Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zaburzenie 7 rok, co dalej?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 466
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

20 maja 2022, o 19:12

Moja historia zaburzenie 7 rok.

Witam postaram się jakoś w skrócie żeby każdy mógł w miarę szybko i sprawnie przeczytać, za dzieciaka w gimnazjum czasami popalalismy ten syf zwany dopalaczami, do dziś się zastanawiam jak w tym kraju dopuścili się tego dobrze wiedzieli że młodzi ludzie niepełnoletni sięgają po to pod przykrywką " wkładów do odkurzaczach" w tamtych latach 16,17 lat paliliśmy co weekend no często się zdarzało, ale nic mi się nie działo, choć żałuję tego do dziś.. Kiedy poszedłem do szkoły średniej zaczął się już buszek, też nie byłem jakimś częstym palaczem, po prostu na weekendzie do melanżu zacząłem zauważać że mnie odrealnia i czuję się co raz dziwniej taki odcięty, derealizacja ale jeszcze bez lęku aż do pewnego momentu kiedy zapaliliśmy po szkole, wróciłem do domu to był rok 2015 pierwszy atak paniki, ale jeszcze nic z tym nie robiłem jakoś się uspokoiłem lecz ciągle czułem się źle, potem doszło białe co weekend na imprezkach w pewnym momencie na zjeździe z rana skończyło się na psychiatrze i dostałem asertin brałem z dwa miesiące potem rzuciłem lek i mimo tego że nie stosuje już żadnych narkotyków chyba od 7 lat tkwię w tym stanie cały czas.. Staram się to akceptować , robić coś, ale ciągle jestem odcięty, zmęczony, śnieg optyczny, szumy uszne, myśli egzystencjonalne, nic nie ma sensu, nic mnie nie cieszy, przypuśćmy dam głupi przykład gdzie ostatnio byłem z dziewczyną nad morzem, ona podjarana że ładne widoki i że fajnie, ja tak patrzę i myślę " to nie ma sensu, nawet mi się nie podoba ten widok " nie czuje po prostu przyjemności z niczego, dodam że po te wszystkie używki sięgałem sporadycznie co weekend głównie ale jednak.. Mam gorsze i lepsze momenty, teraz chyba mi doszła depresja, jestem ciągle zmęczony, niewyspany, lękowy, nic w moich oczach nie ma sensu, zmula taka jakbym w ogóle nie spał a się wysypiam mimo wszystko, muzyka nie sprawia mi też radości, bo lokalnie sobie zawsze rymowalismy z kumplami, mam parę klipów w sieci, każdy mówił zawsze że mam talent i że to jest ogień, a nawet mi to nie sprawia przyjemności a to była moja pasja, mówię wam jestem cieniem człowieka, nie wiem czy wchodzić na leki, po których ponoć niektórzy się gorzej czują, czy iść na terapię, jestem tak bezsilny ze myślę że serio mi już nic nie pomoże, ma ktoś jakieś rady dla długoterminowego zaburzonego? Naprawdę chciałbym żyć normalnie i marzę o tym xd a póki co to tylko szumy, smutek, brak chęci na cokolwiek, brak sensu, zatkane uszy, zmęczenie, śnieg optyczny no i nerwica z depresją xD dzięki i pozdrawiam
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

20 maja 2022, o 20:59

Kojarzę Twoje ostanie wpisy i to, że totalnie ignorujesz próby zwrócenia Ci uwagi, żebyś w to nie brną. Obecnie chyba nie interesuje Cię tutaj nic poza "rozwiązywaniem" swoich natrętów, a większość Twoich pytań zaczyna się od "czy ktoś też tak ma...". Wybacz, że to piszę, ale w ten sposób się z tego nie wychodzi, a wręcz przeciwnie.
Pytasz co dalej? Dalej wiedza i przede wszystkim praca. Ja byłam w gorszym stanie niż Ty i dzięki trzymaniu się pewnych założeń i co ważniejsze wytrwałości w tym (a na początku szło mi to jak krew z nosa), jestem w miejscu w którym jestem, nie dlatego, że ja to jakieś lekkie miałam, tylko dlatego, że postawiłam sobie wyjście z zaburzenia jako cel. Dla mnie nie było opcji, że miałabym zostać w tym stanie. Uważałam, że jeśli są osoby, które z tego wyszły, to znaczy, że można, a jak można, to ja też mogę. I Ty też możesz, pytanie czy chcesz i czy zrobisz coś w tym kierunku?
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 466
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

21 maja 2022, o 14:17

Katja pisze:
20 maja 2022, o 20:59
Kojarzę Twoje ostanie wpisy i to, że totalnie ignorujesz próby zwrócenia Ci uwagi, żebyś w to nie brną. Obecnie chyba nie interesuje Cię tutaj nic poza "rozwiązywaniem" swoich natrętów, a większość Twoich pytań zaczyna się od "czy ktoś też tak ma...". Wybacz, że to piszę, ale w ten sposób się z tego nie wychodzi, a wręcz przeciwnie.
Pytasz co dalej? Dalej wiedza i przede wszystkim praca. Ja byłam w gorszym stanie niż Ty i dzięki trzymaniu się pewnych założeń i co ważniejsze wytrwałości w tym (a na początku szło mi to jak krew z nosa), jestem w miejscu w którym jestem, nie dlatego, że ja to jakieś lekkie miałam, tylko dlatego, że postawiłam sobie wyjście z zaburzenia jako cel. Dla mnie nie było opcji, że miałabym zostać w tym stanie. Uważałam, że jeśli są osoby, które z tego wyszły, to znaczy, że można, a jak można, to ja też mogę. I Ty też możesz, pytanie czy chcesz i czy zrobisz coś w tym kierunku?
Jasne że chce ale brakuje w to wiary po tylu latach, człowiek zwaptil po prostu, ciągle się upewnia czy to na pewno tylko zaburzenie bo jeszcze raz do mnie napisała jakaś dziewczyna że nerwica musi mieć podłoże jakiejś choroby, że u niej to były jelita i niby stąd miała lęki i stany takie, ale pierwszy atak paniki miała po energetykach na nockach, stąd tego typu ludzie odbierają mi wiarę i przysyłają zwątpienie że może ja coś choruje i mnie tak odcina a organizm nie wie co robić xd też analiza czy iść po leki czy wychodzić bez, człowiek nie wie w co wierzyć w pewnym momencie a chciałbym mieć założony plan działania jakikolwiek, bardzo dziękuję za angaż i pomoc, co byś mi jeszcze mogła rzec?
Ewa90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 19 stycznia 2022, o 21:23

21 maja 2022, o 15:30

Porób sobie badania
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 466
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

22 maja 2022, o 10:01

Ewa90 pisze:
21 maja 2022, o 15:30
Porób sobie badania
Robiłem git xD krew mocz neurolog
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

22 maja 2022, o 18:15

Patro1995 pisze:
21 maja 2022, o 14:17
Katja pisze:
20 maja 2022, o 20:59
Kojarzę Twoje ostanie wpisy i to, że totalnie ignorujesz próby zwrócenia Ci uwagi, żebyś w to nie brną. Obecnie chyba nie interesuje Cię tutaj nic poza "rozwiązywaniem" swoich natrętów, a większość Twoich pytań zaczyna się od "czy ktoś też tak ma...". Wybacz, że to piszę, ale w ten sposób się z tego nie wychodzi, a wręcz przeciwnie.
Pytasz co dalej? Dalej wiedza i przede wszystkim praca. Ja byłam w gorszym stanie niż Ty i dzięki trzymaniu się pewnych założeń i co ważniejsze wytrwałości w tym (a na początku szło mi to jak krew z nosa), jestem w miejscu w którym jestem, nie dlatego, że ja to jakieś lekkie miałam, tylko dlatego, że postawiłam sobie wyjście z zaburzenia jako cel. Dla mnie nie było opcji, że miałabym zostać w tym stanie. Uważałam, że jeśli są osoby, które z tego wyszły, to znaczy, że można, a jak można, to ja też mogę. I Ty też możesz, pytanie czy chcesz i czy zrobisz coś w tym kierunku?
Jasne że chce ale brakuje w to wiary po tylu latach, człowiek zwaptil po prostu, ciągle się upewnia czy to na pewno tylko zaburzenie bo jeszcze raz do mnie napisała jakaś dziewczyna że nerwica musi mieć podłoże jakiejś choroby, że u niej to były jelita i niby stąd miała lęki i stany takie, ale pierwszy atak paniki miała po energetykach na nockach, stąd tego typu ludzie odbierają mi wiarę i przysyłają zwątpienie że może ja coś choruje i mnie tak odcina a organizm nie wie co robić xd też analiza czy iść po leki czy wychodzić bez, człowiek nie wie w co wierzyć w pewnym momencie a chciałbym mieć założony plan działania jakikolwiek, bardzo dziękuję za angaż i pomoc, co byś mi jeszcze mogła rzec?
Nie wiem skąd ta dziewczyna ma informację, że nerwica MUSI (a nie może) mieć podłoże jakieś choroby, ale niech może przedstawi je w takim razie tutaj na forum, bo to przełom.
Co do jelit to umysł wpływa na ciało, a ciało wpływa na umysł. Co za tym problemy z jelitami mogą wywoływać stany lękowe i stany lękowe mogą wywoływać problemy z jelitami. Natomiast czy innym są stany lękowe (które faktycznie mogą wynikać z różnych chorób), a czy innym jest potem utrzymywanie tego lęku, co wynika w dużej mierze z mechanizmów utrzymywania lęku. Co za tym nie u każdej osoby poprawa stanu jelit spowoduje automatyczne wyjście ze stanu zaburzenia, aczkolwiek rzeczywiście może przyczynić się do poprawy w tym względzie.
Co za tym nie zaszkodzi zadbać o jelita, a jeszcze bardziej nie zaszkodzi zadbać o psychikę, wtedy i jelita będą miały się lepiej.
Osobiście jestem zdania, że człowiek jak ryba, psuje się od głowy.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

23 maja 2022, o 07:56

Ja mam od psychiki zniszczony żołądek np.
A więc tak głowa wpływa na ciało.
ODPOWIEDZ