Witam.Moze na początek po krótce o mnie.Mam na imię Basia, mam 36 lat.Na codzień pracuję i wychowuję sama dwójkę dzieci 8 i 10 lat.
Z nerwica bujam się już ładnych parę lat.Pierwsze jej oznaki pojawiały się już pewnie jak byłam nastolatką, ale od lekarza dostałam magnez i się po kościach rozeszło
Później tak na prawdę to dziadostwo rozkrecilo się u mnie jakoś w 2012r.Pewnie jak u wielu zaczelo sie kilkoma "zawalami, udarami,wylewami" i co tam mozna jeszcze wymyslic:-)A pozniej to juz roznie.Bylam w momencie ze balam sie wyjsc z domu, ale(nie wiedząc jeszcze z czym mam do czynienia) jakos to przewalczylam.Trafilam na 1,5 roczna terapię, po której poczułam się jak nowonarodzona.
W 2015 r w sierpniu mój mąż oznajmił mi że odchodzi zostawiajac mnie z dwójką dzieci.Oczywiscie dramat,trauma, żal, smutek, ciągły płacz i w ogóle cały arsenał uczuc.W 2016 r w maju była pierwsza i jedyna sprawa rozwodowa( wszystko poszło po mojej mysli)i jakoś sobie że wszystkim RADZIŁAM...praca, dom, dzieci i ich szkoła; jeździłam z nimi sama na wakacje i choć wszystko zostało na mojej glowie to ogarnialam:-).....do czasu przed ostatnim Bożym Narodzeniem.Cos zaczęło się że mną dziać.Tydzien czy dwa jakoś wytrzymywalam ale przed samymi świętami już nie dałam rady i zadzwoniłam do mojej terapeutki.Od połowy stycznia mniej więcej jestem na terapii, ale póki co jest ciężko.Miliony objawów, których wcześniej nie znałam.Zdarzylo mi się że kumpela zgarniala mnie z pracy i wiozła do lekarza.Objawow ciągle przybywai znowu zaczyna się NIEWIARA w to że to nerwica, znowu mózg nie potrafi tego ogarnąć.A objawy mam okropne( z resztą pewnie jak każdy z Was) i co raz to nowsze, i już sama nie potrafię rozróżnić co jest nerwica a co ewentualnie jednostka chorobową.Do tych konowałów to już normalnie wstyd chodzić.Masakra....A ja muszę być zdrowa, mam dwójkę super dzieciaków, i one mnie bardzo potrzebują, właściwie mają tylko mnie.Strasznie marzę o tym żeby znowu ŻYĆ, cieszyć się szczerze, uśmiechać i czuć, bo z uczuciami u mnie też teraz problem- blokada na maksa.Wiem że to wszystko wymaga czasu i pracy ale to takie trudne mieć w tym wszystkim optymizm odbudować wiarę w to że to się przecież kiedyś skończy i będzie jeszcze kolorowo.
Trochę się podpisałam, za co serdecznie SORKI;-), ale dłuższy czas zbierałam się żeby się zarejestrować i jak już zaczęłam pisać to nie mogę skonczyc:-)))
Pozdrawiam wszystkich.
Basia.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Witam wszystkich serdecznie-:)Z nerwicą ładnych parę lat
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1557
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Siema. Napisz cos więcej. W czym jest twoj problem?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 3 marca 2019, o 21:26
Witam.Na tą chwilę największym moim problemem są co raz to nowsze objawy somatycznie.I choć mózgownica niby wie że te objawy to tak na prawdę objaw zastępczy to za nic w świecie nie jest w stanie w to uwierzyć.Kazdy jeden dyskomfort w ciele rośnie do rangi raka, guza,zawału, zakrzepicy i co tam jeszcze fabryka dała.Nie jestem w stanie po prostu uwierzyć w to że tak różne i taka ilość objawów fizycznych jest na tle nerwicowym.Ciagle myślę tylko o chorobach i o tym, że coś mi się stanie i że na bank jestem smiertelnie chora.Nic mnie nie cieszy, zero radości z czegokolwiek.Wyjscie np do kina z córką polegało na tym, że tylko odpoczelam kiedy się ten film skończy.Wczoraj najadłam si3 jakiegoś syfiastego jedzenia, wieczorem było mi strasznie niedobrze, myśli dołożymy swoje i atak paniki gotowy.Przynajmniej 10 chorób wczoraj sobie znalazłam bo po tej niestrawność przy glebokim wdechu kłuło mnie pod żebym.Jak już się z jakimś objawem " uporam" to przychodzi następny, najczęściej " coś nowego" żeby chyba nudno nie było.Jestem chora na wszystkoKatastrofa.Fizycznie i psychicznie jestem wykończona.Marze o tym żeby zacząć znowu ŻYĆ, cieszyć się, śmiać i przedewszystkim znowu poczuć miłość do moich bliskich, zwłaszcza dzieci.
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 3 marca 2019, o 21:26
Ehhh kurcze żeby to było takie prosteU mnie najgorsze jest to że już kiedyś przez to przechodziłam i wiem że to potrafię, ale póki co jest ciężko.I w kółko w głowie jedno pytanie tak dobrze znane nerwuskom-:):A co jeśli....?i tu twórczość dowolna, u mnie akurat co jeśli tym razem to nie nerwica i coś przegapie, przecież nie można wszystkiego zwalac na nerwicę, niemożliwe żeby miała aż taka siłę.I tak w kółko.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1557
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Dlaczego ma nie mieć takiej siły? Nerwica to wariujący układ nerwowy czyli ten który wysyła do ciebie sygnały somatyczne. Od tego jest ten układ. Wariuje pod wpływem stresu i lęku i wtedy zaczyna wysyłać ci somaty. Wbrew pozorom te dolegliwości nie są silne tylko dokuczliwe. Nie cierpimy fizycznie, nie skręcamy się z bólu ale czujemy po prostu duży dyskomfort i lęk przy tych objawach.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Witaj Basiu, ja jestem troszkę starsza od Ciebie i to co zauważyłam w twoim wpisie to to, że "musisz być zdrowa dla dzieci". Miałam ten sam problem, że muszę być super mama tak jak inne mamy i być zdrowa, a nie wiecznie coś mi jest. To daje dużą presję nam i dlatego twój organizm tak reaguje. Wie, że musisz być zdrowa, więc próbuje ciebie położyć. Musisz odpuścić, bo będzie gorzej. Dasz radę. Ja jeszcze uczę się tego, ale jest dużo, dużo lepiej choć organizm cały czas coś jeszcze mi wymyśla. Powodzenia.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 3 marca 2019, o 21:26
I z tym się wypada I trzeba zgodzić, że to nie jest jakieś fizyczne cierpienie, tylko bardzo duży dyskomfort. Szanowny mózg odczytuje to jako zagrożenie i spiralka się nakręca.Tyljo niby człowiek ma tego świadomość a i tak w to brnie i przychodzi taki moment że się o niczym innym nie myśli A Kurde życie przelatuje przez palceNerwyzestali pisze: ↑6 marca 2019, o 10:14Dlaczego ma nie mieć takiej siły? Nerwica to wariujący układ nerwowy czyli ten który wysyła do ciebie sygnały somatyczne. Od tego jest ten układ. Wariuje pod wpływem stresu i lęku i wtedy zaczyna wysyłać ci somaty. Wbrew pozorom te dolegliwości nie są silne tylko dokuczliwe. Nie cierpimy fizycznie, nie skręcamy się z bólu ale czujemy po prostu duży dyskomfort i lęk przy tych objawach.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1557
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Człowiek ma świadomość ale do tego wątpliwości, czyli nie jest przekonany na 100%. Tutaj jest problem.Basia83 pisze: ↑6 marca 2019, o 11:03I z tym się wypada I trzeba zgodzić, że to nie jest jakieś fizyczne cierpienie, tylko bardzo duży dyskomfort. Szanowny mózg odczytuje to jako zagrożenie i spiralka się nakręca.Tyljo niby człowiek ma tego świadomość a i tak w to brnie i przychodzi taki moment że się o niczym innym nie myśli A Kurde życie przelatuje przez palceNerwyzestali pisze: ↑6 marca 2019, o 10:14Dlaczego ma nie mieć takiej siły? Nerwica to wariujący układ nerwowy czyli ten który wysyła do ciebie sygnały somatyczne. Od tego jest ten układ. Wariuje pod wpływem stresu i lęku i wtedy zaczyna wysyłać ci somaty. Wbrew pozorom te dolegliwości nie są silne tylko dokuczliwe. Nie cierpimy fizycznie, nie skręcamy się z bólu ale czujemy po prostu duży dyskomfort i lęk przy tych objawach.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 3 marca 2019, o 21:26
Witam.Bardzo dziękuję za te słowa.Ja niby to wszystko wiem, ale jakos odpuścić nie umiem-jeszcze nie:-).Prawda jest taka że człowiek,z którym stworzyłam rodzinę i dom bardzo mnie zranił i rozczarował.I teraz z tą przeszłością muszę się mierzyc(co wynika również z terapii).Ja zawsze byłam dla wszystkich, poświęcalam całą siebie na 100%, zawsze więcej dawałam niż dostawalam i teraz mam za swojeOdpuszczania tak jak mówisz trzeba się nauczyć ale na to potrzeba czasu i mnostwo pracy.Cieszy, że u Ciebie lepiej i mam nadzieję że za jakiś czas ja też będę to mogła powiedziecżycie pisze: ↑6 marca 2019, o 10:43Witaj Basiu, ja jestem troszkę starsza od Ciebie i to co zauważyłam w twoim wpisie to to, że "musisz być zdrowa dla dzieci". Miałam ten sam problem, że muszę być super mama tak jak inne mamy i być zdrowa, a nie wiecznie coś mi jest. To daje dużą presję nam i dlatego twój organizm tak reaguje. Wie, że musisz być zdrowa, więc próbuje ciebie położyć. Musisz odpuścić, bo będzie gorzej. Dasz radę. Ja jeszcze uczę się tego, ale jest dużo, dużo lepiej choć organizm cały czas coś jeszcze mi wymyśla. Powodzenia.
Pozdrawiam ciepło:-)Wszystkiego dobrego:-))))
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 3 marca 2019, o 21:26
No właśnie ta niewiara(w nerwicę) i te wątpliwości mają tutaj chyba moc sprawczą.Pewnie wszystko po to żeby zagłuszyć istotę sprawy, ale jak tu siebie samą przekonać na 100%-;)Nerwyzestali pisze: ↑6 marca 2019, o 11:06Człowiek ma świadomość ale do tego wątpliwości, czyli nie jest przekonany na 100%. Tutaj jest problem.Basia83 pisze: ↑6 marca 2019, o 11:03I z tym się wypada I trzeba zgodzić, że to nie jest jakieś fizyczne cierpienie, tylko bardzo duży dyskomfort. Szanowny mózg odczytuje to jako zagrożenie i spiralka się nakręca.Tyljo niby człowiek ma tego świadomość a i tak w to brnie i przychodzi taki moment że się o niczym innym nie myśli A Kurde życie przelatuje przez palceNerwyzestali pisze: ↑6 marca 2019, o 10:14Dlaczego ma nie mieć takiej siły? Nerwica to wariujący układ nerwowy czyli ten który wysyła do ciebie sygnały somatyczne. Od tego jest ten układ. Wariuje pod wpływem stresu i lęku i wtedy zaczyna wysyłać ci somaty. Wbrew pozorom te dolegliwości nie są silne tylko dokuczliwe. Nie cierpimy fizycznie, nie skręcamy się z bólu ale czujemy po prostu duży dyskomfort i lęk przy tych objawach.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Dasz radę. Pamiętaj, że aby innych uszczęśliwić trzeba najpierw być samemu szczęśliwym. A jak odpuścisz wszystko dopiero zacznie się układać. Mi dużo dały filmiki tego (przesyłam Ci link) buddysty. Myślę, że warto posłuchać. Pozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=De5JtCeUbkA
https://www.youtube.com/watch?v=De5JtCeUbkA
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 8 sierpnia 2018, o 21:31
jestes dzielną kobietą ,tak wiele jest na twojej glowie wiec stres i napiecie wyzwolily na nowo objawy ale jak do nich podchodzisz to tylko zależy od ciebie