Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witajcie

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Romi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 5 lutego 2020, o 21:10

7 lutego 2020, o 19:44

Witam Was serdecznie. Jestem nowym członkiem Waszej załogi :) od niespełna dwóch lat męczę się z nerwicą.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

7 lutego 2020, o 20:10

Witaj na forum, rozgość się :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Romi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 5 lutego 2020, o 21:10

7 lutego 2020, o 23:21

Moja historia z nerwicą zaczęła się około dwóch lat temu. Właściwie od tamtego momentu uznałam że coś się dzieje nie tak. Myślę że wcześniej były różne objawy ale ponieważ żyłam z rodzicami i miałam swoją strefę komfortu czyli swój pokój nie było nerwicy. Często zamykałam się w moim pokoju i było po sprawie. Problemy się zaczęły kiedy wyprowadziłam się z domu. Zaczęły się lęki. Zaczęłam się o wszystko bać. Teraz wiem że ogromny wpływ miała na to moja rodzina. Językiem miłości mojej mamy było robienie wszystkiego za mnie także wyprowadzka to był skok na głęboką wodę. Kiedy życie zaczęło mi.doskwierac mój ojciec zdecydował że nie chce żebym wracała i muszę sobie dać jakoś radę sama. Moja siostra zaczęła tam mieszkać z dziecmi i nie było już dla mnie miejsca. Mimo wszystko ze mama mnie zawsze wyręczała itd rodzina miała mnie za silną kobietę. " Ty zawsze byłaś pyskata,dasz sobie że wszystkim radę, przecież nawet prawo jazdy zrobiłaś". Faktycznie byłam pyskata i "twarda" bo tak byłam niestety nauczona. Takimi emocjami jak złość okazywać wszystko. Nie umiałam płakać. To przecież dla słabych w moim mniemaniu na tamten czas było. Emocje się kumulowały a ja się robiłam coraz bardziej miękka aż się załamałam. Moj rodzinny dom nie należał do udanych. Moja mama z tego co pamiętam zawsze krzyczała na wszystkie dzieci ponieważ ciężko jej było bo gdy mając 4 dzieci ojciec leżał przez prawie całe moje dzieciństwo w pokoju bo miał depresję. Nic z tym nie robił, nie pracował ale też się nie leczył. Mama pracowała i swoje frustrację na nas przelewała. Ojciec miał wszystko gdzieś że względu na swoje trudne dzieciństwo tak sądzę. Gdy byłam nastolatką moja starsza siostra zaczęła chorować na schizofrenię. Rodzice w ogóle jej nie prowadzali.nigdzie ani do psychologa ani psychiatry. Po co ich zdaniem ma brać leki. X razy była w szpitalu. Ja jako 16 latka ja namawiałam na szpital i przekonałam nie rodzice..bo już naprawdę była w strasznym stanie..teraz to pamiętam i aż serce mi.peka jak to sobie przypominam. Następnie druga siostra porzucona z 3. małych dzieci także zachorowała na schizofrenię. Brat żyje w toksycznym związku z żoną która ma obsesję na jego punkcie i żyje pod jej pantoflem i nie może kiwnąć palcem bez jej zgody. Ojciec ciągle jest w depresji i każdemu pokazuje filmiki na YouTube jak wyjść z depresji oglądając buddyjskich mnichow i że chemia w jedzeniu go do tego stanu doprowadzila i cała naszą rodzinę. Na tą chwilę największy mam lęk o to czy nie zachoruje na schizofrenię. Skoro moje dwie siostry są chore to myślę że mogłabym też..i ciągle się tego boje:(((((
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

8 lutego 2020, o 15:03

Romi pisze:
7 lutego 2020, o 23:21
Moja historia z nerwicą zaczęła się około dwóch lat temu. Właściwie od tamtego momentu uznałam że coś się dzieje nie tak. Myślę że wcześniej były różne objawy ale ponieważ żyłam z rodzicami i miałam swoją strefę komfortu czyli swój pokój nie było nerwicy. Często zamykałam się w moim pokoju i było po sprawie. Problemy się zaczęły kiedy wyprowadziłam się z domu. Zaczęły się lęki. Zaczęłam się o wszystko bać. Teraz wiem że ogromny wpływ miała na to moja rodzina. Językiem miłości mojej mamy było robienie wszystkiego za mnie także wyprowadzka to był skok na głęboką wodę. Kiedy życie zaczęło mi.doskwierac mój ojciec zdecydował że nie chce żebym wracała i muszę sobie dać jakoś radę sama. Moja siostra zaczęła tam mieszkać z dziecmi i nie było już dla mnie miejsca. Mimo wszystko ze mama mnie zawsze wyręczała itd rodzina miała mnie za silną kobietę. " Ty zawsze byłaś pyskata,dasz sobie że wszystkim radę, przecież nawet prawo jazdy zrobiłaś". Faktycznie byłam pyskata i "twarda" bo tak byłam niestety nauczona. Takimi emocjami jak złość okazywać wszystko. Nie umiałam płakać. To przecież dla słabych w moim mniemaniu na tamten czas było. Emocje się kumulowały a ja się robiłam coraz bardziej miękka aż się załamałam. Moj rodzinny dom nie należał do udanych. Moja mama z tego co pamiętam zawsze krzyczała na wszystkie dzieci ponieważ ciężko jej było bo gdy mając 4 dzieci ojciec leżał przez prawie całe moje dzieciństwo w pokoju bo miał depresję. Nic z tym nie robił, nie pracował ale też się nie leczył. Mama pracowała i swoje frustrację na nas przelewała. Ojciec miał wszystko gdzieś że względu na swoje trudne dzieciństwo tak sądzę. Gdy byłam nastolatką moja starsza siostra zaczęła chorować na schizofrenię. Rodzice w ogóle jej nie prowadzali.nigdzie ani do psychologa ani psychiatry. Po co ich zdaniem ma brać leki. X razy była w szpitalu. Ja jako 16 latka ja namawiałam na szpital i przekonałam nie rodzice..bo już naprawdę była w strasznym stanie..teraz to pamiętam i aż serce mi.peka jak to sobie przypominam. Następnie druga siostra porzucona z 3. małych dzieci także zachorowała na schizofrenię. Brat żyje w toksycznym związku z żoną która ma obsesję na jego punkcie i żyje pod jej pantoflem i nie może kiwnąć palcem bez jej zgody. Ojciec ciągle jest w depresji i każdemu pokazuje filmiki na YouTube jak wyjść z depresji oglądając buddyjskich mnichow i że chemia w jedzeniu go do tego stanu doprowadzila i cała naszą rodzinę. Na tą chwilę największy mam lęk o to czy nie zachoruje na schizofrenię. Skoro moje dwie siostry są chore to myślę że mogłabym też..i ciągle się tego boje:(((((
Lepiej nie myśleć o tym nad czym nie mamy kontroli ale nie nic nie wskazuje na to żebyś miała mieć schizofrenię. Wiesz co twoje problemy wynikają też na pewno z toksyczności całości rodziny, silnego powiązania z nią. Pewnie trzeba zrobić z tym porządek i tu ci może pomóc w tym terapia. A co do lęków o schizofrenie to polecam materiały forumowe materia-zaburzenia-kowe-nerwica-depresja-rozwoj.html i dovivicka odburzanie-wed-divovica.html
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Romi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 5 lutego 2020, o 21:10

9 lutego 2020, o 18:22

Dziękuję za odpowiedź. Jeśli chodzi bo terapię to mam za sobą rok spedzony w gabinecie. Niestety moja psycholog średnio mi pomogła.. więcej mi pomogły filmiki z YouTube niż ona. Nawet przysporzyła mi kilka nowych obaw. Ciągle chciała przerabiać moje życie a ja z sesji na sesje dalej miałam lęki. Wkońcu straciła pomysły i zaczęła namawiać na tabletki chociaż wiedziała że mam obawy z nimi związane i daje rady bez póki co. Źle trafiłam. I to już drugi raz bo o pierwszej nawet mi się nie chce pisać bo wyszłam zalana łzami i pani tylko skwitowała że widzi że cierpię. Tak jak pisałeś. Będę tutaj zaglądać i będę słuchać nagrań i przede wszystkim pracować nad sobą :)
ODPOWIEDZ