Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wyleczylem sie z depersonalizacji

Tutaj opisujemy naszą drogę do zdrowia. Dzielimy się naszą zakończoną - happy endem - historią z derealizacją, depersonalizacją, dając innym nadzieję i pokazując, że to jest możliwe!
Wpisujemy także tutaj naszą drogę jaką się leczymy, co robimy aby tego się pozbyć.
Jednakże objawy, wątpliwości co do objawów, historie wpisujemy piętro wyżej.
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
Who
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 8 stycznia 2012, o 12:20

11 lutego 2014, o 19:35

Witam wszystkich :) Moje zmagania pierwsze z dd byly jakos dwa lata temu, wtedy tez pierwszy raz spotkalem sie z czyms takim jak depersonalizacja. Zaczelo mi sie to ogolnie od tego ze ja to zawsze bylem emocjonalny, to znaczy troche za bardzo przezywalem kazda krytyke i kazde zdanie na swoj temat. Bylem tez niesmialy ale nigdy nie mialem zadnych nerwicy ani objawow.
Ktoregos dnia wszedlem z kolegami na dach wierzowca i tak sobie stanalem na krawedzi, zrobilo mi sie slabo i zle, spocilem sie i dostalem uczucia strachu. Zszedlem na dol ale swiat przestal byc taki sam a dokladnie ja.
Najpierw mialem maly napad strachu, scisniete gardlo, lek ze moze umieram i nagle poczulem sie inaczej niz zwykle, jakby lekki, jakby inny i do tego sie zaczelo.
W ciagu paru dni dostalem depersonalizacji ale tez mialem derealizacje bo mialem rozne objawy wzrokowe ze cos co widze jest nie z tej planety, obce itp. Ale depersonalizacja to byla moja glowna zmora, przestalem sie czuc dobrze w swojej skorze, jakbym stal obok siebie i sie sobie przygladal, jakbym sie od przodu czasem widzial, stracilem poczucie ze mam osobowosc, zupelnie jakby wyparowal jak woda w upal.
Nie bylo juz mnie.
Stalem sie pusty w srodku, wszystko ulecialo, moje zapamietane wydarzenia nawet wydawaly sie czyms odleglym. Doslownie stracilem siebie. Koszmar wydawal sie nie miec konca i pierwsze co to zwariowalem, gadalem wszystkom wokolo ze zwariowalem. Rodzina mnie miala dosc, w koncu trafilem na forum, pamietam ze mi odpisano i troche sie uspokoilem, potem poszedlem do psychiatry ktory potwierdzil ze jest to zaburzenie lekowe i moge miec derealizacji ale to dopiero drugi lekarz, bo pierwszy u ktorego bylem krecil glowa ze nie moze byc tak ze mlody facet dostaje derealizacji.
Tak wiec trzeba dobierac odpowiednich specjalistow...drugi potwierdzil to. Ale wtedy i tak zbyt spokojny nie bylem, w sumie to pierwsze 4 miesiace to byla stala meka, ciagle nie wiedzialem co ze soba zrobic.
Objawy depersonalizacji zdawaly sie pogarszac, nie czulem swoich zainteresowan i ogolnie ja zawsze bylem troche apatyczny i to tylko pogarszalo sprawe bo nie mialem czym sie zajac.
Ciagle jednak czekalem czy nie zwariuje, dlatego nie czytajcie o schizofreni...bo potem sie bedziecie dopatrywac objawow u siebie i stracicie kolejne miesiace....

W miedzy czasie zawalilem polrocze w liceum, ogolnie to nie widzialem szans i lekarz skierowal mnie nawet do szpitala, bo mialem mega dola bo wszystko mnie dobijalo i to ze oprocz ludzi na forum nikt mnie nie rozumial. Jak mam wytlumaczyc komus ze nie czuje siebie....nawet psychiatra pytal "jak pan nie czuje, no przeciez pan tu siedzi"... a to nie o to w depersonalizacji chodzi.
Trulem troche ludzia na pw na forum :) dziekuje wszystkim za czas jaki uzywaliscie na pocieszanie mnie i powtarzanie ze bedzie dobrze.

A w koncu zaczelo byc lepiej :) jak bylem na samym chyba dole i dostalem w lape skierowanie do szpitala mysle sobie ooo nieee...inni moga, moge i ja. Mimo depresji, depersonalizacji siedzialem uczylem sie i popoprawialem przedmooty bo mi wychowaczyni to pomogla zalatwic. To byl pierwszy znak dla mnie ze widocznie nie jest tak realnie zle jak ja to czuje. Ja nie moglem sie skupic na zjedzeniu kromki chleba a co dopiero nauce czegos. A jednak pozaliczalem i zdalem.
Zapisalem sie na silownie i basen, zaczalem czesciej chodzic do szkoly, wychodzic na nowo z kolegami i zle sie czulem caly czas ale jednak to robilem, unikalem tylko uzywek bo raz napilem sie paru piw to czulem sie tragicznie.

Po tak 5 miesiacach zaczelem czuc sie lepiej i w koncu po calym roku zorinentowalem sie ze dd niema. Zwykle pamietam pytalem o moment mijania, wiecie to jest tak ze czujesz sie najpierw lepiej, potem coraz lepiej, az w koncu to puszcza ale jednak objawy caly czas sa do konca, moze nie wszystkie ale czesc, mnie duzo ich trzymalo do samego konca.

Tak wiec mnie tak to minelo, nie bralem lekow chociaz dostalem od lekarza opierdziel ale ja w tym stanie za bardzo sie balem wszystkiego a lekow takich szczegolnie.
Aby depersonalizacja minela naprawde umysl sie musi zregenerowac....ja na 1000 procent potwierdzam ze to jest tworzone przez nasz wlasny umysl.
Chodzilem do psychologa ale bardziej na to aby mnie podbudowala z tej apatii w jakij bylem zawsze, bo ja bylem taki troche niezreczny, niesmialy i w sumie troche mi to pomoglo, chociaz w sumie to wszystko samemu mozna wdrazac w zycie to jednak psycholog ci o tym sukcesywnie przypomina i jest to wtedy twoja praca a nie ze mozesz sobie to zaniedbac, jak jest w wypadku kiedy sam probujesz sie terapeutyzowac.

Jestem troche smielszy i tez poprawilem pewnosc siebie, to w sumie najwiekszy plus mojego epizodu depersonalizacji a nigdy bym nie pomyslal ze to do czegos mi sie przyda :) Nie reaguje juz tez alergicznie na krytyke, a jak na kazda krytyke reagujemy bardzo emocjonalnie to znaczy ze mozemy miec kiedys problemy z tymi emocjami. Warto sie nad tym poglowic troche.

Ale to nie koniec, pod koniec poprzedniego roku, mialem maly problem z kolegami, ktos cos tam nagdal i chciano mnie pobic, znam juz troche tych ludzi i wiedzialem ze mowia prawde, dlatego siedzialem w domu, ale zaczelem dostawac znowu lekow, w nocy dziwnych atakow i nagle na nowo dostalem znanego mi uczucia ze nie mam swoich rak i ze nie wiem kim jestem.
No kurde na poczatku spanikowalem ale mowie zaraz chwileczke, znasz to, znowu mowie ooo nieeee i zaczelem jednak wychodzic z domu, poszeldem do tych ziomkow, dostalem pare kopow ale wyjasnilem sprawe, napiecia i objawy minely ale dd nie...bo dd zawsze mija chyba na koncu...
I znowu spanikowalem, bo sobie wyobrazilem ze znowu rok mnie bedzie trzymalo, od razu wrocilem na stare forumowe smieci i widze rozrost postow i poczytalem i mowie znow to swoje ooo nieeee tym razem glupi juz nie bede.
DD minelo mi po 2 tygodniach bo zwyczajnie sie tym nie przejmowalem. I to tyle.
Ja czuje sie wyleczony bo wiem ze wazne jest nastawienie do samej depersonalizacji. Nawet jak kiedys mi wroci to wiem ze jestem juz bezpieczny ze to mija. Mysle ze kazdy kto raz sie pozbedzie dd w sposob regeneracji samemu, dochodzi do tego momentu ze dd przestaje byc wielka tragedia a staje sie czyms co jest nieciekawe ale neutralne i wtedy dd nie trwa za dlugo.

Tu o swoista regeneracje chodzi. Taki regeneracyjny spontan. Ja uwazam ze dd jest czyms w rodzaju bariery ale jak my zaczynamy wpadac w poploch z jej powodu to ta bariera staje sie wiezieniem. Jak nie wpadamy w poploch umysl sie regeneruje i wychodzimy z tego.

Chcialem napisac tego posta bo juz drugi raz mialem z tym do czynienia i wiem ze to jest sprawa z ktorej sie wychodzi. Mam obecnie 20 lat i nawet ciesze sie ze mnie to spotkalo teraz w tym wieku, bo tez w przyszlosci mnie takie stany w trudnych chwilach nie zaskocza.
Pozdrawiam Wszystkich.
Wojtek.
Przepraszam za bledy ale nie chcialo mi sie wstawac do komputera :) a i tez nie jestem mistrzem ortografi :)
Awatar użytkownika
lenka89
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 177
Rejestracja: 13 grudnia 2013, o 22:18

11 lutego 2014, o 19:46

Ja DD nie mam ale takie posty mobilizuja i wierze ze i z nerwicy wyjde :) Gratuluje
Who
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 8 stycznia 2012, o 12:20

11 lutego 2014, o 19:50

hej jak te zmialem leki takie nerwicowe i troche objawow, minelo mi to nawet szybciej niz dd. w taki sam sposob w miedzy czasie mijalo i za pierwszym i za drugim razem. ja nie widze roznic miedzy leczeniem dd a innych objawow. stawiasz kropke nad I i myslisz sobie ze jak ma byc gorzej to niech bedzie. od tego strach u sama musisz sie odseparowac. a jak nerwica jest spowodowana jak u mnie w drugim wypadku jakims wydarzeniem jego tez musisz rozwiazac.
Awatar użytkownika
lenka89
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 177
Rejestracja: 13 grudnia 2013, o 22:18

11 lutego 2014, o 20:03

Wlasnie u mnie wydarzen bylo mase. Czasem mam ochote po prostu to wszystko opisac tu zeby sie wyzalic ... ale wsumie jakby kazdy mial opisac swoja zyciowa historie to forum zmierzyloby w innym kierunku. Mi po prostu dokucza somatyka strasznie. Ale wierze ze musze z nia dac rade. :)
Who
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 8 stycznia 2012, o 12:20

11 lutego 2014, o 20:06

no a to gdzie chcesz to napisac jak nie tu :) ja mam na mysli aktualne wydarzenia na ktore mamy wplyw :)
Awatar użytkownika
lenka89
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 177
Rejestracja: 13 grudnia 2013, o 22:18

11 lutego 2014, o 20:10

aktualnie to zamartwiam sie swoim stanem okropnie. mam takie wrazenie przemijajacych dni. Ze wszyscy ida i zyja a ja stoje i umieram wiesz o co chodzi?
Who
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 8 stycznia 2012, o 12:20

11 lutego 2014, o 20:12

przede wszystkim nie popadaj w paranoje :) pol roku nie zbawi az tak twojego zycia ;) czasem czlowiek musi sie z czyms zmierzyc, lepiej wczesniej niz pozniej :)
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

11 lutego 2014, o 20:14

Dzięki za fajnego motywującego posta ;)
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Who
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 8 stycznia 2012, o 12:20

11 lutego 2014, o 20:17

spoko i ty tez dasz rade :)
Awatar użytkownika
lenka89
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 177
Rejestracja: 13 grudnia 2013, o 22:18

11 lutego 2014, o 20:25

Bede probowac. Zawsze sobie mowie ze jutro zaczynam ostro z tym gownem walczyc... :P
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

11 lutego 2014, o 20:28

super who, kolejny uzdrowiony:-) jak to zrobiles chlopie, no jak :D?? hehe gratulacje:-)
To jest wszystko bujda!
Who
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 8 stycznia 2012, o 12:20

11 lutego 2014, o 20:30

slynne motto "jutro rzuce" heheheh
Awatar użytkownika
lenka89
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 177
Rejestracja: 13 grudnia 2013, o 22:18

11 lutego 2014, o 20:50

No dokladnie... ale zzawsze jakos motywacja wchodzi mi wieczorami. A tak ledwo ciagne dzien z dniem
Who
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 8 stycznia 2012, o 12:20

11 lutego 2014, o 21:08

W porzadku kolezanko :) ja nie oceniam, w ogole to bede co jakis czas wpadal na forum i pisal odpowiedzi. bo mam troche przemyslen takich co do tych stanow :)
ja nigdy nie oceniam bo bylem w tym stanie i bylem oceniany i wiem ze to nie jest latwe ale tez w zadnym razie nie wolno spoczac i nie robic nic a tylko sie zamarwtiac.
Awatar użytkownika
lenka89
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 177
Rejestracja: 13 grudnia 2013, o 22:18

11 lutego 2014, o 21:18

Ale nie sadze ze mnie oceniasz :) Mnie przeraza mysl ze wiem ze SAMA musze sobie poradzic a momentami juz nie wiem jak. Bo niby czytam i niby wiem ale nic z tym nie robie zeby przeszlo Nic. Choc wydaje mi sie ze robie duzo.. a w gruncie rzeczy dalej jestem w czarnej dupie
Dalej boje sie tej somatyki
ODPOWIEDZ