Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Znów ten sam problem
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Pierwsza wizytę terapeutyczna mam umowioną.
Jakoś jednak czuję że rozleci się nasze małżeństwo. Może to tylko nadmierny pesymizm przeze mnie przemawia...
Od tamtej rozmowy jest masakra.
Non stop awantury i pretensje o byle pierdołę. Non stop sie kłócimy. Żona caly czas na mnie warczy o wszystko. Bo gdzieś wyszedlem i potem jak wracam do domu - awantura ze mnie nie bylo i ze sie niczym nie interesuje, ze zie nia nie interwsuje(chociaz mnie tylko godzine nie bylo).
Bo zapomnialem orzestawic suszarke - awatura ze robie syf w miwszkaniu i sie niczym nie interesuje. Bo nikt nie wyczyścil pieca - awantura ze sie nie interesuje porządkiem w domu...
Bo wstalem rano z łóżka i do niego nie wracalem - obraza i pretensje.
Bo pozmywalem naczynia 15 min pozniej - juz awantura czemu tak dlugo to robię.
Zaspokoic inaczej chyba się nie da. Tzn sa kobiety które jedynie lubią klasycznie na misjonarza, facet przejmuje calkowicie inicjatywe. Wszelkie zabawy gry wstepne urozmaicenia sa be.
Tak jak mowie moze juz pesymizm przeze mnie przemawia. Nawet dostalem tu taka informację zwrotną.
Wgle bardzo dziekuje wam za zainteresowanie i porozmawianie.
Nawet sie nie spodziewałem że tyle osob bedzie chcialo pomóc.
Jakoś jednak czuję że rozleci się nasze małżeństwo. Może to tylko nadmierny pesymizm przeze mnie przemawia...
Od tamtej rozmowy jest masakra.
Non stop awantury i pretensje o byle pierdołę. Non stop sie kłócimy. Żona caly czas na mnie warczy o wszystko. Bo gdzieś wyszedlem i potem jak wracam do domu - awantura ze mnie nie bylo i ze sie niczym nie interesuje, ze zie nia nie interwsuje(chociaz mnie tylko godzine nie bylo).
Bo zapomnialem orzestawic suszarke - awatura ze robie syf w miwszkaniu i sie niczym nie interesuje. Bo nikt nie wyczyścil pieca - awantura ze sie nie interesuje porządkiem w domu...
Bo wstalem rano z łóżka i do niego nie wracalem - obraza i pretensje.
Bo pozmywalem naczynia 15 min pozniej - juz awantura czemu tak dlugo to robię.
Zaspokoic inaczej chyba się nie da. Tzn sa kobiety które jedynie lubią klasycznie na misjonarza, facet przejmuje calkowicie inicjatywe. Wszelkie zabawy gry wstepne urozmaicenia sa be.
Tak jak mowie moze juz pesymizm przeze mnie przemawia. Nawet dostalem tu taka informację zwrotną.
Wgle bardzo dziekuje wam za zainteresowanie i porozmawianie.
Nawet sie nie spodziewałem że tyle osob bedzie chcialo pomóc.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Temat sie tylko w sumie zaognia od tamtej pory.
Jest miedzy nami (no nie czarujmy się) źle.
Ja już w zaden sposob nie jestem w stanie sie pobudzić. Pojawia się moment zblizenia dostaje napadu paniki i jeat taka dentka że absolutnie nic jej nie pobudza. Nawet jak sie uspokoję to taki stan utrzymuje sie kolejne kilka godzin.
Po kazdym takim nieudanym zblizeniu jest juz awantura. No i co by tu mówić od chyba 2 miesiecy juz zadne zblizenie sie nie udaje
Do tego dochodzi presja na dziecko.
Na terapii dostaje tylko info że przy takiej presji za chiny nie bede w stanie odbyc nornalnego stosunku. No ale ten seks to juz dla mnie sa tylko nerwy i stres.
A nawet powoem wiecej ze nawet jak bylem raz spokojny to też juz erekcji nie miałem
Jest już bardzo źle.
Najgorsze jest to że to jest pieprzona psychika z która sobie totalnie nie daję rady
Wiem ze jeszcze pare takich razy i skonczy sie rozwodem. Wiem to i czuje calym sobą.i przez to tymbardziej nie umiem sie uspokoić przy jakimkolwiek zbliżeniu.
Nie wiem co mam robic. Totalnie nie wiem.
Terapeuta mowi mi ze jak zona nie zmieni nastawienia i nie zacznie mnie wspierac to nic z tego nie bedzie. A zona nie ma zamiaru mnie wpiersc bo ma tego juz dosyć...
Jest miedzy nami (no nie czarujmy się) źle.
Ja już w zaden sposob nie jestem w stanie sie pobudzić. Pojawia się moment zblizenia dostaje napadu paniki i jeat taka dentka że absolutnie nic jej nie pobudza. Nawet jak sie uspokoję to taki stan utrzymuje sie kolejne kilka godzin.
Po kazdym takim nieudanym zblizeniu jest juz awantura. No i co by tu mówić od chyba 2 miesiecy juz zadne zblizenie sie nie udaje
Do tego dochodzi presja na dziecko.
Na terapii dostaje tylko info że przy takiej presji za chiny nie bede w stanie odbyc nornalnego stosunku. No ale ten seks to juz dla mnie sa tylko nerwy i stres.
A nawet powoem wiecej ze nawet jak bylem raz spokojny to też juz erekcji nie miałem
Jest już bardzo źle.
Najgorsze jest to że to jest pieprzona psychika z która sobie totalnie nie daję rady
Wiem ze jeszcze pare takich razy i skonczy sie rozwodem. Wiem to i czuje calym sobą.i przez to tymbardziej nie umiem sie uspokoić przy jakimkolwiek zbliżeniu.
Nie wiem co mam robic. Totalnie nie wiem.
Terapeuta mowi mi ze jak zona nie zmieni nastawienia i nie zacznie mnie wspierac to nic z tego nie bedzie. A zona nie ma zamiaru mnie wpiersc bo ma tego juz dosyć...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Czuję się beznadziejny
Nie mam żadnych znajomych.
Nie potrafię z nikim nawiązać nawet płytkiej relacji.
A mój związek i tak się prędzej czy później rozpadnie
Nie znam drugiej takiej osoby takiej nie nadającej się do życia w grupie.
Do niczego się nie nadaję.
Jestem totalnym zerem
Nie mam żadnych znajomych.
Nie potrafię z nikim nawiązać nawet płytkiej relacji.
A mój związek i tak się prędzej czy później rozpadnie
Nie znam drugiej takiej osoby takiej nie nadającej się do życia w grupie.
Do niczego się nie nadaję.
Jestem totalnym zerem
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Sprobowalem dziś z Viagrą ale to w ogóle nie pomogło ;(
W zasadzie efekt byl zerowy :/ ;(
Wzialem do tego tez leki na uspokojenie i nic ;(
Może to faktycznie pora się rozstać ;(
Moze ja jestem aseksualny czy cos ;(
W zasadzie efekt byl zerowy :/ ;(
Wzialem do tego tez leki na uspokojenie i nic ;(
Może to faktycznie pora się rozstać ;(
Moze ja jestem aseksualny czy cos ;(
- JestemNadzieja
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 227
- Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 09:22
Gdzie ten czat? Kiedyś można było normalnie czatować.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 842
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Byłeś u seksulologa?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
A znasz kogoś kto chciałby się przyjaźnić z totalnym zerem?SCF pisze: ↑21 kwietnia 2021, o 08:37Czuję się beznadziejny
Nie mam żadnych znajomych.
Nie potrafię z nikim nawiązać nawet płytkiej relacji.
A mój związek i tak się prędzej czy później rozpadnie
Nie znam drugiej takiej osoby takiej nie nadającej się do życia w grupie.
Do niczego się nie nadaję.
Jestem totalnym zerem
Człowiek który sam siebie nie kocha, nie szanuje, nie jest swoim przyjacielem nikgo do siebie nie przyciągnie, bo nie ma jak tego zrobić. I albo to zrozumiesz i zaczniesz coś zmieniać, albo całe życie będziesz latał po psychologach, terapiach czy seksuaologach.
To nie realcja z Twoją żoną czy realcje z innymi wymagają w pierwszej kolejności naprawy tylko Twoja realcja z samym sobą.
Druga sprawa to dla naszego samopoczucia kluczowa jest interpretacja tego co się nam przydarza, a jak Ty interpretujesz swoje problemy i dlaczego tak krzywdzisz samego siebie pesymistycznymi wizjami. Nasze ciało i to co się z nim dzieje jest odbiciem naszego życia i tego jak odbieramy otaczającą nas rzeczywistość, chcesz być sprawny seksualnie z takim poziomem lęku wyrosłego na gruncie złych przekonań, pesymizmu i niewiary w siebie.
Jeżeli Twoja żona nie potrafi zrozumieć Twojej niedyspozycji to co to za żona, która sprowadza związek do jednej pozycji w celu spłodzenia potomstwa i cały dzień warczy na chłopa jeśli ten nie spełni tych wymagań. Gdzie tu jest miejsce na miłość? Jeśli to jest jej być albo nie być Waszego związku to po co się upierać na świecie jest ludzi pod dostakiem, około 7 miliardów, ktoś się dla Ciebie znajdzie. A może to tylko Twoja intrepretacja jej oczekiwań?
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.