejstem zdolna a teraz sie tego boję.. że może jestem...a nie chcę być..największą ulgą byloby dowiedzieć się , że nie jestem zdolna... Natręctwa niszczą mi życie..nie wyobrażam sobie zakładać rodziny czy się realizować mając to w sobie...tak bardzo tęsknię za tym gdy miałam wszystko poukładane w glowie...jak sobie wytłumaczyć , ze nie ejstem zdolna do takich czynów..no jak ? Moja psycholog powiedziała żebym nie zadawała sobie takich pytań bo jest to pełne niepokoju a ja się boję ..z jednej strony ludzie którzy mają takie pociągi nie cierpią i nie martwią się o to ...więc są zdolni... a ja nie umiem pzrez to normalnie żyć... jak kiedyś..nie ma radości nie ma nic... próbowałam znow siebie skontrolować i wyobrazić sobie coś..jakiś moment obraz w którym do niczego nie dochodzi jestem w stanie sobie wyobvrazic ale nie chce tego kontynuować...a tymbardziej nie sprawia mi to przyjemnosci...
Nie odczuwam już lęku i przez to ze nie odczuwam boje sie ze to sie w cos przerodziło... kiedys tez tak mialam i wszystko wrocilo do normy..ale teraz jest obawa , ze juz nie wróci ze bedzie tak zawsze ...
Awatar użytkownika
zeniu87
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 193
Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 14:34

28 grudnia 2016, o 10:12

Dasz rade trzymam kciuki
Taki sobie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 15:26

28 grudnia 2016, o 13:04

Trzymaj się, ja też staram się odburzyć, u mnie są różne natręty.. jeden z najgorszych właśnie sobie uświadomiam jest jazda na homoseksualizm, to tak silne jak pociąg seksualny.. zawsze chciałem mieć żonę dzieci. A teraz to coś mnie zmusza i gubię się już czy serio nie jestem .. nawet nie napiszę kim. Wolę być już biseksualista, aby tylko nie homo. Czasem jest ok, czasem pojawia się jakiś pociag do kolegi czy coś. Ja nie rozumiem, przecież żaden normalny człowiek nie podnieca się z byle czego. Przez to zaniechałem kontaktów z dziewczynami tylko na poziomie koleżeńskim, bo boję się, że nie podołam bliskości. Jestem samotny, staje się coraz mniej ufny nawet do przyjaciół. Boże, że też musi mnie to spotykać. A jak nie daj Boże już coś zrobię w tym kierunku to zaczyna się mycie po 5X, a rano budzę się z wyrzutami sumienia, bez humoru brudny i znów walczę czy zmyć to z siebie czy chodzić taki z tym uczuciem brudu. Boże jeśli mam być g.. to wolę nie żyć.
usunietenaprosbe
Gość

28 grudnia 2016, o 14:00

Patimka pisze:Emj bujasz się juz jakiś czas z tym, w nic się to nie przerodziło i nie przerodzi :)
Mieszkasz z rodzicami?
Mieszkam z chłopakiem.Kiedyś też się bałam , że się to przerodzi ale w nic sie nie przerodziło a bałam się okrutnie :)

-- 28 grudnia 2016, o 15:00 --
Taki sobie pisze:Trzymaj się, ja też staram się odburzyć, u mnie są różne natręty.. jeden z najgorszych właśnie sobie uświadomiam jest jazda na homoseksualizm, to tak silne jak pociąg seksualny.. zawsze chciałem mieć żonę dzieci. A teraz to coś mnie zmusza i gubię się już czy serio nie jestem .. nawet nie napiszę kim. Wolę być już biseksualista, aby tylko nie homo. Czasem jest ok, czasem pojawia się jakiś pociag do kolegi czy coś. Ja nie rozumiem, przecież żaden normalny człowiek nie podnieca się z byle czego. Przez to zaniechałem kontaktów z dziewczynami tylko na poziomie koleżeńskim, bo boję się, że nie podołam bliskości. Jestem samotny, staje się coraz mniej ufny nawet do przyjaciół. Boże, że też musi mnie to spotykać. A jak nie daj Boże już coś zrobię w tym kierunku to zaczyna się mycie po 5X, a rano budzę się z wyrzutami sumienia, bez humoru brudny i znów walczę czy zmyć to z siebie czy chodzić taki z tym uczuciem brudu. Boże jeśli mam być g.. to wolę nie żyć.

Rozumiem Twoje cierpienie ja już wymyśliłam , że zerwę kontakty z rodzicami bo po co im zboczeniec w rodzinie... ale uspokajam się , że żaden kazirodca by tak nie pomyślał bo chcialby być bliżej swojego bodźca... Widzisz Ty się boisz napisać słowo homoseksualista...widzę u Ciebie ogromną nadkontrolę..I Ty się nie podniecasz tylko masz sztuczne podniecenie ale to normalne w natręctwach seksualnych tak normalne jak to , że niebo jest niebieskie a jest to tak prawdziwe jak to , że krowy latają na niebie... czyli straszak nerwicy...Czy miałeś tak przed zaburzeniem ? Oczywiście , że na pewno nie miałeś ...to wszystko z powodu nerwcy to ona powoduje to całe szambo.I nie nazywaj tego pociągiem bo to sztuczne wywołane przez stan lękowy.Piszesz "Boże czy tez musi mnie to spotykać" czyli nie chcesz tego...Nikim nie jestes.Homo by pisał "jestem pewny ze chce byc z mężczyzną , fantazjuje o tym i podoba mi się to jedyny lęk jaki mam to tylko ujawnienie się bo co ludzie pomyslą ale marzę o facecie który by mnie kochał az mam motyle w brzuchu" a Ty jestes totalnym przeciwienstwem piszesz ze wolisz nie żyć niż być homo...Mamy identyczny schemat... To tylko obawy , objawy , wątpliwosci i lęk to powodują a nie nasze wewnetrzne ja .Takze prosze mi sie juz do porządku doprowadzac.Nie mozemy się dać tej iluzji.Bije na kilometr, że to sztuczne wywowałe pzrez zaburzenie :) Gdybys był nie pisałbys tutaj o tym jak Ci z tym źle takze ogarnij :) 3mam za Ciebie kciuki ! ale uwierz mi wszystko z Toba okey :)
Taki sobie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 15:26

28 grudnia 2016, o 14:41

Dziękuje Ci, nie ja nie wyobrażam sobie życia u boku faceta. Tylko strasznie mnie juz męczy, że jakiś bodziec potrafi wywołać podniecenie. Emj wczoraj polecili mi Twój post i dzisiaj czytam dziennik wychodzenia z zaburzenia i powiem Ci że jesteś bardzo silna osoba mimio tych poje bany ch natrętów. Dasz radę i ja postaram się dać sobie radę :) narazie wspomagam się lekami mozarin i sympramol na noc przez miesiąc. Mozarin już czuję że działa bo niepokój jest tylko rano, potem przechodzi. Ale też nie chce go brać ciągle więc biorę się za odburzanie będziesz moja muza ;) jak Tobie się tyle razy udało to i teraz się uda, a jak się uda to wiem, że jest szansa dla mnie i wszytskich innych :) teraz robię na przekór nerwicy denerwuje mnie że poduszka źle leży, a niech se leży mi odpowiada jej nie to trudno. Mam brudna twarz to trudno. Raz jest lepiej raz gorzej. A co do rodziców to też mnie trochę zdołowali musiałem im powiedzieć o swoim problemie, ale teraz siedzi mi myśl, że nie potrzebnie im mówiłem. Oni mówią olej to daj spokój, a ojciec dziś, że kiedyś nie było takich wymysłów, mama zaś, że jesteśmy z bratem nerwowi i nie wie dlaczego bo patologii u nas nie było :/ Trochę mnie to zabolało nie mówię im wszystkiego bardziej nakreśliłem swój problem :) a Ty powiedziałaś o tym silnym natrecie? Kto wie o Twoim problemie? Jak to odbierają? Ja czuję się inny teraz niż wszyscy i boję się że wezmą mnie za wariata.
Awatar użytkownika
Wilku
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 130
Rejestracja: 14 marca 2015, o 21:06

28 grudnia 2016, o 16:47

Taki sobie pisze:Dziękuje Ci, nie ja nie wyobrażam sobie życia u boku faceta. Tylko strasznie mnie juz męczy, że jakiś bodziec potrafi wywołać podniecenie. Emj wczoraj polecili mi Twój post i dzisiaj czytam dziennik wychodzenia z zaburzenia i powiem Ci że jesteś bardzo silna osoba mimio tych poje bany ch natrętów. Dasz radę i ja postaram się dać sobie radę :) narazie wspomagam się lekami mozarin i sympramol na noc przez miesiąc. Mozarin już czuję że działa bo niepokój jest tylko rano, potem przechodzi. Ale też nie chce go brać ciągle więc biorę się za odburzanie będziesz moja muza ;) jak Tobie się tyle razy udało to i teraz się uda, a jak się uda to wiem, że jest szansa dla mnie i wszytskich innych :) teraz robię na przekór nerwicy denerwuje mnie że poduszka źle leży, a niech se leży mi odpowiada jej nie to trudno. Mam brudna twarz to trudno. Raz jest lepiej raz gorzej. A co do rodziców to też mnie trochę zdołowali musiałem im powiedzieć o swoim problemie, ale teraz siedzi mi myśl, że nie potrzebnie im mówiłem. Oni mówią olej to daj spokój, a ojciec dziś, że kiedyś nie było takich wymysłów, mama zaś, że jesteśmy z bratem nerwowi i nie wie dlaczego bo patologii u nas nie było :/ Trochę mnie to zabolało nie mówię im wszystkiego bardziej nakreśliłem swój problem :) a Ty powiedziałaś o tym silnym natrecie? Kto wie o Twoim problemie? Jak to odbierają? Ja czuję się inny teraz niż wszyscy i boję się że wezmą mnie za wariata.

Nie przejmuj się opiniami i słowami rodziców. Jak ja mamie powiedziałam, że nie daję rady i że chcę iść do psychiatry po leki, to mi powiedziała, że w rodzinie nie mieliśmy żadnych psychicznych... Mama mnie bardzo kocha i potem przepraszała, ale wiele jej słów i rad było naprawdę niepotrzebnych, a tylko podkręcających moją nerwicę. Więc albo warto nie mówić, albo mieć swoją głowę i nie poddawać się pod wpływ takich wypowiedzi.
usunietenaprosbe
Gość

28 grudnia 2016, o 16:53

Taki sobie pisze:Dziękuje Ci, nie ja nie wyobrażam sobie życia u boku faceta. Tylko strasznie mnie juz męczy, że jakiś bodziec potrafi wywołać podniecenie. Emj wczoraj polecili mi Twój post i dzisiaj czytam dziennik wychodzenia z zaburzenia i powiem Ci że jesteś bardzo silna osoba mimio tych poje bany ch natrętów. Dasz radę i ja postaram się dać sobie radę :) narazie wspomagam się lekami mozarin i sympramol na noc przez miesiąc. Mozarin już czuję że działa bo niepokój jest tylko rano, potem przechodzi. Ale też nie chce go brać ciągle więc biorę się za odburzanie będziesz moja muza ;) jak Tobie się tyle razy udało to i teraz się uda, a jak się uda to wiem, że jest szansa dla mnie i wszytskich innych :) teraz robię na przekór nerwicy denerwuje mnie że poduszka źle leży, a niech se leży mi odpowiada jej nie to trudno. Mam brudna twarz to trudno. Raz jest lepiej raz gorzej. A co do rodziców to też mnie trochę zdołowali musiałem im powiedzieć o swoim problemie, ale teraz siedzi mi myśl, że nie potrzebnie im mówiłem. Oni mówią olej to daj spokój, a ojciec dziś, że kiedyś nie było takich wymysłów, mama zaś, że jesteśmy z bratem nerwowi i nie wie dlaczego bo patologii u nas nie było :/ Trochę mnie to zabolało nie mówię im wszystkiego bardziej nakreśliłem swój problem :) a Ty powiedziałaś o tym silnym natrecie? Kto wie o Twoim problemie? Jak to odbierają? Ja czuję się inny teraz niż wszyscy i boję się że wezmą mnie za wariata.
Zaraz wyślę Ci PW :) a Wilku ma zaje bisty avatar sama prawda :)
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

28 grudnia 2016, o 18:32

Super Asia :D nie daj się, bo szkoda życia na iluzję :D
geddes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 25 września 2013, o 18:52

28 grudnia 2016, o 18:50

Ryzykowanie daje efekty tyle, ze po długgim czasie :)
Napisze ci potem dluzszy post o tym ze swojego doswiadczenia
Taki sobie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 15:26

28 grudnia 2016, o 23:06

Emj tak Wilku ma idealny avatar odpisałem na PW, dziękuję Ci ;)

Wilku rzecz w tym, że ja musiałem powiedzieć, tzn psychiatra mi mówiła, że lepiej powiedzieć. Psychoterapeuta twierdzi, że ukrywam wszytsko przed swoją miejscowością, tak coś w tym jest. Zmieniłem lekarza rodzinnego, trzeba było mi wypisać lek, kupuje leki w innej aptece tam gdzie studiuję. Teraz musiałem wykupić lek w domu bo krucho z kasą, więc przyznałem się rodzicom, ale też wspomniałem, że kupię go w innej miejscowości i w sumie mama stwierdziła, że mogę kupić gdzie indziej. Trochę mnie to zabolało bo czuję jakby uważali mnie za wariata- wstydzili. Ojciec mówi olać to. Mama też. No weź olej jak się nie da. Ponadto ukrywam to także przed przyjaciółmi, ciągle wymyślam różne choroby i gubię się w kłamstwach. Teraz nie pije alkoholu wiadomo leki. Każdy w szoku, że przecież ja pierwszy imprezowicz, a tu nagle abstynent. Męczę się kłamiąc bo się gubię najzwyczajniej. W domu też by się zorientowali, że nie pije na święta, więc wolałem się przyznać. Jednak nie wiem czy to był dobry pomysł. Bo wkręciła mi się myśl, że lepiej tego nie mówić, że sobie wymyślam, wgl niekiedy siedzę ze znajomymi czy na świętach teraz i nagle czuje, że jestem inny. Lęki nieokreślone po lekach ustały, no tylko wybudzam się jeszcze z niepokojem. Ogólnie nie wiem jak to będzie ile to wszystko potrwa i czy wyjdę z tego i czy to na pewno to całe ocd.
ODPOWIEDZ