Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wychodzenie z zaburzenia lękowego

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Gosia555
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 1 maja 2019, o 13:27

2 maja 2019, o 11:45

Witajcie kochani, to mój pierwszy post na forum. Bardzo serdecznie chciałabym podziękować administratorom za kawał dobrej roboty! Od 17 lat cierpię na zaburzenia lękowe, które jeszcze do końca 2018 leczyłam lekami (!!). Czułam się świetnie i co gorsza nie miałam pojęcia że lęki jedynie tłumią lęki a ich nie leczą. Brałam kilka lat antydepresanty, odstawiałam je na kilka lat i znów do nich wracałam. Problem pojawił się kiedy chciałam starać się o dziecko, odstawiłam wszystkie leki w porozumieniu z psychiatrą i wszystko wróciło jak bumerang w ciągu miesiąca. Prawdopodobnie też dlatego, że odstawiając leki miałam ogromne obawy, że nerwica powróci. Właściwie cały czas myślałam tylko o tym żeby nerwica nie wróciła. Dwa tygodnie od odstawienia leków miałam już uciski w klatce piersiowej, potem pojawiły się kolejne objawy przede wszystkim zamartwianie sie, lęk wolnoplynacy, pobudzenie psychoruchowe, problemy ze spaniem, napięcie, kontrolowanie oddechu. Wpadłam w panikę i co teraz ? Jak sobie poradzę w ciąży? Przeszukałam cały internet i dotarłam do informacji że leki nie leczą a jedynie tłumią objawy. Byłam naiwna ale wierzyłam lekarzowi że teraz znów będę miała spokój na czas ciąży.... Dwa miesiące temu zapisałam się na psychoterapię, słucham Waszych nagrań, czytam świadectwa osób które wyszły z nerwicy i jest już lepiej. Cały czas pracuje nad lękami, jest to truuudna praca, pojawiają się kryzysy, pojawiaja się stany depresyjne ale cały czas uparcie dążę do celu, bez leków, świadomie. Generalnie zdarzają się słabe dni ale wtedy przyzwalam sobie na to, mówię że mam prawo gorzej się czuć, emocje są rozchwiane. Myśli które krążą w mojej głowie to np. "zajdziesz w ciążę i co jeśli będziesz się tak źle czuć że nie poradzisz sobie z nerwicą, a lęki nie będą mogły być zastosowane? 9 miesięcy w piekle?". Tłumacze sobie od razu że to tylko wytwór mojej wyobraźni, że teraz też funkcjonuje, pracuje, jeżdżę autem, nie biorę zwolnienia lekarskiego, chodzę na zakupy- zupełnie normalnie funkcjonuje - tyle że w stałym napięciu, które zauważyłam że zaczyna mi odpuszczać!! Szczególnie źle jest rano kiedy natłok myśli generuje dużo lęku ale wtedy też prowadzę rozmowę ze sobą, że jeszcze nie do końca jestem odburzona i mam prawo tak się czuć, to minie, moje myśli chcą mnie tylko wystraszyć a lęk mnie chroni przed zagrożeniami których nie ma, że to iluzja. Powiedzcie mi proszę - jak wyglądało Wasze odburzanie- czy było tak że rano się obudziliscie i nagle zobaczyliście że wszystko wróciło do normy? Ja czuję że nerwica się wycofuje np. poprzez to że czasem łapie się na tym że moje myśli wydają mi się być głupie i bez sensu a jeszcze nie dawno cały czas się ich bałam, że mam lepszy nastrój, że spokojniej myślę o ciąży, że napięcie nie utrzymuje się już 24h tylko pojawią się i znika.
Dziękuję że jesteście tutaj!
Gosia
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

2 maja 2019, o 11:54

Z zaburzenia lękowego wychodzi się powoli. Poczytaj wpisy na forum z pierwszego działu. To się regeneruje wolno i do tego w trakcie nie powinno się popełniać pewnych błędów. Ja miałem ich sporo a myślalem ze robię wszystko prawidłowo. A to czasem chodzi o jakiś szczegół.
Od chyba już 3 miesięcy w ogóle nie mam nerwicy, zmagałem się z natręctwami i ogólnie nerwicą mieszaną. Ale droga do tego to długa droga i trzeba na to się nastawić i mieć podejście odpowiednie do pokonywania tej drogi. Tu nie ma złotej recepty która sprawi ze z tego wyjdziesz. Wszystko musi potrwać i nerwica musi wtedy ze sceny zejść jeśli odpowiednio działamy.
I do tego poczytaj tematy z tego działu o sukcesie. tam masz też wiele odpowiedzi na to czego szukasz :)
Gosia555
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 1 maja 2019, o 13:27

2 maja 2019, o 12:03

Bardzo dziękuję Ci za odpowiedź. To prawda, nic nie dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dzisiaj byłam na zakupach i powiedziałam sobie- przepraszam kto tu rządzi? Ja czy lęk? Mam bać się wytworów mojej wyobraźni? Albo działać tak jak chce emocja? Wierzę w to co mówię, coraz głębiej to do mnie dociera. Mam wrażenie że moja praca gdzieś tak głęboko się zapisuje i naprawia to co jest uszkodzone. Powolutku odzyskuje dawne życie a to dopiero 2 miesiące pracy!! :)
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

2 maja 2019, o 12:36

Masz pozytywne nastawienie to najważniejsze będą góry i doliny .Jestem na podobnym etapie.Potrzeba czasu i akceptacji. Będzie ok .
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

2 maja 2019, o 13:15

Daj sobie czas. Nie planuj kiedy wyjdziesz z nerwicy. Pamiętaj, że będzie jeszcze wiele kryzysów, w których będziesz miała wrażenie, że się cofasz do początku, ale to normalne w odburzaniu. Pozwalaj sobie na błędy w odburzaniy, bo nie masz instrukcji jak wyjść ze swojego zaburzenia.
Super, że trafiłaś na to forum, bo w końcu poradzisz sobie ze swoimi lękami, a nie tłumiła ich jak do tej pory lekami. Szkoda, że lekarze wcześniej nie pokazali ci tej drogi. Ale oni są zdania, że po co się męczyć jak można to stłumić lekami. Powodzenia w odburzaniu.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

3 maja 2019, o 12:37

martinsonetto pisze:
2 maja 2019, o 11:54
Z zaburzenia lękowego wychodzi się powoli. Poczytaj wpisy na forum z pierwszego działu. To się regeneruje wolno i do tego w trakcie nie powinno się popełniać pewnych błędów. Ja miałem ich sporo a myślalem ze robię wszystko prawidłowo. A to czasem chodzi o jakiś szczegół.
Od chyba już 3 miesięcy w ogóle nie mam nerwicy, zmagałem się z natręctwami i ogólnie nerwicą mieszaną. Ale droga do tego to długa droga i trzeba na to się nastawić i mieć podejście odpowiednie do pokonywania tej drogi. Tu nie ma złotej recepty która sprawi ze z tego wyjdziesz. Wszystko musi potrwać i nerwica musi wtedy ze sceny zejść jeśli odpowiednio działamy.
I do tego poczytaj tematy z tego działu o sukcesie. tam masz też wiele odpowiedzi na to czego szukasz :)
Jakie błędy popełniałeś? Mi wydaje się, że jestem na końcu drogi, ale nadal mam trochę nerwicowych zachowań i myśli.
Gosia555 pisze:
2 maja 2019, o 11:45
Witajcie kochani, to mój pierwszy post na forum. Bardzo serdecznie chciałabym podziękować administratorom za kawał dobrej roboty! Od 17 lat cierpię na zaburzenia lękowe, które jeszcze do końca 2018 leczyłam lekami (!!). Czułam się świetnie i co gorsza nie miałam pojęcia że lęki jedynie tłumią lęki a ich nie leczą. Brałam kilka lat antydepresanty, odstawiałam je na kilka lat i znów do nich wracałam. Problem pojawił się kiedy chciałam starać się o dziecko, odstawiłam wszystkie leki w porozumieniu z psychiatrą i wszystko wróciło jak bumerang w ciągu miesiąca. Prawdopodobnie też dlatego, że odstawiając leki miałam ogromne obawy, że nerwica powróci. Właściwie cały czas myślałam tylko o tym żeby nerwica nie wróciła. Dwa tygodnie od odstawienia leków miałam już uciski w klatce piersiowej, potem pojawiły się kolejne objawy przede wszystkim zamartwianie sie, lęk wolnoplynacy, pobudzenie psychoruchowe, problemy ze spaniem, napięcie, kontrolowanie oddechu. Wpadłam w panikę i co teraz ? Jak sobie poradzę w ciąży? Przeszukałam cały internet i dotarłam do informacji że leki nie leczą a jedynie tłumią objawy. Byłam naiwna ale wierzyłam lekarzowi że teraz znów będę miała spokój na czas ciąży.... Dwa miesiące temu zapisałam się na psychoterapię, słucham Waszych nagrań, czytam świadectwa osób które wyszły z nerwicy i jest już lepiej. Cały czas pracuje nad lękami, jest to truuudna praca, pojawiają się kryzysy, pojawiaja się stany depresyjne ale cały czas uparcie dążę do celu, bez leków, świadomie. Generalnie zdarzają się słabe dni ale wtedy przyzwalam sobie na to, mówię że mam prawo gorzej się czuć, emocje są rozchwiane. Myśli które krążą w mojej głowie to np. "zajdziesz w ciążę i co jeśli będziesz się tak źle czuć że nie poradzisz sobie z nerwicą, a lęki nie będą mogły być zastosowane? 9 miesięcy w piekle?". Tłumacze sobie od razu że to tylko wytwór mojej wyobraźni, że teraz też funkcjonuje, pracuje, jeżdżę autem, nie biorę zwolnienia lekarskiego, chodzę na zakupy- zupełnie normalnie funkcjonuje - tyle że w stałym napięciu, które zauważyłam że zaczyna mi odpuszczać!! Szczególnie źle jest rano kiedy natłok myśli generuje dużo lęku ale wtedy też prowadzę rozmowę ze sobą, że jeszcze nie do końca jestem odburzona i mam prawo tak się czuć, to minie, moje myśli chcą mnie tylko wystraszyć a lęk mnie chroni przed zagrożeniami których nie ma, że to iluzja. Powiedzcie mi proszę - jak wyglądało Wasze odburzanie- czy było tak że rano się obudziliscie i nagle zobaczyliście że wszystko wróciło do normy? Ja czuję że nerwica się wycofuje np. poprzez to że czasem łapie się na tym że moje myśli wydają mi się być głupie i bez sensu a jeszcze nie dawno cały czas się ich bałam, że mam lepszy nastrój, że spokojniej myślę o ciąży, że napięcie nie utrzymuje się już 24h tylko pojawią się i znika.
Dziękuję że jesteście tutaj!
Gosia
Gorsze samopoczucie rano to chyba nerwicowy klasyk :) Ja tak miałem długo - po otwarciu oczu od razu jakieś dziwne napięcie, lęk, jakby miało coś się stać strasznego, miał zwariować czy coś. Ciężko to wręcz wytłumaczyć. Nie mogłem zawsze doczekać się wieczora kiedy całkowicie to uczucie znikało. U mnie pomagało od razu podjęcie aktywności. Nie leżałem biernie z tymi myślami tylko zrywałem się i zaczynałem coś robić, czytać, przeglądać neta, pracować, etc. Wszystko by zająć myśli... i czasami po prostu o napięciu się zapominało.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

7 maja 2019, o 20:25

Nerwowy pisze:
3 maja 2019, o 12:37
martinsonetto pisze:
2 maja 2019, o 11:54
Z zaburzenia lękowego wychodzi się powoli. Poczytaj wpisy na forum z pierwszego działu. To się regeneruje wolno i do tego w trakcie nie powinno się popełniać pewnych błędów. Ja miałem ich sporo a myślalem ze robię wszystko prawidłowo. A to czasem chodzi o jakiś szczegół.
Od chyba już 3 miesięcy w ogóle nie mam nerwicy, zmagałem się z natręctwami i ogólnie nerwicą mieszaną. Ale droga do tego to długa droga i trzeba na to się nastawić i mieć podejście odpowiednie do pokonywania tej drogi. Tu nie ma złotej recepty która sprawi ze z tego wyjdziesz. Wszystko musi potrwać i nerwica musi wtedy ze sceny zejść jeśli odpowiednio działamy.
I do tego poczytaj tematy z tego działu o sukcesie. tam masz też wiele odpowiedzi na to czego szukasz :)
Jakie błędy popełniałeś? Mi wydaje się, że jestem na końcu drogi, ale nadal mam trochę nerwicowych zachowań i myśli.
Upewnianie się, czytanie głupot w sieci czy mogę wyjść z tego skoro mam nerwicę natręctw długo i jeszcze dzieciństwo kiepawe. Trzymanie przeszłości w sobie a dokładnie pewnych elementów z dzieciństwa. Tragiczny perfekcjonizm w każdej dziedzinie.
Za mało racjonalizacji a jeśli była to krótko oraz ciągle samemu zwracałem uwagę na natręctwa i dawałem im wartość bo wyrażałem się o nich i o zaburzeniu w sposób katastroficzny. Brak akceptacji, że mam takie życie w ogóle teraz.
Było tego trochę :D
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

7 maja 2019, o 20:26

Gosia555 pisze:
2 maja 2019, o 12:03
Bardzo dziękuję Ci za odpowiedź. To prawda, nic nie dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dzisiaj byłam na zakupach i powiedziałam sobie- przepraszam kto tu rządzi? Ja czy lęk? Mam bać się wytworów mojej wyobraźni? Albo działać tak jak chce emocja? Wierzę w to co mówię, coraz głębiej to do mnie dociera. Mam wrażenie że moja praca gdzieś tak głęboko się zapisuje i naprawia to co jest uszkodzone. Powolutku odzyskuje dawne życie a to dopiero 2 miesiące pracy!! :)
Super ;witajka Tego się trzymaj :)
Zaburzenie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00

11 maja 2019, o 19:30

Cześć! Niestety ciąża nie pomaga w tych lękach. Ja akurat miałam duzo stresów przed zajściem i okazało się, że jak sie dowiedziałam, ze zostanę mamą to dopadły mnie myśli, że mogę coś zrobić dziecku, potem strach, że partnerowi ( po tej całej akcji na WOSP). Pierwszy trymestr to była masakra, mimo, że miałam zajęcie i chodziłam do pracy). Bardzo często płakałam, wszystko zdawało sie beznadziejne, bałam sie planować przyszłość. Teraz jest o wiele lepiej, chociaż też mam kryzysy, ale uśmiecham się i cieszę sie na przyszłość. Obecnie mam myśli żebym tylko nic nie zrobiła partnerowi, ale to forum mi bardzo pomogło. Dużo sobie czytam i mam coraz więcej pozytywnych chwil. Byłam u psychologa, ale racja, oni zamiast skupić sie na obecnych lękach, to przerabiaja przeszłość. Może to też mi trochę pomoglo, ale te wizyty mnie również stresowaly i chciałam tylko je odhaczyc. Teraz bazuje na zaburzeni.pl . Nie przejmuj się, w ciąży dochodzą jeszcze hormony i wtedy kumulacja. Dużo zdrowka Nam życzę!
ODPOWIEDZ