Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czarny humor skutkuje nerwicą..

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Ellen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 20:31

23 czerwca 2017, o 15:26

Hej,ogółem czułam się bardzo dobrze przez pewien czas,ale bo poważnej rozmowie z moim chłopakiem zachciało mu się żartów i wystraszył mnie.Jak?Powiedział,że kogoś zabił,a byl taki poważny przy tym,że na serio uwierzyłam i nerwica zdążyla się odrodzić w ciągu 5 sekund,a on sie zaczął śmiać,że to był głupi żart i miał niezły ubaw.Wiem, że to żart i nigdy w życiu nie zrobiłby czegoś takiego,ale nerwica wciska swoje ja i teraz wmawia mi że nie żartował,że nie moge go kochac za takie coś.Jest mu przykro z tego powodu,że znowu uruchomił we mnie nerwice.A ja jestem zła za to na siebie,że nerwica mi wmawia teraz,że to nie był żart i jak moge go teraz kochać..Przez jeden głupi żart nerwica znowu wywróciła mi życie do góry nogami choć wiem jaka jest prawda i myśle racjonalnie to wmawia mi głupote.To jest bardzo dobry chłopak,kocham go i doskonale wiem,że to był żart,ale nerwica swoje wciska.Z tym nie mogę sobie poradzic na tę chwilę i ciągle mi się tłuką myśli po głowie o tym żarcie,że to prawda itd.Nie chce ich mieć i miec spokój od nich...Doradźcie mi coś błagam bo temat o tym czy kocham to mam rozwiązany i wiem jak walczyc ale teraz z tym nw jak walczyć.Teraz macie przyklad jak głupi żart może w 5sekund uruchomic nerwice
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

23 czerwca 2017, o 16:15

Ellen, niepotrzebnie dałaś się wkręcić w nerwicowa analizę. Przecież wiesz że to absurdalne, boisz się iluzji, wytworu własnej wyobraźni. Potraktuj to jak każdy inny natret, spróbuj racjonalizacji, wyśmiewania , ignorowania. Co wolisz. Ale nie daj się w ten lęk dalej wkręcić, powiedz STOP. Tu chodzi o Ciebie, o Twój komfort. Zaburzenie nie może Tobą rządzić. Tłumacz sobie aż do skutku, jakie te myśli są głupie. Dobry dialog wewnętrzny to podstawa :)
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Ellen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 20:31

23 czerwca 2017, o 18:39

Masz racje,ale tak sie wczuł w ten żart i powiedział go z takim przekonaniem,że wkreciło mi się,że to prawda..A gdyby to była prawda już dawno by siedział..Nawet nie wiecie jakie to jest męczące.Myśli z miłością do niego jakoś znosiłam,ale te niestety mnie po prostu przerażają i jego słowa co okazały się żartem i jedyne co bym robiła to tylko spala i myślała.I znowu to dziwne uczucie w klatce piersiowej..mam dość tej nerwicy..
Ellen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 20:31

23 czerwca 2017, o 20:26

Dopytuje go milion razy czy to jest prawda czy nie.I dalej nie moge w to uwierzyc ze to nie jest prawda.Z jednej strony chce by przy mnie był z drugiej strony boję się go przez ten głupi żart,który wywrócił mi wewnętrzny spokój.Popłakuję,chodzę smutna i nie wiem co ze soba zrobić.Kocham go z całego serca,ale tak strasznie sie wystraszylam wtedy,że wszystko mi sie pomieszało.I nie jestem spokojna.Obgryzlam paznokcie,caly czas czuje dziwne uczucie w klatce piersiowej.Nw jak to nazwac lęk i presja w jednym.Tak bardzo chcę uwierzyć znowu w siebie i w swoje prawdziwe przekonania,a nie potrafię.Jeszcze to,że jemu jest przykro teraz i sam nie wie co zrobić. ;-( przezywam mały kryzys i boję się,że się poddam i nie poradzę sobie z tym ;-( boje sie, ze na koniec przestane go kochać i taki bedzie finał a nie chcę tego
Cafi
Świeżak na forum
Posty: 6
Rejestracja: 3 maja 2017, o 22:38

24 czerwca 2017, o 03:20

Hej, Ellen.

Nie wiem, czy nie wyrządzę Ci przypadkiem krzywdy swoimi słowami, ale spróbujmy. Zacznijmy od tego, że doskonale wiem, o jakim uczuciu mówisz. Mnie uruchamiają zazwyczaj rozmowy o zwierzętach, środkach lokomocji i wielu innych "zwyczajnych" rzeczach. Takie patologiczne flirtowanie, używane przez różnego rodzaju degeneratów, zoofili, pedofili i innych swingersów, na których zdarzyło mi się trafić. Tylko właśnie, w moim przypadku, po nitce do kłębka, grając w słowną grę, rzeczywiście znalazłem dowody swoich przypuszczeń. Myślałem, że wariuję, musiałem się przekonać, czy to moja wyobraźnia, czy tak naprawdę jest. Problem polega na tym, że do tej pory nie mogę pozbyć się tego uczucia i poznając ludzi, skanuję ich tym rodzajem spojrzenia, a i tak nigdy nie mam pewności, czy mogę zaufać, czy znowu nie natknąłem się na psychopatę. Jeśli dobrze rozumiem, tkwisz w podobnym punkcie, kiedy strasznie chcesz czuć pełnię uczuć dla bliskiej Ci osoby, a strach zabija ich część i tworzy między Wami niewidzialną barierę. Jak sobie z tym radzić?

Nie da się wiedzieć na pewno. Twoja głowa szuka dowodów i nie spocznie, dopóki ich nie znajdzie. Nie ma możliwości, żeby znaleźć dowód obalający tezę postawioną przez Twoją nerwicę i tym sposobem uwolnić się od lęku. Tak jak po opisanych przeze mnie przypadkach, poznając kolejnych ludzi, widziałem ich w ten sam sposób, zakładając najgorsze i nie mogąc się tej wizji wydostać. Do tej pory nie wiem, którzy faktycznie mieli coś za uszami, a których skrzywdziły moje lęki. Smutne, bo straciłem kilka bardzo ważnych dla mnie osób, ale zrozumiałem ten mechanizm i radzę sobie trochę lepiej. Możesz się uwolnić od tej całej niepewności i strachu bez poszukiwania dowodów, prawdopodobieństwa i zapewnień, którym i tak nie uwierzysz. Obecnie staram się rozmawiać, mówić o tym, co dzieje się w mojej głowie, zadawać pytania (co masz na myśli? do przez to rozumiesz? - trochę jak Sheldon nieogarniający prostych żartów), rozbierać temat na drobne elementy, by móc w miarę logicznie wytłumaczyć, co i dlaczego się we mnie dzieje, kiedy słyszę takie, a nie inne rzeczy. Narażam się, odsłaniam, ale czasami koniecznym jest po prostu zaufać. Poza tym, to chyba ładne, powierzyć najbliżej osobie taką wiedzę o sobie, oddać jej to wszystko. Zdarza się jednak też tak, że muszę włączyć obojętność, kiedy szum za bardzo mi przeszkadza, a lęk ciąży na sercu i nawet jeśli głowa krzyczy, że orgie, że bicie, że gwałty i molestowanie, to wzruszam tylko ramionami. Kiedy świat przestanie Cię zadziwiać, będziesz wolna. Mi też zdarza się od czasu do czasu chlapnąć jakimś pytaniem, a odpowiedź znowu wydaje się albo brzmieć sarkastycznie, albo lęk robi z niej kłamstwo, ale mogę sobie przecież wybrać świat, w którym chcę żyć, także uczę się wybierać ten najładniejszy dla mnie, mając nadzieję, że Bóg wie co robi i pamięta jeszcze moje imię, chociaż było mi z nim tak bardzo nie po drodze. Rozmawiaj z chłopakiem, nie pytaj o to, czy to prawda, czy nie, lecz tłumacz dlaczego wydaje Ci się to prawdopodobne, co wzbudza Twoje obawy, jakie słowa są tym guziczkiem, uruchamiającym nerwicę. Jeśli odsłonisz przed nim swój lęk kto wie, może to właśnie jego zrozumienie, reakcja zwrotna będą wystarczającym dowodem na to, że mu zależy, że chce towarzyszyć Ci na tej drodze. Przed nim, nauka cierpliwości, przed Tobą, nauka opowiadania o swoich lękach, jak o złym śnie. Śpiewaj, śpiewaj i ufaj, będzie lepiej. Świat nie jest aż tak zły. Polecam poezje, bywa doskonałym lekarstwem na nerwicę.

"Aha, gotuję z miłości, sieję popiół
wszędzie dokoła, gotuję niezdarnie
ten, który śpiewa, jest tym, który kocha
i to, że smutno śpiewa, wcale nie jest ważne
ten, który śpiewa, ciągle zmartwychwstaje?"

M.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

24 czerwca 2017, o 11:59

Cafi pisze:
24 czerwca 2017, o 03:20
Hej, Ellen.

Nie wiem, czy nie wyrządzę Ci przypadkiem krzywdy swoimi słowami, ale spróbujmy. Zacznijmy od tego, że doskonale wiem, o jakim uczuciu mówisz. Mnie uruchamiają zazwyczaj rozmowy o zwierzętach, środkach lokomocji i wielu innych "zwyczajnych" rzeczach. Takie patologiczne flirtowanie, używane przez różnego rodzaju degeneratów, zoofili, pedofili i innych swingersów, na których zdarzyło mi się trafić. Tylko właśnie, w moim przypadku, po nitce do kłębka, grając w słowną grę, rzeczywiście znalazłem dowody swoich przypuszczeń. Myślałem, że wariuję, musiałem się przekonać, czy to moja wyobraźnia, czy tak naprawdę jest. Problem polega na tym, że do tej pory nie mogę pozbyć się tego uczucia i poznając ludzi, skanuję ich tym rodzajem spojrzenia, a i tak nigdy nie mam pewności, czy mogę zaufać, czy znowu nie natknąłem się na psychopatę. Jeśli dobrze rozumiem, tkwisz w podobnym punkcie, kiedy strasznie chcesz czuć pełnię uczuć dla bliskiej Ci osoby, a strach zabija ich część i tworzy między Wami niewidzialną barierę. Jak sobie z tym radzić?

Nie da się wiedzieć na pewno. Twoja głowa szuka dowodów i nie spocznie, dopóki ich nie znajdzie. Nie ma możliwości, żeby znaleźć dowód obalający tezę postawioną przez Twoją nerwicę i tym sposobem uwolnić się od lęku. Tak jak po opisanych przeze mnie przypadkach, poznając kolejnych ludzi, widziałem ich w ten sam sposób, zakładając najgorsze i nie mogąc się tej wizji wydostać. Do tej pory nie wiem, którzy faktycznie mieli coś za uszami, a których skrzywdziły moje lęki. Smutne, bo straciłem kilka bardzo ważnych dla mnie osób, ale zrozumiałem ten mechanizm i radzę sobie trochę lepiej. Możesz się uwolnić od tej całej niepewności i strachu bez poszukiwania dowodów, prawdopodobieństwa i zapewnień, którym i tak nie uwierzysz. Obecnie staram się rozmawiać, mówić o tym, co dzieje się w mojej głowie, zadawać pytania (co masz na myśli? do przez to rozumiesz? - trochę jak Sheldon nieogarniający prostych żartów), rozbierać temat na drobne elementy, by móc w miarę logicznie wytłumaczyć, co i dlaczego się we mnie dzieje, kiedy słyszę takie, a nie inne rzeczy. Narażam się, odsłaniam, ale czasami koniecznym jest po prostu zaufać. Poza tym, to chyba ładne, powierzyć najbliżej osobie taką wiedzę o sobie, oddać jej to wszystko. Zdarza się jednak też tak, że muszę włączyć obojętność, kiedy szum za bardzo mi przeszkadza, a lęk ciąży na sercu i nawet jeśli głowa krzyczy, że orgie, że bicie, że gwałty i molestowanie, to wzruszam tylko ramionami. Kiedy świat przestanie Cię zadziwiać, będziesz wolna. Mi też zdarza się od czasu do czasu chlapnąć jakimś pytaniem, a odpowiedź znowu wydaje się albo brzmieć sarkastycznie, albo lęk robi z niej kłamstwo, ale mogę sobie przecież wybrać świat, w którym chcę żyć, także uczę się wybierać ten najładniejszy dla mnie, mając nadzieję, że Bóg wie co robi i pamięta jeszcze moje imię, chociaż było mi z nim tak bardzo nie po drodze. Rozmawiaj z chłopakiem, nie pytaj o to, czy to prawda, czy nie, lecz tłumacz dlaczego wydaje Ci się to prawdopodobne, co wzbudza Twoje obawy, jakie słowa są tym guziczkiem, uruchamiającym nerwicę. Jeśli odsłonisz przed nim swój lęk kto wie, może to właśnie jego zrozumienie, reakcja zwrotna będą wystarczającym dowodem na to, że mu zależy, że chce towarzyszyć Ci na tej drodze. Przed nim, nauka cierpliwości, przed Tobą, nauka opowiadania o swoich lękach, jak o złym śnie. Śpiewaj, śpiewaj i ufaj, będzie lepiej. Świat nie jest aż tak zły. Polecam poezje, bywa doskonałym lekarstwem na nerwicę.

"Aha, gotuję z miłości, sieję popiół
wszędzie dokoła, gotuję niezdarnie
ten, który śpiewa, jest tym, który kocha
i to, że smutno śpiewa, wcale nie jest ważne
ten, który śpiewa, ciągle zmartwychwstaje?"

M.
Twoja odpowiedź - choć fragmentami bardzo pomocna i niepozbawiona sensu - wzbudziła jednak moje spore wątpliwości. Czy nie uważasz, ze takie dopytywanie w stylu Sheldona jest uleganiem kompulsji? Nie pomaga Ci to w zaden sposób wydostać się z łap lęku, a wręcz przeciwnie - sprawia, że nadal w nich tkwisz i nakręcasz całą sytuację. Na Twoim miejscu powiedziałabym po prostu: "STOP, to nerwica podpowiada mi te wątpliwości. Nie będę się nawet upewniać, bo pozwolę jej wygrać".
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Ellen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 20:31

24 czerwca 2017, o 20:47

Ja wam opowiem jak to u mnie jest w głowie.Z głupiego żartu zrobiło się bagno.Ja wiem,że to był żart tyklo po prostu lubi czarny chumor i nie wiedział po prostu,że się tym przejmę.Jest mu źle i przykro bardzo z tego powodu,że aż tak mnie to rozbilo.Jestem mu wdzieczna za to,że to on siedzial ze mną i mnie uspokajał jak płakałam.Po prostu zapomniał,że mam nerwicę i też nie wiedział,że mogę się tym tak przejąć bardzo aż.(Tak jest mistrzem czarnego humoru).I teraz mój tok myślenia wygląda tak "kocham go?Ja mówie tak"-->nerwica"nie"--> potem jest "dlaczego"-->nerwica: bo może nie żartował--> ja:ale wiesz o nim wszystko i wiesz ze ma czysta karte--> nerwica:moze to byc prawda-->itd.innych milion wymysłów i tak koło się toczy.Widzicie co się zrobilo z głupiego żartu.Teraz cale moje zycie znowu ustalo w miejscu i jedyne czego chce to zaufac sobie i pozbyc sie tego lęku przed tymi myślami.I znowu mam wyłaczone uczucia..ehh..
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

24 czerwca 2017, o 20:54

Ellen pisze:
24 czerwca 2017, o 20:47
Ja wam opowiem jak to u mnie jest w głowie.Z głupiego żartu zrobiło się bagno.Ja wiem,że to był żart tyklo po prostu lubi czarny chumor i nie wiedział po prostu,że się tym przejmę.Jest mu źle i przykro bardzo z tego powodu,że aż tak mnie to rozbilo.Jestem mu wdzieczna za to,że to on siedzial ze mną i mnie uspokajał jak płakałam.Po prostu zapomniał,że mam nerwicę i też nie wiedział,że mogę się tym tak przejąć bardzo aż.(Tak jest mistrzem czarnego humoru).I teraz mój tok myślenia wygląda tak "kocham go?Ja mówie tak"-->nerwica"nie"--> potem jest "dlaczego"-->nerwica: bo może nie żartował--> ja:ale wiesz o nim wszystko i wiesz ze ma czysta karte--> nerwica:moze to byc prawda-->itd.innych milion wymysłów i tak koło się toczy.Widzicie co się zrobilo z głupiego żartu.Teraz cale moje zycie znowu ustalo w miejscu i jedyne czego chce to zaufac sobie i pozbyc sie tego lęku przed tymi myślami.I znowu mam wyłaczone uczucia..ehh..
Nie pozwalaj sobie na tą analizę, przecież widzisz ze jest niepotrzebna i nakręca cała sytuację. Racjonalizuj. Wiesz jak jest, wiesz jaka jest prawda. Nerwica nie może rządzić Twoim życiem i Twoimi myślami. Tworzy iluzje, a Ty naiwnie jej ulegasz. Skup się na rzeczywistości, nie na absurdalnych wymyslach nerwicy. To sprytna franca , potrafi nam wkręcić nawet najbardziej nieprawdopodobny scenariusz. Potraktuj to jak każdy inny natret, doskonale wiesz co z nim zrobić :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Ellen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 20:31

24 czerwca 2017, o 21:05

Rozmawiałam z nim i mnie zapewnia,tłumaczy i jest mu z tym źle naprawde,że tak to wyszlo, a nie inaczej.Wiem,że nie chciał mnie wystraszyć,ale niestety pewność jest pewnego rodzaju uczuciem.A jak uczucia gasną podczas ataku nerwicy niczego nie jest się pewnym.Są momenty kiedy jest prawie dobrze wtedy przychodzi nerwicowa myśl "tw chłopak to morderca" i potem w głowie mam takie "Boże przestan bo to nieprawda,to tylko żart,wiem o tym doskonale, ale nie czuje tego"Bo zanik uczuc mnie dopadł.Wczesniej miałam z nim rozmowę ważną,cieszę się,że wyciągłam go ze złego życia bo po prostu zabładził,ale nikogo nie skrzywdzil.I tak zażartował sobie w trakcie tej rozmowy,a ja sie wystraszylam i nastąpił we mne ten "klik" nerwicowy.Przeprosil mnie za wszystko i za to,że wybral nieodpowiedni moment na taki żart.Bardzo mnie kocha i teraz obwinia się za mój stan.Myślę,że będzie tak jak wcześniej myśli wygasną powoli,a ja znowu wróce na swój tor i będę szczęśliwa.Tylko boję się tych myśli strasznie bardziej niż tych o tym czy go kocham czy nie, i nie szukam osoby,która ma mi nakręcać lęk bardziej tylko ma mnie uspokoić i dac dobre rady.Nie chcę by doszło do załamania nerwowego.Ja chcę by one zniknęły i ustąpiły.Bo niestety wkręcilam sobie,że to prawda i teraz widzicie co się dzieje..
Ellen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 20:31

25 czerwca 2017, o 09:05

To jest tak,że wiem jaka jest prawda,ale nie mogę wyzbyć się lęku z siebie i jak już sie przegadam w myślach "wiesz jaka jest prawda to o co ty się boisz."A nerwcia mi podaje "a co jeśli cie okłamał"i tak w koło.Pojawił się lęk teraz przed tym ze zniszcze swój związek przes swój lęk i głupie przekonanie,że żart był prawdziwy.Nie wiem w jaki sposób mam sie uspokoić,bo nerwica mówi cały czas "musisz żyć z mordercą" przecież to jest absurd totalny..I wiem,że mi spokoji nawet by nie dało obejrzenie jego wszystykich czystych papierów.Nie daje mi spokoju racjonalne myślenie przez lęk,który sie rozwinął od nowa.Bo prawda jest taka,że już by dawno siedział za takie coś,a przeciez jest dobrym człowiekiem i nikomu nigdy krzywdy nie zrobił.Co się uspokoję nerwica poddajr mi nowe myśli,co jest męczące i nie wiem jak sobie z tym poradzić.Poradziłam sobie z zaburzeniem uczuciowym kiedy miałam myśli czy go kocham czy nie,ale z tym jakos nie mogę.Nawet nie wiecie jak się czuję wierząc w tą bzdetę,a on jest Bogu ducha winny.Nie chcę od niego odejść przez mój głupi wymysł,bo sobie tylko zażartował..
ODPOWIEDZ