Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zaufanie do siebie

Wpisy Ciasteczka
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

7 lipca 2018, o 14:44

Krótka przypominajka zainspirowana kilkoma wymianami zdań dziś.

Trudno jest się borykać z nerwicą, jeśli się nie wypracuje pewnego zaufania do siebie w klasyfikowaniu objawów i myśli do jednego nerwicowego wora.

Jeśli ciągle się szuka kogoś innego, kto mógłby nas uspokoić, że jakaś tam rzecz, to też jest objaw nerwicy i tylko nerwicy, to cały czas jest się na "łasce" innych i podlega kaprysom zaburzenia. Utrzymuje to człowieka w poczuciu,że sam w ogóle nie jest w stanie dać sobie rady w żadnej sytuacji nerwicowej. To bardzo niekomfortowe. Im bardziej się człowiek nauczy polegać na swojej wiedzy i swoim klasyfikowaniu swoich doświadczeń i odczuć jako nerwicowych,tym łatwiej mu będzie, bo sobie zbuduje większą siłę wewnętrzną i przejdzie z pozycji bezsilności do większej zaradności w temacie.

Oczywiście wiem, że szczególnie przy początkach nerwicy jest potrzebne zapewnianie przez inne osoby, albo czasem człowiek wpada w mega kryzys i po to ma bliźniego, żeby móc się na nim wesprzeć. Więc nie chodzi mi o to,żeby w ogóle teraz skasować konto na forum i wyprowadzić się do lasu by być samotną wyspą i wzmacniać swój charakter wżerając korę z drzew ;), ale o zasygnalizowanie jak warto próbować sobie pomóc i odkrywać swoją wewnętrzną moc.

Możecie sobie zrobic eksperyment i przy następnym razie ,kiedy was podkusi,żeby uzyskać u innych zapewnienie,że to tylko nerwica spróbować najpierw pogadać ze sobą jako plan A. Mówię wam - ale będziecie mieć satysfakcję,jeśli w końcu,za którymś razem sami siebie uspokoicie w tej kwestii ! :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Ptasiek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 180
Rejestracja: 13 czerwca 2016, o 07:00

7 lipca 2018, o 14:48

Ciasteczko pisze:
7 lipca 2018, o 14:44
Krótka przypominajka zainspirowana kilkoma wymianami zdań dziś.

Trudno jest się borykać z nerwicą, jeśli się nie wypracuje pewnego zaufania do siebie w klasyfikowaniu objawów i myśli do jednego nerwicowego wora.

Jeśli ciągle się szuka kogoś innego, kto mógłby nas uspokoić, że jakaś tam rzecz, to też jest objaw nerwicy i tylko nerwicy, to cały czas jest się na "łasce" innych i podlega kaprysom zaburzenia. Utrzymuje to człowieka w poczuciu,że sam w ogóle nie jest w stanie dać sobie rady w żadnej sytuacji nerwicowej. To bardzo niekomfortowe. Im bardziej się człowiek nauczy polegać na swojej wiedzy i swoim klasyfikowaniu swoich doświadczeń i odczuć jako nerwicowych,tym łatwiej mu będzie, bo sobie zbuduje większą siłę wewnętrzną i przejdzie z pozycji bezsilności do większej zaradności w temacie.

Oczywiście wiem, że szczególnie przy początkach nerwicy jest potrzebne zapewnianie przez inne osoby, albo czasem człowiek wpada w mega kryzys i po to ma bliźniego, żeby móc się na nim wesprzeć. Więc nie chodzi mi o to,żeby w ogóle teraz skasować konto na forum i wyprowadzić się do lasu by być samotną wyspą i wzmacniać swój charakter wżerając korę z drzew ;), ale o zasygnalizowanie jak warto próbować sobie pomóc i odkrywać swoją wewnętrzną moc.

Możecie sobie zrobic eksperyment i przy następnym razie ,kiedy was podkusi,żeby uzyskać u innych zapewnienie,że to tylko nerwica spróbować najpierw pogadać ze sobą jako plan A. Mówię wam - ale będziecie mieć satysfakcję,jeśli w końcu,za którymś razem sami siebie uspokoicie w tej kwestii ! :)
Zgadza sie. Na terapi, moja terapeutka nie mowi mi: nic ci nie jest. Patrzy na mńie i tak kieruje rozmowę, zebym sama doszła do tego, ze nic mi nie jest.
A czesto prowadzę sobie takie dialogi przed lustrem. Mowie sama do siebie, tak jakbym przemawiała przed gronem osób z nerwica i mowie, ze z tego wyszłam i jak podstępna moze byc nerwica. :DD brzmi moze troche dziwacznie, ale fajnie pogadać czasami sama z soba i to tak przyjaznie.
No healing without feeling
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

7 lipca 2018, o 15:56

Agata :lov: cmok . Zaufanie do samego siebie najważniejsze !
Jeśli Ty nie masz zaufania do własnej osoby , to szukasz tego u innych , jeśli te osoby Cię zawiodą to wtedy Ty też czujesz się ogromnie zawiedziony , a wcale tak nie musi być . :lov:
Z drugiej strony jeśli nie masz takiego 100% zaufania do siebie na początku zaburzenia , to daj chociaż minimalne zufanie temu forum , jak to Victor pisał wbij haczyk zufania i nie odpuszczaj !
Ja np zaufałam Ciasteczko Tobie na początku mojej drogi odburzeniowej , a pózniej innym odburzonym :lov:
Dostaliście ode mnie tzw bilet zaufania Victor , Divin , Ciasteczko Joannaw27 , Kamień , Bart26 , moi odburzacze :friend: ;)
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

7 lipca 2018, o 18:57

Najważniejsze to wytrwać pierwszy okres samozaparcia i poczuć, co to naprawdę znaczy.Potem już wybór należy do Ciebie samego, ale w moim przypadku przynajmniej wybrałem trwać w zaufaniu do siebie, co jest już w tej chwili nawet wygodniejsze, niż lęki i kaprysy emocjonalne.
Awatar użytkownika
Ptasiek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 180
Rejestracja: 13 czerwca 2016, o 07:00

7 lipca 2018, o 19:13

witorrr98 pisze:
7 lipca 2018, o 18:57
Najważniejsze to wytrwać pierwszy okres samozaparcia i poczuć, co to naprawdę znaczy.Potem już wybór należy do Ciebie samego, ale w moim przypadku przynajmniej wybrałem trwać w zaufaniu do siebie, co jest już w tej chwili nawet wygodniejsze, niż lęki i kaprysy emocjonalne.
Dzięki za ta wypowiedz. Zwięzła i na temat. Musze wytrwać w tym, by sobie ufać, a nie myślom i somatom.
No healing without feeling
Awatar użytkownika
emocji_diler
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 28 czerwca 2018, o 11:05

9 lipca 2018, o 09:12

Ciasteczko pisze:
7 lipca 2018, o 14:44
Krótka przypominajka zainspirowana kilkoma wymianami zdań dziś.

Trudno jest się borykać z nerwicą, jeśli się nie wypracuje pewnego zaufania do siebie w klasyfikowaniu objawów i myśli do jednego nerwicowego wora.

Jeśli ciągle się szuka kogoś innego, kto mógłby nas uspokoić, że jakaś tam rzecz, to też jest objaw nerwicy i tylko nerwicy, to cały czas jest się na "łasce" innych i podlega kaprysom zaburzenia. Utrzymuje to człowieka w poczuciu,że sam w ogóle nie jest w stanie dać sobie rady w żadnej sytuacji nerwicowej. To bardzo niekomfortowe. Im bardziej się człowiek nauczy polegać na swojej wiedzy i swoim klasyfikowaniu swoich doświadczeń i odczuć jako nerwicowych,tym łatwiej mu będzie, bo sobie zbuduje większą siłę wewnętrzną i przejdzie z pozycji bezsilności do większej zaradności w temacie.

Oczywiście wiem, że szczególnie przy początkach nerwicy jest potrzebne zapewnianie przez inne osoby, albo czasem człowiek wpada w mega kryzys i po to ma bliźniego, żeby móc się na nim wesprzeć. Więc nie chodzi mi o to,żeby w ogóle teraz skasować konto na forum i wyprowadzić się do lasu by być samotną wyspą i wzmacniać swój charakter wżerając korę z drzew ;), ale o zasygnalizowanie jak warto próbować sobie pomóc i odkrywać swoją wewnętrzną moc.

Możecie sobie zrobic eksperyment i przy następnym razie ,kiedy was podkusi,żeby uzyskać u innych zapewnienie,że to tylko nerwica spróbować najpierw pogadać ze sobą jako plan A. Mówię wam - ale będziecie mieć satysfakcję,jeśli w końcu,za którymś razem sami siebie uspokoicie w tej kwestii ! :)
A jak mam dać sobie szansę na zaufanie jak już całkowicie uzależniłem się od opinii innych. Nawet codziennych wyborów życiowych nie potrafię podejmować sam, bo wpadam w zakłopotanie. Zawsze muszę przeanalizować sytuację z dziewczyną lub rodzicami.
Jak dać sobie szansę? Myślę, że mój problem tkwi w tym, że zbyt wiele razy zawiodłem się na sobie i straciłem całkowicie pewność siebie...
Można to jeszcze uratować?
Czytałem już wiele materiałów na forum i widzę, że to zaufanie jest swego typu podstawą, ale jak do niego dojść jeśli żaden sposób nie działa?
"Ty mi powiedz chodź raz
Dlaczego ludzie ludzi cenią przez strach?
Uczą nas łgać, pluć, hańbić, poniżać
Kraść, szczuć, walczyć, zabijać
Życie zbyt szybko mija, by mieć wrogów
Szybciej niż targu ubija diler kałasznikowów
Byle powód jest dobry do zbrodni zwolnij
Chce wolnym być zawsze, nie tylko w ironii"

~Adam Ostrowski
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

9 lipca 2018, o 11:39

Może zacznij najpierw od małych codziennych spraw i tam buduj sobie autonomię, w przypadku zmiany nawyków ważna jest moim zdaniem metoda małych kroków.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

9 lipca 2018, o 23:57

emocji_diler pisze:
9 lipca 2018, o 09:12
Ciasteczko pisze:
7 lipca 2018, o 14:44
Krótka przypominajka zainspirowana kilkoma wymianami zdań dziś.

Trudno jest się borykać z nerwicą, jeśli się nie wypracuje pewnego zaufania do siebie w klasyfikowaniu objawów i myśli do jednego nerwicowego wora.

Jeśli ciągle się szuka kogoś innego, kto mógłby nas uspokoić, że jakaś tam rzecz, to też jest objaw nerwicy i tylko nerwicy, to cały czas jest się na "łasce" innych i podlega kaprysom zaburzenia. Utrzymuje to człowieka w poczuciu,że sam w ogóle nie jest w stanie dać sobie rady w żadnej sytuacji nerwicowej. To bardzo niekomfortowe. Im bardziej się człowiek nauczy polegać na swojej wiedzy i swoim klasyfikowaniu swoich doświadczeń i odczuć jako nerwicowych,tym łatwiej mu będzie, bo sobie zbuduje większą siłę wewnętrzną i przejdzie z pozycji bezsilności do większej zaradności w temacie.

Oczywiście wiem, że szczególnie przy początkach nerwicy jest potrzebne zapewnianie przez inne osoby, albo czasem człowiek wpada w mega kryzys i po to ma bliźniego, żeby móc się na nim wesprzeć. Więc nie chodzi mi o to,żeby w ogóle teraz skasować konto na forum i wyprowadzić się do lasu by być samotną wyspą i wzmacniać swój charakter wżerając korę z drzew ;), ale o zasygnalizowanie jak warto próbować sobie pomóc i odkrywać swoją wewnętrzną moc.

Możecie sobie zrobic eksperyment i przy następnym razie ,kiedy was podkusi,żeby uzyskać u innych zapewnienie,że to tylko nerwica spróbować najpierw pogadać ze sobą jako plan A. Mówię wam - ale będziecie mieć satysfakcję,jeśli w końcu,za którymś razem sami siebie uspokoicie w tej kwestii ! :)
A jak mam dać sobie szansę na zaufanie jak już całkowicie uzależniłem się od opinii innych. Nawet codziennych wyborów życiowych nie potrafię podejmować sam, bo wpadam w zakłopotanie. Zawsze muszę przeanalizować sytuację z dziewczyną lub rodzicami.
Jak dać sobie szansę? Myślę, że mój problem tkwi w tym, że zbyt wiele razy zawiodłem się na sobie i straciłem całkowicie pewność siebie...
Można to jeszcze uratować?
Czytałem już wiele materiałów na forum i widzę, że to zaufanie jest swego typu podstawą, ale jak do niego dojść jeśli żaden sposób nie działa?
Ale jaki sposób próbowałeś i jak długo? Większość osób ogólnie często nie zdaje sobie sprawy, że aby tego rodzaju rzeczy zmieniły się to potrzeba miesięcy trwania w danym sposobie :)
Awatar użytkownika
emocji_diler
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 28 czerwca 2018, o 11:05

10 lipca 2018, o 08:46

martinsonetto pisze:
9 lipca 2018, o 23:57
emocji_diler pisze:
9 lipca 2018, o 09:12
Ciasteczko pisze:
7 lipca 2018, o 14:44
Krótka przypominajka zainspirowana kilkoma wymianami zdań dziś.

Trudno jest się borykać z nerwicą, jeśli się nie wypracuje pewnego zaufania do siebie w klasyfikowaniu objawów i myśli do jednego nerwicowego wora.

Jeśli ciągle się szuka kogoś innego, kto mógłby nas uspokoić, że jakaś tam rzecz, to też jest objaw nerwicy i tylko nerwicy, to cały czas jest się na "łasce" innych i podlega kaprysom zaburzenia. Utrzymuje to człowieka w poczuciu,że sam w ogóle nie jest w stanie dać sobie rady w żadnej sytuacji nerwicowej. To bardzo niekomfortowe. Im bardziej się człowiek nauczy polegać na swojej wiedzy i swoim klasyfikowaniu swoich doświadczeń i odczuć jako nerwicowych,tym łatwiej mu będzie, bo sobie zbuduje większą siłę wewnętrzną i przejdzie z pozycji bezsilności do większej zaradności w temacie.

Oczywiście wiem, że szczególnie przy początkach nerwicy jest potrzebne zapewnianie przez inne osoby, albo czasem człowiek wpada w mega kryzys i po to ma bliźniego, żeby móc się na nim wesprzeć. Więc nie chodzi mi o to,żeby w ogóle teraz skasować konto na forum i wyprowadzić się do lasu by być samotną wyspą i wzmacniać swój charakter wżerając korę z drzew ;), ale o zasygnalizowanie jak warto próbować sobie pomóc i odkrywać swoją wewnętrzną moc.

Możecie sobie zrobic eksperyment i przy następnym razie ,kiedy was podkusi,żeby uzyskać u innych zapewnienie,że to tylko nerwica spróbować najpierw pogadać ze sobą jako plan A. Mówię wam - ale będziecie mieć satysfakcję,jeśli w końcu,za którymś razem sami siebie uspokoicie w tej kwestii ! :)
A jak mam dać sobie szansę na zaufanie jak już całkowicie uzależniłem się od opinii innych. Nawet codziennych wyborów życiowych nie potrafię podejmować sam, bo wpadam w zakłopotanie. Zawsze muszę przeanalizować sytuację z dziewczyną lub rodzicami.
Jak dać sobie szansę? Myślę, że mój problem tkwi w tym, że zbyt wiele razy zawiodłem się na sobie i straciłem całkowicie pewność siebie...
Można to jeszcze uratować?
Czytałem już wiele materiałów na forum i widzę, że to zaufanie jest swego typu podstawą, ale jak do niego dojść jeśli żaden sposób nie działa?
Ale jaki sposób próbowałeś i jak długo? Większość osób ogólnie często nie zdaje sobie sprawy, że aby tego rodzaju rzeczy zmieniły się to potrzeba miesięcy trwania w danym sposobie :)
No w sumie fakt, ja z natury jestem narwany i chciałbym wszystko na już, ale wiem, że tak się nie da. Psycholog zalecił mi żeby zaufanie budować na metodzie małych kroczków które pomogą mi zmienić nawyki i tak prawdę mówiąc tylko jeden sposób na mnie zadziałał, ale jak teraz myślę(po Twojej wypowiedzi) to faktycznie jest to jedyny sposób który stosuję dłużej - chodzi o to, że rano miałem nerwicowe biegunki to psycholog zalecił mi żebym rano od razu po przebudzeniu nic nie myśląc szybko się ubrać i lecieć do piekarni po chlebek czy nawet na zwykły sposób w okół osiedla i fakt - nerwicowych biegunek nie ma, myśli z rana jakby spokojniejsze. Może rzeczywiście nie warto się poddawać tylko męczyć sposoby dłuższy okres czasu, ale czy to dobra droga do zdobycia zaufania do siebie?
"Ty mi powiedz chodź raz
Dlaczego ludzie ludzi cenią przez strach?
Uczą nas łgać, pluć, hańbić, poniżać
Kraść, szczuć, walczyć, zabijać
Życie zbyt szybko mija, by mieć wrogów
Szybciej niż targu ubija diler kałasznikowów
Byle powód jest dobry do zbrodni zwolnij
Chce wolnym być zawsze, nie tylko w ironii"

~Adam Ostrowski
Kasia1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 6 maja 2018, o 20:34

10 lipca 2018, o 11:07

Temat zaufania do siebie jest mi bardzo bliski. Tzn mam problem ufaniem sobie. Wpadam w histerie, kiedy pojawiają się u mnie objawy nerwicowe takie jak natłok myśli, stany lękowe. Wtedy nie potrafie się sama uspokoić.
Terapeutka już wcześniej zwróciła mi uwagę, że tak jakbym uciekała od siebie, tzn jakbym bała się zatrzymać tylko ciągle gdzieś gonie.

Mam trochę podobnie jak emocji_diler , że jestem narwana, jak zaczynam mieć atak nerwicowy popadam w paranoje, totalna histerie i sobie z tym nie radzę. Zastanawiam się czy w moim przypadku nie lepsza byłaby psychoterapia w nurcie behawioralno-poznawczym niż jak do tej pory chodzę na terapie psychodynamiczna, która skupia się na tym co tu i teraz ale tez przeszłości. Później wracam do siebie i bywa że jestem roztrzęsiona, rozkładam na milion kawałków to, czego się tam dowiaduje i analizuje, co mnie dodatkowo przygnębia.
Awatar użytkownika
emocji_diler
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 28 czerwca 2018, o 11:05

12 lipca 2018, o 10:35

Kasia1234 pisze:
10 lipca 2018, o 11:07
Temat zaufania do siebie jest mi bardzo bliski. Tzn mam problem ufaniem sobie. Wpadam w histerie, kiedy pojawiają się u mnie objawy nerwicowe takie jak natłok myśli, stany lękowe. Wtedy nie potrafie się sama uspokoić.
Terapeutka już wcześniej zwróciła mi uwagę, że tak jakbym uciekała od siebie, tzn jakbym bała się zatrzymać tylko ciągle gdzieś gonie.

Mam trochę podobnie jak emocji_diler , że jestem narwana, jak zaczynam mieć atak nerwicowy popadam w paranoje, totalna histerie i sobie z tym nie radzę. Zastanawiam się czy w moim przypadku nie lepsza byłaby psychoterapia w nurcie behawioralno-poznawczym niż jak do tej pory chodzę na terapie psychodynamiczna, która skupia się na tym co tu i teraz ale tez przeszłości. Później wracam do siebie i bywa że jestem roztrzęsiona, rozkładam na milion kawałków to, czego się tam dowiaduje i analizuje, co mnie dodatkowo przygnębia.
Witaj Kasiu,
Patrząc na swoją sytuację to terapia pomogła mi zrozumieć swoje błędy i naprowadzić na konkretny kierunek. Zrezygnowałem już z niej i podjąłem walkę na własną rękę bo mój bardzo dobry psycholog odpowiednio mnie pokierował i wiem jak działać dalej - oczywiście w razie problemów większych na pewno jeszcze go odwiedzę.
Zacząłem stosować leki i chcę nad sobą pracować - wiem, że leki to tylko przykrywka lęku dlatego chcę na własną rękę zmienić swoje życie i sukces zawdzięczać sobie.
Nie wiem czy to dobry sposób i pomysł to dopiero ocenię później.
Życzę powodzenia!
"Ty mi powiedz chodź raz
Dlaczego ludzie ludzi cenią przez strach?
Uczą nas łgać, pluć, hańbić, poniżać
Kraść, szczuć, walczyć, zabijać
Życie zbyt szybko mija, by mieć wrogów
Szybciej niż targu ubija diler kałasznikowów
Byle powód jest dobry do zbrodni zwolnij
Chce wolnym być zawsze, nie tylko w ironii"

~Adam Ostrowski
ODPOWIEDZ