Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Witam ;-)
- ona36
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 27 listopada 2018, o 11:56
Witam wszystkich, . W sumie to chyba zawsze byłam osobą skrytą, która nigdy nie potrafiła rozmawiać o swoich problemach raczej wszystko dusiłam w sobie. Ale postaram się to zmienić. Może zacznę od tego, że z nerwicą po raz pierwszy miałam styczność ponad roku temu. Zaczęło się od tego, że gdy wychodziłam z domu oblewały mnie poty, było mi duszno i odrazu zaczynał mnie boleć brzuch. Tłumaczyłam sobie to stresem ale gdy zaczęłam łapać się na tym, że zaczynam przy każdym wyjściu rozglądać się za łazienką i wszystko planować tak by móc mieć do niej dostęp zaczęłam wpadać w coraz większą panikę. Do tego stopnia, że przed wyjscie z domu łykałam stoperan, nospę, probiotyk i czasami tab przecibólowy. Moja torebka była wypchana lekami. Potem już było coraz gorzej nie mogłam spać, przestałam jeść by czasami nie zaczął mnie brzuch bolec. W koncu wykończona poszłam do psychiatry dostałam leki. Brałam je coś około 7 miesięcy. Gdy się poczułam lepiej, pewna siebie odstawiłam i po pół roku nawrót z podwójną siłą bo teraz nawet w mieszkaniu swoim panikuje, gdy jest łazienka zajęta. Nie mogę jeść, nie mogę spać a z łóżka wychodze bo mam 14l syna i wiem ze musze mu ogarnąć obiad. Jednego dnia mam siłę do walki z tym czymś A drugiego jestem wrakiem. Dziś 11 dzien na lekach czekam az zaczną działać i w koncu wrócę do życia. Ale tym razem chce iść na psychoterapię by nauczyć się z tym żyć. Nie chce brać całe zycie leków. To po krótce moje historia. Jedna z wielu tutaj, dlatego wszystkim życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Żyj tak jakby jutra nie było
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Cześć, dobrze że jesteś z nami Tobie też szybkiego powrotu do zdrowia!
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45
Witaj powodzonka w odburzaniu,trzymam kciukiona36 pisze: ↑30 listopada 2018, o 19:58Witam wszystkich, . W sumie to chyba zawsze byłam osobą skrytą, która nigdy nie potrafiła rozmawiać o swoich problemach raczej wszystko dusiłam w sobie. Ale postaram się to zmienić. Może zacznę od tego, że z nerwicą po raz pierwszy miałam styczność ponad roku temu. Zaczęło się od tego, że gdy wychodziłam z domu oblewały mnie poty, było mi duszno i odrazu zaczynał mnie boleć brzuch. Tłumaczyłam sobie to stresem ale gdy zaczęłam łapać się na tym, że zaczynam przy każdym wyjściu rozglądać się za łazienką i wszystko planować tak by móc mieć do niej dostęp zaczęłam wpadać w coraz większą panikę. Do tego stopnia, że przed wyjscie z domu łykałam stoperan, nospę, probiotyk i czasami tab przecibólowy. Moja torebka była wypchana lekami. Potem już było coraz gorzej nie mogłam spać, przestałam jeść by czasami nie zaczął mnie brzuch bolec. W koncu wykończona poszłam do psychiatry dostałam leki. Brałam je coś około 7 miesięcy. Gdy się poczułam lepiej, pewna siebie odstawiłam i po pół roku nawrót z podwójną siłą bo teraz nawet w mieszkaniu swoim panikuje, gdy jest łazienka zajęta. Nie mogę jeść, nie mogę spać a z łóżka wychodze bo mam 14l syna i wiem ze musze mu ogarnąć obiad. Jednego dnia mam siłę do walki z tym czymś A drugiego jestem wrakiem. Dziś 11 dzien na lekach czekam az zaczną działać i w koncu wrócę do życia. Ale tym razem chce iść na psychoterapię by nauczyć się z tym żyć. Nie chce brać całe zycie leków. To po krótce moje historia. Jedna z wielu tutaj, dlatego wszystkim życzę szybkiego powrotu do zdrowia.