Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

21 listopada 2017, o 21:08

AdamGdzies pisze:
21 listopada 2017, o 16:18
Iwona29 pisze:
21 listopada 2017, o 14:38
AdamGdzies pisze:
21 listopada 2017, o 14:02
Od 3 dni jestem chory, objawy urosly strasznie no ale jakos probuje to odganiac. Martwi mnie pustka w glowie uczucie braku mysli I splatanie. Jakby biegaly sobie po mojej gllowie jakk psy iwony beez smyczy xd strach przed utrata kontroli, to chyba najwiekszy moj probem. Na dzis :-)
Mam nadzieję że się nie obijasz jeśli o mój problem chodzi..... :))
Jasne, że nie. Chociaż nie powiem, według mnie powinnaś mieć do tych piesków więcej dystansu. Wiem, że w nerwicy czasem człowiek jest jak na szpilkach, ale sam mam 4 psy i wiem ze nikt tak nigdy bezwarunkowo nie będzie Mnie kochał jak one :)
Dużo mam problemów i pod górkę jest a dodatkowo one mnie teraz dobijaja....Zamartwiam się bo nie chce żeby kogoś suka pogryzla i żeby ludziom podusiła kury bo kasy to ja nie mam żeby płacić za nie.A gorsze jak zgłoszą na policję że psy nasze latają i wtedy będzie ostro .

Wszystko przez tą weterynarz .
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

22 listopada 2017, o 11:57

I pora na mój kryzys, czemu wyjście z nerwicy jest takie trudne? Przypomina ciągła walkę z wiatrakami. Postanowiłam troszkę ukręcić myśli z kręgu nerwicy. No i oczywiście pojawił się inny temat zastępczy. No i znów wróciłam do punktu wyjścia wiec czytam jak z nia radzić. Pojawił się zał ze nigdy z tego nie wyjdę ze zawsze będę się tak czuć i cały szereg myśli ściągających w dół. Czuje się strasznie rozżalona . Myśli ze powinnam stosować afirmacje i odpoczatku słuchać nagrań. Znów ten lęk :-)
fu*k it
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 listopada 2017, o 12:06

Alpina86 pisze:
22 listopada 2017, o 11:57
I pora na mój kryzys, czemu wyjście z nerwicy jest takie trudne? Przypomina ciągła walkę z wiatrakami. Postanowiłam troszkę ukręcić myśli z kręgu nerwicy. No i oczywiście pojawił się inny temat zastępczy. No i znów wróciłam do punktu wyjścia wiec czytam jak z nia radzić. Pojawił się zał ze nigdy z tego nie wyjdę ze zawsze będę się tak czuć i cały szereg myśli ściągających w dół. Czuje się strasznie rozżalona . Myśli ze powinnam stosować afirmacje i odpoczatku słuchać nagrań. Znów ten lęk :-)
Alpina, ja też mam dziś gorszy dzień i jakoś NIE WIDZĘ tego odburzenia. Z jednej strony jakbym miała popatrzeć jak się czuję dziś a np. rok temu to jest przepaść, z drugiej...ciągle nie jest normalnie I boję się, że poświęce ileś lat mojego życia na nerwicę. Niby żyję normalnie, ale nie jest do końca normalnie. Gdy są momenty gdy lęku nie ma to jest tak cudownie normalnie. Tylko co z tego, wstajesz rano I znów to samo, I tak w kółko.

Ja myślę poważnie o powrocie do leków na jakieś pół roku.
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

22 listopada 2017, o 12:17

Olalala pisze:
22 listopada 2017, o 12:06
Alpina86 pisze:
22 listopada 2017, o 11:57
I pora na mój kryzys, czemu wyjście z nerwicy jest takie trudne? Przypomina ciągła walkę z wiatrakami. Postanowiłam troszkę ukręcić myśli z kręgu nerwicy. No i oczywiście pojawił się inny temat zastępczy. No i znów wróciłam do punktu wyjścia wiec czytam jak z nia radzić. Pojawił się zał ze nigdy z tego nie wyjdę ze zawsze będę się tak czuć i cały szereg myśli ściągających w dół. Czuje się strasznie rozżalona . Myśli ze powinnam stosować afirmacje i odpoczatku słuchać nagrań. Znów ten lęk :-)
Alpina, ja też mam dziś gorszy dzień i jakoś NIE WIDZĘ tego odburzenia. Z jednej strony jakbym miała popatrzeć jak się czuję dziś a np. rok temu to jest przepaść, z drugiej...ciągle nie jest normalnie I boję się, że poświęce ileś lat mojego życia na nerwicę. Niby żyję normalnie, ale nie jest do końca normalnie. Gdy są momenty gdy lęku nie ma to jest tak cudownie normalnie. Tylko co z tego, wstajesz rano I znów to samo, I tak w kółko.
Dziewczyny wiem ze marnie się czujecie. Rozumiem. Jednak mimo zniechcenia trzeba iść dalej do przodu. Zdaje sobie sprawę, że myśli typu - to się nigdy nie skonczy - mogę być dołujące. Wg mnie człowiek po nerwicy nigdy nie wróci do tego co było pomimo, iż bardzo byśmy chcieli nic nie czuć nie myśleć. Wyjscia nie ma. Trzeba wykorzystywać każdą chwilę lepszego samopoczucia i ładować baterię. Lek z czasem się wyciszy. Myśli jak to myśli pewnie będę tylko będzie inne reakcje.
Trzymam kciuki i za Was i za Siebie. Ja przyjelam taki plan by na ten moment jak to możliwe żyć normalnym życiem. I szukam drobiazgów które cieszą. Nie jest łatwo. Jutro też jest dzień i może będzie lepszy
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

22 listopada 2017, o 12:23

alicjac pisze:
22 listopada 2017, o 12:17
Olalala pisze:
22 listopada 2017, o 12:06
Alpina86 pisze:
22 listopada 2017, o 11:57
I pora na mój kryzys, czemu wyjście z nerwicy jest takie trudne? Przypomina ciągła walkę z wiatrakami. Postanowiłam troszkę ukręcić myśli z kręgu nerwicy. No i oczywiście pojawił się inny temat zastępczy. No i znów wróciłam do punktu wyjścia wiec czytam jak z nia radzić. Pojawił się zał ze nigdy z tego nie wyjdę ze zawsze będę się tak czuć i cały szereg myśli ściągających w dół. Czuje się strasznie rozżalona . Myśli ze powinnam stosować afirmacje i odpoczatku słuchać nagrań. Znów ten lęk :-)
Alpina, ja też mam dziś gorszy dzień i jakoś NIE WIDZĘ tego odburzenia. Z jednej strony jakbym miała popatrzeć jak się czuję dziś a np. rok temu to jest przepaść, z drugiej...ciągle nie jest normalnie I boję się, że poświęce ileś lat mojego życia na nerwicę. Niby żyję normalnie, ale nie jest do końca normalnie. Gdy są momenty gdy lęku nie ma to jest tak cudownie normalnie. Tylko co z tego, wstajesz rano I znów to samo, I tak w kółko.
Dziewczyny wiem ze marnie się czujecie. Rozumiem. Jednak mimo zniechcenia trzeba iść dalej do przodu. Zdaje sobie sprawę, że myśli typu - to się nigdy nie skonczy - mogę być dołujące. Wg mnie człowiek po nerwicy nigdy nie wróci do tego co było pomimo, iż bardzo byśmy chcieli nic nie czuć nie myśleć. Wyjscia nie ma. Trzeba wykorzystywać każdą chwilę lepszego samopoczucia i ładować baterię. Lek z czasem się wyciszy. Myśli jak to myśli pewnie będę tylko będzie inne reakcje.
Trzymam kciuki i za Was i za Siebie. Ja przyjelam taki plan by na ten moment jak to możliwe żyć normalnym życiem. I szukam drobiazgów które cieszą. Nie jest łatwo. Jutro też jest dzień i może będzie lepszy
cmok czego i wam życzę
fu*k it
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

22 listopada 2017, o 12:23

Alpina86 pisze:
22 listopada 2017, o 12:23
alicjac pisze:
22 listopada 2017, o 12:17
Olalala pisze:
22 listopada 2017, o 12:06


Alpina, ja też mam dziś gorszy dzień i jakoś NIE WIDZĘ tego odburzenia. Z jednej strony jakbym miała popatrzeć jak się czuję dziś a np. rok temu to jest przepaść, z drugiej...ciągle nie jest normalnie I boję się, że poświęce ileś lat mojego życia na nerwicę. Niby żyję normalnie, ale nie jest do końca normalnie. Gdy są momenty gdy lęku nie ma to jest tak cudownie normalnie. Tylko co z tego, wstajesz rano I znów to samo, I tak w kółko.
Dziewczyny wiem ze marnie się czujecie. Rozumiem. Jednak mimo zniechcenia trzeba iść dalej do przodu. Zdaje sobie sprawę, że myśli typu - to się nigdy nie skonczy - mogę być dołujące. Wg mnie człowiek po nerwicy nigdy nie wróci do tego co było pomimo, iż bardzo byśmy chcieli nic nie czuć nie myśleć. Wyjscia nie ma. Trzeba wykorzystywać każdą chwilę lepszego samopoczucia i ładować baterię. Lek z czasem się wyciszy. Myśli jak to myśli pewnie będę tylko będzie inne reakcje.
Trzymam kciuki i za Was i za Siebie. Ja przyjelam taki plan by na ten moment jak to możliwe żyć normalnym życiem. I szukam drobiazgów które cieszą. Nie jest łatwo. Jutro też jest dzień i może będzie lepszy
cmok Czego i wam życzę. Samych pozytywów.
fu*k it
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

22 listopada 2017, o 12:28

Alpina86 pisze:
22 listopada 2017, o 12:23
alicjac pisze:
22 listopada 2017, o 12:17
Olalala pisze:
22 listopada 2017, o 12:06


Alpina, ja też mam dziś gorszy dzień i jakoś NIE WIDZĘ tego odburzenia. Z jednej strony jakbym miała popatrzeć jak się czuję dziś a np. rok temu to jest przepaść, z drugiej...ciągle nie jest normalnie I boję się, że poświęce ileś lat mojego życia na nerwicę. Niby żyję normalnie, ale nie jest do końca normalnie. Gdy są momenty gdy lęku nie ma to jest tak cudownie normalnie. Tylko co z tego, wstajesz rano I znów to samo, I tak w kółko.
Dziewczyny wiem ze marnie się czujecie. Rozumiem. Jednak mimo zniechcenia trzeba iść dalej do przodu. Zdaje sobie sprawę, że myśli typu - to się nigdy nie skonczy - mogę być dołujące. Wg mnie człowiek po nerwicy nigdy nie wróci do tego co było pomimo, iż bardzo byśmy chcieli nic nie czuć nie myśleć. Wyjscia nie ma. Trzeba wykorzystywać każdą chwilę lepszego samopoczucia i ładować baterię. Lek z czasem się wyciszy. Myśli jak to myśli pewnie będę tylko będzie inne reakcje.
Trzymam kciuki i za Was i za Siebie. Ja przyjelam taki plan by na ten moment jak to możliwe żyć normalnym życiem. I szukam drobiazgów które cieszą. Nie jest łatwo. Jutro też jest dzień i może będzie lepszy
cmok czego i wam życzę

Dokładnie przecież nie położymy się i nie będziemy leżeć. Ja to sobie tak myślę jak z bardzo trudne stanu wyszłam w zasadzie bez leków to dlaczego jeszcze raz ma się nie udać gdy będzie taka potrzeba. Zobaczcie ciągle myślimy o tym co będzie jak będzie. Każde obniżenie formy traktujemy.....O BOZE TO WRACA czyli boimy się lęku nadal. Mimo że wiemy o nerwicy bardzo dużo to boimy się ze tym razem uderzy i to mocniej .....I co z tym możemy zrobić pomyślcie ......ZAAKCEPTOWAĆ czarny scenariusz tylko albo aż tyle..... Generalnie uważam że damy radę bo się stramy i kawał pracy za nami
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

22 listopada 2017, o 12:52

alicjac pisze:
22 listopada 2017, o 12:28
Alpina86 pisze:
22 listopada 2017, o 12:23
alicjac pisze:
22 listopada 2017, o 12:17


Dziewczyny wiem ze marnie się czujecie. Rozumiem. Jednak mimo zniechcenia trzeba iść dalej do przodu. Zdaje sobie sprawę, że myśli typu - to się nigdy nie skonczy - mogę być dołujące. Wg mnie człowiek po nerwicy nigdy nie wróci do tego co było pomimo, iż bardzo byśmy chcieli nic nie czuć nie myśleć. Wyjscia nie ma. Trzeba wykorzystywać każdą chwilę lepszego samopoczucia i ładować baterię. Lek z czasem się wyciszy. Myśli jak to myśli pewnie będę tylko będzie inne reakcje.
Trzymam kciuki i za Was i za Siebie. Ja przyjelam taki plan by na ten moment jak to możliwe żyć normalnym życiem. I szukam drobiazgów które cieszą. Nie jest łatwo. Jutro też jest dzień i może będzie lepszy
cmok czego i wam życzę

Dokładnie przecież nie położymy się i nie będziemy leżeć. Ja to sobie tak myślę jak z bardzo trudne stanu wyszłam w zasadzie bez leków to dlaczego jeszcze raz ma się nie udać gdy będzie taka potrzeba. Zobaczcie ciągle myślimy o tym co będzie jak będzie. Każde obniżenie formy traktujemy.....O BOZE TO WRACA czyli boimy się lęku nadal. Mimo że wiemy o nerwicy bardzo dużo to boimy się ze tym razem uderzy i to mocniej .....I co z tym możemy zrobić pomyślcie ......ZAAKCEPTOWAĆ czarny scenariusz tylko albo aż tyle..... Generalnie uważam że damy radę bo się stramy i kawał pracy za nami
Tak tylko my wiemy jaka to jest ciężka praca, moja psycholog traktuje nerwice tłumaczeniem ze nic złego się nie dzieje, ale kto nie przeżył ten nie wie.
fu*k it
nervova_karolna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 13 września 2017, o 16:41

23 listopada 2017, o 08:06

U mnie klapa na maxa :(
Chyba pojawia się tez depresja :(

Ostatnio miałam duże lepsze dni. Około 2 tygodni bez masakry w głowie.
Co prawda objawy były - punktowy ból głowy w jednym miejscu, nie było dnia przerwy od tego i ten objaw chyba mi poddał nowe wątpliwości - czasem taki ogólny lękowy objaw, ale ładnie jakoś sobie z tym radziłam, ośmieszałam, trochę wypierałam myśl o lęku z powodu głowy.

A teraz znów przywaliło.... najgorsze jest to, że przeczytałam tu na forum, że ktoś boi się ze zabije dziecko.... no i nawkręcałąm sobie :(
Tak się przestraszyłam tej myśli....we wtorek tata miał imieniny, uśmierzyłam sobie "ból" alkoholem, to wczoraj miałam takie jazdy ze mysłałam, ze mnie pogotowie wywiezie.

Dziś poszłam do pracy - jest mi zle, boli mnie głowa, myślę, czy na pewno nic mi nie jest :(:(:(
Oogólny lękowy stan, zawroty głowy, brak koncentracji i ból duszy :(:(:(

Nie mam po prostu siły na walkę, chce mi się uśiąść i płakać, ze to nie ma sensu :(

Zastanawiam się nad pójściem do psychiatry, bo 1,5 roku terapii u psycholog mało co daje :( Ona sama ostatnio stwierdziła, że może farmakoteraiqa by mnie wspomogła.....

i nie piszcie mi, że nerwica zostaje na całe życie, bo już kompletnie trace nadzieję, na normalne życie :(
Pomocy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 29 września 2017, o 16:06

23 listopada 2017, o 10:52

Witam Was . To znow ja .
Słuchajcie , jakiś czas było "dobrze" tzn tak zapomniałam o lękach bo wkradła sie STRASZNA depresja(rozmyslam przeszłość ) i to przez to.
Teraz sa i lęki i depresja .
mam wrażenie że zwariowalam .
Nic do okola mnie nie obchodzi w pracy jestem jak cien człowieka . Co ja mam robic? Pomożcie .
Czy ja oszalałam czy bede jeszcze kiedys "Normalna i szczęsliwa"
Ps. Nie biore ich bo chciałam wyjść z tego sama ,ale zastanawiam sie czy nie zaczac brac tabletek .
przepisany mialam Setaloft czy ktos brał ten syf .
Potrzebuje od was konkretnej odpowiedzi .
Mam wrazenie ,ze to juz moj koniec :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

23 listopada 2017, o 11:32

Ja brałamale dosłownie tydz bo jeść w ogólenie mogłam.Podobno dobry na stłuczenie serca i nerwa.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
anka_b
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 18:23

23 listopada 2017, o 20:55

fragment z książki najsłynniejszej psychiatry na świecie,
odp. na pytanie wielu z Was "czy można całkowicie wyzdrowieć?"

Kiedy pacjent mówi: ,,Tak mocno usiłowałem przez cały dzień pozostać rozluźniony",
to przecież oznacza, że cały dzień spędził, siłując się, a nie rozluźniając, prawda?
Pozwól swojemu ciału znaleźć swoją własną równowagę bez kontolowania go i kierowania nim.
Uwierz mi, nie pękniesz, jeżeli to uczynisz. Nie stracisz tej prawdziwej kontroli nad sobą.
Wypłyniesz za to na powierzchnię z głębin rozpaczy.
Ulga wynikająca ze zwolnienia uchwytu, jakim "trzymasz się w garści", ze zrezygnowania z walki
i ze zrozumienia, że nie istnieje żadna bitwa, którą powinieneś stoczyć - oprócz tej,
jaką sam sobie organizujesz - może przynieść ci spokój, o którym zapomniałeś, że kiedykolwiek
w Twoim wnętrzu istniał. Spinając się, usiłując kontrolować, uwalniałeś coraz więcej adrenaliny,
tym samym jeszcze bardziej stymulując narządy wewnętrzne do dawania właśnie tych objawów,
przed którymi starałeś się uciec.

Czy można wyzdrowieć całkowicie ze stanów lękowych? TAK, dowiodłam tego na samej sobie,

Zatem kochani można, należy "tylko" pojąć definicję prawdziwej akceptacji,
ponieważ czasami może się pod nią podszyć tzw. znoszenie objawów, co jest nielada odwagą,
ale niestety nie jest drogą do wyzdrowienia,
łatwo się mówi, wiem, ale wychodzi na to, że nie ma innej drogi.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

23 listopada 2017, o 21:01

Mozna poprosic o tytul i autora tej ksiazki?
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

23 listopada 2017, o 21:13

anka_b pisze:
23 listopada 2017, o 20:55
fragment z książki najsłynniejszej psychiatry na świecie,
odp. na pytanie wielu z Was "czy można całkowicie wyzdrowieć?"

Kiedy pacjent mówi: ,,Tak mocno usiłowałem przez cały dzień pozostać rozluźniony",
to przecież oznacza, że cały dzień spędził, siłując się, a nie rozluźniając, prawda?
Pozwól swojemu ciału znaleźć swoją własną równowagę bez kontolowania go i kierowania nim.
Uwierz mi, nie pękniesz, jeżeli to uczynisz. Nie stracisz tej prawdziwej kontroli nad sobą.
Wypłyniesz za to na powierzchnię z głębin rozpaczy.
Ulga wynikająca ze zwolnienia uchwytu, jakim "trzymasz się w garści", ze zrezygnowania z walki
i ze zrozumienia, że nie istnieje żadna bitwa, którą powinieneś stoczyć - oprócz tej,
jaką sam sobie organizujesz - może przynieść ci spokój, o którym zapomniałeś, że kiedykolwiek
w Twoim wnętrzu istniał. Spinając się, usiłując kontrolować, uwalniałeś coraz więcej adrenaliny,
tym samym jeszcze bardziej stymulując narządy wewnętrzne do dawania właśnie tych objawów,
przed którymi starałeś się uciec.

Czy można wyzdrowieć całkowicie ze stanów lękowych? TAK, dowiodłam tego na samej sobie,

Zatem kochani można, należy "tylko" pojąć definicję prawdziwej akceptacji,
ponieważ czasami może się pod nią podszyć tzw. znoszenie objawów, co jest nielada odwagą,
ale niestety nie jest drogą do wyzdrowienia,
łatwo się mówi, wiem, ale wychodzi na to, że nie ma innej drogi.
Super Post dzięki wielkie :)
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

24 listopada 2017, o 13:08

Do mnie wróciły demony z przeszłości po wczorajszym wyjściu do kina, a raczej po tematyce filmu. Prawie dostałam ataku paniki, udało mi się trochę opanować. A dziś znowu znerwicowany dzień i niepokój. Ale przejdzie, jak zawsze co nie <boks>
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
ODPOWIEDZ