Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wreszcie chwila, żeby napisać tego wymarzonego posta :*

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

29 września 2022, o 05:54

Jeszcze pare lat temu marzyłam o tym, żeby napisać tu coś. Myślałam sobie, że mnie też musi to kiedyś czekać i martwiłam się, że nie moge tego zrobić już. Ale obiecałam wtedy sobie, że kiedyś to zrobię, żeby ktoś taki jak ja - czytający głównie dział "Sukces", który dawał mi wiarę w przetrwanie, mógł sobie pomyśleć, że za kilka lat, a może wcześniej też tu coś skrobnie.

To forum jest dla mnie wyjątkowe, bo dało mi odskocznię i wiedzę na tematy, o których mało kto miał wówczas pojęcie. Teraz to wszystko poszło do przodu i jest więcej wsparcia, kiedyś to forum było dla mnie wszystkim, podobnie jak jego twórca, najukochańszy Wiciu.

Jako, że nie mogę spać w nocy, bo mam solidne zmartwienie, a mój charakter dowala mi takie myśli, że walam się płacząca po łóżku, znalazłam chwilę, żeby podzielić się z Wami (kimkolwiek jesteście) moim sukcesem.

Brzmi dość dziwnie, bo co to za sukces, skoro mam jeszcze mnóstwo męczących rzeczy? Ja uważam, że to są normalne rzeczy dla osoby wrażliwej i powoli się do nich przyzwyczajam, taka juz jestem i nie zmienię się w tępą emocjonalnie wykonawczynię czynności codziennych.

Najważniejsze jest jednak to, że już wcale nie potrzebuję asysty ratownika, gdy gdzieś jadę, że mogę sama chodzić do sklepów, urzędów i aptek bez objawów nerwicowych nie do zniesienia; że mogę jeździć samochodem bez tego przerażającego lęku, że mogę sobie normalnie oddychać zaraz po obudzeniu, nie wpadam w wibracje, poty i bębnienia serca; nie duszę się raz po raz nie wiadomo z jakiej przyczyny; nie odczuwam lęku w każdej sytuacji; nie mam ataków paniki... To takie najgorsze hujst*o, nie do opisania okropny stan i hujst*we samopoczucie - na razie mnie opuściły.

Czas? Kilka lat, ale to jest proces, w którym warto dostrzegać zmiany na przestrzeni lat, a nie miesięcy czy dni, żeby nie przeżywać potem załamania, że już było tak dobrze.. Warto spojrzeć chociaż pół roku do tylu i zastanowić się czy coś się zmieniło. U mnie się zmieniało. Najpierw było coraz mniej hu*owo, a potem była lekka poprawa, a potem było zawsze odrobinę (o parę kroków) lepiej.

Ale... to Nie znaczy, że jestem uzdrowiona i niepokonana, że codziennie czuję się jakbym miała zmienić świat i jestem gotowa do działania i zmian. Czuję się różnie, ale w taki normalny nie stresujący dzień - nie odczuwam stresu, no i nie ma tych dramatów, powodujących że odechciewa się żyć.

Co robić? Nie będę pisać po stokroć, bo wiecie. Ja robiłam wszystko co kazali, ale po swojemu, czyli tak jak umiałam i mogłam i dawałam radę, baaardzo powoluteniuteńku :P I wróciłam do żywych! Już nie zdycham i nie umieram każdego dnia, licząc, że kiedyś to wszystko się skończy. Tylko wstaję i działam, robię, co muszę. Jeśli w danym dniu mam stres, to czuje się gorzej, czasem odreagowanie, bezsenna noc czy coś tam, jakieś małe objawy, tak jak prawie normalny człowiek, da się tak już żyć.

Złote moje rady? Odnajdźcie w tym wszystkim to, co Wam odpowiada i na co Was stać, nie wymuszajcie na sobie więcej niż jesteście w stanie zrobić; działajcie; nie poddawajcie się albo tylko na chwilę, płaczcie trochę bo to pomaga, przytulajcie siebie, kochajcie siebie, dziękujcie sobie za sukcesy, wybaczajcie porażki, cierpliwie znoście cierpienie (to mi szło najgorzej), nigdy nie umiałam akceptować czegoś co jest nie do zaakceptowania... i jakoś się udało mimo to :P
... nie krytykujcie się za wszystko, odpuszczajcie sobie, obserwujcie siebie i swoje emocje, wystawiajcie się na lęk albo chowajcie się w bezpiecznym zaułku, jesli potrzebujecie odpocząć i wierzcie, ze z tego dna się wydostaniecie, bo tak będzie na pewno, będziecie żyć!

Z wielkimi podziękowaniami dla boskiego Wiktora - tego co to stworzył i ogarnął, dla pozostałych twórców tej strony, dla Was że byliście i jesteście, dla tych co mnie wspierali w mojej rozpaczy, dla tych co się cały czas żalili, dla tych, którzy opisywali swoje sukcesy! To wszystko dawało mi moc przetrwania tego strasznego okresu. Przytulam Was (Was - ten zwrot jest trochę zabawny, czuję się jak jakaś influencerka :hehe: ), trzymajcie się! <razy>
Ostatnio zmieniony 29 września 2022, o 06:00 przez Lus, łącznie zmieniany 1 raz.
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

29 września 2022, o 05:57

Ale numer, dziś są moje urodziny, a to ciekawy zbieg okoliczności, zrobiłam sobie prezent :*
zxz25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 168
Rejestracja: 16 października 2021, o 14:28

29 września 2022, o 20:11

Gratulacje!
Bardzo dużo osiągnęłaś, a w jakim czasie? To nie ma znaczenia. Na początku też sobie wyrzucałam, że inni to po 3 miesiącach już piszą, że są odburzeni, a u mnie zmiany są bardzo powolne. Prawda jest taka, że każdy w swoim tempie wypracuje sobie tę poprawę. Jeszcze raz gratki i wszystkiego najlepszego! :D
Podstawy na początek dla każdego nerwicowca:
Kanał na YT (Divovick 3 sezony):
https://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Pomocne posty z forum:
spis-tre-autorami-t4728.html
Blog Katji:
www.czlowiekczujacy.pl
Książki:
"Pokonałem nerwicę" Grzegorz Szaffer
Blog po angielsku (z książka "Bez lęku i bez paniki"): www.anxietynomore.co.uk
Strona www Victora (są tam pomocne nagrania i wpisy): www.emocjobranie.pl
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

30 września 2022, o 10:25

Bardzo fajny wpis, gratuluję wytrwałej pracy i zrozumienia, że wyjście z zaburzenia to nie brak trosk, stresów, czasem bezsennych nocy, ale nasz stosunek do tego, podejście gdy czujemy się najbardziej nieszczęśliwi, poszkodowani na całym świecie i zatapiamy się nerwicowym egocentryzmie kręcą się błędnym kole objawów.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Kremu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 28 lutego 2019, o 22:54

30 września 2022, o 21:48

Dziękuję za wpis i gratrulacje :)))
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

1 października 2022, o 08:32

Gratulacje tu potrzebny jest czas i cierpliwość.
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

3 października 2022, o 13:07

DZIĘKUJĘ!!! :cm

zxz25 pisze:
29 września 2022, o 20:11
Gratulacje!
Bardzo dużo osiągnęłaś, a w jakim czasie? To nie ma znaczenia. Na początku też sobie wyrzucałam, że inni to po 3 miesiącach już piszą, że są odburzeni, a u mnie zmiany są bardzo powolne. Prawda jest taka, że każdy w swoim tempie wypracuje sobie tę poprawę. Jeszcze raz gratki i wszystkiego najlepszego! :D
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

3 października 2022, o 13:09

DZIĘKUJĘ!!! :cm

Katja pisze:
30 września 2022, o 10:25
Bardzo fajny wpis, gratuluję wytrwałej pracy i zrozumienia, że wyjście z zaburzenia to nie brak trosk, stresów, czasem bezsennych nocy, ale nasz stosunek do tego, podejście gdy czujemy się najbardziej nieszczęśliwi, poszkodowani na całym świecie i zatapiamy się nerwicowym egocentryzmie kręcą się błędnym kole objawów.
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

3 października 2022, o 13:10

DZIĘKUJĘ!!! :cm

Kremu pisze:
30 września 2022, o 21:48
Dziękuję za wpis i gratrulacje :)))
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

3 października 2022, o 13:10

DZIĘKUJĘ!!! :cm

menago49 pisze:
1 października 2022, o 08:32
Gratulacje tu potrzebny jest czas i cierpliwość.
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

4 października 2022, o 14:39

Lus pisze:
29 września 2022, o 05:54
Jeszcze pare lat temu marzyłam o tym, żeby napisać tu coś. Myślałam sobie, że mnie też musi to kiedyś czekać i martwiłam się, że nie moge tego zrobić już. Ale obiecałam wtedy sobie, że kiedyś to zrobię, żeby ktoś taki jak ja - czytający głównie dział "Sukces", który dawał mi wiarę w przetrwanie, mógł sobie pomyśleć, że za kilka lat, a może wcześniej też tu coś skrobnie.

To forum jest dla mnie wyjątkowe, bo dało mi odskocznię i wiedzę na tematy, o których mało kto miał wówczas pojęcie. Teraz to wszystko poszło do przodu i jest więcej wsparcia, kiedyś to forum było dla mnie wszystkim, podobnie jak jego twórca, najukochańszy Wiciu.

Jako, że nie mogę spać w nocy, bo mam solidne zmartwienie, a mój charakter dowala mi takie myśli, że walam się płacząca po łóżku, znalazłam chwilę, żeby podzielić się z Wami (kimkolwiek jesteście) moim sukcesem.

Brzmi dość dziwnie, bo co to za sukces, skoro mam jeszcze mnóstwo męczących rzeczy? Ja uważam, że to są normalne rzeczy dla osoby wrażliwej i powoli się do nich przyzwyczajam, taka juz jestem i nie zmienię się w tępą emocjonalnie wykonawczynię czynności codziennych.

Najważniejsze jest jednak to, że już wcale nie potrzebuję asysty ratownika, gdy gdzieś jadę, że mogę sama chodzić do sklepów, urzędów i aptek bez objawów nerwicowych nie do zniesienia; że mogę jeździć samochodem bez tego przerażającego lęku, że mogę sobie normalnie oddychać zaraz po obudzeniu, nie wpadam w wibracje, poty i bębnienia serca; nie duszę się raz po raz nie wiadomo z jakiej przyczyny; nie odczuwam lęku w każdej sytuacji; nie mam ataków paniki... To takie najgorsze hujst*o, nie do opisania okropny stan i hujst*we samopoczucie - na razie mnie opuściły.

Czas? Kilka lat, ale to jest proces, w którym warto dostrzegać zmiany na przestrzeni lat, a nie miesięcy czy dni, żeby nie przeżywać potem załamania, że już było tak dobrze.. Warto spojrzeć chociaż pół roku do tylu i zastanowić się czy coś się zmieniło. U mnie się zmieniało. Najpierw było coraz mniej hu*owo, a potem była lekka poprawa, a potem było zawsze odrobinę (o parę kroków) lepiej.

Ale... to Nie znaczy, że jestem uzdrowiona i niepokonana, że codziennie czuję się jakbym miała zmienić świat i jestem gotowa do działania i zmian. Czuję się różnie, ale w taki normalny nie stresujący dzień - nie odczuwam stresu, no i nie ma tych dramatów, powodujących że odechciewa się żyć.

Co robić? Nie będę pisać po stokroć, bo wiecie. Ja robiłam wszystko co kazali, ale po swojemu, czyli tak jak umiałam i mogłam i dawałam radę, baaardzo powoluteniuteńku :P I wróciłam do żywych! Już nie zdycham i nie umieram każdego dnia, licząc, że kiedyś to wszystko się skończy. Tylko wstaję i działam, robię, co muszę. Jeśli w danym dniu mam stres, to czuje się gorzej, czasem odreagowanie, bezsenna noc czy coś tam, jakieś małe objawy, tak jak prawie normalny człowiek, da się tak już żyć.

Złote moje rady? Odnajdźcie w tym wszystkim to, co Wam odpowiada i na co Was stać, nie wymuszajcie na sobie więcej niż jesteście w stanie zrobić; działajcie; nie poddawajcie się albo tylko na chwilę, płaczcie trochę bo to pomaga, przytulajcie siebie, kochajcie siebie, dziękujcie sobie za sukcesy, wybaczajcie porażki, cierpliwie znoście cierpienie (to mi szło najgorzej), nigdy nie umiałam akceptować czegoś co jest nie do zaakceptowania... i jakoś się udało mimo to :P
... nie krytykujcie się za wszystko, odpuszczajcie sobie, obserwujcie siebie i swoje emocje, wystawiajcie się na lęk albo chowajcie się w bezpiecznym zaułku, jesli potrzebujecie odpocząć i wierzcie, ze z tego dna się wydostaniecie, bo tak będzie na pewno, będziecie żyć!

Z wielkimi podziękowaniami dla boskiego Wiktora - tego co to stworzył i ogarnął, dla pozostałych twórców tej strony, dla Was że byliście i jesteście, dla tych co mnie wspierali w mojej rozpaczy, dla tych co się cały czas żalili, dla tych, którzy opisywali swoje sukcesy! To wszystko dawało mi moc przetrwania tego strasznego okresu. Przytulam Was (Was - ten zwrot jest trochę zabawny, czuję się jak jakaś influencerka :hehe: ), trzymajcie się! <razy>
Bardzo ciekawe przemyślenia :lov: Mam podobne po wielu latach ale jakoś nie mogę za to wszystko zabrać się żeby opisać. :)) Dawniej nie sądziłam nawet że będzie to wymagało tak mozolnych starań i że przy okazji będzie to wszystko działo się poniekąd samo, byle tylko trzymać tego co trzeba. Zmotywowałaś mnie jednak więc może cos skrobnę a też zaglądam na forum z sentymentu bo wszystko co mnie zmieniło zaczerpnęłam tak naprawdę stąd. :lov: U psychologa to bardziej się wygadywałam.
Buziaki :8
zxz25 pisze:
29 września 2022, o 20:11
Gratulacje!
Bardzo dużo osiągnęłaś, a w jakim czasie? To nie ma znaczenia. Na początku też sobie wyrzucałam, że inni to po 3 miesiącach już piszą, że są odburzeni, a u mnie zmiany są bardzo powolne. Prawda jest taka, że każdy w swoim tempie wypracuje sobie tę poprawę. Jeszcze raz gratki i wszystkiego najlepszego! :D
Nie bierz zbyt poważnie takich wpisów bo można się zorientować dość szybko że sporo ludu jest odburzonego na początku pocieszeniem że inni mają tak samo i spieszą się za bardzo o tym pisząc. Za szybko niestety a potem nie chcą po prostu pokazać że sobie nie radzą. Na fb to dobrze widać było kiedy odburzonych po 2 miesiącach niby sporo ale pytania na mes leciały o podstawy. Rób po swojemu i nie ogladaj się na innych bo można się zakręcić. Udawanie szybkich odburzonych stało się w którymś momencie jakąś chorą modą i bardzo mieszało w głowie również i mnie. :cm
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

6 października 2022, o 21:46

UŚCISKI :cm

I tak, masz rację z tym hop siup odburzaniem :) Mnie też próbowało łamać, że ja tak szybko nie umiem się przełamywać :P Teraz już wiem, że robiłam wszystko zgodnie ze sobą i że to dobrze, a nawet gdyby nie, to i tak najważniejszy jest efekt :D

weronia pisze:
4 października 2022, o 14:39

Bardzo ciekawe przemyślenia :lov: Mam podobne po wielu latach ale jakoś nie mogę za to wszystko zabrać się żeby opisać. :)) Dawniej nie sądziłam nawet że będzie to wymagało tak mozolnych starań i że przy okazji będzie to wszystko działo się poniekąd samo, byle tylko trzymać tego co trzeba. Zmotywowałaś mnie jednak więc może cos skrobnę a też zaglądam na forum z sentymentu bo wszystko co mnie zmieniło zaczerpnęłam tak naprawdę stąd. :lov: U psychologa to bardziej się wygadywałam.
Buziaki :8
{...}
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

6 marca 2023, o 16:12

Gratulacje! :)
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
ODPOWIEDZ