Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Witam wszystkich :)
-
- Gość
Hej Super, że jest możliwość przywitania się i przestawienia swojej historii. Nerwica męczy mnie już epizodycznie od około 12 lat. Dopiero od niedawna dzięki nagraniom wiem, że to nie choroba i nie leczy się jej lekami... Szczerze? To jestem wściekła na panią psychiatrę, której strasznie ufałam a która faszerowała mnie różnymi lekami - dlaczego oni nie mówią, że to jest tylko w głowie? Na dobrą psychoterapię też niestety nie trafiłam. Ostatni " atak " miałam rok temu po porodzie pierwszego dziecka. Leki jednak nie działały jak wcześniej więc rzuciłam to wszystko w cholerę i się "odburzam" niestety z przerwami gdy jest lepiej. Teraz drugi dzień wszystko wraca. Nie wiem czy ktoś inny też tak ma, że najpierw przez parę tygodni jest agresja, wściekłość, zmęczenie, potrzeba kontroli, natręctwa a potem nagle letarg. Aktualnie jestem w letargu - mega spokojna na zewnątrz, powoli mówię itp. W środku wiadomo, próba zrozumienia i ogarnięcia jak to odkręcić. Czuję, że długa droga przede mną. Jednak wiem, że dzięki determinacji się uda, i tak jest sukces, że nie leżę w łóżku i się nie pocę ze strachu 9 miesięcy temu nie potrafiłam nawet słuchać nagrań, skupić się. Dzisiaj mimo ząbkującego dziecka jedno dziennie udaje mi się odsłuchać Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego Sylwestra ! Oby rok 2020 tak jak dla mnie i dla was był zapowiedzią zmian na lepsze
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
To cóż... złota 13 Cię czeka z zaburzeniem xd brzmi szczęśliwie a więc zapewne 2020 będzie przełomowy!
A poważniej (choć jak najbardziej kolejny rok przełomowym może być) to jak najbardziej może istnieć zmienność nastroju, emocji. Raz agresja, frustracja i cały pakiet negatywów emocjonalnych, a potem nagle spokojniej i letarg.
Czyżbyś w tym, że tak jest upatrywała jakiś niebezpieczeństw? ;p
Przede wszystkim mając ząbkujące dziecko, też możemy być poddani na zmienność nastroju. Nie jesteś robocopem xd
A poważniej (choć jak najbardziej kolejny rok przełomowym może być) to jak najbardziej może istnieć zmienność nastroju, emocji. Raz agresja, frustracja i cały pakiet negatywów emocjonalnych, a potem nagle spokojniej i letarg.
Czyżbyś w tym, że tak jest upatrywała jakiś niebezpieczeństw? ;p
Przede wszystkim mając ząbkujące dziecko, też możemy być poddani na zmienność nastroju. Nie jesteś robocopem xd
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Żorżyk
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 188
- Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44
Cześć, LadyAmalthea
Mam nadzieję, że Twemu bobasowi niedługo wyrżną się zęby i będziesz mogła odsapnąć.
Też jestem wściekła na psychiatrów faszerujących lekami ; lubię maksymę, że jeśli coś ludzie popsuli, to z ludźmi naprawiamy, a nie otumaniaczami mającymi daleko idące skutki uboczne.
Tak samo jak Ty nie trafiłam na dobrą psychoterapię, a szukałam
Też miałam dzisiaj gorszy dzień, część znajomych tak samo, może to zmiana pogody, może obciążenie Świętami.
Odpozdrawiam i życzę Ci udanej niedzieli
Mam nadzieję, że Twemu bobasowi niedługo wyrżną się zęby i będziesz mogła odsapnąć.
Też jestem wściekła na psychiatrów faszerujących lekami ; lubię maksymę, że jeśli coś ludzie popsuli, to z ludźmi naprawiamy, a nie otumaniaczami mającymi daleko idące skutki uboczne.
Tak samo jak Ty nie trafiłam na dobrą psychoterapię, a szukałam
Też miałam dzisiaj gorszy dzień, część znajomych tak samo, może to zmiana pogody, może obciążenie Świętami.
Odpozdrawiam i życzę Ci udanej niedzieli
-
- Gość
Właśnie nie rozwinełam myśli - chodzi mi o to, że przed lękami mam ostrzeżenia. Jakby zapowiedź, że wpadnę w lęki i letarg ale niestety dociera to do mnie po czasie.... Gdybym była bardziej uważna to nie doprowadziłabym do skrajności. To taka lampka ostrzegawcza po okresie gdy jest dobrze, że zaczyna się coś dziać. Agresja, nasilenie natręctw - bez przejmowania się myślami lękowymi a potem bum budzisz sie w innym świecie. Oczywiście, że dopatruje się niebezpieczeństw ! Czychają na każdym rogu mojej wyobraźniVictor pisze: ↑28 grudnia 2019, o 20:55To cóż... złota 13 Cię czeka z zaburzeniem xd brzmi szczęśliwie a więc zapewne 2020 będzie przełomowy!
A poważniej (choć jak najbardziej kolejny rok przełomowym może być) to jak najbardziej może istnieć zmienność nastroju, emocji. Raz agresja, frustracja i cały pakiet negatywów emocjonalnych, a potem nagle spokojniej i letarg.
Czyżbyś w tym, że tak jest upatrywała jakiś niebezpieczeństw? ;p
Przede wszystkim mając ząbkujące dziecko, też możemy być poddani na zmienność nastroju. Nie jesteś robocopem xd
-
- Gość
Cześć ! Niestety zęby idą jak burza bez przerw póki co Jedne się przebiją i trochę wyjdą a za nimi kolejne...Żorżyk pisze: ↑28 grudnia 2019, o 23:38Cześć, LadyAmalthea
Mam nadzieję, że Twemu bobasowi niedługo wyrżną się zęby i będziesz mogła odsapnąć.
Też jestem wściekła na psychiatrów faszerujących lekami ; lubię maksymę, że jeśli coś ludzie popsuli, to z ludźmi naprawiamy, a nie otumaniaczami mającymi daleko idące skutki uboczne.
Tak samo jak Ty nie trafiłam na dobrą psychoterapię, a szukałam
Też miałam dzisiaj gorszy dzień, część znajomych tak samo, może to zmiana pogody, może obciążenie Świętami.
Odpozdrawiam i życzę Ci udanej niedzieli
Mój mąż ma teorie, że przez zimę bez śniegu można potocznie mówiąc wpaść w depresje... Ciemno, szaro, po 15 już zmrok więc racja, że pogoda wpływa na nastrój.
Również życzę udanej niedzieli i dziękuję za odpowiedź
- Żorżyk
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 188
- Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44
Zęby idą jak burza - śliczne określenie
Witorrowe twierdzenie, że spokoju też można się bać, tyz pikne.
LadyAmalthea, miałaś tak, że bałaś się własnego cienia?
Witorrowe twierdzenie, że spokoju też można się bać, tyz pikne.
LadyAmalthea, miałaś tak, że bałaś się własnego cienia?
-
- Gość
Oj miałam ale to na samym początku. Już jako dzieciak bałam się np. otworzyć szafę, bo coś tam się chowa. Jako nastolatka bałam się spać sama. Czekałam do świtu przy zapalonym świetle patrząc na drzwi od pokoju. Chodzenie po zmroku to było typowe banie się własnego cienia, rozglądanie się itp. Teraz nie. Już wiem, że nie ma nic gorszego dla człowieka niż drugi człowiek i, że potwory z bajek nie istnieją Chociaż patrzenie w nocy przez okno na drzewa wciąż budzi niepokój... Tak to jest jak dorośli lubią się poznęcać i straszyć dzieci. A Ty się boisz własnego cienia? To strasznie męczy.
- Żorżyk
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 188
- Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44
Napiszę Ci, jeśli mi napiszesz, czy ciut odespałaś i czy bejbon mniej kwili przez napierające mleczaki
Głupio mi pisać, ale potrafiłam bać się nawet własnego oddechu
Jako nastolatka spałam z krasnalem, którego wyrzuciłam, gdy skończyłam 18 lat. Szkoda, fajny był. Miałam nawiedzoną matkę, która skutecznie uniemożliwiała sen. Pewnie pilnowała , co robię w nocy xD
Potem przeżyłam włamanie i przez półtora miesiąca spałam przy lampce solnej.
Na spacerze po ciemku z psem potrafiłam bić się z gałęzią, bo znienacka wyrżnęła mnie w twarz Byłam bita jako dziecko i nie dziwne, że byłam aż tak czujna Znęcanie też znam W pełni zgadzam się z Tobą, że nie ma większego piekła niż to, co potrafi zrobić drugi człowiek. Dla mnie niestraszne były potwory, ale sadyści owszem.
Odkąd mam dziecko (też ciężko wyrzynały mu się zęby), chciałam je nauczyć odwagi. Lubię chodzić po ciemku w lesie, uwielbiam burze i wichury, ale tylko pokażesz mi mysz , lubię żaby, węże, ale do szczurów i myszy mam bardzo niechętny stosunek, to chyba też obrzydzenie oprócz strachu. Dziecko myszy się nie boi, ale nie przepada za zastrzykami i medykami, ma swoje doświadczenia.
Potrafiłam bać się wiewiórek łażących po ścianie domu - to takie fajne drapanie po murze, albo dźwięku gałęzi drapiacych o ścianę . To wszystko było spowodowane przez wieloletni stres, przemoc. Przez małżeństwo bałam się własnego cienia. Teraz już się nie boję
Nigdy nie bałam się zamkniętych szaf, ale bałam się czytać kryminały i nie znoszę oglądać żadnych "zabili go i uciekł". Lęk sobie był, a preteksty się znajdowały. Jednak życie dało mi okazje do pokonywania lęków (nie żebym zawsze chciała z tego korzystać )
Taa, skoro napisałam, że biłam się z gałęziami, to teraz nikt do mnie na forum nie zagada
LadyAmalthea , jakie były Twoje najdziwniejsze lęki?
Głupio mi pisać, ale potrafiłam bać się nawet własnego oddechu
Jako nastolatka spałam z krasnalem, którego wyrzuciłam, gdy skończyłam 18 lat. Szkoda, fajny był. Miałam nawiedzoną matkę, która skutecznie uniemożliwiała sen. Pewnie pilnowała , co robię w nocy xD
Potem przeżyłam włamanie i przez półtora miesiąca spałam przy lampce solnej.
Na spacerze po ciemku z psem potrafiłam bić się z gałęzią, bo znienacka wyrżnęła mnie w twarz Byłam bita jako dziecko i nie dziwne, że byłam aż tak czujna Znęcanie też znam W pełni zgadzam się z Tobą, że nie ma większego piekła niż to, co potrafi zrobić drugi człowiek. Dla mnie niestraszne były potwory, ale sadyści owszem.
Odkąd mam dziecko (też ciężko wyrzynały mu się zęby), chciałam je nauczyć odwagi. Lubię chodzić po ciemku w lesie, uwielbiam burze i wichury, ale tylko pokażesz mi mysz , lubię żaby, węże, ale do szczurów i myszy mam bardzo niechętny stosunek, to chyba też obrzydzenie oprócz strachu. Dziecko myszy się nie boi, ale nie przepada za zastrzykami i medykami, ma swoje doświadczenia.
Potrafiłam bać się wiewiórek łażących po ścianie domu - to takie fajne drapanie po murze, albo dźwięku gałęzi drapiacych o ścianę . To wszystko było spowodowane przez wieloletni stres, przemoc. Przez małżeństwo bałam się własnego cienia. Teraz już się nie boję
Nigdy nie bałam się zamkniętych szaf, ale bałam się czytać kryminały i nie znoszę oglądać żadnych "zabili go i uciekł". Lęk sobie był, a preteksty się znajdowały. Jednak życie dało mi okazje do pokonywania lęków (nie żebym zawsze chciała z tego korzystać )
Taa, skoro napisałam, że biłam się z gałęziami, to teraz nikt do mnie na forum nie zagada
LadyAmalthea , jakie były Twoje najdziwniejsze lęki?
-
- Gość
Żorżyk pisze: ↑30 grudnia 2019, o 23:56Napiszę Ci, jeśli mi napiszesz, czy ciut odespałaś i czy bejbon mniej kwili przez napierające mleczaki
Głupio mi pisać, ale potrafiłam bać się nawet własnego oddechu
Jako nastolatka spałam z krasnalem, którego wyrzuciłam, gdy skończyłam 18 lat. Szkoda, fajny był. Miałam nawiedzoną matkę, która skutecznie uniemożliwiała sen. Pewnie pilnowała , co robię w nocy xD
Potem przeżyłam włamanie i przez półtora miesiąca spałam przy lampce solnej.
Na spacerze po ciemku z psem potrafiłam bić się z gałęzią, bo znienacka wyrżnęła mnie w twarz Byłam bita jako dziecko i nie dziwne, że byłam aż tak czujna Znęcanie też znam W pełni zgadzam się z Tobą, że nie ma większego piekła niż to, co potrafi zrobić drugi człowiek. Dla mnie niestraszne były potwory, ale sadyści owszem.
Odkąd mam dziecko (też ciężko wyrzynały mu się zęby), chciałam je nauczyć odwagi. Lubię chodzić po ciemku w lesie, uwielbiam burze i wichury, ale tylko pokażesz mi mysz , lubię żaby, węże, ale do szczurów i myszy mam bardzo niechętny stosunek, to chyba też obrzydzenie oprócz strachu. Dziecko myszy się nie boi, ale nie przepada za zastrzykami i medykami, ma swoje doświadczenia.
Potrafiłam bać się wiewiórek łażących po ścianie domu - to takie fajne drapanie po murze, albo dźwięku gałęzi drapiacych o ścianę . To wszystko było spowodowane przez wieloletni stres, przemoc. Przez małżeństwo bałam się własnego cienia. Teraz już się nie boję
Nigdy nie bałam się zamkniętych szaf, ale bałam się czytać kryminały i nie znoszę oglądać żadnych "zabili go i uciekł". Lęk sobie był, a preteksty się znajdowały. Jednak życie dało mi okazje do pokonywania lęków (nie żebym zawsze chciała z tego korzystać )
Taa, skoro napisałam, że biłam się z gałęziami, to teraz nikt do mnie na forum nie zagada
LadyAmalthea , jakie były Twoje najdziwniejsze lęki?
Hej Nie kwili mniej bo go dopadł wirus Więc całe noce przemieszcza się po łóżku kopiąc nas nieustannie przez sen i wycierając w nas gile... Plus zaczyna chodzić
Też myślę o tym żeby nauczyć synka odwagi Specjalnie śpimy bez żadnego światła i gdy się zbliża pora spania gasimy światło w całym domu. Chłopak nie boi się zostać sam w ciemnym pokoju, mam nadzieję, że mu tak zostanie
Wydaję mi się, że niejedna tu osoba by Cię przebiła z tym biciem się z gałęziami ;P
Ale zadałaś pytanie trudne ! Niby proste ale dla każdego co innego jest dziwne. Jak mieszkałam jako nastolatka przy lesie i wleciała mi przez okno wielka ćma (naprawdę olbrzymia) to ze strachu ruszyć się nie mogłam,a jak już się ruszyłam to musiałam odkurzaczem ją wciągnąć a potem się bałam, że jakoś z niego wyjdzie... Plus, że "coś" jest za drzwiami. Ale takich naprawdę dziwnych lęków to nie miałam
- Żorżyk
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 188
- Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44
Mają dzieciaki z ich rodzice z hartowaniem się systemu udpornościowego, co?LadyAmalthea pisze: ↑3 stycznia 2020, o 16:05
Hej Nie kwili mniej bo go dopadł wirus Więc całe noce przemieszcza się po łóżku kopiąc nas nieustannie przez sen i wycierając w nas gile... Plus zaczyna chodzić
Też myślę o tym żeby nauczyć synka odwagi Specjalnie śpimy bez żadnego światła i gdy się zbliża pora spania gasimy światło w całym domu. Chłopak nie boi się zostać sam w ciemnym pokoju, mam nadzieję, że mu tak zostanie
Wydaję mi się, że niejedna tu osoba by Cię przebiła z tym biciem się z gałęziami ;P
Ale zadałaś pytanie trudne ! Niby proste ale dla każdego co innego jest dziwne. Jak mieszkałam jako nastolatka przy lesie i wleciała mi przez okno wielka ćma (naprawdę olbrzymia) to ze strachu ruszyć się nie mogłam,a jak już się ruszyłam to musiałam odkurzaczem ją wciągnąć a potem się bałam, że jakoś z niego wyjdzie... Plus, że "coś" jest za drzwiami. Ale takich naprawdę dziwnych lęków to nie miałam
Jej, zaczyna chodzić. Jaki śliczny czas na krzywych nóżkach , z kroczkiem rozepchanym pieluchą, berbeć wyrusza w świat
My latami nie spaliśmy normalnie, mieliśmy PTSD. Światło było gorszym wyjściem, bo uaktywniało sytem nerwowy
Lubię ćmy, ale szerszeni to już nie. Jak toto mogłoby wyjść z odkurzacza??
Żebyś Ty mnie przy dzikach widziała lezę w ciagu letniego dnia (pod wieczór) po łące i nagle widzę obły ciemny kształt zmierzający ku mnie, słyszę dziwne hałasy . To namierzyła mnie locha z warchlakami uwierzysz, że w pobliżu nie było żadnego drzewa, słupa, latarni, na który mogłam się wspiąć?
To nie jest bohaterska i pożądana przez mnie śmierć: na kłach dzika.
-
- Gość
Najpiękniejszy czas w życiu A jak "gada" i powie nieświadomie tata to jakby czas się zatrzymał takie szczęście bo mama to nie wyłapałam ehh
PTSD to zespół stresu pourazowego? Mogę spytać dlaczego ? Pisałaś coś o napadzie? Nie mogę teraz tego znaleźć.
Jak ćma może wyjść z odkurzacza? Przez rurę ! O taka była :
Okropieństwo !!!
Z dzikami ciężko... Mieszkamy w Warszawie a mąż po zmroku nie chodzi z psami już nad kanałek niedaleko nas... Niechcący poświecił dzikowi w oczy latarką... Blady był jak wrócił ;P
PTSD to zespół stresu pourazowego? Mogę spytać dlaczego ? Pisałaś coś o napadzie? Nie mogę teraz tego znaleźć.
Jak ćma może wyjść z odkurzacza? Przez rurę ! O taka była :
Okropieństwo !!!
Z dzikami ciężko... Mieszkamy w Warszawie a mąż po zmroku nie chodzi z psami już nad kanałek niedaleko nas... Niechcący poświecił dzikowi w oczy latarką... Blady był jak wrócił ;P
- SasankaLesna
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 307
- Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51
Zmierzchnica trupia główka - cudeńkoLadyAmalthea pisze: ↑4 stycznia 2020, o 12:34
Jak ćma może wyjść z odkurzacza? Przez rurę ! O taka była :
Okropieństwo !!!
największy motyl Europy
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
-
- Gość
A żeby to jedna była ! Przez okno w dachu wlatywały do światła... Odkurzacz o 2 w nocy ! Albo jak nie mogłam jej znaleźć to siedziałam w kącie łóżka i czekałam na świt... Powiem tak, macierzyństwo zmienia kobietę - nie znoszę wszystkich robali jakie są na ziemi ale jak na moim synku coś usiądzie to zabijam gołą ręką bez zastanowienia !
PS: taka jest nerwica, nie myśli się logicznie, wystarczyło zamontować moskitierę...