Jestem nowa na forum (chociaż podczytuję je już od kilku tygodni) i chciałabym się krótko przedstawić.
Mam 23 lata, moje problemy z nerwicą zaczęły się ok. 2,5 roku temu. Wcześniej miałam co prawda pewne problemy, stany depresyjne, wahania nastrojów, teraz z perspektywy widzę też, że obecne były pewne natręctwa, ale to wszystko nie było mocno nasilone, nie wpływało jakoś znacząco na moje życie. 2,5 roku temu zaczęło się nagle, ale dokładnie pamiętam ten moment. Wtedy wszystko kręciło się wokół zdrowia, ciągłe badania, obawy, itp. Po 3-4 miesiącach trwania w zaburzeniu wybrałam się na psychoterapię, na którą chodzę do dziś. Trwało mniej więcej pół roku, lęk ciągle był obecny, ale dawał mi też w miarę normalnie funkcjonować. Potem przeszło, trochę nagle (brałam leki, ale jedynie miesiąc, więc wątpię, że to ich zasługa) i przez prawie 2 lata było dobrze (choć teraz widzę, że zaburzenie jedynie osłabło, a nie magicznie się wyleczyło).
Mniej więcej dwa miesiące temu znowu mnie dopadło, tym razem znacznie mocniej, zaczęło się niewinnie, znów od obaw o zdrowie, a dalej zaczęłam się nakręcać i tym razem nasiliło się to duuużo bardziej, do hipochondrii doszło obsesyjne analizowanie przeszłości, wyolbrzymianie jej, obwinianie się oraz obawy o przyszłość, do tego, pod wpływem tych myśli, ataki paniki, których wcześniej nigdy nie miałam. Aktualnie biorę leki, bo nerwica nie pozwalała mi już normalnie żyć, zaczęłam popadać dodatkowo w depresję, nie wychodziłam z domu, ciągle płakałam i miałam zalew myśli. Teraz jest nieco lepiej, leki trochę mnie uspokoiły, pomagają mi też bardzo nagrania z Waszego forum, a także posty tutaj, chociaż na razie jestem jeszcze raczej na początku
Postanowiłam się tu uaktywnić, może rozmawianie z Wami, pisanie tutaj jakoś mi w tym wszystkim dodatkowo pomoże Pozdrawiam wszystkich, szczególnie tych, którzy przebrnęli przez moją (skróconą) historię :p
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Cześć :)
- Mysz
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 69
- Rejestracja: 8 lutego 2017, o 18:51
Witaj
Twoja historia trochę przypomina mi moją. Też miałam kiedyś stany depresyjne, wahania nastrojów, ale nic bardzo poważnego. A później nagle bardzo złe samopoczucie, mnóstwo badań i.. nerwica.
Fajnie, że trafiłaś na forum. Trzymam kciuki za szybkie odburzenie. Pozdrawiam!
Twoja historia trochę przypomina mi moją. Też miałam kiedyś stany depresyjne, wahania nastrojów, ale nic bardzo poważnego. A później nagle bardzo złe samopoczucie, mnóstwo badań i.. nerwica.
Fajnie, że trafiłaś na forum. Trzymam kciuki za szybkie odburzenie. Pozdrawiam!
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Cześć Herbatko
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- koziolek123
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 67
- Rejestracja: 21 grudnia 2015, o 14:32
Witaj serdecznie w naszym gronie, dobrze że trafiłąś do nas Dzieki temu forum wielu się wyburzylo a napewno mozna przy odrobinie szczescia znalesc tu przyjacielska dłoń i wiele ciekawych materiałow
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 17 października 2017, o 11:47
Cześć! Też mam 23 lata i też mam problemy coś podobnego "hipochondrią" i nakręcaniu swojego lęku oraz paniki... Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej u mnie też nerwica nie daje życia.. Przez 2 lata bałem się wychodzić samemu z domu :/ obecnie jak się polepszało doszły do tego stany DD, ale myślę, że jeszcze z tego wyjdę!earlgrey pisze: ↑31 października 2017, o 21:33Jestem nowa na forum (chociaż podczytuję je już od kilku tygodni) i chciałabym się krótko przedstawić.
Mam 23 lata, moje problemy z nerwicą zaczęły się ok. 2,5 roku temu. Wcześniej miałam co prawda pewne problemy, stany depresyjne, wahania nastrojów, teraz z perspektywy widzę też, że obecne były pewne natręctwa, ale to wszystko nie było mocno nasilone, nie wpływało jakoś znacząco na moje życie. 2,5 roku temu zaczęło się nagle, ale dokładnie pamiętam ten moment. Wtedy wszystko kręciło się wokół zdrowia, ciągłe badania, obawy, itp. Po 3-4 miesiącach trwania w zaburzeniu wybrałam się na psychoterapię, na którą chodzę do dziś. Trwało mniej więcej pół roku, lęk ciągle był obecny, ale dawał mi też w miarę normalnie funkcjonować. Potem przeszło, trochę nagle (brałam leki, ale jedynie miesiąc, więc wątpię, że to ich zasługa) i przez prawie 2 lata było dobrze (choć teraz widzę, że zaburzenie jedynie osłabło, a nie magicznie się wyleczyło).
Mniej więcej dwa miesiące temu znowu mnie dopadło, tym razem znacznie mocniej, zaczęło się niewinnie, znów od obaw o zdrowie, a dalej zaczęłam się nakręcać i tym razem nasiliło się to duuużo bardziej, do hipochondrii doszło obsesyjne analizowanie przeszłości, wyolbrzymianie jej, obwinianie się oraz obawy o przyszłość, do tego, pod wpływem tych myśli, ataki paniki, których wcześniej nigdy nie miałam. Aktualnie biorę leki, bo nerwica nie pozwalała mi już normalnie żyć, zaczęłam popadać dodatkowo w depresję, nie wychodziłam z domu, ciągle płakałam i miałam zalew myśli. Teraz jest nieco lepiej, leki trochę mnie uspokoiły, pomagają mi też bardzo nagrania z Waszego forum, a także posty tutaj, chociaż na razie jestem jeszcze raczej na początku
Postanowiłam się tu uaktywnić, może rozmawianie z Wami, pisanie tutaj jakoś mi w tym wszystkim dodatkowo pomoże Pozdrawiam wszystkich, szczególnie tych, którzy przebrnęli przez moją (skróconą) historię :p
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: 19 października 2017, o 17:28
Super, że masz takie pozytywne podejście i dużo nadziei Ja też staram się być dobrej myśli, chociaż często przychodzą momenty zwątpienia, że to nigdy się nie skończy ;( Rozumiem cię, ostatnio kiedy z moją nerwicą było najgorzej nie wychodziłam z domu, pójście np. na uczelnię to już była całkiem abstrakcja, bo bałam się, że dostanę ataku paniki albo po prostu zacznę płakać. Sama w domu też nie mogłam siedzieć, bo od razu miałam tysiąc myśli i wszechogarniający lęk. Już się polepszyło, ale to było okropne i nikomu tego nie życzę.mireu pisze: ↑1 listopada 2017, o 20:38Cześć! Też mam 23 lata i też mam problemy coś podobnego "hipochondrią" i nakręcaniu swojego lęku oraz paniki... Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej u mnie też nerwica nie daje życia.. Przez 2 lata bałem się wychodzić samemu z domu :/ obecnie jak się polepszało doszły do tego stany DD, ale myślę, że jeszcze z tego wyjdę!earlgrey pisze: ↑31 października 2017, o 21:33Jestem nowa na forum (chociaż podczytuję je już od kilku tygodni) i chciałabym się krótko przedstawić.
Mam 23 lata, moje problemy z nerwicą zaczęły się ok. 2,5 roku temu. Wcześniej miałam co prawda pewne problemy, stany depresyjne, wahania nastrojów, teraz z perspektywy widzę też, że obecne były pewne natręctwa, ale to wszystko nie było mocno nasilone, nie wpływało jakoś znacząco na moje życie. 2,5 roku temu zaczęło się nagle, ale dokładnie pamiętam ten moment. Wtedy wszystko kręciło się wokół zdrowia, ciągłe badania, obawy, itp. Po 3-4 miesiącach trwania w zaburzeniu wybrałam się na psychoterapię, na którą chodzę do dziś. Trwało mniej więcej pół roku, lęk ciągle był obecny, ale dawał mi też w miarę normalnie funkcjonować. Potem przeszło, trochę nagle (brałam leki, ale jedynie miesiąc, więc wątpię, że to ich zasługa) i przez prawie 2 lata było dobrze (choć teraz widzę, że zaburzenie jedynie osłabło, a nie magicznie się wyleczyło).
Mniej więcej dwa miesiące temu znowu mnie dopadło, tym razem znacznie mocniej, zaczęło się niewinnie, znów od obaw o zdrowie, a dalej zaczęłam się nakręcać i tym razem nasiliło się to duuużo bardziej, do hipochondrii doszło obsesyjne analizowanie przeszłości, wyolbrzymianie jej, obwinianie się oraz obawy o przyszłość, do tego, pod wpływem tych myśli, ataki paniki, których wcześniej nigdy nie miałam. Aktualnie biorę leki, bo nerwica nie pozwalała mi już normalnie żyć, zaczęłam popadać dodatkowo w depresję, nie wychodziłam z domu, ciągle płakałam i miałam zalew myśli. Teraz jest nieco lepiej, leki trochę mnie uspokoiły, pomagają mi też bardzo nagrania z Waszego forum, a także posty tutaj, chociaż na razie jestem jeszcze raczej na początku
Postanowiłam się tu uaktywnić, może rozmawianie z Wami, pisanie tutaj jakoś mi w tym wszystkim dodatkowo pomoże Pozdrawiam wszystkich, szczególnie tych, którzy przebrnęli przez moją (skróconą) historię :p