Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Związek z osobą chorą na depresję

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
Awatar użytkownika
perła
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 18:50

2 sierpnia 2018, o 21:50

Jest taka książka pt depresja jest przemijające zamów z neta kosztuje 17 zł. Powiedz mu ze może mówić co chce ale Ty go kochasz i przy nim będziesz dopóki nie odzyska radości życia. I powiedz mu ze jak ja odzyska to wtedy pogadać co dalej. Najważniejsza zasada to w depresji czy nerwicy nie podejmować żadnych decyzji. Zanik uczuć jest objawem depresji musi być tego świadomy. Daj mu nagrania do odsłuchania. Może powrót do pracy jest za szybko?
Magda1907
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25

3 sierpnia 2018, o 11:16

katarzynka pisze:
2 sierpnia 2018, o 21:03
Trzymam za Ciebie kciuki Madziu i wierzę, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Tylko czas, czas, czas. Pomyśl o terapii dla siebie, która pozwoli Ci spojrzeć na problemy męża innym okiem, a przede wszystkim podźwignie Cię z cierpienia w sytuacji, w której się znajdujesz :friend:
Dziękuję naprawdę 😘 nie poddam się jeszcze... dam z siebie wszystko i będę go wspierać mimio tej całej sytuacji. Może uratuje jeszcze te nasze małżeństwo. We wtorek mamy wizytę u psychiatry zobaczymy co powie na jego obecny stan. Pozdrawiam
Magda1907
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25

3 sierpnia 2018, o 11:22

schanis22 pisze:
2 sierpnia 2018, o 21:15
Magda1907 powiedz mężowi żeby zarejstrował się do nas na forum udzielał się rozmawiał z nami i czytał .
Daj mu do odsłuchania to nagranie https://www.youtube.com/watch?v=ZaWURhtQuKk .
Ty nie zrozumiesz osoby z zaburzeniem , jeśli nigdy go nie miałaś , nie bierz za bardzo do siebie co on tam wygaduje , jeśli wyjdzie na prostą pewnie będzie mu wstyd za to . .
To nie zadziała. Na początku choroby ciągle leżał w łóżku i patrzył w sufit to puszczalam mu divovica i kilka dni słuchał ale stwierdził że on to wszystko wie ale on ma inaczej. Książki też kupowałam, czytałam mu to forum co piszecie ale nic. Także nie zarejestruje się na pewno, A tym bardziej nie bd się udzielał. On jest pewny że tylko on się tak czuje i żadne terapie książki czy slpwa mu nie pomogą, że po prostu tak musi żyć.
Jak wróci z pracy to wieczorem mu puszczę to nagranie
Magda1907
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25

3 sierpnia 2018, o 11:25

perła pisze:
2 sierpnia 2018, o 21:50
Jest taka książka pt depresja jest przemijające zamów z neta kosztuje 17 zł. Powiedz mu ze może mówić co chce ale Ty go kochasz i przy nim będziesz dopóki nie odzyska radości życia. I powiedz mu ze jak ja odzyska to wtedy pogadać co dalej. Najważniejsza zasada to w depresji czy nerwicy nie podejmować żadnych decyzji. Zanik uczuć jest objawem depresji musi być tego świadomy. Daj mu nagrania do odsłuchania. Może powrót do pracy jest za szybko?
Na pewno ja zamówię. Może go namówić na przeczytanie. Psychiatra też mówił że za szybko ale on się uparł bo w domu mówił że już wariuje od nowa.
Biedroneczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 4 grudnia 2017, o 10:47

3 sierpnia 2018, o 12:04

Magda1907 nigdy nie miałam doczynienia z depresjami więc moja rada może być zupełnie nietrafiona ale według mnie powinnaś poszukać pomocy terapeutycznej dla siebie i to u dobrego terapeuty który specjalizuje się w takich przypadkach. Ja uważam że jeśli w rodzinie jest depresja, nerwica itd to tak naprawdę problem dotyczy całej rodziny a nie tylko tej osoby która jest chora. Oczywiście myślenie jest klasyczne typu "gdyby ta osoba była zdrowa to byłoby OK" ale rzeczywistość jest taka że nie jest i może nigdy nie będzie. Nieumiejętna pomoc takiej osobie może przynieść więcej szkody niż pożytku i dlatego trzeba wiedzieć jak pomagać ale najważniejsze to nie zapominać o sobie i co najważniejsze o dziecku które pewnie jest za małe aby rozumieć sytuacje ale odczuwa emocje w domu. Sama mam nerwicę i małe dziecko i wiem że ja miałam szczęście że nikt mnie w tej nerwicy nie zagłaskał na śmierć swoja troską cy opieką. Nie wiem jak postępuję się z osobami chorymi jak Twój mąż ale terapia według mnie dla Ciebie to sprawa priorytetowa bo jak piszesz Twoje wysiłki aktualnie nie przynoszą żadnych rezultatów a sama zatraciłaś się w tym wszystkim.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 sierpnia 2018, o 12:43

Magda1907 pisze:
3 sierpnia 2018, o 11:16
katarzynka pisze:
2 sierpnia 2018, o 21:03
Trzymam za Ciebie kciuki Madziu i wierzę, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Tylko czas, czas, czas. Pomyśl o terapii dla siebie, która pozwoli Ci spojrzeć na problemy męża innym okiem, a przede wszystkim podźwignie Cię z cierpienia w sytuacji, w której się znajdujesz :friend:
Dziękuję naprawdę 😘 nie poddam się jeszcze... dam z siebie wszystko i będę go wspierać mimio tej całej sytuacji. Może uratuje jeszcze te nasze małżeństwo. We wtorek mamy wizytę u psychiatry zobaczymy co powie na jego obecny stan. Pozdrawiam
Dobrze, że się wybieracie. Piszesz, że nie chce słuchać nagrań. Madziu, może być tak i bardzo możliwe, że on zwyczajnie nie ma siły na to. Odsłuchanie wymaga w jego stanie ogromnego wysiłku, a zastosowanie rad w praktyce jest niemożliwe w tej chwili. Sama też poczytaj, posłuchać. Może da Ci to troszkę ulgi w cierpieniu. I pisz tu do nas, zawsze ktos wyslucha i wesprze :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ozz87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44

13 sierpnia 2018, o 09:36

ja powiem tyle i trochę po żołniersku jako facet, sam z własnego doświadczenia jako, że miałem podobne problemy - jak mąż będzie chciał tkwić w tym stanie to będzie tkwił, jak alkoholik w nałogu. Dopóki małżonek, nie zacznie dostrzegać, że życie w okół niego jest warte, ma po co żyć to będzie tkwił w zaburzonym stanie emocjonalnym. To co admini pisali, to tylko zaburzony stan emocjonalny, który można odkręcić. To tego potrzebny jest mentalny zapierdziel, determinacja i wola walki. Zmiana nawyków postrzegania rzeczywistości i emocji.

Niech mąż zacznie czytać forum i myśleć, tak jak osoby myślą osoby na etapie odburzania albo już po tym wszystkim. To wszystko da się zrobić i to w krótkim czasie. Ale to musi być wola osoby zaburzonej, która chce z tego wyjść. Do tego dochodzi praca nad lękami, znalezienie zajęcia itd. a później to już leci. Trzeba sobie uświadomić, że tkwi w czymś negatywnym.

Aha, w oceny lekarzy psychiatrów (często konowałów) nie wierzyłbym w elementy psychotyczne i inne. Bo mi lekarz powiedział, Paaanie dwa lata leczenia co najmniej, ludzie wracają do leków itd. Jakoś się okazało, że niecałe pół roku i jest ok. Głównie dzięki forum, historii ludzi tutaj opisanych, własnej pracy i terapii. To wszystko kwestia zmiany nastawienia do życia, co jest trudne bo lubimy tkwić w schematach utartych i wygodnych, ale do zrobienia.

Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Relaxis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 17:13

13 sierpnia 2018, o 16:55

ozz87 pisze:
13 sierpnia 2018, o 09:36
ja powiem tyle i trochę po żołniersku jako facet, sam z własnego doświadczenia jako, że miałem podobne problemy - jak mąż będzie chciał tkwić w tym stanie to będzie tkwił, jak alkoholik w nałogu. Dopóki małżonek, nie zacznie dostrzegać, że życie w okół niego jest warte, ma po co żyć to będzie tkwił w zaburzonym stanie emocjonalnym. To co admini pisali, to tylko zaburzony stan emocjonalny, który można odkręcić. To tego potrzebny jest mentalny zapierdziel, determinacja i wola walki. Zmiana nawyków postrzegania rzeczywistości i emocji.

Niech mąż zacznie czytać forum i myśleć, tak jak osoby myślą osoby na etapie odburzania albo już po tym wszystkim. To wszystko da się zrobić i to w krótkim czasie. Ale to musi być wola osoby zaburzonej, która chce z tego wyjść. Do tego dochodzi praca nad lękami, znalezienie zajęcia itd. a później to już leci. Trzeba sobie uświadomić, że tkwi w czymś negatywnym.

Aha, w oceny lekarzy psychiatrów (często konowałów) nie wierzyłbym w elementy psychotyczne i inne. Bo mi lekarz powiedział, Paaanie dwa lata leczenia co najmniej, ludzie wracają do leków itd. Jakoś się okazało, że niecałe pół roku i jest ok. Głównie dzięki forum, historii ludzi tutaj opisanych, własnej pracy i terapii. To wszystko kwestia zmiany nastawienia do życia, co jest trudne bo lubimy tkwić w schematach utartych i wygodnych, ale do zrobienia.

Pozdrawiam :)
Nic dodać, nic ująć :) Bardzo fajnie powiedziane ;ok
Agrafka
Gość

15 sierpnia 2018, o 11:51

Magdo*, ja w związku (partnerskim) z taką osobą nie byłam, ale wychowywałam się za to z zaburzoną mamą, oporną na leczenie. W jednym z postów napisałaś, że mąż uważa, że nie jest chory, nie potrzebuje lekarzy, terapii itd. - tak długo, jak będzie żył w przekonaniu, że nic mu nie jest, do niczego go nie zmobilizujesz, to będzie jak rzucanie grochem o ścianę. On sam musi zdać sobie sprawę z tego, że potrzebuje pomocy i podsuwanie mu nagrań na YT, niczego nie zmieni. Napisałaś, że nie chce ich słuchać. Nie dziwię mu się. Z pewnością wszystko go drażni, może mieć problemy z koncentracją i przyswajaniem komunikatów, takie wpuszczanie czegoś jednym uchem, a drugim wylatuje. I to nie tak, że Cię ignoruje, on tego nie kontroluje, nie ma siły, żeby czegokolwiek słuchać.
Napisałaś, że mąż bierze leki, ale skoro nie widać jakiejkolwiek poprawy, może czas pomyśleć nad ich zmianą, może warto skorzystać z opinii innego lekarza? Moim zdaniem leki, to pierwszy krok, żeby wyzdrowieć - leki mają ustabilizować stan emocjonalny, postawić na nogi, nie są remedium na wszystko, ale bardzo pomagają. I wtedy można ruszyć na terapię, żeby zrobić kolejny krok w stronę wyzdrowienia.

Absolutnie Cię nie oceniam, wierzę, że nie masz już siły. Ja też już nie miałam siły i chociaż wyprowadziłam się z domu, kontakty ograniczyłam do minimum, to wszystko ciągnie się za mną jak smród po gaciach i aktualnie sama popadłam w depresję. Jedyne co mogę Tobie doradzić, to spróbuj znaleźć swój azyl. Wiem, że to trudne w takich warunkach i sytuacji, gdzie jesteś żoną, mamą i to na Ciebie spadł cały ciężar utrzymania rodziny w kupie, ale może to być cokolwiek - chociażby 15-minutowy spacer wieczorem. Widziałam, że nie widzisz się szczególnie na terapii i nie otrzymałaś takiego wsparcia, jakiego oczekiwałaś, ale spróbuj jeszcze raz, u kogoś innego. Możesz też poszukać jakiejś grupy wsparcia w swoim mieście, gdzie poznałabyś ludzi o podobnych problemach, oni z pewnością Cię zrozumieją, a taka rozmowa z "żywym" człowiekiem jest bardziej konstruktywna niż pisanie na forum.

Na koniec chciałabym, żebyś poświęciła kilka minut i obejrzała te dwa nagrania. Nie są one przeznaczone dla Twojego męża, są dla Ciebie. Może łatwiej będzie Ci zrozumieć to, co się stało z mężem i co robić/czego nie robić, żeby mu pomóc.
Najpierw to: https://www.youtube.com/watch?v=EJ_S5Rjt_iI
a potem to: https://www.youtube.com/watch?v=LGAia5wLkno

*edit: wybaczcie, jeszcze śpię -_-
ODPOWIEDZ