Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wkręcanie sobie faktów.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Radziu321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 15 maja 2020, o 18:01

22 maja 2020, o 18:26

Witajcie.

Odkąd pamiętam miałem dosyć bujną wyobraźnię, potrafiłem wykreować w głowie różne sytuacje, i to raczej z gatunku tych przygnębiających. Np wyobrażałem sobie śmierć najbliższych, albo zdradę żony przez co potrafiłem doprowadzić się do stanu silnego wzruszenia lub poruszenia. Jednak za chwilę się z tego otrząsałem i zganialem to na zbyt wybujałą wyobraźnię. Jednak ostatnio złapał mnie bardzo silny lęk, mianowicie lęk przed zrobieniem komuś krzywdy. Zawodowo jeżdżę dużymi ciężarówkami i od jakiś dwóch miesięcy paraliżują mnie myśli o tym że mógłbym przez jakiś głupi błąd, albo chwilę mojej nieuwagi zrobić komuś krzywdę albo nawet zabić. I mam takie chore myśli w głowie że może coś zrobiłem i tego nie zauważyłem, i non stop analizuje w głowie różne sytuacje które spotkały mnie na drodze, najczęściej bardzo klarowne. Ale moja głowa cały czas powraca do nich myślami i wyobraża sobie scenariusze że mogłem np zachaczyć jakiegoś rowerzyste i odjechać dalej i choć wiem że to nieprawda i nic takiego nie miało miejsca to cały czas w mojej głowie kłębią się takie chore myśli. Mało tego, nie jeżdżę sam tylko z kolegą i tak mnie to męczyło że powiedziałem mu o moim problemie. Z jego strony spotkałem się z dużym zrozumiem i zamiast wyzwać mnie od czubków to podawał mi racjonalne argumenty na temat moich urojeń, że przecież gdyby doszło do jakiegoś nieszczęścia to we dwóch byśmy byli tego świadomi, i brzmi to mega rozsądnie i ja doskonale o tym wiem. Problem jednak w tym że moja głowa natrętnie powraca do tego problemu i kreuje swoje obrazy. Byłem z tym już u psychologa i Pani stwierdziła u mnie objawy nerwicy natrectw, bo dochodzi u mnie jeszcze taka dolegliwość że sprawdzam bo kilka razy zamknięcie drzwi, czy mam telefon w kieszeni klucze itp, na to też choruje odkąd pamiętam. No i jestem bardzo podatny na Stres. Wg Pani psycholog to wszystko składa się na nerwice lekowa/ natrectw. I choć mam wstępnie postawiona diagnozę, to mam do was forumowicze pytanie.
Czy miał ktoś z was podobną sytuację, tzn czy wasza głowa podsuwała wam obrazy sprzeczne z tym co było naprawdę i zastepowała obrazami waszych leków do tego stopnia że zaczynaliscie wmawiać sobie różne fakty, różne rzeczy? To jest tak okropne uczucie z którym mam wrażenie że od tych dwóch miesięcy z dnia na dzień radzę z tym sobie coraz gorzej, próbuję jakiś technik relaksacyjnych, medytacji ale nijak nie mogę wyrzucić z głowy tych myśli. Na wsparcie najbliższych też mogę liczyć głównie przez telefon bo pracuje z daleka od domu, do rodziny przyjeżdżam co dwa tygodnie na kilka dni, a nawet wtedy nie potrafię się cieszyć życiem. Boję się że przez ten stres i ciągły natłok myśli zrobię coś głupiego i dopiero wtedy będzie nieszczęście. Tak bardzo boję się jakiegoś nieszczęśliwego wypadku przez który mogę przekreslic swoje i nie tylko swoje życie że mam ochotę rzucić to wszystko w diabły, ale z drugiej strony nie chce się poddawać, nie chce przegrać z własną głową. Co o tym sądzicie? Jest dla mnie szansa? Czy ktoś z was też miał różne urojenia przez stany lękowe???
feellonely
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 22:27

22 maja 2020, o 18:58

Tak, też tak miałam, analizowanie każdej sytuacji z kilku stron, ciągły natłok myśli, a 'może tak się stało i tego nie pamiętam, a może tak zrobiłam, a może tak ' i już miałam podsuwane realne obrazy tej wyimaginowanej sytuacji, co tylko podsycalo schize. Tak naprawdę wszystko mogłam sobie wmówić, każdą głupotę. U mnie najgorsze były te wyrzuty sumienia, bo ja już wierzyłam, że naprawdę to zrobiłam i się dręczyłam tym. Teraz też czasami napadają mnie takie myśli, że może coś zrobiłam. Ja jeszcze jestem daleko od odburzenia, ale już teraz wyłapuje ten mechanizm i odrzucam te myśli, nie wierzę im, one są, czasami sobie poanalizuje dla świętego spokoju, ale już im nie wierzę. Bo nie da się zrobić czegoś takiego i nie pamiętać, takie wątpliwości i schizki podsyła nam nerwica.
Radziu321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 15 maja 2020, o 18:01

22 maja 2020, o 20:07

feellonely

Dokładnie tak się czuję jak to opisałaś.
Powiedz proszę, korzystasz z pomocy terapeuty czy jakoś sama dajesz radę?
feellonely
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 22:27

22 maja 2020, o 20:16

Największy atak takich myśli miałam gdzieś 3 lata temu, wtedy brałam leki i chodziłam na terapię, leki w sumie brałam długo, przez ponad dwa lata i nerwica była "uśpiona", od kilku miesięcy leków nie biorę, na terapię też nie chodzę, bo nie bardzo jak mam się zapisywać na wizytę, bo pracuje na zmianę i z tygodnia na tydzień wiem w jakich godzinach będę pracować, więc odpuściłam już sobie zapisywanie się. Teraz próbuje sama coś działać w kierunku odburzania. Oglądałam materiały na YouTube i czytałam posty na forum i coś tam już moja mózgownica zaczęła łapać 😀
Radziu321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 15 maja 2020, o 18:01

22 maja 2020, o 20:19

feellonely

A co ciekawego masz na tym YouTube? :)
Ja spróbuję najpierw z psychoterapia, zresztą na pierwszym spotkaniu już byłem, niestety leki u mnie odpadają. Mam nadzieję że pokonam to zanim się wciągnę w to na maksa :(
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

22 maja 2020, o 20:20

To jest tak okropne uczucie z którym mam wrażenie że od tych dwóch miesięcy z dnia na dzień radzę z tym sobie coraz gorzej, próbuję jakiś technik relaksacyjnych, medytacji ale nijak nie mogę wyrzucić z głowy tych myśli.
Nie da się wyrzucić myśli z głowy i żadne medytacje i relaksacje tego nie spowodują.
Problemem zresztą nie są myśli, bo te wynikają jedynie z nadmiernego przeciążenia i przewrażliwienia układu nerwowego i nie są niczym niebezpiecznym ( tego typu myśli mamy wszyscy rzecz w tym, że te je "wyłapujesz" ). To nie myśli są problemem tylko Twoje reakcje na nie.
Co więc powinieneś w tej sytuacji zrobić? Przede wszystkim zrozumieć, że myśli to nie fakty, ani zapowiedź czegoś. Nie przeceniają też własnej odpowiedzialności oraz możliwości tego, że stanie się coś złego ( zwróć uwagę na swoje schematy myślowe, czy nie ma w nich nadopowiedzialności i przesadnego zamartwiania się ).
Gdy pojawiają się te myśli nie walcz z nimi, nie staraj się ich wyprzeć, bo w ten sposób tylko je wzmacniasz ( tworzysz obsesje ) . Zamiast tego pozwól im być i potraktuj je jako coś normalnego, ale jednocześnie postaraj się spojrzeć na nie jako objawy przeciążonego układu nerwowego a nie jako coś co w jakikolwiek sposób Ci zagraża.
Odpuść kontrolę i upewnianie się, rób swoje pomimo tych myśli ( traktuj je jak brzęczące muchy ) i pozwól żeby Twój stan emocjonalny sam się przekonał, że pomimo tych obaw nic złego się nie dzieje. Dopóki z tym walczysz ( sprawdzasz samochód, próbujesz uciec od tych myśli ) sam siebie utwierdzasz, że jest jakieś niebezpieczeństwo.
Nastaw się, że jak będziesz puszczał kontrolę ( analizę, wchodzenie w te myśli, sprawdzanie, zapobieganie ) to lęk będzie rósł, pozwól na to, niech rośnie, a Ty rób swoje, z czasem zacznie maleć.
Nastaw się, że te myśli nie znikął tylko dlatego, że przestaniesz na nie zwrać uwagę, ale mimo to nie walcz z nimi, niech będą, a Ty rób swoje.
Twoim celem nie jest wypracie tych myśli, tylko odebranie im wartości. One pojawiają się tak często nie dlatego, że są prawdziwe, przed czymś cię ostrzegają, zwiastują jakieś nieszczęście, tylko dlatego, że im wierzysz i nadajesz im wysoką wartość.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2020, o 20:29 przez Katja, łącznie zmieniany 3 razy.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
feellonely
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 22:27

22 maja 2020, o 20:23

Radziu321 pisze:
22 maja 2020, o 20:19
feellonely

A co ciekawego masz na tym YouTube? :)
Ja spróbuję najpierw z psychoterapia, zresztą na pierwszym spotkaniu już byłem, niestety leki u mnie odpadają. Mam nadzieję że pokonam to zanim się wciągnę w to na maksa :(
Kanał chłopaków z tego forum 'Stowarzyszenie zaburzeni' 😀 Mi dużo jeszcze pomogło pisanie z użytkownikami, którzy mieli takie same objawy jak ja. Ogólnie łatwiej było mi poradzić sobie ze wszystkim jak wiedziałam, że nie jestem sama z takimi głupotami w głowie 😀
Radziu321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 15 maja 2020, o 18:01

23 maja 2020, o 01:33

Nie da się wyrzucić myśli z głowy i żadne medytacje i relaksacje tego nie spowodują.
Problemem zresztą nie są myśli, bo te wynikają jedynie z nadmiernego przeciążenia i przewrażliwienia układu nerwowego i nie są niczym niebezpiecznym ( tego typu myśli mamy wszyscy rzecz w tym, że te je "wyłapujesz" ). To nie myśli są problemem tylko Twoje reakcje na nie.
Co więc powinieneś w tej sytuacji zrobić? Przede wszystkim zrozumieć, że myśli to nie fakty, ani zapowiedź czegoś. Nie przeceniają też własnej odpowiedzialności oraz możliwości tego, że stanie się coś złego ( zwróć uwagę na swoje schematy myślowe, czy nie ma w nich nadopowiedzialności i przesadnego zamartwiania się ).
Gdy pojawiają się te myśli nie walcz z nimi, nie staraj się ich wyprzeć, bo w ten sposób tylko je wzmacniasz ( tworzysz obsesje ) . Zamiast tego pozwól im być i potraktuj je jako coś normalnego, ale jednocześnie postaraj się spojrzeć na nie jako objawy przeciążonego układu nerwowego a nie jako coś co w jakikolwiek sposób Ci zagraża.
Odpuść kontrolę i upewnianie się, rób swoje pomimo tych myśli ( traktuj je jak brzęczące muchy ) i pozwól żeby Twój stan emocjonalny sam się przekonał, że pomimo tych obaw nic złego się nie dzieje. Dopóki z tym walczysz ( sprawdzasz samochód, próbujesz uciec od tych myśli ) sam siebie utwierdzasz, że jest jakieś niebezpieczeństwo.
Nastaw się, że jak będziesz puszczał kontrolę ( analizę, wchodzenie w te myśli, sprawdzanie, zapobieganie ) to lęk będzie rósł, pozwól na to, niech rośnie, a Ty rób swoje, z czasem zacznie maleć.
Nastaw się, że te myśli nie znikął tylko dlatego, że przestaniesz na nie zwrać uwagę, ale mimo to nie walcz z nimi, niech będą, a Ty rób swoje.
Twoim celem nie jest wypracie tych myśli, tylko odebranie im wartości. One pojawiają się tak często nie dlatego, że są prawdziwe, przed czymś cię ostrzegają, zwiastują jakieś nieszczęście, tylko dlatego, że im wierzysz i nadajesz im wysoką wartość.
[/quote]



Katja, dzięki za wyczerpującą odpowiedź, wszystko to brzmi bardzo sensownie i rozsądnie, i chyba tak jak mówisz nadaję moim myślom zbyt dużą wartość i znaczenie przez co zaczynam je pojmowac jako prawdę :(
Najgorsza jest świadomość że nie istnieje w głowie żaden wyłącznik który by spowodował odcięcie się od tego wszystkiego. Na samą myśl o tym jak długa praca nad samym sobą mnie czeka robi mi się słabo. Zawsze myślałem że jestem bardzo mocny i psychicznie nie do zdarcia, a okazało się że wystarczy własna głowa żeby się załatwić. Dzięki jeszcze raz za odpowiedź i biorę to sobie do serca.
Tove
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 610
Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55

23 maja 2020, o 07:24

Miałam podobne akcje z tym potrąceniem kogoś na drodze (i milion innych natretow😂) potrafiłam się wracać i sprawdzać czy nikt nie leży na drodze, czytać a necie czy gdzieś w okolicy ktoś nie potrącił kogoś i nie uciekł 😂 No istna komedia haha Wiecznie czułam stres i niepokój hak jechałam, kontrola cały czas czy coś się moe wydarzyło. Nawet jak jechałam z kimś to cały czas pytałam czy nikogo nie przejechałam. Trwało to dość długo. Do momentu aż kilka razy spóźniłam się w ważnej sprawie przez to moje wracanie i sprawdzanie. No i się wnerwilam ze tak dłużej być nie może. Uswiadomilam sobie ze teoretycznie każdy może kogoś potrącić na drodze a nie każdy tak panikuje. Nie da się tego nie zauważyć. Powiedziałam sobie ze będę jeździć najostrożniej jak umiem a nawet jak się zdarzy wypadek to jestem tylko człowiekiem. I stopniowo zaczynało puszczać. Dziś jeżdżę już swobodnie.
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
Radziu321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 15 maja 2020, o 18:01

23 maja 2020, o 09:21

Tove pisze:
23 maja 2020, o 07:24
Miałam podobne akcje z tym potrąceniem kogoś na drodze (i milion innych natretow😂) potrafiłam się wracać i sprawdzać czy nikt nie leży na drodze, czytać a necie czy gdzieś w okolicy ktoś nie potrącił kogoś i nie uciekł 😂 No istna komedia haha Wiecznie czułam stres i niepokój hak jechałam, kontrola cały czas czy coś się moe wydarzyło. Nawet jak jechałam z kimś to cały czas pytałam czy nikogo nie przejechałam. Trwało to dość długo. Do momentu aż kilka razy spóźniłam się w ważnej sprawie przez to moje wracanie i sprawdzanie. No i się wnerwilam ze tak dłużej być nie może. Uswiadomilam sobie ze teoretycznie każdy może kogoś potrącić na drodze a nie każdy tak panikuje. Nie da się tego nie zauważyć. Powiedziałam sobie ze będę jeździć najostrożniej jak umiem a nawet jak się zdarzy wypadek to jestem tylko człowiekiem. I stopniowo zaczynało puszczać. Dziś jeżdżę już swobodnie.
Tove

Czyli nie tylko ja tak mam, próbuję sobie uświadomić to samo co ty, ale jest ciężko. Cały czas siedzi mi to w głowie i wyobrażam sobie jakie mogą być opłakane skutki tych domniemanych wypadków czy potrąceń które sobie wyobrażam. To jakaś masakra, chciałbym się z tego śmiać za jakiś czas.
Tove
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 610
Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55

23 maja 2020, o 10:01

Będziesz się śmiał, zobaczysz. Ja nie wierzyłam ze się pozbędę tego a minelo
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
feellonely
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 22:27

23 maja 2020, o 10:25

Teraz mi się przypomniało, że też tak miałam. Czytałam o wypadkach w okolicy albo zdarzało mi się zawracać na drodze. 😅
Radziu321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 15 maja 2020, o 18:01

23 maja 2020, o 11:05

Kurcze, nie myślałem że podzielenie się tym na forum może przynieść ulgę ale jednak przyniosło. Przez chwilę miałem wrażenie że tylko mnie dotyczą te konkretne schizy, ale fajne się czyta że ktoś przeżywał to samo i co najważniejsze, poradził sobie z tym. Cieszę się że postanowiłem tutaj zajrzeć, naprawdę pozwoli mi to chyba pozytywniej się nastawić na mój problem.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

23 maja 2020, o 13:22

Katja, dzięki za wyczerpującą odpowiedź, wszystko to brzmi bardzo sensownie i rozsądnie, i chyba tak jak mówisz nadaję moim myślom zbyt dużą wartość i znaczenie przez co zaczynam je pojmowac jako prawdę :(
Najgorsza jest świadomość że nie istnieje w głowie żaden wyłącznik który by spowodował odcięcie się od tego wszystkiego. Na samą myśl o tym jak długa praca nad samym sobą mnie czeka robi mi się słabo. Zawsze myślałem że jestem bardzo mocny i psychicznie nie do zdarcia, a okazało się że wystarczy własna głowa żeby się załatwić. Dzięki jeszcze raz za odpowiedź i biorę to sobie do serca.
Czas wychodzenia to jest bardzo indywidualna sprawa. Jednym idzie to szybciej, inni potrzebują więcej czasu. Na pewno łatwiej mają ci u których nerwicowe przyzwyczajenia trwają stosunkowo krótko i nie są jeszcze bardzo rozbudowane, ale każdy i w każdym momencie może z tego wyjść. Nie ma takiej linii po przekroczeniu której jest już to niemożliwe.
Bądź dla siebie wyrozumiały i nie stresuj się jak na początku będzie Ci to szło różnie, to normalne i nie rób sobie z tego dodatkowego stresu. Na początku nie raz się złamiesz, nie raz zrobisz coś jak zawsze z automatu, ważne jednak żeby wracać na włąściwą drogę i próbować dalej.
Wyłącznik nie istnieje, ale wyjście z tego jest tak pięknym uczuciem wolności emocjonalnej wynikającej ze zrozumienia swoich emocji, że uważam, że warto pomęczyć.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
PaulaPinka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 12 czerwca 2020, o 15:35

22 lipca 2020, o 14:06

hejka
Radziu321 ja mam to samo co Ty. Wkręcam sobie fakty po prostu. Jazdę samochodem już przerabiałam, teraz przeszło na to ze na ulicy mogłam komuś zrobić krzywdę. Wiec generalnie nie jesteś sam 🤗
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ