Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Życiówki (wazne sprawy zyciowe sa wyolbrzymiane przez analizy) PROSZE O RADY

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
maartini
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43

24 września 2018, o 22:50

Też tak mam. U mnie dotyczy to zawsze relacji z ludzmi i zawsze musze jakąs relację wznieść na jakiś dziwny analizatorski poziom, po którym stwierdzam, ze ta relacja jest bez sensu i do bani.
Bardzo się boję związków i poprostu każda szansa na coś bliższego sprawia, że zaczynam panikować, analizuje wszystkie cechy danego faceta i oceniam... Tak jakbym chciała się przygotować na wszystko

Dla przyykładu jest Pan A, a w mojej głowie pojawia sie coś takiego:
Wszystko niby spoko, ale nie poczułam chyba dostatecznej chemii, ale czemu? jest fajny przystojny i wydaje sie miły. ALe za mało chemii, zreszta ten facet pasowałby do twoich przyjaciół, ale nie koniecznie do twojej rodziny, jesteście zbyt różni, chociaż mógłby Ci zapewnić poczucie bezpieczeństwa itp... no i przecież jest Pan B. Do pana B chyba coś czujesz, ale mieszka za daleko, ma dziewczynę, ale to chyba to, więc nie możesz oszukiwać Pana A. ALe Pan B chyba ma już inne życie i inne sprawy, zresztą nie jesteś pewna co czujesz do Pana B, może znów coś wymyśliłaś sobie, zresztą co to za miłość miała by być skoro sie tak rzadko widujecie, w ogóle czy miłość istnieje, może to jednak tylko namiętność, Pan B. Byłby fajny do imprez ale nie nadaje się na pratnera i tak by Cie zdradził, Chociaż pasujemy do siebie to lepiej wybrać Pana A. i nie myśleć o Panu B... i tak w nieskończoność...
Może to jest ROCD? Ogólnie nie czaję tego, nie wiem też jak sobie to ravjonalizować i wyłączać tą analizę...
to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

24 września 2018, o 22:59

maartini pisze:
24 września 2018, o 22:50
Też tak mam. U mnie dotyczy to zawsze relacji z ludzmi i zawsze musze jakąs relację wznieść na jakiś dziwny analizatorski poziom, po którym stwierdzam, ze ta relacja jest bez sensu i do bani.
Bardzo się boję związków i poprostu każda szansa na coś bliższego sprawia, że zaczynam panikować, analizuje wszystkie cechy danego faceta i oceniam... Tak jakbym chciała się przygotować na wszystko

Dla przyykładu jest Pan A, a w mojej głowie pojawia sie coś takiego:
Wszystko niby spoko, ale nie poczułam chyba dostatecznej chemii, ale czemu? jest fajny przystojny i wydaje sie miły. ALe za mało chemii, zreszta ten facet pasowałby do twoich przyjaciół, ale nie koniecznie do twojej rodziny, jesteście zbyt różni, chociaż mógłby Ci zapewnić poczucie bezpieczeństwa itp... no i przecież jest Pan B. Do pana B chyba coś czujesz, ale mieszka za daleko, ma dziewczynę, ale to chyba to, więc nie możesz oszukiwać Pana A. ALe Pan B chyba ma już inne życie i inne sprawy, zresztą nie jesteś pewna co czujesz do Pana B, może znów coś wymyśliłaś sobie, zresztą co to za miłość miała by być skoro sie tak rzadko widujecie, w ogóle czy miłość istnieje, może to jednak tylko namiętność, Pan B. Byłby fajny do imprez ale nie nadaje się na pratnera i tak by Cie zdradził, Chociaż pasujemy do siebie to lepiej wybrać Pana A. i nie myśleć o Panu B... i tak w nieskończoność...
Może to jest ROCD? Ogólnie nie czaję tego, nie wiem też jak sobie to ravjonalizować i wyłączać tą analizę...
Przecież ludzie bez nerwic przeżywają dokładnie to samo i mają identyczne obawy i dylematy.
Tyle, że w nerwicy jest to dodatkowo bardzo mocno podszyte niepotrzebnymi negatywnymi emocjami.
Do tego jeszcze dochodzi brak koncentracji, zmęczenie, napięcie i dlatego ciężko ogarnąć ten cały meksyk emocjonalno-myślowy
maartini
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43

24 września 2018, o 23:12

Heimdall pisze:
24 września 2018, o 22:59
maartini pisze:
24 września 2018, o 22:50
Też tak mam. U mnie dotyczy to zawsze relacji z ludzmi i zawsze musze jakąs relację wznieść na jakiś dziwny analizatorski poziom, po którym stwierdzam, ze ta relacja jest bez sensu i do bani.
Bardzo się boję związków i poprostu każda szansa na coś bliższego sprawia, że zaczynam panikować, analizuje wszystkie cechy danego faceta i oceniam... Tak jakbym chciała się przygotować na wszystko

Dla przyykładu jest Pan A, a w mojej głowie pojawia sie coś takiego:
Wszystko niby spoko, ale nie poczułam chyba dostatecznej chemii, ale czemu? jest fajny przystojny i wydaje sie miły. ALe za mało chemii, zreszta ten facet pasowałby do twoich przyjaciół, ale nie koniecznie do twojej rodziny, jesteście zbyt różni, chociaż mógłby Ci zapewnić poczucie bezpieczeństwa itp... no i przecież jest Pan B. Do pana B chyba coś czujesz, ale mieszka za daleko, ma dziewczynę, ale to chyba to, więc nie możesz oszukiwać Pana A. ALe Pan B chyba ma już inne życie i inne sprawy, zresztą nie jesteś pewna co czujesz do Pana B, może znów coś wymyśliłaś sobie, zresztą co to za miłość miała by być skoro sie tak rzadko widujecie, w ogóle czy miłość istnieje, może to jednak tylko namiętność, Pan B. Byłby fajny do imprez ale nie nadaje się na pratnera i tak by Cie zdradził, Chociaż pasujemy do siebie to lepiej wybrać Pana A. i nie myśleć o Panu B... i tak w nieskończoność...
Może to jest ROCD? Ogólnie nie czaję tego, nie wiem też jak sobie to ravjonalizować i wyłączać tą analizę...
Przecież ludzie bez nerwic przeżywają dokładnie to samo i mają identyczne obawy i dylematy.
Tyle, że w nerwicy jest to dodatkowo bardzo mocno podszyte niepotrzebnymi negatywnymi emocjami.
Do tego jeszcze dochodzi brak koncentracji, zmęczenie, napięcie i dlatego ciężko ogarnąć ten cały meksyk emocjonalno-myślowy
Acha, trochę mnie pociesza, ze wszyscy mają takie dylematy, zresztą jeśli chodzi o nerwice to mam ją już całkiem nieźle ogarniętą ale tylko dopóki na horyzoncie nie pojawia się potencjalny kandydat na odmienienie mojego singielskiego stanu. W tedy mój stan Zen szlag trafia. To jest u mnie jakiś taki punkt zapalny. Moje stany nerwicowe zawsze zaczynały się przy nieudanych związkach... nie radzę sobie z tą analizą... :grr: :grr: A nie mogę wiecznie od tego uciekać
to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
Amator Życiowy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 17 lipca 2018, o 22:15

25 września 2018, o 16:16

maartini pisze:
24 września 2018, o 23:12
Heimdall pisze:
24 września 2018, o 22:59
maartini pisze:
24 września 2018, o 22:50
Też tak mam. U mnie dotyczy to zawsze relacji z ludzmi i zawsze musze jakąs relację wznieść na jakiś dziwny analizatorski poziom, po którym stwierdzam, ze ta relacja jest bez sensu i do bani.
Bardzo się boję związków i poprostu każda szansa na coś bliższego sprawia, że zaczynam panikować, analizuje wszystkie cechy danego faceta i oceniam... Tak jakbym chciała się przygotować na wszystko

Dla przyykładu jest Pan A, a w mojej głowie pojawia sie coś takiego:
Wszystko niby spoko, ale nie poczułam chyba dostatecznej chemii, ale czemu? jest fajny przystojny i wydaje sie miły. ALe za mało chemii, zreszta ten facet pasowałby do twoich przyjaciół, ale nie koniecznie do twojej rodziny, jesteście zbyt różni, chociaż mógłby Ci zapewnić poczucie bezpieczeństwa itp... no i przecież jest Pan B. Do pana B chyba coś czujesz, ale mieszka za daleko, ma dziewczynę, ale to chyba to, więc nie możesz oszukiwać Pana A. ALe Pan B chyba ma już inne życie i inne sprawy, zresztą nie jesteś pewna co czujesz do Pana B, może znów coś wymyśliłaś sobie, zresztą co to za miłość miała by być skoro sie tak rzadko widujecie, w ogóle czy miłość istnieje, może to jednak tylko namiętność, Pan B. Byłby fajny do imprez ale nie nadaje się na pratnera i tak by Cie zdradził, Chociaż pasujemy do siebie to lepiej wybrać Pana A. i nie myśleć o Panu B... i tak w nieskończoność...
Może to jest ROCD? Ogólnie nie czaję tego, nie wiem też jak sobie to ravjonalizować i wyłączać tą analizę...
Przecież ludzie bez nerwic przeżywają dokładnie to samo i mają identyczne obawy i dylematy.
Tyle, że w nerwicy jest to dodatkowo bardzo mocno podszyte niepotrzebnymi negatywnymi emocjami.
Do tego jeszcze dochodzi brak koncentracji, zmęczenie, napięcie i dlatego ciężko ogarnąć ten cały meksyk emocjonalno-myślowy
Acha, trochę mnie pociesza, ze wszyscy mają takie dylematy, zresztą jeśli chodzi o nerwice to mam ją już całkiem nieźle ogarniętą ale tylko dopóki na horyzoncie nie pojawia się potencjalny kandydat na odmienienie mojego singielskiego stanu. W tedy mój stan Zen szlag trafia. To jest u mnie jakiś taki punkt zapalny. Moje stany nerwicowe zawsze zaczynały się przy nieudanych związkach... nie radzę sobie z tą analizą... :grr: :grr: A nie mogę wiecznie od tego uciekać

Hahaha mam te same schematy :D a nawet przykłady mysli podobne tylko z stone żeńską :P.

Slayer-ja z obserwacji swojego otoczenia nie widzę wiekszych dylematów ludzi a już napewno nie w 20% takich jak ja przezywam średnio kilka razy dziennie :).Zresztą u wielu to w ogóle nie widzę dylematów-pytanie czy oni w ogóle nad czymś się zastanawiają :D :D.

W moim przypadku również dotyczy to związków/partnerek.Ten temat mnie zaburza.Z innymi już sobie poradziłem i jest spoko ale to wraca jak bumerang.

Postanowiłem się jednak kierować emocjami a może inaczej.... nie działać przeciwko nim.Nawet jak logiga podpowiada,że tak byłoby super ale nie czuję tego to staram sie nie iść w tym kierunku.
Choć w ostatnim czasei to tak naprawdę jedną nogą ide w prawą drugą w lewo.
bo...
Nie kocham jej i czasem czuję bardzo wyrażnie ,że nie ma opcji,że w ogóle nie czuję jakoby mielibyśmy być MY.Jest ona i ja.

A z drugiej strony spotykamy się bo oboje chyba czujemy się samotni i czym bardziej się zbliżamy tym póżniej bardziej boli gdy dochodzi do momentu w którym uczucia biorą górę... :(
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

25 września 2018, o 21:11

Inni ludzie też mają dylematy, ale to je różni od natrętów, że potrafią zrazu wybrać decyzje, jaką się pokierują i dają spokój swojemu umysłowi.Osoba z natrętami ma tendencje do "przeżuwania" tego samego tematu, nie dochodząc do żadnych wniosków i kręcąc się w kółko w swoich 3 czy 6 myślach, które się wzajemnie wykluczają.
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

25 września 2018, o 22:22

witorrr98 pisze:
25 września 2018, o 21:11
Inni ludzie też mają dylematy, ale to je różni od natrętów, że potrafią zrazu wybrać decyzje, jaką się pokierują i dają spokój swojemu umysłowi.Osoba z natrętami ma tendencje do "przeżuwania" tego samego tematu, nie dochodząc do żadnych wniosków i kręcąc się w kółko w swoich 3 czy 6 myślach, które się wzajemnie wykluczają.
Albo dojdę do konkretnych wniosków, ale umysł chce to przeżuwać jeszcze raz i piąty i trzydziesty-nie po to żeby znalezc lepsze rozwiazanie, ale żeby męczyć i stwarzać chaos w głowie. Przykładowo podejmuje przemyślaną decyzję, zę chce coś kupić, a tu jeb-nagle milion emocjonalnych wątpliwości i podważanie tej konkretnej decyzji. Czasem tak stoję w sklepie i muszę odłożyć rzecz, którą chciałem kupić, bo z mózgu robi mi sie budyń :?
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

25 września 2018, o 22:29

Amator Życiowy pisze:
25 września 2018, o 16:16
maartini pisze:
24 września 2018, o 23:12
Heimdall pisze:
24 września 2018, o 22:59

Przecież ludzie bez nerwic przeżywają dokładnie to samo i mają identyczne obawy i dylematy.
Tyle, że w nerwicy jest to dodatkowo bardzo mocno podszyte niepotrzebnymi negatywnymi emocjami.
Do tego jeszcze dochodzi brak koncentracji, zmęczenie, napięcie i dlatego ciężko ogarnąć ten cały meksyk emocjonalno-myślowy
Acha, trochę mnie pociesza, ze wszyscy mają takie dylematy, zresztą jeśli chodzi o nerwice to mam ją już całkiem nieźle ogarniętą ale tylko dopóki na horyzoncie nie pojawia się potencjalny kandydat na odmienienie mojego singielskiego stanu. W tedy mój stan Zen szlag trafia. To jest u mnie jakiś taki punkt zapalny. Moje stany nerwicowe zawsze zaczynały się przy nieudanych związkach... nie radzę sobie z tą analizą... :grr: :grr: A nie mogę wiecznie od tego uciekać

Hahaha mam te same schematy :D a nawet przykłady mysli podobne tylko z stone żeńską :P.

Slayer-ja z obserwacji swojego otoczenia nie widzę wiekszych dylematów ludzi a już napewno nie w 20% takich jak ja przezywam średnio kilka razy dziennie :).Zresztą u wielu to w ogóle nie widzę dylematów-pytanie czy oni w ogóle nad czymś się zastanawiają :D :D.

W moim przypadku również dotyczy to związków/partnerek.Ten temat mnie zaburza.Z innymi już sobie poradziłem i jest spoko ale to wraca jak bumerang.

Postanowiłem się jednak kierować emocjami a może inaczej.... nie działać przeciwko nim.Nawet jak logiga podpowiada,że tak byłoby super ale nie czuję tego to staram sie nie iść w tym kierunku.
Choć w ostatnim czasei to tak naprawdę jedną nogą ide w prawą drugą w lewo.
bo...
Nie kocham jej i czasem czuję bardzo wyrażnie ,że nie ma opcji,że w ogóle nie czuję jakoby mielibyśmy być MY.Jest ona i ja.

A z drugiej strony spotykamy się bo oboje chyba czujemy się samotni i czym bardziej się zbliżamy tym póżniej bardziej boli gdy dochodzi do momentu w którym uczucia biorą górę... :(
Z tą miłością w nerwicy jest różnie. Ja wiem, że bardzo kocham swoją kobietę, ale przez 95% czasu tego nie czuje. Czasem nawet całymi miesiącami. Może być tak, że w niedługim czasie się odburzysz i okaże się, że jednak ją kochasz. Trudno kategorycznie określić uczucia w nerwicy.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

26 września 2018, o 19:02

Mam tak samo. :DD Pomoge wam, rozgryzlam to, no prawie, i wlasnie ta kwestia wpieprzyla mnie w zaburzenie na nowo, tzn w kryzys :DD

Kwestia nr 1. Przy wyborze partnera(ki) sluchaj swojego wewnetrznego JA, twojej intuicji. Co ci podpowiada? Odpowiedni partner, czy tez nie ? O co tutaj chodzi? Otoz o to, ze kazdy z nas ma preferencje co do partnerow. Jeden woli wysokich, inteligentnych, drugi dobrze zarabiajacych, trzeci blisko mieszkajacych etc etc. Zrobcie zarys OGOLNYCH preferencji, waznych dla was w wyborze partnera. Nie mowie o detalach, typu: niech sie ubiera w koszule, albo niech je lyzeczka zamiast widelcem etc etc, mowie o GENERALNYCH upodobaniach wzgledem plci przeciwnej. I tak u mnie na przyklad wyglada to tak:

0. Nie-alkoholik, nie narkoman, nie wulgarny, nie agresywny (no ba podstawa ! )
1. Walory zyciowe: wiernosc, szczerosc, zaangazowanie (chec stalego zwiazku), tolerancja, komunikowanie sie, no ba podstawa !
2. Kultura generalna (wiedza mi imponuje) albo studia i dosc dobre stanowisko pracy (inteligencja)
3. Nieco wyzszy ode mnie, chociazby o te kilka cm no i FEELING jest oczywiscie bardzo wazny, wtedy wyglad odchodzi na inny plan.
4. Nie depresyjny, nie nerwicowy,zaden narcyz, w miare pozytywny fajnie, gdyby bylo poczucie humoru, jak nie, to ja je mam i wystarczy ! Fajnie, gdyby mial pewnosc siebie i asertwnosc chociaz w minimalnym stopniu.

Reszte mam gdzies ! Ile zarabia, jak sie ubiera, czy wiesza pranie, czy nie, czy ma dzieci czy nie etc .... czy ma stara syrenke, czy BMW .....


Na tej podstawie dobieram partnerow. I teraz; rozkminy na ich temat u mnie wiazaly sie z nie trzymaniem sie moich pragnien i oczekiwan, z nieznaniem moich potrzeb, lub ze strachem przed ich okresleniem przed potencjalnym kandydatem "bo, co on powie, jak mu powiem, ze chce w przyszlosci dziecko miec" (strach przed ocena).

Po drugie jesli nie bylam pewna (po spotkaniu albo pierwsze tygodnie) co do partnera "a co jesli on nie jest asertywny i mu naskocze na glowe"? "a co jesli okaze sie lelum polelum?" zaczynaly sie ANALIZY ANALIZY nerwicowe, czyli: szukanie po necie, co mowia na roznych forach, pytanie innych w kolko o to samo! W koncu robila sie jazda: JA JUZ NIC NIE WIEDZIALAM !!!

Jest to negatywny perfekcjonizm, ktory jest zapalnikiem do natrectw i nerwicy w ogole przeroznej, wszelakiej.

Perfekcjonizm, czyli:
nietolerancja na pozostanie w niepewnosci - musimy wiedziec natychmiast, czy jest dla nas odpowiedni czy nie. Wszelkie obawy na temat partnera szybko zamieniaja sie w analizy, a co za tym idzie natrectwa !!!! STOP. "Poznalam goscia czy kobitke miesiac temu, to za malo, by go ocenic i wiedziec, czy mi odpowiada". Przelamuje ten schemat i DAJE SOBIE CZAS na podjecie decyzji. Zauwazmy, ze przy natrectwach typu samoboj, schiza i inne tez nie mamy 100% pewnosci, ze cos nam sie nie przytrafi, nie przydarzy, nie teraz, ale po wyjsciu z zaburzenia, natomiast to uczucie "ze ja musze wiedziec teraz i juz natychmiast" jest tak silne, iz powoduje NADMIERNA KONTROLE, czyli wykonywanie kompulsji, a w przypadku zwiazkow: ocenianie, weryfikowanie partnera, pytanie innych o zdanie, nadmierne kontrolowanie jego zachowania, slow, wypowiedzi, gestow, czynow, mimiki etc ..... (to nie jest ROCD!!!!!!)

Z niedaniem sobie czasu wiaze sie scisle kolejny aspekt perfekcjonizmu czylu nadmierna kontrola. Skoro dobralismy partnera wg naszych jakihs tam kryteriow i nam odpowiada, a jednak nie jestesmy pewni czegos tam, zaczyna sie KONTROLA, jak napisalam wyzej: weryfikacja, sprawdzanie, nie tyle co w necie, ale na forach, wsrod znajomych, pytania, zapytania, weryfikowanie zachowania partnera (gesty, czyny, slowa, smiech, etc etc)....... Nadmierna kontrola czyli analiza.

Wskazowka: powstrzymanie sie od analizowania, od kontroli, od zachowan. Bo to nic nie daje, a wprowadza totalny metlik i gnoj w glowie. Na koncu nie wiemy nic a nic! STOP. To jest niepotrzebne, jesli sie okaze, ze partner nie jest dla nas, poczujemy to po czasie. Predzej czy pozniej !!!! Identycznie jest np z samobojami, czy schizami i innymi syfnymi sprawami. SCHEMAT TAKI SAM.



Wiec skoro spotkalam gostka czy gosciowke fajna i mi odpowiadajaca, spojna z moimi oczekiwaniami (bo to sie czuje), to reszta, czy mi naprawde odpowiada, czy nie, okaze sie pozniej i to KONTROLA i ANALIZA nie sa potrzebne. POwstrzymanie sie pozwoli nam podjac na spokojnie, na sucho decyzje, z czasem. Np. "a co jesli on pije alkohol i to sporo, bo widzialam, jak sobie dolewal duzo wina na naszym spotkaniu". I sie zaczyna: podsuwanie tematow o alkoholizmie, dopytywanie sie, czy lubi alkohol, sprawdzanie na kazdym kroku, szukanie po necie, czy oby jak sobie nalal po kilka kieliszkow, to czy oznacza, ze jest alkoholikiem, pytanie innych, co o tym sadza. Na koncu nic nie wiemy, przeciz nie mozemy tego wiedziec po jednym takim jego zachowaniu. No, chyba, ze nagminnie, co rusz od niego smierdzi wodka, to, co innego. Ale rozumiecie, o co chodzi?

Kolejna kwestia to strach przed podjeciem decyzji. Tutaj juz odwolam was do mojego innego posta; topic12769.html

Dochodzi zatem do tego nauka TRZYMANIA SIE JEDNEJ DECYZJI, bez wzgledu jak za chwile mysli zaczna nas przepychac na druga strone. Nie ma dobrych i zlych decyzji. Jest strach przed utrata czegos przy ich podjeciu. Dojrzalosc to umiejetnosc podejmowania decyzji. ^^

Dalsze zalozenia:
1. Nikt nie jest idealny, i jesli partner mi odpowiada jako tako w calosci, to warto sie zastanowic, czy nie mozna jednak czegos zaakceptowac, z czym sie akurat borykamy (perfekcjonizm: zwracanie uwagi na detale !) - ja np przymknelam oko na to, ze moj byly partner weekendy spedzal z dziecmi, ze nosil biale wystajace skarpety, ze nosil rozowe piekace w oczy bluzki i czerwone paski, ze jadl beznadziejnie niekulturalnie, ze zrwacal mi uwage, powzolilam mu na robienie po swojemu wielu rzeczy, na opinie, nawet takie z ktorymi sie nie zgadzalam.
2. Podjeta raz decyzja nie oznacza konca swiata, istnieje tysiac innych rozwiazan, zazwyczaj o niebo lepszych niz ta, ktora na dany moment nam sie wydaje odpowiednia
3. Mamy prawo powiedziec NIE kandydatowi, nie zwazajac uwagi na to, jak on sie poczuje, mamy prawo decydowac, nie bierzmy odpowiedzialnosci za to, jak on / ona sie poczuje, na wiesc o tym, ze go zostawiamy i konczymy zwiazek, czy poczatkowy czy zaawansowany.
4. Mamy prawo okreslic JASNO wlasne potrzeby przystepujac do randkowania :)
5. Jesli taka osoba nie zrozumie naszych potrzeb i nie bedzie z nami zgodna, oznacza to, iz nie jest to wlasciwy partner dla nas i sprawa jest rozwiazana.

Sama sie ucze tego, no nie wiem, co sadzicie ?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

27 września 2018, o 00:52

maartini pisze:
24 września 2018, o 22:50
Też tak mam. U mnie dotyczy to zawsze relacji z ludzmi i zawsze musze jakąs relację wznieść na jakiś dziwny analizatorski poziom, po którym stwierdzam, ze ta relacja jest bez sensu i do bani.
Bardzo się boję związków i poprostu każda szansa na coś bliższego sprawia, że zaczynam panikować, analizuje wszystkie cechy danego faceta i oceniam... Tak jakbym chciała się przygotować na wszystko

Dla przyykładu jest Pan A, a w mojej głowie pojawia sie coś takiego:
Wszystko niby spoko, ale nie poczułam chyba dostatecznej chemii, ale czemu? jest fajny przystojny i wydaje sie miły. ALe za mało chemii, zreszta ten facet pasowałby do twoich przyjaciół, ale nie koniecznie do twojej rodziny, jesteście zbyt różni, chociaż mógłby Ci zapewnić poczucie bezpieczeństwa itp... no i przecież jest Pan B. Do pana B chyba coś czujesz, ale mieszka za daleko, ma dziewczynę, ale to chyba to, więc nie możesz oszukiwać Pana A. ALe Pan B chyba ma już inne życie i inne sprawy, zresztą nie jesteś pewna co czujesz do Pana B, może znów coś wymyśliłaś sobie, zresztą co to za miłość miała by być skoro sie tak rzadko widujecie, w ogóle czy miłość istnieje, może to jednak tylko namiętność, Pan B. Byłby fajny do imprez ale nie nadaje się na pratnera i tak by Cie zdradził, Chociaż pasujemy do siebie to lepiej wybrać Pana A. i nie myśleć o Panu B... i tak w nieskończoność...
Może to jest ROCD? Ogólnie nie czaję tego, nie wiem też jak sobie to ravjonalizować i wyłączać tą analizę...
Pan B mieszka za daleko i ma laske, wiec odpada. Jest dobry na seks, nie do stalej relacji. Nie jest wierny. Decyzja szybka. :DD

Pan A intuicyjnie czujesz, ze to nie jest to, wiec trzymaj sie intuicji. A jesli pewna nie jestes, czy jednak to jest to, czy nie, to daj sobie czasu. Pospoytykaj sie, zobacz, poptarz bez zadnych analiz, na sucho, bez emocji. Odpychaj analizy. Samo sie okaze po czasie. :friend:
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
maartini
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43

27 września 2018, o 19:02

Halina pisze:
27 września 2018, o 00:52
maartini pisze:
24 września 2018, o 22:50
Też tak mam. U mnie dotyczy to zawsze relacji z ludzmi i zawsze musze jakąs relację wznieść na jakiś dziwny analizatorski poziom, po którym stwierdzam, ze ta relacja jest bez sensu i do bani.
Bardzo się boję związków i poprostu każda szansa na coś bliższego sprawia, że zaczynam panikować, analizuje wszystkie cechy danego faceta i oceniam... Tak jakbym chciała się przygotować na wszystko

Dla przyykładu jest Pan A, a w mojej głowie pojawia sie coś takiego:
Wszystko niby spoko, ale nie poczułam chyba dostatecznej chemii, ale czemu? jest fajny przystojny i wydaje sie miły. ALe za mało chemii, zreszta ten facet pasowałby do twoich przyjaciół, ale nie koniecznie do twojej rodziny, jesteście zbyt różni, chociaż mógłby Ci zapewnić poczucie bezpieczeństwa itp... no i przecież jest Pan B. Do pana B chyba coś czujesz, ale mieszka za daleko, ma dziewczynę, ale to chyba to, więc nie możesz oszukiwać Pana A. ALe Pan B chyba ma już inne życie i inne sprawy, zresztą nie jesteś pewna co czujesz do Pana B, może znów coś wymyśliłaś sobie, zresztą co to za miłość miała by być skoro sie tak rzadko widujecie, w ogóle czy miłość istnieje, może to jednak tylko namiętność, Pan B. Byłby fajny do imprez ale nie nadaje się na pratnera i tak by Cie zdradził, Chociaż pasujemy do siebie to lepiej wybrać Pana A. i nie myśleć o Panu B... i tak w nieskończoność...
Może to jest ROCD? Ogólnie nie czaję tego, nie wiem też jak sobie to ravjonalizować i wyłączać tą analizę...
Pan B mieszka za daleko i ma laske, wiec odpada. Jest dobry na seks, nie do stalej relacji. Nie jest wierny. Decyzja szybka. :DD

Pan A intuicyjnie czujesz, ze to nie jest to, wiec trzymaj sie intuicji. A jesli pewna nie jestes, czy jednak to jest to, czy nie, to daj sobie czasu. Pospoytykaj sie, zobacz, poptarz bez zadnych analiz, na sucho, bez emocji. Odpychaj analizy. Samo sie okaze po czasie. :friend:
Halina Dzięki za odpowiedz! czasem naprawdę ciężko dojść do konkretnych wniosków w tych analizach. Z Panem B. nie do konca tak jest - to właściwie mój dobry kumpel, z którym ostatnio przy dużej ilości alko się całowałam, ale powstrzymaliśmy się na szczęście przed większym błedem :) No i tak zaczełam sie zastanawiać nad swoimi prawdziwymi uczuciami względem niego. ALe fakt pozostaje faktem - ma dziewczynę, jest daleko! Tego się trzymamy :) :)

Przeanalizowałam sobie ( To była kontrolowana, zdrowa analiza :) ) Twojego wcześniejszego posta. Możliwe, że jest to przejaw perfekcjonizmu, o który się wcześniej nie podejrzewałam, widocznie on objawia się u mnie w relacjach. Wolałabym aby mój perfekcjonizm objawaił się np w byciu perfekcyjną Panią domu, przynajmniej byłby jakiś pożytek z tego... :DD :DD A tak to w mieszkaniu bałagan, a gościa brak :D

W ogóle jak weszłam na to forum po raz pierwszy to byłam pewna, że większość osob zaburzonych jest samotna i nie udaje im się w związkach, poniewaz u mnie zawsze te związki były przyczyną wszystkiego. Jednak zauważyłam, że dużo osob nie ma z tym problemu, tzn są w związkach i mają rodziny. We mnie np jest takie przeświadczenie, ze jako osoba skłonna do nerwic i depresji nie uszczęśliwie drugiej osoby, i tym samym nie zasługuję na to by być w związku. Wiem w sumie, że to głupie, ale zawsze podświadomie tak czuję. Staram się nad tym pracować i wzmacniać swoje poczucie własnej wartości, trudne to jest ale widzę małe postępy w różnych dziedzinach życia, więc mam nadzieje że przełoży się to i na relacje <boks>
to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

27 września 2018, o 19:42

Z tym "zasługuję" bym polemizował, bo to częste myślenie osób zaburzonych.Świat jest niesprawiedliwy, jeden ma wszystko,drugi nic chociaż z tą zasługą może być tak, że ten pierwszy nie zasługuje i ma a ten drugi odwrotnie.Także ta "zasługa" jest kwestią względną.

Jednakże zgadzam się z tym, że łatwiej jest dawać szczęście innym, kiedy ma się je w sobie, jednak można dawać szczęście będąc jednocześnie w nerwicy lub w depresji.Są to stany, które wymagają wsparcia od innych, a nie na odwrót, także pamiętaj, że to osoba, która cierpi w tym przypadku w taki sposób, jest "upoważniona", jeśli jest w związku, do przyjęcia wsparcia od partnera ;)
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

28 września 2018, o 22:33

Halina pisze:
26 września 2018, o 19:02
Mam tak samo. :DD Pomoge wam, rozgryzlam to, no prawie, i wlasnie ta kwestia wpieprzyla mnie w zaburzenie na nowo, tzn w kryzys :DD

Kwestia nr 1. Przy wyborze partnera(ki) sluchaj swojego wewnetrznego JA, twojej intuicji. Co ci podpowiada? Odpowiedni partner, czy tez nie ? O co tutaj chodzi? Otoz o to, ze kazdy z nas ma preferencje co do partnerow. Jeden woli wysokich, inteligentnych, drugi dobrze zarabiajacych, trzeci blisko mieszkajacych etc etc. Zrobcie zarys OGOLNYCH preferencji, waznych dla was w wyborze partnera. Nie mowie o detalach, typu: niech sie ubiera w koszule, albo niech je lyzeczka zamiast widelcem etc etc, mowie o GENERALNYCH upodobaniach wzgledem plci przeciwnej. I tak u mnie na przyklad wyglada to tak:

0. Nie-alkoholik, nie narkoman, nie wulgarny, nie agresywny (no ba podstawa ! )
1. Walory zyciowe: wiernosc, szczerosc, zaangazowanie (chec stalego zwiazku), tolerancja, komunikowanie sie, no ba podstawa !
2. Kultura generalna (wiedza mi imponuje) albo studia i dosc dobre stanowisko pracy (inteligencja)
3. Nieco wyzszy ode mnie, chociazby o te kilka cm no i FEELING jest oczywiscie bardzo wazny, wtedy wyglad odchodzi na inny plan.
4. Nie depresyjny, nie nerwicowy,zaden narcyz, w miare pozytywny fajnie, gdyby bylo poczucie humoru, jak nie, to ja je mam i wystarczy ! Fajnie, gdyby mial pewnosc siebie i asertwnosc chociaz w minimalnym stopniu.

Reszte mam gdzies ! Ile zarabia, jak sie ubiera, czy wiesza pranie, czy nie, czy ma dzieci czy nie etc .... czy ma stara syrenke, czy BMW .....


Na tej podstawie dobieram partnerow. I teraz; rozkminy na ich temat u mnie wiazaly sie z nie trzymaniem sie moich pragnien i oczekiwan, z nieznaniem moich potrzeb, lub ze strachem przed ich okresleniem przed potencjalnym kandydatem "bo, co on powie, jak mu powiem, ze chce w przyszlosci dziecko miec" (strach przed ocena).

Po drugie jesli nie bylam pewna (po spotkaniu albo pierwsze tygodnie) co do partnera "a co jesli on nie jest asertywny i mu naskocze na glowe"? "a co jesli okaze sie lelum polelum?" zaczynaly sie ANALIZY ANALIZY nerwicowe, czyli: szukanie po necie, co mowia na roznych forach, pytanie innych w kolko o to samo! W koncu robila sie jazda: JA JUZ NIC NIE WIEDZIALAM !!!

Jest to negatywny perfekcjonizm, ktory jest zapalnikiem do natrectw i nerwicy w ogole przeroznej, wszelakiej.

Perfekcjonizm, czyli:
nietolerancja na pozostanie w niepewnosci - musimy wiedziec natychmiast, czy jest dla nas odpowiedni czy nie. Wszelkie obawy na temat partnera szybko zamieniaja sie w analizy, a co za tym idzie natrectwa !!!! STOP. "Poznalam goscia czy kobitke miesiac temu, to za malo, by go ocenic i wiedziec, czy mi odpowiada". Przelamuje ten schemat i DAJE SOBIE CZAS na podjecie decyzji. Zauwazmy, ze przy natrectwach typu samoboj, schiza i inne tez nie mamy 100% pewnosci, ze cos nam sie nie przytrafi, nie przydarzy, nie teraz, ale po wyjsciu z zaburzenia, natomiast to uczucie "ze ja musze wiedziec teraz i juz natychmiast" jest tak silne, iz powoduje NADMIERNA KONTROLE, czyli wykonywanie kompulsji, a w przypadku zwiazkow: ocenianie, weryfikowanie partnera, pytanie innych o zdanie, nadmierne kontrolowanie jego zachowania, slow, wypowiedzi, gestow, czynow, mimiki etc ..... (to nie jest ROCD!!!!!!)

Z niedaniem sobie czasu wiaze sie scisle kolejny aspekt perfekcjonizmu czylu nadmierna kontrola. Skoro dobralismy partnera wg naszych jakihs tam kryteriow i nam odpowiada, a jednak nie jestesmy pewni czegos tam, zaczyna sie KONTROLA, jak napisalam wyzej: weryfikacja, sprawdzanie, nie tyle co w necie, ale na forach, wsrod znajomych, pytania, zapytania, weryfikowanie zachowania partnera (gesty, czyny, slowa, smiech, etc etc)....... Nadmierna kontrola czyli analiza.

Wskazowka: powstrzymanie sie od analizowania, od kontroli, od zachowan. Bo to nic nie daje, a wprowadza totalny metlik i gnoj w glowie. Na koncu nie wiemy nic a nic! STOP. To jest niepotrzebne, jesli sie okaze, ze partner nie jest dla nas, poczujemy to po czasie. Predzej czy pozniej !!!! Identycznie jest np z samobojami, czy schizami i innymi syfnymi sprawami. SCHEMAT TAKI SAM.



Wiec skoro spotkalam gostka czy gosciowke fajna i mi odpowiadajaca, spojna z moimi oczekiwaniami (bo to sie czuje), to reszta, czy mi naprawde odpowiada, czy nie, okaze sie pozniej i to KONTROLA i ANALIZA nie sa potrzebne. POwstrzymanie sie pozwoli nam podjac na spokojnie, na sucho decyzje, z czasem. Np. "a co jesli on pije alkohol i to sporo, bo widzialam, jak sobie dolewal duzo wina na naszym spotkaniu". I sie zaczyna: podsuwanie tematow o alkoholizmie, dopytywanie sie, czy lubi alkohol, sprawdzanie na kazdym kroku, szukanie po necie, czy oby jak sobie nalal po kilka kieliszkow, to czy oznacza, ze jest alkoholikiem, pytanie innych, co o tym sadza. Na koncu nic nie wiemy, przeciz nie mozemy tego wiedziec po jednym takim jego zachowaniu. No, chyba, ze nagminnie, co rusz od niego smierdzi wodka, to, co innego. Ale rozumiecie, o co chodzi?

Kolejna kwestia to strach przed podjeciem decyzji. Tutaj juz odwolam was do mojego innego posta; topic12769.html

Dochodzi zatem do tego nauka TRZYMANIA SIE JEDNEJ DECYZJI, bez wzgledu jak za chwile mysli zaczna nas przepychac na druga strone. Nie ma dobrych i zlych decyzji. Jest strach przed utrata czegos przy ich podjeciu. Dojrzalosc to umiejetnosc podejmowania decyzji. ^^

Dalsze zalozenia:
1. Nikt nie jest idealny, i jesli partner mi odpowiada jako tako w calosci, to warto sie zastanowic, czy nie mozna jednak czegos zaakceptowac, z czym sie akurat borykamy (perfekcjonizm: zwracanie uwagi na detale !) - ja np przymknelam oko na to, ze moj byly partner weekendy spedzal z dziecmi, ze nosil biale wystajace skarpety, ze nosil rozowe piekace w oczy bluzki i czerwone paski, ze jadl beznadziejnie niekulturalnie, ze zrwacal mi uwage, powzolilam mu na robienie po swojemu wielu rzeczy, na opinie, nawet takie z ktorymi sie nie zgadzalam.
2. Podjeta raz decyzja nie oznacza konca swiata, istnieje tysiac innych rozwiazan, zazwyczaj o niebo lepszych niz ta, ktora na dany moment nam sie wydaje odpowiednia
3. Mamy prawo powiedziec NIE kandydatowi, nie zwazajac uwagi na to, jak on sie poczuje, mamy prawo decydowac, nie bierzmy odpowiedzialnosci za to, jak on / ona sie poczuje, na wiesc o tym, ze go zostawiamy i konczymy zwiazek, czy poczatkowy czy zaawansowany.
4. Mamy prawo okreslic JASNO wlasne potrzeby przystepujac do randkowania :)
5. Jesli taka osoba nie zrozumie naszych potrzeb i nie bedzie z nami zgodna, oznacza to, iz nie jest to wlasciwy partner dla nas i sprawa jest rozwiazana.

Sama sie ucze tego, no nie wiem, co sadzicie ?
heeej, a co z upraszczaniem myśli? :P
któryś admin o tym pisał :) Bo tutaj strasznie dużo tej analizy jest :D
Może po prostu: z tym chcę spróbowac, a z tym nie?
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

28 września 2018, o 22:35

ze co ?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

28 września 2018, o 23:27

Halina pisze:
28 września 2018, o 22:35
ze co ?
Chodziło mi o to, że może ten dobór partnerów jakoś można uprościć :P
ODPOWIEDZ