Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wychodzę z ZOK ale mam problem z antydepresantem

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

20 listopada 2019, o 11:01

Witam forumowiczów, po dłuższych ostatnich 2 letnich zmaganiach i poprzez terapię zacząłem sobie radzić z moimi obsesjami i kompulsjami i reagować inaczej na natręctwa. Mam okresy całkowitego spokoju od zaburzenia, krótkie na razie ale w czasie z natrectwami są one mniej wyraźne i mogę je ignorować. Wszystko idzie w dobrą stronę i zaczynam uświadamiać sobie, że jeszcze trochę czasu a będą te okresy spokoju coraz dłuższe. Mam jednak problem i chciałem się poradzić a może bardziej spotkać kogoś kto miał podobnie. Wkreciłem się w terapię i odburzanie i w czerwcu odstawiłem powoli paroksetyne bo zwykle to leki wykonywały za mnie pracę. Nie chciałem dlatego ich cały czas brać. Moja nerwica mi się tym razem nie pogorszyła ale zacząłem doświadczać objawów odstawiennych. A dokładnie prądy, takie dziwne uczucie strzelania w głowie i niewielkie zawroty. Te zawroty to jeszcze do zostawienia ale te prądy trwają do teraz i występują czasem nawet kilka razy w ciągu 10 minut. Wiadomo na początku wiedziałem, że tak może być ale mija już 5 miesiąc, zawroty przeszły ale te prądy nadal są. Skąd wiem, że od leku? Bo nie boję się tego, trochę ostatnio zaczynam stresować, że mi wpłyną na moją pracę nad sobą bo jest to okropnie męczące. Do tego 2 miesiące temu zrobiłem mały test z psychiatrą i wróciłem do paroksetyny, po pewnym czasie prądy ustąpiły całkowicie. Odstawiłem i ta sama sytuacja. Wiele osób odstawia leki jak się lepiej czują, czy jest ktoś może komu się to utrzymywało 6 miesięcy ale ostatecznie przeszło? Bo te prądy to częsty objaw odstawienny.
Nie chcę wracać na leki szczególnie że z moim zaburzeniem jest duzo dużo lepiej i wróciłem do życia, sportu, pracy. Zawsze po odstawieniu już po miesiącu było wszystko z powrotem, a teraz nie ma pogorszenia nerwicy. Jestem zadowolony z mojego podejścia ale te prądy zaczynają mnie zwyczajnie męczyć.
Ostatnio zmieniony 20 listopada 2019, o 11:08 przez Dayan, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
bbea
Forumowy szyderca
Posty: 413
Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25

20 listopada 2019, o 11:05

A nie próbowałeś wrócić do paro i odstawiać wolniej? Nawet baaaaardzo powoli? Ja akurat przy paro miałam krótko te prądy ale po odstawieniu wenlafaksyny był hardcore. Musiałam dzielić prawie na 10 części :P A miałam i tak ten objaw ze 3 miesiące pewnie tylko nie tak często.
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

20 listopada 2019, o 11:11

też miałam parę miesięcy, dokładnie nie pamiętam ile... (po duloksetynie). ale krótko ja brałam i w najmniejszej dawce.
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

20 listopada 2019, o 11:35

Przy paro może tak być i były tu osoby na forun, które miały to nawet 6 miesięcy i mijało im w końcu. Ja miałem krócej i przeszły ale brałem 20 mg i to krótko dość.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Vadim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 kwietnia 2019, o 21:48

20 listopada 2019, o 11:54

A może poproś psychiatrę o jakiś wspomagacz na ten czas? Wsponagacze się odstawia inaczej. Napisałeś że wychodzisz z zok i jeśli mogę to mam w związku z tym pytanie, nie wierzysz już w te swoje natręty? Bo przeczytałem Twojego innego posta i ja mam problem inny ale widzę że miałeś silne przekonanie o słuszności myśli. Ja też tak mam czy to się zmieniło?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

20 listopada 2019, o 12:08

Witaj, brałam już przeróżne leki, ale odstawienie paroksetyny wspominam koszmarnie. Mdłości, wymioty, zawroty głowy. Trwało to u mnie jakoś koło dwóch miesięcy. Nie brałam pod uwage opcji, że wrócę i będę schodzić wolniej. Wolałam raz się męczyć. Do paroksetyny nigdy już z tego względu nie wróce. Ale nie zniechęcaj się, to minie. Paro jest jednym z trudniejszych do ostawienia leków, powoduje silny zespół odstawienny często. Może tak jak kolega sugeruje jakis wspomagacz na ten czas?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

20 listopada 2019, o 12:52

bbea, SasankaLesna, Wojciech, Vadim, katarzynka dziękuję bardzo za odpowiedzi. :P Paroksetynę 40 mg brałem prawie rok ale przeszedłem na nią z innego leku też zresztą mocnego.
Odstawiałem ją dość powoli choć może pod koniec trochę się za bardzo pospieszyłem. Psychiatra dał mi wspomagacze, ketrel i xanax ale nie za bardzo to mogę jakoś sensownie zastosować, bo jak kiedyś zażywałem doraźnie xanax czy ketrel to one zaniżały napięcie i omulały. Teraz jednak ja nie mam jakoś specjalnie napięcia i jak rano wezmę xanax to za moment jestem do uspania, a Ketrel to w ogóle powoduje problemy z koncentracją w pracy a prądy wtedy też tak naprawdę występują. Wiktor mi poleca wrócić do 10 mg i własnie powoli bardzo odstawiać krojąc aby zminimalizować te stany w taki sposób ale on też pewnie widzi, że zaczyna na mnie ten objaw powoli wpływać. Bo prawda taka, że trochę kończy mi się cierpliwość do tego, dziś w nocy wstałem i każdy ruch głową to prąd, od rana w pracy też. A jednak trochę się napociłem aby doprowadzić do ładu swoje obsesje i życie. Wiem, że to tylko objaw i w porównaniu do mojego zaburzenia to jest to nic ale jak trochę lepiej zacząłem żyć, to znowu teraz jest coś co trwa codziennie a czasem co chwilę. Nie jest nawet zależne od tego co z tym zrobię. Ale poczekam jeszcze i spróbuję może z tą 10, dziękuję za odpowiedzi bo skoro wam to minęło a braliście mniej i może krócej to jest szansa, że i mnie przejdzie tylko po dłuższym czasie. Vadim ja wierzyłem w swoje nartęctwa na 99% i dlatego robiłem dziwne rzeczy choć miałem światełko, że to nierealne jest wszystko czego się boję. Jednak w momencie napięcia i obsesji widziałem w tym co robię konkretne uzasadnienie. Powiedziałbym, że to przekonanie o słuszności myśli opadało jak zacząłem podważać myśli i stawały się one powoli coraz bledsze. Ostatnio już nawet mi się nie chciało ich zauważać i ignorowałem jak tylko były. Pojawiły się dni bez nich i wtedy trochę sam sobie je przywoływałem chyba z przyzwyczajenia. U mnie pewnym rozwiązaniem było doprowadzenie aby myśli bladły i żebym mógł je w końcu ignorować i nie sikać przez nie w butelkę. :P No ale teraz akceptacja prądów w głowie. :P :friend:
Vadim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 kwietnia 2019, o 21:48

20 listopada 2019, o 13:26

Dzięki za wyjaśnienie, sam to widzę przy niektórych obawach, że własnie przestały mnie interesować ale niektóre nadal straszą i ta uwaga na nie płynie na dłużej. Poczekaj jeszcze, zaakceptowałeś tyle napięcia to prądy w głowie też Ci się uda!
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

20 listopada 2019, o 14:45

Vadim pisze:
20 listopada 2019, o 13:26
Dzięki za wyjaśnienie, sam to widzę przy niektórych obawach, że własnie przestały mnie interesować ale niektóre nadal straszą i ta uwaga na nie płynie na dłużej. Poczekaj jeszcze, zaakceptowałeś tyle napięcia to prądy w głowie też Ci się uda!
Przestają przestają w którymś momencie, mnie kiedyś męczyły myśli o hiv i też przeszło po czasie. Trochę w sumie samo. Jednak obawa o ciąże była czymś co katowała umysł bardzo. Teraz się też to przebija ale w innym już stylu ale to akurat nie chciało ustąpić samo, a nawet musiałem jednak pilnować tego odburzania. Właśnie sam wiem że tyle napięcia ostatnio akceptowałem, że aż mi to zbrzydło, nigdy mnie objawy somatyczne nie wkręcały, miałem je gdzieś. A teraz te prądy jednak męczą w trochę inny sposób. Dalej się będę trzymał tego, że przejdą i już.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

20 listopada 2019, o 15:51

Zainteresował mnie Twój wątek, bo choć miałem inny rodzaj natrętnych myśli bo ROCD i wiele obaw o psychikę to całość historii podobna plus perfekcjonizm. A jeszcze do tego jeśli dobrze zrozumiałem to ta sama terapia. Od siebie napiszę Ci na pocieszenie, że jeśli chodzi o natręctwa to u mnie też poprawa zaczęła się od tego, że zacząłem te myśli zauważać w innym nasileniu niż wcześniej. Potem powoli się poprawiało aż jest okey. A zapytać Cię chcę o perfekcjonizm, bo mam tendencję do budowania sobie spiny tylko, że teraz już nie zaburzeniowej a życiowej. Nie jest ona w takim stopniu jak wcześniej ale nadal występuje choć widzę zmiany. Czy Ty nadal sobie budujesz presję? Bo może tak jest też z tymi prądami? Bo my jednak w osobowości mamy też spore problemy i trzeba o tym pamiętać. Jestem też ciekawy jak po prostu teraz widzisz kwestię perfekcjonizmu u siebie.
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

20 listopada 2019, o 20:30

martinsonetto cześć u mnie perfekcjonizm był związany w sumie tylko z obsesjami. Tematyka moich obsesji spowodowała na punkcie czystości fiksację aż do perfekcji. Ale to mi jakoś odpuściło. Mam jednak osobowość obsesyjną i łatwość wpadania w nie choć potrafię odpuszczać dużo bardziej niż kiedyś. Presję czasu miałem na początku ale chyba życie mi to podejście zmodyfikowało bo nic i tak nie dało się szybko, zresztą w którymś momencie przestałem pracować na to aby natręctwa i obsesje minęły, a zacząłem nad tym aby zmienić do nich stosunek. Prądami to zacząłem się od 3 tygodni jakoś martwić ale to też dlatego, że jest to mocno upierdliwe, w pracy muszę ruszać głową często i po tych 8 godzinach trzasków elektrycznych momentami mam dość.
mrunban
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01

20 listopada 2019, o 20:50

Chłopaki muszę o coś spytać, co to znaczy dla was spadek nasilenia myśli? Bo gdzieś przeczytałem, że nie ma czegoś takiego jak natrętne myśli i że zawsze myśli takie są tylko my zwracamy na nie teraz uwagę. Pytam bo męczą mnie ostatnio egzysty i analizuje dużo te tematy.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

21 listopada 2019, o 09:21

mrunban pisze:
20 listopada 2019, o 20:50
Chłopaki muszę o coś spytać, co to znaczy dla was spadek nasilenia myśli? Bo gdzieś przeczytałem, że nie ma czegoś takiego jak natrętne myśli i że zawsze myśli takie są tylko my zwracamy na nie teraz uwagę. Pytam bo męczą mnie ostatnio egzysty i analizuje dużo te tematy.
Spadek nasilenia myśli -> nadawanie im albo o wiele mniejszej wartości, albo totalnie ich ignorowanie i pozwalanie na trwanie ile sobie chcą, ale bez reakcji na nie. Jest dokładnie tak jak napisałeś, myśl to myśl, nie ma natrętnych, wszystkie są takie same. Nerwica to tak na dobrą sprawę reakcje na te myśli, dlatego dobrze sobie myśli nie tagować na zasadzie, ta jest natrętna a ta jest normalna, bardziej na zasadzie nadawania wartości, stąd w terapi beh-poz często masz to zastnowienie się nad daną myślom, co dla mnie znaczy, prawdopodobieństwo realizacji etc.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

21 listopada 2019, o 10:25

Z tym akurat się nie zgadzam i zupełnie nie tak ze swojej nerwicy natręctw wyszedłem, więc to chyba trochę zależy od teorii i tego z czym się utożsamimy. Jestem całkowicie świadom a teraz to najbardziej bo po zaburzeniu mogę to dostrzec, że natrętnych myśli to było od groma przez długi okres czasu. To nie były zwykłe myśli jakie mamy na co dzień ale natręctwa, które nie pozwalały w spokoju zrobić nawet herbaty.
U mnie tagowanie natrętów jako natręctwa spowodowało, że coraz mniej się z nimi utożsamiałem i ich nasilenie opadało o wiele głębiej, aż opadło całkiem. Ignorowanie całkowite i pozwalanie im trwać które stosowałem na początku owszem zmniejszało ich siłę ale ostatecznie utrzymywało je na określonym poziomie i to wszystko. Oczywiście chodzi o zmianę reakcji na myśli ale też nie o to aby pozostać tylko na zmniejszeniu ich nasilenia. Dopiero pełne oddzielenie się od natręctw racjonalizacją i oznakowanie ich spowodowało jednoczesne całkowite wypalenie. Przynajmniej tak było u mnie. Teoria, że nie ma natrętnych myśli i to są myśli takie jak wszystkie inne kompletnie do mnie nie przemawia, bo tych natręctw nie da się w wielu wypadkach nie zauważyć. Byłem zaburzony i to nic złego. Liczyła się ostatecznie akceptacja tego, że je mam ale nie wmawianie sobie na siłę, że zaburzenia w ogóle nie ma i wszystko jest normalne. Takie coś rodziło od razu we mnie opór i czułem, że się oszukuje i nie wyszedłem tak z nerwicy. Nikomu tego poglądu nie narzucam bo jak zawsze powtarzam rady to najgorsze co może być jak się drugiej osoby nie zna. Jednak wiem, że przez 2 lata ignorowania nie wyszedłem z zaburzenia, a właśnie otagowanie ich ostatecznie rozbiło mechanizm. A szczególnie pomogło na ROCD i takich myśli jakie były wcześniej nie ma.
Mrunban odburzenie i spadek nasilenia myśli opisałbym tak, że możesz włączyć teraz jakiś utwór muzyczny, który Ci się nie podoba i dać głośniki na max. Słuchaj tak i co 10 minut ściszaj o 5 %.
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

21 listopada 2019, o 11:00

Chłopaki bo podejście trochę zależy od obecnej mody, teraz przy rozwoju tych różnych mindfulness staje się na jakiś czas popularne mówienie, że nie reagujemy i nie ma w ogóle natręctw itd bo na klasycznej terapii poznawczo-behawioralnej to się myśli taguje, nazywa się je choćby niechcianymi myślami i zamienia się je na inne mniej szkodliwe. Trzeba jednak sobie uświadomić, skąd te myśli są i czym są a więc otagować a dopiero potem w zależności od rodzaju zaburzenia i nasilenia wybrać taktykę. moim zdaniem dużo moda robi, bo jeszcze te 5 czy 6 lat temu to było nie do pomyślenia aby nie odnosić się do swoich natręctw. Większość forum przecież o tym mówi i każdy to wtedy robił i jakoś ludzie z zaburzeń wychodzili. Sam dyskutowałem ze swoimi myślami ile wlezie i jeśli mam być szczery to trudno mi sobie nawet wyobrazić aby przy tak dużej liczbie natręctw egzystencjalnych szczególnie, pedofilskich i innych miałbym nie komentować choćby czasem tego wszystkiego. dopiero później była mowa o prawdziwym ignorowaniu.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
ODPOWIEDZ