Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problemy z dziewczyną z powodu kontroli rodziny

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
chrzysztof
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 27 lutego 2020, o 00:57

8 maja 2020, o 22:28

Z zaburzeniem sobie radzę, nie wróciłem na leki i postawiłem się lękom, ale mam pewien problem z moją dziewczyną, z która jestem prawie dwa lata i jej rodziną. Moja dziewczyna przede mną miała faceta, z którym była zaręczona i nawet planowali ślub, ale ostatecznie to nie wyszło. Potem spotykaliśmy się my i od tamtej pory byliśmy razem. Minęło już prawie dwa lata, a ja mam problemy z rodziną dziewczyny, są to osoby kontrolujące wszystko i próbujące to robić a do tego nie przepadają za mną. Robią czasem prawdziwe świństwa takie słowne, które trudno mi jakoś zbywać bo chciałoby się mieć czasem jakieś dobre słowo. Na początku to jeszcze jakoś szło i ignorowałem niechęć do siebie, ale mam rażenie, że co bym nie zrobił, to nie jestem przyjęty do tej rodziny. Przyznaję, że trudno mi to ugryźć, bo moja dziewczyna jest zżyta z rodzicami i powoduje to, że źle się z tym wszystkim czuję, bo jestem trochę jak odludek w tym związku, a mocno się nadwyrężyłem, żebyśmy razem mogli być, przez co mam trochę żalu, że to tak wygląda i nic nie jest robione, aby się to zmieniło. Nigdy nie powiedziałem złego słowa tym rodzicom, ale to nie pomogło. Zmęczenie tym wszystkim nasila mi fakt, że ten były narzeczony to ulubieniec rodziców, spotykają się ze sobą i tak naprawdę chyba moja dziewczyna nie widzi w tym nic złego, jakby się wszyscy razem spotykali i to razem z nią. Mnie to trudno w takich warunkach przełknąć i nie chcę, żeby tak to wyglądało, że oni w czwórkę się widują, czy myślicie, że mam to szanse rozwiązać? Mam wrażenie, że to źle na mnie wpływa, a nie robię nic złego, nawet się staram o tym nie odzywać, choć czasami coraz częściej mnie to denerwuje. Myślicie, że mam do tego prawo? Dodam, że dziewczyna nie chce nic z tym zrobić, bo nie chce konfliktu z rodzicami, ale ja w tym wszystkim czuje się obco.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 maja 2020, o 01:42

Oj stary opisałeś w pewien sposób pewne lata mojego życia, o których by można trochę napisać, ale to dość prywatne sprawy. Natomiast poznałem z uwagi na swoją pracę sporo niestety takich schematów w związkach i zwykle przebiegają bardzo podobnie.
Z taką kontrolą "nie wygrasz", bo choć nie chodzi o wygraną to trzeba to tak trochę nazwać, gdyż jest się do tego w pewien sposób zmuszanym. Bo gdy nie będziesz się nic odzywał, to nie jest to wcale takie dobre dla Ciebie. Rodziny kontrolujące są bardzo spięte ze sobą, a więc jak rodzice nie czują pełnej kontroli również nad Tobą, to są Tobie przeciwni a więc po czasie o jakikolwiek szacunek, który choć w minimalnym stopniu jest potrzebny każdemu, trzeba się nieźle naszarpać a to nie do końca o to chodzi.
Zapewne ten były narzeczony jest osobą, którą łatwiej kontrolować, to zwykle tak działa.

Tak w sumie prywatnie powiem Ci, że to co opisujesz nie jest dziwne, w sensie, że powoli zaczynasz się frustrować. To jest normalne. U siebie początkowo sądziłem, że to wszystko się jakoś ułoży, bo za bardzo nie widziałem wtedy powodu do tak dużej złości wręcz do mnie ze strony rodziny. Jednak to się nic nie zmieniało i w tym wypadku dużo zależy od samej dziewczyny, czy potrafi postawić realną konkretną granicę, bo jeśli nie to po czasie zaczyna być ciężko.
Miałem taki sam problem z byłym, krążył jak satelita. Niby nie było go, ale gdzieś tam był i rodzice tolerowali go mega bo był "pomocny", czyli full kontrola wypas, tak krótko mówiąc.
Wielokrotnie dochodziło do sytuacji, gdzie ja dosłownie "musiałem" zgadzać się na to, że byłego "nie można ranić". Zawsze wtedy się zastanawiałem - "a mnie można?", jednak każda wzmianka o tym to kłótnia - "bo rodzice".
Po czasie, ponad 2 latach frustracja tym trochę zaczęła wzrastać. Z perspektywy czasu wiem, że męczyło mnie to, bo było to mega niesprawiedliwe. Szczególnie, że sporo życia osobistego musiałem zmienić, podobnie jak być może Ty a więc siłą rzeczy człowiek oczekuje trochę jakiejś wspólnoty i w miarę stabilnego statusu związkowego, szczególnie kiedy traktujesz to poważnie. Takie rzeczy jednak nie napawają takim poczuciem.
Jeden z rodziców nie mógł dosłownie wypowiedzieć normalnie mojego imienia a czasami podczas rozmów nawiązywał do exa. Było to tak naprawdę ciężkie i wkurzające oraz rzutowało też i na moje zachowanie, ale także co ciekawe na dodatkowe starania, bo mimo wszystko chciałem to ułożyć. Taki trochę urok jak nie lubisz się poddawać. Natomiast tak czy siak było to wszystko niewystarczające. Bo w tym wypadku pragnieniem jest kontrola, a paradoksalnie budzi ona kontrolę u wszystkich zainteresowanych, nawet jeśli tego nie chcesz.
Opisałem Ci to tak mniej więcej, bo takie problemy związkowe są bardzo schematyczne i oczywiście życzę Ci ułożenia tych spraw, ale też mam małą taką poradę abyś nie przesadzał z zaangażowaniem i godzeniem się na wszystko, bo były "to kolega" (spoko ale warunki na to nie pozwalają) "bo rodzice nie mogą się denerwować" itp. bo to też nie jest Twoja wina, że oni się tak zachowują a nie inaczej i nie daj sobie wmawiać, że to zwyczajne.
Dodatkowo postaraj się, żeby w razie jak coś nie pójdzie po Twojej myśli, to żebyś nie tylko Ty stracił na tym wszystkim. Bo w takich sytuacjach często jest szybki powrotny hop do byłego, zadowolenie rodziny, a Ty w sumie...no właśnie, jedynie pustka na jakiś czas. Nie musi tak być u Ciebie, ale statystycznie w takich klimatach tak się dzieje. Nie zapominaj po prostu o sobie i o tym, że normalną rzeczą jest, iż chcesz jakoś do tego przynależeć, a nie z boku a tam w czwórkę "przyjaźń". :) To jest anomalia. Zresztą i tak po czasie będziesz się denerwował tym i będą sprzeczki z tego tytułu i tematów powiązanych.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ