Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Znów ten sam problem

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

4 grudnia 2020, o 07:31

Witam

Stary problem powrócił.
Pisałem o swoim problemie z erekcją ktory negatywnie wpływa na moj związek (teraz juz małżeństwo).
Caly czas rozważałem terapię i mówiłem o tym żonie ale ona mnue tylko pytała czy jest mi t9 serio pptrzebne i czy nie umiem sobie sam z problemami poradzić.
W tych sprawach w zasadzie za wiele się nie zmieniło, jakieś czynności seksualne ppdejmujemy ale z sama penetracją jest problem bo nawet jak nie spadnie erekcja to dochodze wtedy w kilka sekund. No moze zmienilo się tyle ze staralem się tego nie unikać mimo lęków i robić to cześciej niz raz w tygodniu i w sumie na ogoł bylo 2-3x na tydzień.
Starałem się do tego podchodzić na luzie ale i tak jakies napięcia i leki występowały.
Ostatnio uswiadomiłem sobie że staramy się o dziecko i tak problem znów się mocno nasilił. Pojawiał sie silny lęk z sercem ppdchodzącym do gardła erekcja oczywiscie w sekunde wtedy spadała do zera i nawet próby poprawy tego stsnu ręką nie pomagały a jak pomogły to na sekundę i erekcja znów opadała wiec nie było szansy na żadną penetrację. Tak się zdarzyło 2 razy z rzędu i juz widziałem po niej że jest wkuri@na. Zacząłem szukać wczoraj numerów do terapeutów. No i wieczorem żona wybuchła mówiąc że ma już tego dosyć, że nic od siebie nie robię, że nie chce takiego życia intymnego, że żałuje że wyszła za mnie i że miałem coś z tym problemem zrobić a nie wymyślać sobie terapie na ktorych jak zwykle ktoś coś za mnie zrobi.
Ten temat też wałkowaliśy 3 miesiące przed ślubem. Terapeutka integratywna powiedziala mi wtedy (na wizycie rozpoznawczej) że muszę się liczyć z tym że terapia może tu nie pomóc a same efekty moga byc dopiero po kilku latach. I że powinniśmy wobec tego rozważyć czy powinniśmy brać ślub (a raczej ze partkerka powinna sie zastanowić). Oczywiście szczerze jej to wtedy powiedzialem ale uznala wtedy że jej jest ze mna na prawde dobrze i ze nie ma wątpliwości co do ślubu. Wczoraj powiedziała że łudziła się że coś się zmieni.
W zasadzie ja też nie wierzę że terapia coś pomoże. Leki na potencje jak pomogą to pewnie tylko na chwilę. Bralem leki ziolowe ale nic nie pomagaly totalnue zerowy efekt.
Ja się po tym wczorajszym dniu czuję jakby nasze małżeństwo się skończyło :(
Wczoraj też usłyszałem że ona nie bedzie czekac kilka lat aż terapia coś da lu nie. Że mam podjąć jakieś działania.
Ja to rozumiem że chyba muszę podjac decyzje o rozwodzie i zakończeniu tego :(
Ja na prawde nie widzę innego wyjścia a chciałbym żeby dało się coś zrobić.
Pójdę na terapie i po 4 latach okaże się ze nic to nie daje i co wtedy ?
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

4 grudnia 2020, o 08:19

Może warto spróbować tej terapii bo samo rozmyślanie nic nie da a co do małżeństwa to trzeba zawalczyć bo kryzysy sie zawsze zdążają mimo wszystko nie wolno sie poddawać trzeba walczyć o małżeństwo o miłość i o rodzinę bo przecież w Polsce napewno sa jacyś dobrzy specjaliści e tej dziedzinie pozdrawiam życzę dużo siły i wytrwałości
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

4 grudnia 2020, o 09:00

Masz rację że próbować trzeba.
Jednak nie jest to kwestia że sie np kłócimy i mozemy wypracować jakiś system rozmowy.
To jest temat seksualności i on nie przestanie być problemem. Sprawa jest prosta albo się to zmieni albo małżeństwo tak czy tak się prędzej czy później rozpadnie. Tu się żadnego systemu nie da wypracować tu po prostu musi być pełna erekcja. To sprawa zero-jedynkowa. I obojetnie jak dobrze byśmy się nie dogadywali w pozostałych sferach obojetnie jaki dobry bym dla niej nie był to deficyt w tym polu uniemożliwia dalszy związek.
Ale decyzje o terapii podjąłem. Szkoda tylko ze ceny sesji ppszły w gore o 50% :/
Tove
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 608
Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55

4 grudnia 2020, o 09:29

A mnie dziwi reakcja twojej żony 😳 jak mogła powiedzieć ze żałuje małżeństwa ?? Rozumiem zdenerwowanie ale będąc z kimś musimy liczyć się z tym ze problemy będą. To nie jest podejście jakie powinna mieć kobieta względem faceta. Poza tym z tego co mówisz rozmawialiście przed ślubem o tym i nie rozumiem jej podejścia „ masz z tym coś zrobić”
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

4 grudnia 2020, o 15:43

No mogła skoro życie seksualne jej się nie układa...
No a kto ma coś z tym zrobić przeciez ona z tym nic nie zrobi.
Nie wiem ale wydaje mi się że kazda kobieta miala by dość.
Nie brakuje wpisow w sieci że zwiazek moze byc pod kazdym wzgledem super udany ale jak w lozku sie nie uklada to zwiazek taki nie ma szans. No chyba ze ktoś gra na 2 fronty z jedna osoba tworsy relacje na codzien a z inna w łóżku. W sumie bedac na terapii to spotkalem tam pelno takich osob które wlasnie tak funkcjonowały. I kazdy tam mówił (z terapeutami włącznie) że sprawy seksualne są mega ważne.
Ostatnio zmieniony 4 grudnia 2020, o 15:44 przez SCF, łącznie zmieniany 1 raz.
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

4 grudnia 2020, o 15:44

Oj tam w nerwach się różne pierdoły gada... Sama jestem żoną i mimo kilkuletniego stażu kocham mojego męża nad życie a nie raz człowiek mówi sobie różne rzeczy.. Wiem też że czasem takie gadanie o nerwicy i ten nasz egocentryzm po prostu wkurw##. Mi się wydaje że terapeuta jest tu potrzebny bardzo dobry.. Ja polecam Viktora i jego str emocjobranie.pl. Wiem ze są szanse na pojedyncze konsultacje ale zawsze można opisać problem i odpisze na meila.. Żeby Cię ktoś mądry złapał za rękę i poprowadził.... To że przy stosunku czujesz wachlarz emocji to normalne.. Jak widać częstszy stosunek i dopuszczanie emocji przyniosło pozytywny skutek więc może iść w tym kierunku pomimo myśli objawów i emocji.. I trochę podejścia z dystansem... Żona Cię kocha... I zdrowemu czasem nie stanie 😉
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

4 grudnia 2020, o 15:48

I powiem Ci z mojej strony dla mnie sex nie jest najważniejszy.. Może jestem dziwna ale tak jest. .. Nie stawiam tego na piedestale... Ważne że mogę usiąść z mężem i godzinami rozmawiać... Wiadomo jest nam że sobą dobrze.. Ale bez przesady że rozwód brać bo czasem człowiek jest niedysponowany... Jak Cię kocha to zrozumie..... Przed Wami jeszcze dużo pięknych chwil.. Ale też chwil gdzie nie będzie pięknie.. I trzeba się wspierać 🙂
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

5 grudnia 2020, o 19:20

Dzięki Daria za dobre słowa.
Z jednej strony boję się ze zrojnijw sobie zwiazek bo wydaje mi się że nawet dla kobiet dla ktorych seks nie jest priorytetem bedzie ciosem taka sytuacja i moga twgo nie znieść. Podejrzewam ze kobieta dla ktorej seks stalby na piedestale już dawno by ze mną nie była... a gdzie tam jeszcze za mąż by wychodziła...
Problem też w tym że twn problem nue trwa od kilku dni a od w zasadzie poczatku zwiazku i momentami się tylko pogłębia tak jak teraz.
Boli nnie to też bo wyobrażam sobie ze dla kobiety bycie z kimś takim jak ja to w pewnym sensie nieszczęście (takie seksualne nieszczęście).
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

7 grudnia 2020, o 08:44

Powiem Ci tak jak Ciebie kocha.. To zrozumie i będzie chciała pomóc.. Ja bynajmniej tak bym postąpiła.. Rozumem duże parcie na dziecko sama tak miałam... I wiem z autopsji jak nie odpuścicie to się zameczycie parciem na szkło... Pamiętam sama jak mąż do mnie powiedział że traktuje go jak zabawkę, jak rzecz.. To dało mi dużo do myślenia stąd temat jest mi bliski.. I uwierzcie mi wtedy nie wychodzilo.. Bo danie drugiego życia to nie takie hop siup... Tu trzeba dużo miłości i zrozumienia, rozmowy.. Nie zwierzanie lękowym głupotom . Kochajcie się z przyjemnością a jak nie wyjdzie trudno.... Przecież nie raz tak jest że nie wychodzi..... I tyle... Bez presji.. Działaj tak jak dzialales...mimo emocji.. Mimo tego wszystkiego.. A stopniowo odwrócisz to wszystko daj sobie czas.. I szczerość z żoną... Ona musi to zrozumieć że tylko wsparciem jest Ci wstanie pomóc... Niczym więcej...
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

7 grudnia 2020, o 13:19

Wiele tutaj już padło mądrych przemyśleń. W małżeństwie napotyka się na różne problemy. Jeśli żona wiedziała o problemie jeszcze przed ślubem to zgodziła się iść razem przez życie, będąc w pełni świadoma istniejącego problemu. Nie może mieć w tym momencie pretensji do Ciebie, a co najwyżej do siebie, Ty postawiłeś sprawę jasno. Jeśli teraz nagle jej to nie odpowiada i ma że tak powiem "gdzieś" jeśli chodzi o czekanie na to kiedy się ten problem rozwiąże to jest to nie nie fair z Twojej strony tylko z jej strony. Można pomyśleć, a co by było gdybyś np chorował albo uległ wypadkowi i jakiś czas współżyć nie mógł, to też by uprawiało żonę do przekreślenia Cię i Waszego małżeństwa, bo nie zaspokaja czasowo jakichś potrzeb? Widzę w tym dużo egoizmu i takiego braku zrozumienia Ciebie, bo Tobie jest z tym ciężko. Napewno chciałbyś żeby było inaczej i nie robisz tego specjalnie. Małżeństwo to przede wszystkim dialog i rozmowa, zrozumienie wzajemne, szacunek, wspieranie się. Ty jesteś jakby karany w reakcji żony za to, że masz problem i że ona wiedząc o nim przed ślubem teraz jakby nie daje rady. Ma prawo do swoich odczuć, ale nie usprawiedliwia to odtrącenia z jej strony i pozostawienia Cię samemu z tym, przekreślania Waszego małżeństwa. Łatwo być razem gdy wszystko się układa, takie kryzysy są niejako testem dla małżeństwa.

Mam nadzieję, że mimo to Twoja żona znajdzie dla Ciebie więcej zrozumienia. Że zobaczy też Twoje cierpienie. Porozmawiajcie ze sobą na spokojnie o Waszych odczuciach. Sfera współżycia jest ważna w związku, ale nie najważniejsza. Jeśli zabraknie zrozumienia i oparcia na sobie to nawet najlepszy seks tego nie zrekompensuje.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 842
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

7 grudnia 2020, o 13:26

SCF pisze:
4 grudnia 2020, o 15:43
No mogła skoro życie seksualne jej się nie układa...
No a kto ma coś z tym zrobić przeciez ona z tym nic nie zrobi.
Nie wiem ale wydaje mi się że kazda kobieta miala by dość.
Nie brakuje wpisow w sieci że zwiazek moze byc pod kazdym wzgledem super udany ale jak w lozku sie nie uklada to zwiazek taki nie ma szans. No chyba ze ktoś gra na 2 fronty z jedna osoba tworsy relacje na codzien a z inna w łóżku. W sumie bedac na terapii to spotkalem tam pelno takich osob które wlasnie tak funkcjonowały. I kazdy tam mówił (z terapeutami włącznie) że sprawy seksualne są mega ważne.
Wiesz co rozumiem że seks jest bardzo ważny ale to nie jest najważniejsze w małżeństwie. A gdzie więź duchowa, zrozumienie i szacunek? Wybacz szczerość ale wg mnie Twoja żona to egoistka i rozkapryszona dziewcyznka która ma jeszcze większy problem sama ze sobą niż Ty z erekcja. Jak można ukochanemu człowiekowi mówić takie rzeczy w momencie problemów?przecież dla Ciebie samego nie jest to też komfortowe, Tak naprawdę zamiast Ci pomóc to swoja postawa jeszcze bardziej Cię doluje, takim zachowaniem nie sprawi że nagle życie seksulane się naprawi. Czy z innymi kobietami wcześniej też tak miałeś? Byłeś u seksuologa?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

8 grudnia 2020, o 10:29

Zarzuca mi że nic przez 2 lata z tym problemem nie zrobiłem. No i może ma rację. Chociaż staralem się nie unikać zbliżeń, wydawało mi się że w ostatnim czasie częściej do nich dochodzi. I mialem nadzieję że w twn sposób się przełamię i przestanę miec napady paniki. Przez chwilę jakby widzialem nadzieję że to się uda a potem przyszla świadomość że nie mamy czasu na zwlekanie z dzieckiem (wiek partnerki) i presja. Automatycznie pogorszylo sie tak ze nie bylem w stanie dojść, nie bylem w stanie "dać nasienoa". Oczywiście nie wyszlo raz potem drugi i reakcja żony byla jaka była. Mi się automatycznie odechcialo probowal i na sama mysl o tym boli mnie brzuch.
Uslyszalem tez ze to co robimy to nie jest seks. I moze ma rację. Ja umiem i nigdy nie umialem uprawiac penetracji przez 30 min i raczej nie widzę na to żadnej szansy. Kilka min jak było to bylo dobrze a potem jeszcze bardziej sie to skrociło.
Jasne bylem u seksuologa
Zalecil długą przychoterapię
Z poprzednimi partnerkami nie ukladalo mi sie
Pierwszy zwiazek byl seks i nie mialem wtedy jeszcze problemow z napadami paniki ale tamta partnerka mnie zostawila bo nie podobal się jej seks ze mną.
Kolejne 2 zwiazki byly ogolnie nieudane i bardzo dysfunkcyjne więc się z nich wykluczyłem.
Teraz jest jak jest.
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

8 grudnia 2020, o 14:07

30 min..... To są wysokie poprzeczki 🙃 czy Ty sobie je stawiasz czy Twoja żona... No nie popadaj w paranoję.... Doceń siebie i nie rób z siebie ofiary... Duży przemawia przez Ciebie pesymizm... Rozumiem rozgoryczenie małżonki ale to w niczym nie pomoże... Te sprawy nie są na zawołanie.... Musicie się do siebie przybliżyć wtedy może coś wyjdzie.. A jak będzie Twoja małżonka tak Tobą sterowała i nie zrozumie Twojego problemu i nie pomożecie sobie wzajemnie to nie będzie dobrze... Może warto spróbować z jakieś terapii par? Może to otworzy jej oczy.. I tak dużo juz tracicie czasu i energii na bezużyteczne dialogi... Głowa do góry.. Doceń siebie.. Nie możesz być dla siebie kątem.. Każdy ma coś... Ciebie akurat w ten deseń uderzyło.. Bo pewnie dość istotny aspekt to jest... Ale to nie koniec życia... Może potraktuj trochę partnerkę z przymrużeniem oka.. Trochę nabierz dystansu.. Może wtedy zrozumie swoje błędy 🙃
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

8 grudnia 2020, o 14:09

Jak można powiedzieć że to nie sex...?? To w takim razie ja nigdy Go nie uprawiałam. 😂😂😂
Przygnebiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 10 marca 2017, o 18:10

9 grudnia 2020, o 22:38

Hej. Dopóki będziecie podchodzic do seksu w ten sposób, że Ty musisz dac zonie nasienie, ona natomiast jak najszybciej zajsc w ciążę, tym dłużej będziecie mieć problem. Pewnie nie raz juz rozmawialiscie, ale moze bys przekonał żonę, by poczytala, trochę więcej dowiedziala się na temat nerwicy. Nawet niech przejrzyj sobie tą strone🙂 Jej podejście moze pomóc, za bardzo się nakrecacie na to dziecko teraz i wogole na seks. Malzonka tez musi trochę wyluzowac, bo nawet jak dojdziesz to ona z tym parciem na ciążę może mieć klopoty z zajsciem, bo za bardzo o tym mysli. Musicie zaczac oboje traktowac to jak zabawę. Wiem, domyślam y, ze do śmiechu wam nie jest, ale powaga nic tu nie pomogla, tylko pogarsza, więc trzeba na odwrót może. A Ty tymczasem zaspokajaj ja na rozne inne sposoby, penetracja to nie wszystko. Jest wiele innych metod, by doprowadzić kobietę do orgazmu, moze zaspokojona choć na chwilę wyluzuje a Ty odprezysz się tym widokiem. Seks nie moze wygladac jak wazna misja, tylko byc odprezajacy i przyjemny.
PS. Za wszelkie błędy przepraszam, piszę w telefonie i staram się szybko.
ODPOWIEDZ