Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

16 października 2017, o 12:13

rit pisze:
16 października 2017, o 09:42
nierealna pisze:
16 października 2017, o 09:28
U mnie też słabsze dni ostatnio. Ciągle jestem zmęczona mimo, że nic praktycznie nie robię. Każdy mnie wkurza, nie chce mi się w ogole z nikim rozmawiać, w dodatku za 4 dni ślub a ja mam coraz wiecej wątpliwości + niechcace myśli, typu po co to wszystko...
Ja biorę ślub za 8 miesięcy i już mnie atakują te natręty, że może jednak lepiej nie brać ślubu, że może to zła decyzja.. Wydaję mi się, że to wszystko strach przed 'nieznanym' plus stres.. no i gorsze samopoczucie gotowe :)
Dziewczyny mialam to samo przed slubem.
To straszaki.
Ja caly tydzien i w sobotę po pieczywo jezdzilam i ogarnialam z narzeczonym wszystko co tylko.

Zobaczycie ze to dobra decyzja :friend:
Będzie to najpiekniejszy dzień w życiu jak do tej pory.
Minie stres po ceremonii a mi w trakcie juz męża przysięgi :lov:
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

16 października 2017, o 14:40

U mnie nawet nie potrafię tego określić jakieś dziwne stany.Natrętne myśli gonią kolejną myśl, kompulsje gonią kompulsje, nie potrafię się na niczym skupić.Ciągły lęk nie pozwala mi na normalne funkcjonowanie.Słucham nagrań wszystko pięknie w teorii a w praktyce klapa.Kompulsje są tak silne, że boję się je porzucić choć się staram.Mam przepisany venlafax i boję się go zażyc, bo boję się działań niepożądanych i kolejnego tycia.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

16 października 2017, o 14:49

zrezygnowana pisze:
16 października 2017, o 14:40
U mnie nawet nie potrafię tego określić jakieś dziwne stany.Natrętne myśli gonią kolejną myśl, kompulsje gonią kompulsje, nie potrafię się na niczym skupić.Ciągły lęk nie pozwala mi na normalne funkcjonowanie.Słucham nagrań wszystko pięknie w teorii a w praktyce klapa.Kompulsje są tak silne, że boję się je porzucić choć się staram.Mam przepisany venlafax i boję się go zażyc, bo boję się działań niepożądanych i kolejnego tycia.
Zawsze będziesz się bała zaprzestania wykonywania kompulsji. Zawsze. I nic się nie zmieni, dopóki w końcu nie zdecydujesz się porzucić ich całkowicie. Mimo początkowego lęku, zobaczysz że dopiero to przyniesie Ci prawdziwą ulgę i pozwoli na wejście na drogę odburzenia. Albo w tą, albo w tamtą, ciagłe miotanie się Ci nie służy.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

16 października 2017, o 15:03

eyeswithoutaface pisze:
16 października 2017, o 14:49
zrezygnowana pisze:
16 października 2017, o 14:40
U mnie nawet nie potrafię tego określić jakieś dziwne stany.Natrętne myśli gonią kolejną myśl, kompulsje gonią kompulsje, nie potrafię się na niczym skupić.Ciągły lęk nie pozwala mi na normalne funkcjonowanie.Słucham nagrań wszystko pięknie w teorii a w praktyce klapa.Kompulsje są tak silne, że boję się je porzucić choć się staram.Mam przepisany venlafax i boję się go zażyc, bo boję się działań niepożądanych i kolejnego tycia.
Zawsze będziesz się bała zaprzestania wykonywania kompulsji. Zawsze. I nic się nie zmieni, dopóki w końcu nie zdecydujesz się porzucić ich całkowicie. Mimo początkowego lęku, zobaczysz że dopiero to przyniesie Ci prawdziwą ulgę i pozwoli na wejście na drogę odburzenia. Albo w tą, albo w tamtą, ciagłe miotanie się Ci nie służy.
Ja to wszystko wiem gorzej na praktykę przełożyć.Tłumacze sobie,że przecież kocham dzieci,nie wyobrażam sobie życia bez nich,że nie mam złych zamiarów wobec nich,chce patrzeć jak rosną i rozwijają się a druga półkula mozgownicy tworzy inne myśli których przecież nie chce.
Szklanka22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 20 września 2017, o 13:02

16 października 2017, o 17:09

zrezygnowana pisze:
16 października 2017, o 15:03
eyeswithoutaface pisze:
16 października 2017, o 14:49
zrezygnowana pisze:
16 października 2017, o 14:40
U mnie nawet nie potrafię tego określić jakieś dziwne stany.Natrętne myśli gonią kolejną myśl, kompulsje gonią kompulsje, nie potrafię się na niczym skupić.Ciągły lęk nie pozwala mi na normalne funkcjonowanie.Słucham nagrań wszystko pięknie w teorii a w praktyce klapa.Kompulsje są tak silne, że boję się je porzucić choć się staram.Mam przepisany venlafax i boję się go zażyc, bo boję się działań niepożądanych i kolejnego tycia.
Zawsze będziesz się bała zaprzestania wykonywania kompulsji. Zawsze. I nic się nie zmieni, dopóki w końcu nie zdecydujesz się porzucić ich całkowicie. Mimo początkowego lęku, zobaczysz że dopiero to przyniesie Ci prawdziwą ulgę i pozwoli na wejście na drogę odburzenia. Albo w tą, albo w tamtą, ciagłe miotanie się Ci nie służy.
Ja to wszystko wiem gorzej na praktykę przełożyć.Tłumacze sobie,że przecież kocham dzieci,nie wyobrażam sobie życia bez nich,że nie mam złych zamiarów wobec nich,chce patrzeć jak rosną i rozwijają się a druga półkula mozgownicy tworzy inne myśli których przecież nie chce.
Na czym polegają kompulsje? Masz taki ogólny lęk przed ich zaprzestaniem czy jakieś myślenie magiczne?
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

16 października 2017, o 18:04

Szklanka22 pisze:
16 października 2017, o 17:09
zrezygnowana pisze:
16 października 2017, o 15:03
eyeswithoutaface pisze:
16 października 2017, o 14:49


Zawsze będziesz się bała zaprzestania wykonywania kompulsji. Zawsze. I nic się nie zmieni, dopóki w końcu nie zdecydujesz się porzucić ich całkowicie. Mimo początkowego lęku, zobaczysz że dopiero to przyniesie Ci prawdziwą ulgę i pozwoli na wejście na drogę odburzenia. Albo w tą, albo w tamtą, ciagłe miotanie się Ci nie służy.
Ja to wszystko wiem gorzej na praktykę przełożyć.Tłumacze sobie,że przecież kocham dzieci,nie wyobrażam sobie życia bez nich,że nie mam złych zamiarów wobec nich,chce patrzeć jak rosną i rozwijają się a druga półkula mozgownicy tworzy inne myśli których przecież nie chce.
Na czym polegają kompulsje? Masz taki ogólny lęk przed ich zaprzestaniem czy jakieś myślenie magiczne?
Wycieranie noska kilkanaście razy i odczynianie w myślach...
Szklanka22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 20 września 2017, o 13:02

16 października 2017, o 19:36

zrezygnowana pisze:
16 października 2017, o 18:04
Szklanka22 pisze:
16 października 2017, o 17:09
zrezygnowana pisze:
16 października 2017, o 15:03


Ja to wszystko wiem gorzej na praktykę przełożyć.Tłumacze sobie,że przecież kocham dzieci,nie wyobrażam sobie życia bez nich,że nie mam złych zamiarów wobec nich,chce patrzeć jak rosną i rozwijają się a druga półkula mozgownicy tworzy inne myśli których przecież nie chce.
Na czym polegają kompulsje? Masz taki ogólny lęk przed ich zaprzestaniem czy jakieś myślenie magiczne?
Wycieranie noska kilkanaście razy i odczynianie w myślach...
A ile lat Twoje dziecko ma? Z tym wycieraniem, to musisz na siłę jakoś przestać, to aż nosi, ale to napięcie się zmniejszy. Może po prostu sobie przestań tłumaczyć, tylko zaprzestań tego. Wiesz, że te myśli są przez nerwicę, że są nienormalne, nic nie musisz sprawdzać. Przecież wiesz, że gdybyś im coś faktycznie chciała zrobić, to byś zrobiła, a na pewno się nie denerwowała tym. Takie sprawdzanie nie ma sensu, tylko pewnie dzieci się denerwują, a to strasznie uprzykrza Twoje życie i wprowadza jeszcze większą nerwowość.
Najpierw zacznij od tych kompulsji, a później będzie łatwiej z tymi myślami, bo powinny stracić znaczenie chociaż trochę :)
Szklanka22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 20 września 2017, o 13:02

16 października 2017, o 19:57

Halina pisze:
15 października 2017, o 22:38
Szklanka22 pisze:
15 października 2017, o 15:10
U mnie też jest masakra. Wczoraj, to myślałam, że będę sobie włosy z głowy chyba rwać albo walnę głową w ścianę. Nie wyrabiam.

Może to głupie pytanie, nie chcę nikogo obrażać, że czyjś problem jest mniejszy, ale kurczę, co warunkuje jaką się ma nerwicę? W sensie czy lękową czy natręctw? Niby po jakimś stresie organizm może przestać wytrzymywać i można dostać nerwicę, ale na jakiej zasadzie ktoś ma natręctw a inni lękową. Aktualnie nie potrafię sobie dać rady, że mam tak popitolone myśli, przymusy głupich rytuałów, a objawów somatycznych praktycznie wcale. Nie chodzi o to, że chcę je mieć, ale o wiele bardziej bym wolała mieć takie objawy niż to szambo w głowie. Choćby mi nawet wstyd powiedzieć rodzinie o tym co ja wyprawiam, o czym myślę, czuję się dziecinna, niedojrzała. Ile by było lepiej komukolwiek powiedzieć, że mi serce wali, jakbym miała dostać zawał, albo cokolwiek. Nie chcę pisać, że nerwica lękowa jest lżejsza czy odwrotnie, tylko nie mogę zrozumieć na czym to polega taki "przydział", jak czytam, po jakich sytuacjach niektórzy dostają tych objawów somatycznych, to się na prawdę dziwię, bo już nie mówiąc wcześniej, ale w ciągu ostatniego roku miałam tak traumatyczne chwile, że nie mogę zrozumieć, czemu mi to akurat przeszło w natręty.
"przydzial" moze byc warunkowany genetycznie i ciezko powiedziec, dlaczego tak jest a nie inaczej. Tak samo jedni maja "przydzial" cukrycy, inni zawalow serca, i nikt nie pyta, skad ma taki "przydzial" :DD Lepiej nie pytac, nie zadawac takich pytan; To jest zbedne i nie spowoduje pojscia twojego naprzod. Widac, ze ne do konca jestes poodzona z nerwica. Bo gdybys byla, nie byloby zalu na "przydzial" taki, a nie inny. :DD Ludzie z nerwica lekowa tez maja szambo w glowie, tez sie boja. Tez maja mysli lekowe. To jest jedno i to samo. Ktos kto ma agarofobie bedzie miec nawracajace analizy dotyczace wysjcia z domu i strach przed tym. Ja mam to szczescie, ze nie dosyc, ze mam przydzial na natrety, to jestszcze na intensywna somatyke :DD i inne lekowe mysli; strachy, obawy i watpliwosci, ale to nie ma znaczenia. To jest jedno i to samo.
Nie ma roznicy. Cierpienie jest to samo.

Jestes nieodjrzala, nerwica to jedna wielka niedojrzalosc, uwierz mi, zaczniesz czuc sie lepiej i poczujesz sie kobieta, dorosla kobieta. Nerwica jest niedojrzaloscia emocjonalna, ktora na jakims etapie naszego zycia daa sie we znaki i zatrzymala sie. Nie dalo sie dalej brnac w rozwoj emocjonalny z roznych czynnikow: czy to rodzinno-srodowiskowych, czy osobowosciowych, np niska granica odpowrnosci na stres. Wychodzenie z nerwicy to podnoszenie tej granicy. To zmiana filozofii zycia. Zycia poczucie, ze jest sie wartosciowym, jednym i waznym. To milosc do siebie samego/samej. W zwaizku z tym asertwnosc, obnizenie perfekcjonizmu, kontroli i zaufanie do samego siebie.
Nie ma u mnie akceptacji nerwicy chyba wcale. No muszę nad tym pracować, wiem, że tak nie powinno być, ale nie pstryknę palcami i ono nie nadejdzie. Może u mnie jest problemem to, że jak jest lepiej, to automatycznie temat nerwicy znika, nie chcę już czytać nic na ten temat i o niej myśleć, a jak znowu wracają te myśli, których nie było, to wpadam wręcz w rozpacz. Chyba nie umiem się porządnie zabrać za to odburzanie :((
Dziś sobie właśnie myślałam, że chyba nie potrafię tego zaakceptować, bo ostatni rok miałam okropny, ciągłe problemy i wielkie napięcie, a teraz jak się uspokoiło i bym mogła w końcu żyć spokojnie, to teraz takie samo napięcie i złe samopoczucie mam znowu i jestem już tym okropnie zmęczona, nie mam już siły na te nerwy. Ech, trzeba tyłek pozbierać i coś robić. Dzięki, że mi odpisałaś :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 października 2017, o 10:28

Szklanka22 pisze:
16 października 2017, o 19:57
Halina pisze:
15 października 2017, o 22:38
Szklanka22 pisze:
15 października 2017, o 15:10
U mnie też jest masakra. Wczoraj, to myślałam, że będę sobie włosy z głowy chyba rwać albo walnę głową w ścianę. Nie wyrabiam.

Może to głupie pytanie, nie chcę nikogo obrażać, że czyjś problem jest mniejszy, ale kurczę, co warunkuje jaką się ma nerwicę? W sensie czy lękową czy natręctw? Niby po jakimś stresie organizm może przestać wytrzymywać i można dostać nerwicę, ale na jakiej zasadzie ktoś ma natręctw a inni lękową. Aktualnie nie potrafię sobie dać rady, że mam tak popitolone myśli, przymusy głupich rytuałów, a objawów somatycznych praktycznie wcale. Nie chodzi o to, że chcę je mieć, ale o wiele bardziej bym wolała mieć takie objawy niż to szambo w głowie. Choćby mi nawet wstyd powiedzieć rodzinie o tym co ja wyprawiam, o czym myślę, czuję się dziecinna, niedojrzała. Ile by było lepiej komukolwiek powiedzieć, że mi serce wali, jakbym miała dostać zawał, albo cokolwiek. Nie chcę pisać, że nerwica lękowa jest lżejsza czy odwrotnie, tylko nie mogę zrozumieć na czym to polega taki "przydział", jak czytam, po jakich sytuacjach niektórzy dostają tych objawów somatycznych, to się na prawdę dziwię, bo już nie mówiąc wcześniej, ale w ciągu ostatniego roku miałam tak traumatyczne chwile, że nie mogę zrozumieć, czemu mi to akurat przeszło w natręty.
"przydzial" moze byc warunkowany genetycznie i ciezko powiedziec, dlaczego tak jest a nie inaczej. Tak samo jedni maja "przydzial" cukrycy, inni zawalow serca, i nikt nie pyta, skad ma taki "przydzial" :DD Lepiej nie pytac, nie zadawac takich pytan; To jest zbedne i nie spowoduje pojscia twojego naprzod. Widac, ze ne do konca jestes poodzona z nerwica. Bo gdybys byla, nie byloby zalu na "przydzial" taki, a nie inny. :DD Ludzie z nerwica lekowa tez maja szambo w glowie, tez sie boja. Tez maja mysli lekowe. To jest jedno i to samo. Ktos kto ma agarofobie bedzie miec nawracajace analizy dotyczace wysjcia z domu i strach przed tym. Ja mam to szczescie, ze nie dosyc, ze mam przydzial na natrety, to jestszcze na intensywna somatyke :DD i inne lekowe mysli; strachy, obawy i watpliwosci, ale to nie ma znaczenia. To jest jedno i to samo.
Nie ma roznicy. Cierpienie jest to samo.

Jestes nieodjrzala, nerwica to jedna wielka niedojrzalosc, uwierz mi, zaczniesz czuc sie lepiej i poczujesz sie kobieta, dorosla kobieta. Nerwica jest niedojrzaloscia emocjonalna, ktora na jakims etapie naszego zycia daa sie we znaki i zatrzymala sie. Nie dalo sie dalej brnac w rozwoj emocjonalny z roznych czynnikow: czy to rodzinno-srodowiskowych, czy osobowosciowych, np niska granica odpowrnosci na stres. Wychodzenie z nerwicy to podnoszenie tej granicy. To zmiana filozofii zycia. Zycia poczucie, ze jest sie wartosciowym, jednym i waznym. To milosc do siebie samego/samej. W zwaizku z tym asertwnosc, obnizenie perfekcjonizmu, kontroli i zaufanie do samego siebie.
Nie ma u mnie akceptacji nerwicy chyba wcale. No muszę nad tym pracować, wiem, że tak nie powinno być, ale nie pstryknę palcami i ono nie nadejdzie. Może u mnie jest problemem to, że jak jest lepiej, to automatycznie temat nerwicy znika, nie chcę już czytać nic na ten temat i o niej myśleć, a jak znowu wracają te myśli, których nie było, to wpadam wręcz w rozpacz. Chyba nie umiem się porządnie zabrać za to odburzanie :((
Dziś sobie właśnie myślałam, że chyba nie potrafię tego zaakceptować, bo ostatni rok miałam okropny, ciągłe problemy i wielkie napięcie, a teraz jak się uspokoiło i bym mogła w końcu żyć spokojnie, to teraz takie samo napięcie i złe samopoczucie mam znowu i jestem już tym okropnie zmęczona, nie mam już siły na te nerwy. Ech, trzeba tyłek pozbierać i coś robić. Dzięki, że mi odpisałaś :)
Nad akceptacja pracuje sie caly czas. Wiktor mi kiedys napisal: "akceptacja przychodzi dopiero wtedy, jak skonczy sie nerwica" :hehe:
Ja tez pracuje nad akceptacja. Slucham nagran o akceptacji. Powtarzam sobie, ze przyzwalam na nerwice, zgadzam sie z nia. Etc ....
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

17 października 2017, o 10:38

A ja wracam do początku... mało, że nie akceptuję, to nie wierzę w nerwicę ;puk
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
usuniete
Gość

17 października 2017, o 11:12

katarzynka pisze:
17 października 2017, o 10:38
A ja wracam do początku... mało, że nie akceptuję, to nie wierzę w nerwicę ;puk
Kasia nie poddawaj się juz tak daleko zaszlas :). Pamiętaj jak nieraz było dobrze jak w nia wierzylas :friend:
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

17 października 2017, o 11:25

Dzis jest dzien pogrzebu :buu:

A ja ledwo żyje. Jest mi slabo i serce ktorys dzien z kolei gna w nieznane.

Jestem u lekarza.Czekam wlasciwie bo nie moge wytrzymac z bolu na żołądek.Tydzien sie męczę ale juz nie mogę. Bolijak cholera.Twardy jest,czuje w nim gorąc i niedobrze mi.Ciagle mi się odbija i na wymioty rwie.
31go mam gastroskopie i podejrzewaja ze wrzody mam.A ja jak juz czytalam wiem co moze sie stac jak pęknie.Na sorze mi nie zrobią badania bo nie mogą.
I czekam az cos się stanie.BOJE SIĘ uhuhuh
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

17 października 2017, o 12:10

załamana20 pisze:
17 października 2017, o 11:12
katarzynka pisze:
17 października 2017, o 10:38
A ja wracam do początku... mało, że nie akceptuję, to nie wierzę w nerwicę ;puk
Kasia nie poddawaj się juz tak daleko zaszlas :). Pamiętaj jak nieraz było dobrze jak w nia wierzylas :friend:
Właśnie, tak daleko, a jestem w czarnej d. Zanegowałam wszystko. Źle mi :buu:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
usuniete
Gość

17 października 2017, o 12:19

katarzynka pisze:
17 października 2017, o 12:10
załamana20 pisze:
17 października 2017, o 11:12
katarzynka pisze:
17 października 2017, o 10:38
A ja wracam do początku... mało, że nie akceptuję, to nie wierzę w nerwicę ;puk
Kasia nie poddawaj się juz tak daleko zaszlas :). Pamiętaj jak nieraz było dobrze jak w nia wierzylas :friend:
Właśnie, tak daleko, a jestem w czarnej d. Zanegowałam wszystko. Źle mi :buu:
Trzymaj się tego jak było! Gorsze dni muszą byc, żeby te lepsze pokazały nam jak bardzo kochamy i jesteśmy szczesliwi, gdy to puszcza. :)
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

17 października 2017, o 12:47

Iwona29 pisze:
17 października 2017, o 11:25
Dzis jest dzien pogrzebu :buu:

A ja ledwo żyje. Jest mi slabo i serce ktorys dzien z kolei gna w nieznane.

Jestem u lekarza.Czekam wlasciwie bo nie moge wytrzymac z bolu na żołądek.Tydzien sie męczę ale juz nie mogę. Bolijak cholera.Twardy jest,czuje w nim gorąc i niedobrze mi.Ciagle mi się odbija i na wymioty rwie.
31go mam gastroskopie i podejrzewaja ze wrzody mam.A ja jak juz czytalam wiem co moze sie stac jak pęknie.Na sorze mi nie zrobią badania bo nie mogą.
I czekam az cos się stanie.BOJE SIĘ uhuhuh
Jesteśmy z Tobą :) Jakkolwiek to źle brzmi, to czas leczy rany, wiem to po sobie. A o wrzody się nie bój, to że mogą pęknąć, nie znaczy że się to stanie w tym momencie. A bolą najbardziej podobno na jesień i na wiosnę :) Do 31go niedaleko, później zrobią badanie i rozpoczną leczenie, jeśli będzie potrzebne, i będzie lepiej :) Bądź silna!
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
ODPOWIEDZ