Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

witam wszystkich

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
kubad
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 2 czerwca 2019, o 17:21

9 czerwca 2019, o 19:31

witam.

Mam na imię Kuba i próbuję sobie radzić z moją nerwicą. Na wstępie chciałbym opisać u mnie jak to wygląda i czy może ktoś coś doradzi lub poleci.
od razu napiszę, że chodzę na psychoterapię, od około 3 miesięcy.
Jestem człowiekiem, który od zawsze wszystkiego się bał, wszystkie czynności, które wymagają odwagi są dla mnie nie do zrobienia. Boję się wody, karuzeli, samolotu, iść przez miasto gdzie idą jacyś podejrzani ludzie, jeszcze do niedawna większości kontaktów z ludźmi, nie potrafiłem się wysłowić, strzelałem różne głupoty przez co od razu czułem się jak głupek. Ogólnie poczucie mojej wartości jest takie: "jesteś lewy, głupi, strachliwy, brzydki, słaby" i to są w mojej głowie słowa, które bardzo delikatnie określają co tak na prawdę siedzi w mojej głowie. Na terapii i wszyscy w okół utwierdzają mnie, że tak nie jest i ja sam próbuję sobie to tak tłumaczyć, ale każda sytuacja w której nie dawałem rady utwierdzała mnie w tych przekonaniach.
Czas jaki rzekoma nerwica(bo oczywiście nadal w to nie zbyt wierzę) doskwiera mi na tyle, że nie pozwala mi normalnie funkcjonować to około 2 lata z przerwami.
Mój największy problem to odczucia serca na moim ciele (czułem go od zawsze od kiedy pamiętam, ale z czasem coraz mocniej). Wszystko co się dzieje z moim ciałem wiążę z objawami sercowymi. Jestem osobą szczupłą nawet bardzo szczupłą i lekarze mówią, że taka moja budowa i serce będzie widać na klatce jak bije. Codziennie sprawdzam moje serce z 300 razy czy bije, jak mocno bije i dlaczego... cały czas czuję jak po prostu wali, nie bije normalnie ale ja 24/7 czuję bicie moje serca na klatce piersiowej, mogę w kazdej chwili sprawdzić jakie mam tętno patrząc tylko na zegarek bo ja kazde udzerzenie serca czuję na klatce więc nawet nie muszę przyciskać do tętnic zeby odczuwać tętno.
Zaczęło się od sytuacji, gdzie miałem iść wyciąć małego kaszaka prze chirurga, niestety jak poszedłem tak po 5 minutach uciekłem ponieważ serce prawie mi wyskoczyło z klatki i wpadłem w panikę, musiałem stamtąd po prostu uciec. później było jakoś średnio, czułem serce, waliło ale nie było ataków paniki. Doszło do kolejnej sytuacji, byłem na występie ojca, który śpiewa w chórze, siedziałem na środku i jak mieli go zapowiedzieć (a emocjonuję się muzyką zawsze) to serce mi tak tłukło, że nie wytrzymałem tego dłużej niż 10 minut i uciekłem. mimo iż miały to być emocje pozytywne, mój organizm tego nie ogarnął, wtedy wpadłem w rozpacz i przestałem odczuwać przyjemność ponieważ nawet pozytywne emocje obracały się w lęk i strach przed tym że "coś stanie się z moim sercem". byłem u lekarza rodzinnego, ekg, echo serca, potem znowu kardiolog i każdy mówi, że mam nerwicę, a wszystkie wyniki w normie. dostałem cloranxen na ataki lęku, ale staram się go unikać i tylko w apogeum go brać... patologicznie mierzyłem cisnienie i jak było za wysokie to znowu się irytowałem i załamywałem, że jestem chory... miałem 140/90 i juz było po mnie, wystarczyło zmierzyć minutę później i spadało do 120/70, moje tętno w spoczynku to 45-55, ale uderzenia serca są bardzo mocne, tak mocne, że ciągle czuję dyskomfort. nawet mam nagrany film jak serce wali mi przez żebra... co po prostu mnie dobija w życiu codziennym.
teraz mój najgorszy i największy problem jaki mnie dotknął. od zawsze byłem aktywny fizycznie; piłka nożna, sztuki walki, bieganie. od około pół roku po prostu boję się ruszać, nawet spacery mnie przerażają, szczególnie, że nawet jak się odważę to kończą się stanami lękowymi. Problem jest taki, iż mam siłę, nie mam żadnej zadyszki nawet, czuję, że mogę przebiec 5 km bez problemu wewnętrznie, nie mam zawrotów głowy, nie pocę się nawet, ale sytuacja wygląda tak. Idę... czuję się dobrze, nagle zaczyna się mała górka, pod którą trzeba wyjść, lub przyśpieszę krok, tętno jak to ma być u człowieka wtedy wzrasta, u mnie też, ale łącznie z tym wpadam w lęk, że serce przyśpiesza, z miejsca jestem przestraszony i wpadam w panikę. nogi mi się robią jakieś dziwne, i od razu myślę, co tu zrobić żeby ktoś coś mi pomógł, wpadam w panikę, idę powoli do domu żeby tylko się nie wysilić, najchętniej bym się zaczołgał. raz byłem na pogotowiu bo siedząc po prostu czułem, że zaraz umrę, nachodziły mnie od stóp do głów przeraźliwe stany jakby umierania. 3 dni temu również było u mnie pogotowie bo tętno mi podskoczyło i wkręcałem się coraz bardziej, aż zaczęło się ciagłe kołatanie serca, przyjechali dali hydroxyzyne, ale tętno przez nastepne 3 godziny było podwyzszone i nie mogłem zasnąć, w koncu się udało i rano było lepiej. przez kolejne 2 dni praktycznie siedziałem ciągle i bałem się nawet iść do ubikacji ponieważ serce mi przyśpieszy. jak już wstałem i stałem przy ubikacji tętno rosło mi z 60 do 120 i od razu byłem znowu nakręcony, ciężko na ramionach i strach przed chorobą i umieraniem. w ciagu tych 2 lat miałem objawy: ścisk w gardle, ciągłe mocne walenie serce 24/7 i to nigdy nie ustępuje, nawet teraz kiedy to piszę, wrażenie, że zaraz mnie najdzie i co się stanie, ciągła słabość, mimo że nie mam problemów z spaniem i wstawaniem, co najlepsze nie mam żadnych bólów, kompletnie żadnych, oprócz jenokrotnego zakłucia w sercu raz na miesiąc. nie boję się gdzieś iść zbytnio, nie boję się wychodzić itd, ale raczej boję się emocji, jakichkolwiek i wysiłku, który spowoduje przyśpieszenie serca. Jeszcze do niedawna jak ćwiczyłem to jechałem sobie cardio przez 30 minut i pech chciał, że zacząłem sprawdzać swoje serce, wtedy przyśpieszyło, wpadłem w panikę i nie dość że juz od cwiczen było przyspieszone to lęk dołozył kolejne i totalny strach nie pozwolił mi się uspokoić.

tak mniej więcej wygląda moje życie, marzę o tym, żeby nie czuć swoje serca ciągle i ciąge na całym moim ciele, jak leże to koszulka cała lata.... to jest nie do zniesienia i cały czas mam wrażenie że jestem na coś chory... budzę się, czuję serce, idę spać, czuję serce, jade samochodem czuję serce, biorę prysznic, wtedy jakoś lecąca woda powoduje ze nie czuję go i nagle musze zakręcić wodę zeby go poczuć.... bo znowu się boje ze nie bije...

powiedzcie co o tym myślicie, powiedzcie jeśli mozecie co mogę zrobić zeby się nie bać ruszać i odburzyć się? w większości ludzzie z nerwicą walczą z nią poprzez sport... a ja nie mogę bo to tworzy lęk...

z góry dziękuję Tym którzy przeczytali moje wypociny i gorąco Was pozdrawiam.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

10 czerwca 2019, o 11:17

Sport to nie rozwiązanie tego problemu.Poczytaj tematy związane z lękiem o serce i jego wpływ na Ciebie, bo to częsty objaw nerwicowy.Polecam materiały forumowe, które są źródłem wiedzy na temat, jak sobie radzić.
kubad
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 2 czerwca 2019, o 17:21

10 czerwca 2019, o 14:55

witaj, dziękuję za odpowiedź. Na forum czytam od 3 dni różne wątki jednak znajduję póki co tylko wypowiedzi ludzi z podobnymi objawami, może źle szukam, ale nie za bardzo wiem co robić. póki co słucham informacji z filmów "Divovica", najlepsze jest to, że ja mam tak na prawdę tylko problem z jedną rzeczą: walenie serca, cała reszta objawów wywoływana jest teraz chyba świadomością, że coś jest nie tak. bo od kiedy pamiętam serce mi waliło, ale potrafilem sie zmeczyć i było ok, nie łączyłem tego z lękiem. Teraz gdyby nie lęk o serce żyłbym jak każdy zdrowy człowiek.

pozdrawiam
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

10 czerwca 2019, o 15:14

Kochany:) serce to nie jest jedyny problem. Sam napisałeś, że byłeś zawsze strachliwy. Nerwica uderza w to co najbardziej nas lęka. Im więcej poczytasz i zobaczysz nagrań - tym lepiej zrozumiesz o co chodzi. Piszesz, że chciałbyś przestać przejmować się tym jak bije i kiedy boję Ci serce - przygotuj się, że to tak nie działa. Potrzeba przekonać Twój stan emocjonalny że Twoje serce bije szybko, wolniej czasem podskoczy- ale to jest najzupełniej normalnie. To tak jakbyś miał niewygodnego buta - uwiera on cały czas stopę i o niej myślisz. Chodzi o to aby powoli rozchodzic tego buta (akceptacja). To trochę tak- ok, mam buty ciasne, rozchodzenie ich zajmie mi trochę czasu. Zaciska zęby i poddaje się temu bólowi, emocjom. Godze się na odciski i otarcia. Po pewnym czasie buty będą idealnie dopasowane do stopy A Ty nie będziesz zwracał uwagi na to, że w nich idziesz. Czasem spojrzysz na dół i powiesz - ach moje buty. O serce mi szybciej bije, ale nie wniecisz alarmu. Druga metoda to wypieprzyc buty w pizdu - to porzucenie kontroli. Mało osób umie zrobić to na początku, bo przecież lubimy nasze buty i chcemy chronić nasze stopy. Chociaż w pewnym, krytycznym momencie niektórzy ludzie są już tak zdesperowani, że wrzucają swoje buty do ognia piekielnego :). Zrobił tak e.tolle w książce potęga teraźniejszości, która szczerze polecam. Jeśli lubisz czytać to druga pozycja, która może Ci wnieść coś do Twojego postrzegania swojej osoby to ludzie wysoce wrażliwi. Widzę w tobie trochę demonów, z którymi i ja walczę:).
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

10 czerwca 2019, o 15:26

kubad pisze:
10 czerwca 2019, o 14:55
witaj, dziękuję za odpowiedź. Na forum czytam od 3 dni różne wątki jednak znajduję póki co tylko wypowiedzi ludzi z podobnymi objawami, może źle szukam, ale nie za bardzo wiem co robić. póki co słucham informacji z filmów "Divovica", najlepsze jest to, że ja mam tak na prawdę tylko problem z jedną rzeczą: walenie serca, cała reszta objawów wywoływana jest teraz chyba świadomością, że coś jest nie tak. bo od kiedy pamiętam serce mi waliło, ale potrafilem sie zmeczyć i było ok, nie łączyłem tego z lękiem. Teraz gdyby nie lęk o serce żyłbym jak każdy zdrowy człowiek.

pozdrawiam
Akurat teraz Ci się na tym skupiło jak sasanka napisała. Tu masz zresztą temat - objawy-strony-serca-nerwicy-kto-tak-t30.html Nie patrz na podobieństwa w objawach bo nerwica lubi się skupić na czym tylko chce, teraz akurat z sercem masz lęk. A inne objawy to oczywiście że dodatki. Zobacz sobie nagrania wiktora niedawne o 3 odnogach nerwicy i może to przybliży ci to jak to wyglada i swoją drogą jest nagranie o sercu też psycholgiczny-szocik-victora-trzy-odnog ... 14332.html i seria-jak-mnie-jak-zmieni-serducho-odc-t14331.html
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
kubad
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 2 czerwca 2019, o 17:21

10 czerwca 2019, o 16:16

Sasanko. dziękuję za odpowiedź. to prawda iż nie tylko serce jest moim problemem, bo nawet boję się pszczoły, która wpadnie mi do mieszkania... i uciekam do innego pokoju i czekam aż sama wyleci albo ktoś przyjdzie... a jestem mężczyzną 27 letnim... jeśli boję się czegoś takiego to nawet pisanie o innych rzeczach nie ma sensu bo już sami możecie sobie dopisać czego jeszcze się boję. lista ma z 100 pozycji, i nie raz mam cały natłok tych wszystkich porażek i tego jak jestem wszystkiego przestraszony - i tak jest od dziecka, dobrze wiem, że to wszystko składa się na przeciążenie mojego organizmu. staram się zawsze wyrzucać z głowy te myśli, a kiedy przychodzi lęk one wracają i znów się podłamuję.

nie ma dla mnie nic gorszego od tego, że dobrze się czuję przez jakiś czas dnia, a ta moja samokontrola bo ona jest najgorsza trwa cały czas, i łapanie się za tą pikawę, chciałem też słuchać różnych wyluzowujących nagrań, medytacji, mantr i innych tego typu to nie idzie i tak nic z tego wyciągnąć bo mną serce rusza, i jak tu zapomnieć lub przynajmniej zignorować.

ddd. również dzięki za odpowiedź. ten temat o objawach cały przestudiowałem. reszty jeszcze nie widziałem, biorę się za to zaraz.

dziękuje jeszcze raz za wszystkie rady.

pozdrawiam
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

10 czerwca 2019, o 16:40

Czasami nam się zdaje, że nas przytłaczają lęki jak sterta kamieni. Wydostać się jednym zamachem z takiej sterty to jest rzecz niemożliwa, ale jeśli będziemy odrzucać kamień po kamieniu to po pewnym czasie odetchniemy pełną piersią. Wyznaczaj sobie kamienie, które chcesz odrzucać od siebie, zacznij od tych małych - przełamuj i ryzykuj.
A, nie rób sobie presji - że masz tyle i tyle lat i boisz się pszczoły, czy czegoś tam. Jesteś w tym miejscu, w którym powinieneś teraz być i robisz wszystko najlepiej jak potrafisz.
W momencie, kiedy dowiesz się co to ryzyko i "mentalne zabójstwo" to będzie Ci łatwiej, a może nawet dasz się użądlić pszczole (chyba, że masz alergię to nie polecam :P).
Jeśli chodzi o medytację, to u mnie było tak, że na początku medytacja bardzo mnie denerwowała. Nie mogłam wysiedzieć i objawy od strony nerwy były nasilone. Z biegiem czasu było coraz lepiej, ale niestety - zabrakło mi systematyczności i teraz od nowa zaczynam.
https://www.youtube.com/watch?v=Tmq7hidvQ18 - możesz popatrzeć na to - krótkie i konkretne.
Pozdrawiam Cię mocno :) i pamiętaj, że umysł jest bardzo elastyczny. A to dobra wiadomość :)
Ładuj się codziennie dawkami materiałów oburzających i nie rezygnuj nawet jak się lepiej poczujesz.
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
kubad
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 2 czerwca 2019, o 17:21

13 czerwca 2019, o 21:28

witam Was po pewnym czasie. ogólnie to zadecydowłem o terapii 10 tygodniowej grupowej z moją terapeutką. wg Was dobre posunięcie?
Adriana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 16 marca 2018, o 18:30

25 lipca 2019, o 18:20

Bardzo dobre! Dawaj znać co u’Ciebie!
ODPOWIEDZ