hej
Trafiłem tu bo jestem dość złożonym przypadkiem, jak byłem dzieckiem to wręcz marzyłem żeby umrzeć na raka czy inna nieuleczalną chorobę (WTF?!). Nie umiałem nawiązywać relacji z rówieśnikami, byłęm strasznie sztywny i uważałem, ze wszelakie zabawy są głupie i bez sensu, żyłęm w swoim świecie i raczej nikt mnie nie rozumiał. Ogolnie wszyscy widzieli, ze coś ze mna nietak poza moimi rodzicami. W wieku 9 lat okazało się że mam epilepsje skroniową przez 10 lat brałem leki po których byłem raczej zmulony przez co nieradziłęm sobie w szkole. Od mniejwiecej 18 zaczęły sie jakieś wieksze problemy, stany lękowe i tworzenie teorii spiskowych, ogolnie cały świat przeciwko mnie, uciekłem z domu to przez jakiś czas było nieco lepiej. Zacząłem ogarniać swoje życie, jestem transseksualny (aktualnie już raczej po korekcie płci) z tym nie mam za bardzo problemu. Ponad rok temu zacząłem mieć obawy, ze na coś zachoruję wkręcałem sobie wszystkie możliwe objawy pokolei, najcześciej jakiegoś raka itp, potem nakręcałem sie że umrę i istnieje spisek z diabłem bo jak miałem 15 lat to usłyszałem straszną historyjke w której dziewczyna sprzedałą duszę diabłu wzamian za kariere skrzypcową a ja potem pomyślałem, ze w sumie też bym tak chciał wzamian za to, zeby mój ojciec nie poszedł na wywiadówkę, ok poszedł ale wtedy o tej sprawie zapomniałem. Wracajac do tego spisku z diabłem to zacząłem liczyć ile lat mineło bo w tej historyjce było że 7 więc wkręciłęm sobie że umrę już zaraz... Jak widać żyje ale wtedy miałem ochotę nawet iść do egzorcysty bo uważałem że diabeł steruje moim życiem. Lekko przeszło gdy zacząłęm się bać czegoś innego, zgłosiłem przestępstwo na policje i umierałem ze strachu, ze mnie aresztują bo to spisek, trafie do wiezienia, ktoś mnie zgwałci a moja dziewczyna będzie na mnie zła... W międzyczasie uważałem ze nowopoznany kolega chce mnie skrzywdzić i jak zadzwonił się zapytać czy pojde z nim na koncert to darłem się na niego, żeby mnie nie śledził i że się go boje, jak sie domyślacie nie odezwał się więcej. Kolejne fazy to był strach przed wybuchem gazu/ kuchenką gazową, co ruszslyszałem ulatniający gaz, łaziłem oglądać licznik czy się nie porusza, przed wyjsciem z domu robiłem zdjęcie licznika i kurków. Do psychiatry poszedłem po półroku jakoś i mam problem, nie potrafie dokłądnie przekazać co jest nietak bo ide i udaje prawie zdrowego :x dostałem antydepresanty i ok nie mam dołów ale dziwne fazy dalej. W sumie przyszedłem się wygadać, może ktoś mi powie jak żyć :/

Jest tu ktoś podobny? :/

Hej. Wiesz co to na pewno nerwicowe. Ja od małego mam sprawdzanie wszystkiego i hipohondrie. Teraz od 9 miesięcy myśli natretne zlozyczenia do kogoś których nie chce. Oczytalam się tez kiedyś na forum religijnym o szatanach bo dziewczyna taka miała z tym problem ze 'oddaje duszę sz ' albo kogoś i nie potrzebnie to czytałam bo potem to do mnie przyszło...przez 3 dni nic nie jadłam. Ciągle tylko się wyrzekalam..i płakałam ze tego nie chce a to mnie tak męczyło. Mój brat ma komunię 13 maja szukałam lokali Pani kazała zadzwonić o 13 i mama zapytała się co to za 13-stka i mi się od razu wkrecilo ze mój brat tyle będzie zyl albo ja. Ogólnie słabsze dni tak jak każdy boję się myśli ale to jest zaburzenie trzeba z tym walczyć. To wszystko jest z nami sprzeczne nie chcemy tego .Czytaj powoli wszystko na forum na pewno Ci to pomoże ☺

Heh dzięki licze, że to będzie miejsce do wygadania się :p nie chcę aż tyle dręczyc ludzi w realu