Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wywiad na temat DD z psychiatrą zajmującym się tym tematem.

Materiały wyjaśniające jak powstają i działają mechanizmy derealizacji i depersonalizacji oraz jak łączą się one z innymi zaburzeniami.
Czyli uświadamianie sobie z czym mam do czynienia a zarazem jak należy zaburzenie traktować, jak "wychodzić" z niego itp.
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
Zablokowany
katka77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04

6 stycznia 2014, o 22:32

Tekst został przeze mnie przetłumaczony dla Was z języka niemieckiego. Jest to wywiad z ekspertem w dziedzinie derealizacji i depersonalizacji. Jest to kierownik pierwszej w Niemczech praktyki lekarskiej dla osób zaburzonych z derealizacją i depersonalizacją a mowa o Matthias Michal.

Początek:

Ktoś kto postrzega siebie ciągle jako nierealny i tak samo świat, obcy cierpi na derealizację bądź depersonalizację – ucieczka z rzeczywistości nie jest samowolną decyzją, dowodzi ekspert Matthias Michal.
Ludzie, którzy czują się jak oddzieleni od swojego otoczenia, postrzegają je jako nieprawdziwe lub czują się jakby naprawdę nie istnieli cierpią na DD lub DP.
Często to schorzenie jest nie prawidłowo rozpoznawane przez lekarzy.
Skutkiem tego jest niezrozumienie i nieadekwatne lub błędne leczenie –mówi M. Michal. (jest on kierownikiem pierwszej w Niemczech praktyki lekarskiej dla chorych na DD i DP)

Pytanie:
„Czuję się dziś jak zdalnie sterowany” i „stoję jakby obok siebie” – są to sformułowania, które zna każdy z nas. Gdzie jest przejście pomiędzy tym od takiego po prostu nastroju do psychicznego zaburzenia?


Matthias Michal: „Stoję obok siebie” jest zwrotem, który wyraża praludzką, od dawna znaną możliwą reakcję na przeciążenia. Prawie wszyscy moi koledzy powinni znać ten stan.
A ja niestety ciągle słyszę od moich pacjentów „nikt mnie nie może zrozumieć ”. Gdy ktoś stale lub w znacznej mierze znajduje się w tym stanie i z tego powodu cierpi, wtedy mówimy o zaburzeniu.

P: Ilu ludzi cierpi na DD/DP?

MM: Ok.70% społeczeństwa przeżyło raz w życiu przez kilka minut ten stan. Ok. 1% znajduję się ciągle w stanie DD lub DP. Ta liczba odpowiada ilości ludzi cierpiących na epilepsję lub zaburzenia odżywiania (anoreksję, bulimię).
Trafna diagnoza pada u ok. 100 osób i to dopiero po jakimś czasie. Analiza kasy chorych w Niemczech pokazuje, że DD i DP jest rozpoznana tylko u 0,007 społeczeństwa.
Chodzi tutaj o ekstremalną lukę pomiędzy występowaniem tego zaburzenia a stawianą diagnozą.

P: Jak dochodzi do tego rozdźwięku?

MM: Ta sytuacja jest sprzeczna. Terapeuta lub psychiatra, który stawia u pacjenta diagnozę zaburzenia psychicznego, powinien standardowo zapytać także o objawy DD i DP. To nie jest praktykowane.
Wielu psychiatrów i terapeutów, w tym także akademickich nie wie, że zaburzenia DD i DP znajduję się w powszechnie stosowanym międzynarodowym indeksie zaburzeń jako ICD-10 lub DSM-IV.
Do tego dochodzi jeszcze to, że syndrom DD i DP został dokładnie opisany na początku XIX wieku, to nie jest jakaś nowa sprawa.... W Niemczech DD i DP jest zakwalifikowana jako ekstremalnie rzadkie zaburzenie, takie zaniedbanie obserwuje się niestety na całym świecie. Bowiem DD jest bardzo częstym stanem.

P: Jak Pan to wytłumaczy?

MM: Nie znalazłem jeszcze zadawalającej odpowiedzi, ale dochodzę do wniosku, że mamy tu do czynienia z takim obrazem:
Pacjent przychodzi do lekarza i wygląda całkiem normalnie i bynajmniej nie jakoś dziwnie.
Nawet najcięższych objawów DD i DP nie można zobaczyć w wyglądzie zewnętrznym.
Niektórzy funkcjonują do tego w normalnym życiu zadziwiająco dobrze, nawet gdy są pełni strachu, że stracą rozum lub sobie nie poradzą.
Osoby dotknięte DD i DP mają często problem z mówieniem o swoim samopoczuciu, nie mogą i nie umieją powiedzieć, co im konkretnie dolega. Opisanie tego jest wielkim wyzwaniem.
A niestety istnieja historie jak np. historia 17 latka, który cierpiał na DD i DP, a latami był leczony nieprawidłowo na schizofrenię.

P: Jak lekarze postawili tą diagnozę? Wydaję się, że właśnie umiejętność opisu swoich symptomów stało się zgubą tego pacjenta. On był w stanie szczegółowo opisać swoją sytuację – „Boję się, że zwariuję” lekarze zakwalifikowali jako schizofrenię.

MM: Moi koledzy nie byli obeznani z fenomenem DD i DP oraz obrazem tego zaburzenia.
Dlatego pomylili strach pacjenta przed zwariowaniem i objawy DD ze schizofrenią. Powodem tego jest brak wiedzy.
U 1/3 pacjentów, którzy do nas trafiają symptomy DD i DP są interpretowane NIEPRAWIDŁOWO jako schizofrenia lub depresja z elementami psychotycznymi.

P: Jak osoby dotknięte DD i DP mogą właściwie opisać swoje objawy?

MM: Dla wielu są one nie do opisania. Często kryje się za nimi strach przed utratą zmysłów lub przed tym, że nie zostaną potraktowani poważnie. Często udaję się to, gdy się ich odpowiedni zachęci.


P: Rzekomo osoby dotknięte przez DD i DP nie potrafią odczuwać emocji/uczuć ? Zgadza się?

MM: Nie można tego statystycznie przedstawić. Nieumiejętność odczuwanie uczuć jest wprawdzie głównym objawem DP, ale to nie znaczy, że te osoby tych uczuć nie mają. Przeciwnie, często chodzi tu o bardzo wrażliwe osoby, które boją się, że zostaną porwane przez swoje odczucia. Są tłumieni przez nie i je wyłączają. Dodatkowo mechanizm DD odcina ich od emocji.


P: Czy można tu mówić o rozdzieleniu określonych części osobowości?


MM: Ja bym powiedział o stłumieniu uczuć. Pacjenci często sami to zauważają: jak tylko jakieś uczucie wzrasta, maleje DP.
I właśnie w tym momencie mają oni wybór: albo będą tłumili swoje uczucia przez DP, albo dopuszczą te uczucia do siebie.
Austriacki psychiatra Paul Schilder opisał DP jako ucieczkę przed pełnym przeżyciem rzeczywistości, problemów. Przy czym nie można tutaj mówić o ucieczce, jako samowolnej decyzji na zasadzie
"See you later, alligator – teraz ucieknę w DP". Jest to spowodowane ucieczką przez osłabiony umysł.

P: Da się w tym momencie, w którym pacjent na to cierpi dłużej , zastosować terapię?


MM: Tak, dokładnie to jest pierwszy krok terapii - zacząć.
Pacjenci z DP/DD są tak samo, jak pacjenci z bólem są ekstremalnie wyczerpani objawami.
Mówią: „Czuję się ciągle, jak we śnie, wszystko jest nieprawdziwe” .
W skali obciążenia od 1 do 10 podają zwykle 9 lub 10.
Dlatego polecam zwykle na początku terapii założyć dziennik objawów. Przez to będzie wiadomo, kiedy DP/DD jest najgorsze, a kiedy mniej dokuczliwe.
Na początku wydaje się cierpiącym, że DP/DD są cały czas tak samo silne. Ale w zasadzie zwykle występują wahania i oni zauważają: w poszczególnych sytuacjach jest gorzej. Tak że dochodzimy razem do obaw i lęków i możemy je przeanalizować. To jest pierwszy ważny krok. Pacjenci zauważają: Objaw nie jest odlany z betonu, lecz daje jakiś sens.
To ma związek z jego życiem, obawami i życzeniami oraz zaburzeniami jak nerwica, depresja. Gdy osiągnie się ten poziom, można zacząć pracować psychoterapeutycznie i nad sobą.


P: Jak może się udać ten pierwszy krok?


MM: Gdy się dowiedzą co im jest przy ich dolegliwościach. A one często są ignorowane przez terapeutów i psychiatrów.
Bądź dodatkowo w najgorszym przypadku lekarz prowadzący dochodzi do błędnej katastroficznej diagnozy – schizofrenii albo psychozy. Ale może też dojść do tego, że lekarze są zanadto zafascynowani symptomami, że zajmują się tylko powierzchownym obrazem zaburzenia, nie zgłębiając jej powodów.

P: Nie narzucają się pacjentom w pewnym momencie pytania o sens zycia itp ?

MM: Tak, DP/DD jest obrazem zaburzenia o charakterze filozoficznym. Gdy związek z samym sobą i światem stał się tak obcy, człowiek się pyta: Kim jestem? Czego chcę dokonać na tym świecie? W trakcie terapii wszyscy pacjenci stawiają sobie to pytanie. Stają się naprawdę świadomi swego życia.

P: Jak czują się osoby cierpiące?

MM: Zwątpienie jest bardzo duże. Na początku boją się „zwariowania”,tzn.: utraty kontroli nad rozumem i zachowaniem, i także utraty kontaktu z innymi ludźmi.
W późniejszym przebiegu zaburzenia lęk zostaje zlikwidowane przez uczucie zagubienia: bez uczucia prawdziwego związku ze światem i z dogłębnym uczuciem prowadzenia samotnego życia bez sensu.
To idzie tak daleko, że wielu pacjentów, aż do momentu, gdy dowiedzą się na co cierpią, myśli, że są jedynymi osobami na tej planecie, które tak cierpią.
Wielu myśli także, że coś się im zepsuło w mózgu i to zmusza ich do tak potwornego cierpienia. To jest zupełnie błędne wyobrażenie. Nawet gdyby ten stan miał trwać 20 lat, można go zawsze zmienić.

P: Co może wywołać DP/DD? Jakaś trauma?

MM: Ludzie, którzy przeszli jakąś traumę mają często ciężką DP/DD, ale ten wniosek nie zawsze się sprawdza. Niektórzy pacjenci z reguły nie przeżyli nigdy żadnej traumy typu: wykorzystywania seksualnego lub cielesnego znęcania się.
To może być problem pomiędzy pacjentem, a terapeutą, który specjalizuje się w przeżyciach traumatycznych. Terapeuta myśli: gdzieś i kiedyś musiało dojść do traumatycznego przeżycia a wcale niekoniecznie.
W przebiegu terapii zauważa się jednak, że pacjenci raczej nie mieli głębokiego związku ze swoimi rodzicami. Rodzice ci nie zawsze byli dla swoich wrażliwych dzieci obecni w sensie emocjonalnym i nie zawsze w odpowiednim stopniu emocjonalnie byli do ich dyspozycji.
Tak też te dzieci nauczyły się w miarę upływu czasu dystansować się od swoich własnych uczuć. To jest główny problem.

P: Istnieją też organiczne „wyzwalacze“?

MM: Tak. Objawy DP/DD mogą wystąpić przy wielu psychicznych zaburzeniach lub organicznych zaburzeniach np.: cukrzycy (spadki cukru) braku snu, w skutek palenia marihuany, wstrząśnienia mózgu lub padaczki.
Ale chodzi tu o krótkie, przechodzące stany, natomiast dd związane z lękiem zwykle trwa cały czas.

P: Istnieją specjalne terapie dla dotkniętych DP/DD? Są na to leki?

MM: Nie ma żadnych leków, które są dopuszczone typowo do leczenia DP/DD.
Także nie ma żadnej specjalnej terapii, ale nie musi takiej być, ponieważ DP jest „normalnym” psychicznym zaburzeniem, jak depresja lub fobia społeczna czy nerwica.
Ale istnieją techniki i strategie psychoterapeutyczne, które są pomocne, ale z drugiej strony są też takie sposoby terapeutycznego podejścia, które nie pomagają, a wręcz szkodzą.

P: Co radzi Pan osobą, które cierpią na DP/DD?

MM: Polecam znalezienie terapeuty z którym się dogadają i przez którego zostaną zrozumiani. Nie musi to być specjalista od DP/DD. Nie ma takich konkretnych.
Ale trzeba wymagać od każdego terapeuty, jak i od lekarza, aby czytał i się dokształcał. Tak samo można wymagać od terapeuty, aby mnie zrozumiał i potraktował poważnie.


Matthias Michal jest lekarzem specjalizującym się psychosomatyce i psychoterapii oraz lekarzem kierującym kliniką uniwersytecką Medycyny Psychosomatycznej i Psychoterapii w Mainz (Mongucja).
Tam też od roku 2005 kieruje pierwszą praktyką lekarską zajmującą się DP i DD. Od 2002 zajmuje się tematyką DP i DD, w 2012 wydał książkę „ DP i DD. Przezwyciężyć wyobcowanie.” W Polsce nie dostępna, wydana przez Verlag Kolhammer.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

6 stycznia 2014, o 22:35

Dziękuję Katka za chętne zaangażowanie w tej kwestii. Bo bardzo ważne jest abyśmy gromadzili tutaj informację o stanach DD. A ten tekst i wywiad potwierdza to co jest tu o DD pisane i potwierdza prawde o tych stanach.

Dzięki :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Zablokowany