Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

wkrętka pt. "marnowanie życia"

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

2 czerwca 2018, o 16:54

Świetny temat. Myślę, że problemem XXI wieku jest zanik klasy średniej. Albo człowiek jest biedny, albo musi mieć wszystko. Nie ma nic po środku. Dlatego ludzie dążą do....... no właśnie do czego.... Ja przy nerwicy zrozumiał, że nie chcę kariery, super samochodów i willi za 1800000. Bo dom to są ludzie, którzy go tworzą a nie ściany, meble i inne cenne rzeczy. Samochód ma nas przewieźć z punktu A do punktu B, a nie wyglądać. Kariera po to, aby sprzedać się za pieniądze?
Ja mam przepracowane ponad 20 lat i teraz stanęłam w miejscu i nie dlatego, że mam nerwicę, ale dlatego, że mam małe dzieci i chce im teraz poświęcić czas. Nikt mi tego czasu nie odda. Chce teraz się cieszyć nimi, a nie uciekać do pracy, a później w biegu poświęcać im chwilę. I wiecznie mówić, że nie mam czasu. W końcu zaczynam wychowywać dzieci świadomie mimo, że nerwica podpowiada mi coś innego. Ale wiem czego chcę i będę do tego dążyć.
Co do szczęścia innych to przy szczerych rozmowach teraz ze znajomymi okazuje się, że bardzo dużo osób przerobiło temat antydepresantów. Nawet mnie namawiają, abym brała "bo po co się tak męczyć tyle czasu" a ja wolę się pomęczyć i przerobić temat wewnętrznie.
Dziś zrobiłam zdjęcie jak siedzę na tarasie z nogami wyciągniętymi w środku lasu i pewnie na FB wszyscy by mi zazdrościli jak mi dobrze. A wy wiecie, że wcale to nie musi być prawda. Jak jest to ja sama wiem..... 😀 Powodzenia w odburzaniu. Bądźmy sobą! Ja jeszcze uczę się tego, ale wiem, że warto.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

2 czerwca 2018, o 17:20

życie pisze:
2 czerwca 2018, o 16:54
Świetny temat. Myślę, że problemem XXI wieku jest zanik klasy średniej. Albo człowiek jest biedny, albo musi mieć wszystko. Nie ma nic po środku. Dlatego ludzie dążą do....... no właśnie do czego.... Ja przy nerwicy zrozumiał, że nie chcę kariery, super samochodów i willi za 1800000. Bo dom to są ludzie, którzy go tworzą a nie ściany, meble i inne cenne rzeczy. Samochód ma nas przewieźć z punktu A do punktu B, a nie wyglądać. Kariera po to, aby sprzedać się za pieniądze?
Ja mam przepracowane ponad 20 lat i teraz stanęłam w miejscu i nie dlatego, że mam nerwicę, ale dlatego, że mam małe dzieci i chce im teraz poświęcić czas. Nikt mi tego czasu nie odda. Chce teraz się cieszyć nimi, a nie uciekać do pracy, a później w biegu poświęcać im chwilę. I wiecznie mówić, że nie mam czasu. W końcu zaczynam wychowywać dzieci świadomie mimo, że nerwica podpowiada mi coś innego. Ale wiem czego chcę i będę do tego dążyć.
Co do szczęścia innych to przy szczerych rozmowach teraz ze znajomymi okazuje się, że bardzo dużo osób przerobiło temat antydepresantów. Nawet mnie namawiają, abym brała "bo po co się tak męczyć tyle czasu" a ja wolę się pomęczyć i przerobić temat wewnętrznie.
Dziś zrobiłam zdjęcie jak siedzę na tarasie z nogami wyciągniętymi w środku lasu i pewnie na FB wszyscy by mi zazdrościli jak mi dobrze. A wy wiecie, że wcale to nie musi być prawda. Jak jest to ja sama wiem..... 😀 Powodzenia w odburzaniu. Bądźmy sobą! Ja jeszcze uczę się tego, ale wiem, że warto.
Ja myślę, że troszkę w Twojej wypowiedzi wypaczają się słowa "kariera" "bogactwo" itd. i zbyt mocno to jest przedstawione w czarno-białych barwach. Jeśli ktoś realizuje się w pracy, przynosi mu to satysfakcję, a przy okazji awansuje to czy to oznacza, że jest w pogoni za swoją karierą? Nie wydaje mi się. Tak samo z pieniędzmi, jeśli ktoś jest zaradny życiowo, nie wiem, założy własną firmę i się dorobi swoją własną harówką albo wymyśli nowy portal społecznościowy jak Zuckerberg tzn. że jest żądny pieniędzy? Też mi się nie wydaje :-) Wszystko zależy od rozłożenia akcentów. Tak naprawdę na wszystko można spojrzeć z dwóch stron, pytanie co nas motywuje do pewnych rzeczy.

P.S. Kobieta, która pracuje i ma np. 1 dziecko i przy okazji awansuje, bo lubi swoją pracę i się w niej spełnia pewnie też jest brana potem przez większość ludzi za karierowiczkę, która poświęca własną rodzinę na rzecz kariery :-) bo powinna siedzieć w domu, lepić pierogi i rodzić dzieci :D
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

2 czerwca 2018, o 22:05

Olalala pisze:
2 czerwca 2018, o 17:20
życie pisze:
2 czerwca 2018, o 16:54
Świetny temat. Myślę, że problemem XXI wieku jest zanik klasy średniej. Albo człowiek jest biedny, albo musi mieć wszystko. Nie ma nic po środku. Dlatego ludzie dążą do....... no właśnie do czego.... Ja przy nerwicy zrozumiał, że nie chcę kariery, super samochodów i willi za 1800000. Bo dom to są ludzie, którzy go tworzą a nie ściany, meble i inne cenne rzeczy. Samochód ma nas przewieźć z punktu A do punktu B, a nie wyglądać. Kariera po to, aby sprzedać się za pieniądze?
Ja mam przepracowane ponad 20 lat i teraz stanęłam w miejscu i nie dlatego, że mam nerwicę, ale dlatego, że mam małe dzieci i chce im teraz poświęcić czas. Nikt mi tego czasu nie odda. Chce teraz się cieszyć nimi, a nie uciekać do pracy, a później w biegu poświęcać im chwilę. I wiecznie mówić, że nie mam czasu. W końcu zaczynam wychowywać dzieci świadomie mimo, że nerwica podpowiada mi coś innego. Ale wiem czego chcę i będę do tego dążyć.
Co do szczęścia innych to przy szczerych rozmowach teraz ze znajomymi okazuje się, że bardzo dużo osób przerobiło temat antydepresantów. Nawet mnie namawiają, abym brała "bo po co się tak męczyć tyle czasu" a ja wolę się pomęczyć i przerobić temat wewnętrznie.
Dziś zrobiłam zdjęcie jak siedzę na tarasie z nogami wyciągniętymi w środku lasu i pewnie na FB wszyscy by mi zazdrościli jak mi dobrze. A wy wiecie, że wcale to nie musi być prawda. Jak jest to ja sama wiem..... 😀 Powodzenia w odburzaniu. Bądźmy sobą! Ja jeszcze uczę się tego, ale wiem, że warto.
Ja myślę, że troszkę w Twojej wypowiedzi wypaczają się słowa "kariera" "bogactwo" itd. i zbyt mocno to jest przedstawione w czarno-białych barwach. Jeśli ktoś realizuje się w pracy, przynosi mu to satysfakcję, a przy okazji awansuje to czy to oznacza, że jest w pogoni za swoją karierą? Nie wydaje mi się. Tak samo z pieniędzmi, jeśli ktoś jest zaradny życiowo, nie wiem, założy własną firmę i się dorobi swoją własną harówką albo wymyśli nowy portal społecznościowy jak Zuckerberg tzn. że jest żądny pieniędzy? Też mi się nie wydaje :-) Wszystko zależy od rozłożenia akcentów. Tak naprawdę na wszystko można spojrzeć z dwóch stron, pytanie co nas motywuje do pewnych rzeczy.

P.S. Kobieta, która pracuje i ma np. 1 dziecko i przy okazji awansuje, bo lubi swoją pracę i się w niej spełnia pewnie też jest brana potem przez większość ludzi za karierowiczkę, która poświęca własną rodzinę na rzecz kariery :-) bo powinna siedzieć w domu, lepić pierogi i rodzić dzieci :D
Ola ze mnie schodzi jad po 18 latach pracy w korporacji 😀 do tego jeszcze mam małą współpracę z korporacją.
Szanuję mądre kobiety, które żyją własnym życiem 😀 A jaką drogę wybierają to ich sprawa. Ja lepić pierogów nie potrafię 😀
Bardziej chodziło mi o to, że nie ma teraz klasy średniej i wszyscy teraz muszą mieć studia i stanowiska. Co powoduje chory wyścig szczurów i ludzie myślą, że muszą iść pewnymi schematami, a nie własną drogą. Tak jak wcześniej inni pisali, że wszyscy od nas wymagają, bo inni......, a ludzie biegną w ślepy zaułek.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

3 czerwca 2018, o 02:41

26 lat to sama młodość przecież :)

Ja myślę,że te czasy sprzyjają tym wszystkim zaburzeniom,kto kiedyś miał jakieś nerwice czy depresje
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

3 czerwca 2018, o 03:27

Celine Marie pisze:
3 czerwca 2018, o 02:41
26 lat to sama młodość przecież :)

Ja myślę,że te czasy sprzyjają tym wszystkim zaburzeniom,kto kiedyś miał jakieś nerwice czy depresje
Na pewno było tego mniej niż teraz ale też więcej niż Ci się wydaje. Po prostu nikt tego nie nazywał :p
login321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 1 czerwca 2018, o 22:30

3 czerwca 2018, o 11:56

maartini pisze:
2 czerwca 2018, o 15:58

Tak, borykam się z takimi rozterkami :) Przede wszystkim nie musisz rzucać wszystkiego w ****. Po drugie nigdy nie zadowolisz wszystkich... jeśli uda Ci się zadowolić rodziców, za chwile pojawią się osoby, które będą mieć wobec Ciebie zupełnie inne oczekiwania i będą niezadowoleni a Ty znów będziesz biegać za spelnieniem kolejnych oczekiwań tych nowych osób (np szefa), oczekiwania różnych ludzi wobec Ciebie zaczną ze sobą kolidować, a Ty staniesz się zgorzkniała i zmęczona. Znam to z autopsji. Dlatego warto poświęcić tyle czasu ile potrzeba na zdobycie samoświadomości.
Zanim podejmę decyzję pytam siebie jak najczęściej - po co i dla kogo coś robię? Czy sprawia mi to radość? Jak często w głowie słyszę głos mojej mamy zamiast swojego?
Przyglądam się moim emocją. Np zazdrość wiele mówi mi o moich niezrealizowanych marzeniach... gniew i złość na innych często pokazuje mi czego w sobie nie akceptuję.
Warto też spojrzeć na ludzi doradzających nam, czy ich scieżki życiowe poprowadziły ich do szczęścia, czy są ludzmi spełnionymi? Czy poprostu tak jak większości ludziom - wydaje im się, że wiedzą lepiej co jest dla nas dobre.
Nie możemy zmienić swojej przeszłości i jesteśmy w danym miejscu z jakiegoś powodu, ale to nie znaczy że nie możemy bardziej świadomie wpływać na teraźniejszość. I najlepiej zacząć małymi krokami, a nie od rzucania wszystkiego, ponieważ nawet jeśli nie do końca kierowaliśmy się swoimi opiniami to to co do tej pory osiągnęliśmy czyni nas tym kim jesteśmy :)
Dziękuję za odp. :) no właśnie mnie niepokoją moje odczucia, bo u mnie jest trochę na odwrót - najpierw miałam wysoką samoświadomość i opierałam się wpływom zewnętrznym, a z czasem staję się coraz bardziej na to podatna, chyba po prostu nie mam już sił "trzymać gardy".
ODPOWIEDZ