Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zanik uczuć brak emocji

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
ona27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 29 września 2017, o 20:23

22 czerwca 2018, o 10:17

Witajcie.
Wiele czytałam tu wątków o zaniku uczuć itp.
Ponownie dopadło to mnie.jestem z narzeczonym 10 lat. Generalnie związku nie określenie jako super idealnego bo mieliśmy i mamy wiele problemów, wiele przykrych rzeczy się wydarzyło jednak zawsze razem z tego wychodziliśmy. Jaki, że nerwicę mam w sumie od zawsze to były etapy już kontroli, podejrzewania zdrad 😑, szukania wsEdzie kłamstwa itp itd, jako że jestem osobą która nigdy nie umie odpuścić i potrafi gadać jak najęta 3 godziny to bywały źle słowa z jego ust potem gorycz itp.
Chodziliśmy na terapię ( zawsze obwiniam.jwgo o wszysyko) a Pani psycholog w końcu mi uświadomiła jak zachowanie jednej osoby wpływa na zachowanie drugiej. Dobrze, do sedna. Generalnie kocham go, mimo że często bym udusiła😑
Od jakiegoś czasu nie czuje nic, wręcz mnie drażni uważam że wszyscy są lepsi od niego, nie chce się przytulać nie chce nic i to mnie przeraża. Nie umiem określić czy to przez nerwicę czy przestałam kovhac. Jest mi obojętne wszystko, ogólnie trochę mnie przeraża to, że może przestałam kochac.
Chce kochać, chce się przytulić, chce być szczęśliwą, nie umiem. Wi m też że to przez stres, przez ból który przechodzę po śmierci mamy. Ogólnie jestem dla niego straszna wiem o tym. Ciągle się na nim wyrzywam, czepiam. Mówię jak to nie wspiera. A nie daje mu tej możliwości, zamknęłam się w sobie z tym bólem. Jestem zła że sama to muszę przechodzić, że to tak boli. Że siedzi obok mnie a nie czuje tego co ja.jestem w pracy to mówię sobie wrócę do domu będzie ok przytulę się poczuje to co niedawno . Wracam i nic mi się nie chce, a jak się przytulę mówię w myślach kochasz go ale nie czuje tego ;( a przecież nie dawno czułam się w tych ramionach najlepiej najbezpieczniej.
To się zmieniło po śmierci mojej mamy, odtracalam go..
Nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie czy kocham czy już nie. Wydaje mi się że tak ale nie czuje nic oprócz bólu po stracie mamy
Berg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 18 czerwca 2018, o 13:54

22 czerwca 2018, o 11:51

Wiesz co piszesz, że się tego boisz. Jak przystało na ludzi w stanie lęku nie ważne co przyjdzie nam do głowy to od razu obracamy to w panikę. "Jestem smutny?" - czy to oznacza, że do końca życia nigdy nie doznam szczęścia, bądź nie będę potrafił go odczuwać? Tak to według mnie działa. Wszystko trzeba rozegrać na spokojnie, nie wiem jak jest u Ciebie z objawami. Ale ja widzę, że u mnie przychodzą momenty gdy wracam do normalnego funkcjonowania i myślę trzeźwo. Wtedy sam dostrzegam absurdy swoich lęków i umacniam się w przekonaniu, że to był jeden z nich. Piszesz, że go kochasz, więc pewnie tak. Zwyczajnie jak większość z nas pogubiłaś się w tym wszystkim. A to minie :)
ona27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 29 września 2017, o 20:23

22 czerwca 2018, o 12:19

Już raz tak miałam. I minelo a miłość wróciła że zdwojoną siła 😂
Ogólnie wiem, że go kocham, ale nie czuje tego ostatnio. Czuje złość, obojętność totalna.
I zawsze miałam tak, że wszystkim zazdrościłam, jak to są szczęśliwi w związkach itp.
Nie chodzi o to, że ja nie jestem szczęśliwa w związku, ja na ogół nie jestem zbyt szczęśliwym człowiekiem i zawsze tak miałam. Mam dość dziwny problemowy charakter do tego nerwica to i w związku przez to wieczne problemy w dogadaniu się. Zawsze porównuje nas do innych np. a on to pewnie nigdy nie powiedział tak do swojej dziewczyny ( bo dziewczyna pewnie nie zachowuje się tak irracjonalnie).
Bardzo starał się pomóc mojej mamie w chorobie, mnie wspierać itp mogłam zrezygnować z pracy, pomagał mi , przejął część obowiązków w domu, a ja nie umiem tego docenić. Nie umiem nic docenić, coś bezpowrotnie się zmieniło po śmierci mojej mamy. Przecież jak żyła, to On był całym moim światem, tak jak i mama. Gdy wracał zza granicy do domu, szykowałam kolację, siebie i stałam w drzwiach czekałam z motylkami w brzuchu. A teraz ? Ehh
Berg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 18 czerwca 2018, o 13:54

22 czerwca 2018, o 15:09

To życzę Ci by i tym razem było tak samo :) Ja np do 14 uważałem, że mam dzisiaj cudowny dzień. Tzn kroczek po kroczku ruszam ku normalności. Ale nie dd/lęki znowu nie dają mi forów, wróciłem do domu ledwo co usiadłem i myk, nagła obawa, że moje życie nigdy nie będzie już jak dawniej, nic mnie nie będzie cieszyło i w ogóle będzie dziwnie. Także głowa do góry, u Ciebie też się ułoży :D
ODPOWIEDZ