Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witajcie! Szukam pomocy - przeczytajcie moją historię...

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Haczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 22 marca 2018, o 15:44

25 marca 2018, o 14:42

Od czego zacząć. Może od tego, że mam na imię Tomek i mam 28 lat. Od małego, moim hobby był sport w każdej postaci. Grałem w piłkę, tenisa, jeździłem na rowerze, spedzałem całe dnie na zewnątrz i było to dla mnie największą przyjemnością. Spędzanie czasu ze znajomymi przez sport to coś co napawało mnie radością i pomagało odreagować późniejsze stresy wywołane szkolą gimnazjalną, licealną, następnie studiami. Tutaj trzeba powiedzieć stop. Odkąd poszedłem na studnia, czasu na sport było coraz mniej. Jeszcze wracając trochę wstecz – moim drugim hobby były komputery i gry. Siedziałem przed komputerem dosyć sporo, szczególnie po szkole licealnej w której zajawiłem się na pewną grę i zdarzało się siedzieć wiele wiele godzin. Poznalem też dzięki temu inne osoby grajace w sieci i nawet nie raz się spotkaliśmy w innych miastach Polski. Też dobrze to wspominam. Wracając do czasów studiów, poznałem na roku dziewczynę, która bardzo mi się spodobała, która spełniała wszystkie moje kryteria odnośnie fizyczności, bo była wysportowana, miała niezłą figurę – dbała o siebie. Sferę psychiczną – charakter miała jednak bardzo ciężki. Mimo wszystko udało nam się rozpocząć wspólny związek. Były wzloty i upadki. Kiedy było dobrze, byłem szczęśliwy. Ona zawsze chciała mnie zmieniać i chciała, żebym był taki jak jej się to wyobrazało. Ciągle jej coś we mnie przeszkadzało, ciągłe zakazy wychodzenia ze znajomymi na piwko, a co gorsza na sport. Bardzo było mi z tym źle, ale mówiła, żebym dorosnął, więc sie pogodziłem z faktem, że sport jest raz na trzy miesiące. Znajomi o mnie zapomnieli prawie, że, bo wiedzieli, że się nie zgodzę na wyjście, że mnie dziewczyna nie puści. Moja psychika cierpiała na każdym kroku, dzień w dzień. Mimo wszystko ja – Tomek – godziłem się jak idiota na wszystko...Jak się okazało dla mnie, był to bardzo toksyczny związek, w ktorym wytrwałem uwaga...8 lat. Przez ostatni rok, rozstawałem się z nią w bardzo, ale to bardzo ciężkich warunkach kilka razy. Wszystkie próby niestety były kiepskie, gdyż ja – Tomek – zgadzałem się na powroty. Moja psychika już była totalnie wykończona, a ja debil – zgadzałem się, na to by do tego powracać. Z sentymentu, z miłości, która kiedyś była...niestety wracałem i żałowałem za kazdym razem. W końcu rozstałem się na dobre w tym roku, ale to co jest mi obecnie, nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Czuję się fatalnie...poniże opisuję całą chorobę.
Przejdę jednak do sedna sprawy. Mój problem pojawił się dokładnie ok 10 miesięcy temu - przełom kwietnia/maja. Spróbowalismy w weekend majowy wyjechać odpocząć i naładować wspólnie baterie. Wyjechaliśmy nad morze, spędzilismy tam miło czas, było ciepło, ale cholernie wietrznie. Nie wziąłem ze sobą żadnej czapki. Przewiało mi głowę jak jasny gwint.Po dwóch tygodniach od powrotu, zaczęła mnie boleć głowa. Miałem pełny nos i zatoki więc rozpocząłem kurację ibuprom zatoki ok. Tygodnia. Nie pomagało. Ból głowy był prawostronny i sięgał czubka głowy. Powodował u mnie niepokój i obawy przed czymś poważniejszym – guz. Dostałem zawrotów głowy, zaczęły się bóle w klatce piersiowej – serce – wydawało mi się od razu, że to zawał, zator żylny. I tak kręciło mi się w głowie, że w końcu poszedłem do lekarza POZ, który zlecił mi RTG zatok. Oprócz skrzywienia przegrody nosowej, miałem lekko zajętą jedną zatokę, ale lewą, a ból głowy miałem po prawej stronie. Więc...znów niepokój – teraz to na pewno coś poważnego. Lekarz zlecił mi wizytę u neurologa. Poszedłem, neurolog wypisała RMI głowy. W październiku 2017 – dotrwałem jakoś do tego czasu, zrobiono mi RMI głowy i wykryto tylko znów zatoki, zajęte – niewyleczone do końca, zatem poszedłem do laryngologa, który wypisał mi leki na zatoki i ....już po wynikach z RMI głowa przestała mnie boleć jak rękał odjął, a po opinii lekarza w ogóle było perfekcyjnie.
W czerwcu zacząłem biegać, miałem nadwagę, jeżeli się nie mylę ważyłem ok. 80 kg, przy wzroście 180 cm. Brzuszek spory, przy moim kształcie kręgosłupa to też ten brzuszek był taki sporawy dość.
Do października cały czas biegałem i odżywiałem się bardzo dobrze, miałem dietę i oprócz bolów głowy nie było mi nic. Otóż po zrobieniu rezonansu, kilka tygodni później, zacząłem się martwić, ze niepotrzebnie zażywałem tak dużo tego ibupromu na te zatoki, mogłem spokojnie jakoś to przetrzymać przecież, żałowałem tych leków, przecież niszczą żołądek...Jeszcze w październiku na początku przy jednym ze spotkań ze znajomymi po grillu, nad ranem jak wstałem było mi niedobrze, czułem się nieswojo jakoś.Mdliło mnie i myślenie o jedzeniu i piciu mnie odrzucało. Myślałem – pewnie - przesadziłem z alko - choć starałem się dużo nie pić ze względu na dietę i bieganie. Schudłem do ok. 74kg. Zaczął pobolewać mnie żołądek. Odpocząłem kilka tygodni bez alkoholu, pojechałem z pracy na wyjazd, gdzie oczywiście był alkohol. W jeden dzień wypiłem 4 piwka – czułem sie super następnego dnia. W drugi dzień wypiłem 4 piwka + kilka kieliszków. Czułem się super z samego rana po wstaniu, ale nagle w drodze na spotkanie, w taksówce rozbolał mnie bardzo brzuch i zaczęło kręcić po jelitach jak nie wiem co więc jak tylko dojechałem na miejsce to od razu poleciałem do toalety, gdzie dostałem masakrycznej biegunki, a po niej przez cały dzień puszczałem tony gazów. Do końca dnia już byłem wykończony fizycznie i psychicznie, a tu jeszcze powrót i to powrót do rzeczywistości czyli walki z nieudanym związkiem.
Przestraszyłem się, że przeholowałem. W listopadzie zdarzyło mi się wypić czasem jedno czy dwa piwa i za każdym razem przed piciem miałem obawę, że mi coś następnego dnia będzie – i było. Bolał mnie żołądek i co najgorsze jelita. Miałem uczucie, że z lewej strony pod żebrami po wypróżnieniu mam dyskomfort. Dokładnie 6 grudnia czyli w mikołaja, nie dojechałem do pracy, brzuch po przebudzeniu bolał mnie przeokropnie, mdliło mnie, nie moglem nic zjeść do południa. Poszedłem do lekarza i lekarz dotknąl mnie w okolicach żołądek i powiedział coś takiego ‘’uuuuu’’.... zlecił mi gastroskopię (termin luty 2018) i kazał zażywać Emanerę – nie przeczytałem nawet ulotki tylko wziąlem kilka pastylek przez kilka dni i rzuciłem to, jak ją zobaczyłem i na co to wszystko jest. Od tamtej pory od wizyty u lekarza, zaczęło mnie boleć lewa część żeber o nieskasyfikowanym umiejscowieniu, raz dolne żebro, raz na wysokosci mostka – wszystko zawsze po lewej stronie.
Oczywiście od tego momentu zacząłem żyć w strachu i lęku przed ciężką chorobą związaną z odżywianiem się. Poszedłem do innego lekarza który stwierdził, że to też może być nerwoból od kręgosłupa, w końcu mam skoliozą prawostronną i mogłem sobie uszkodzić nerwy przez bieganie i mi uciska na lewe żebra. Od grudnia, odwiedziłem 10 razy więcej lekarzy niż przez całe moje życie.
Rozpocząłem rehabilitację od stycznia, która trochę jakby zmniejszyła moje odczucie bólu lewej częsci żeber. Starałem się o tym nie myśleć, ale kiedy tylko wracałem do mojej dziewczyny, od razu bolał mnie brzuch i żebra. Kręciło mi się w głowie i nic mi się nie chciało, zacząłem mieć myśli, że nie dożyję następnego dnia, a, że ona cały czas mówiła, że sobie to wszystko wkręcam i mnie dołowała swoim zachowaniem. Nie chciałem opierać się na jej „trosce” już dalej. Postanowiłem się z nią rozstać raz na zawsze, a, że zrobiłem to bardzo stanowczo, choroba udzieliła się jej i mnie zaczęła postępować. Zacząłem , zyć w takim stresie i lęku w jakim jeszcze nigdy nie byłem. Bałem się o nią i o siebie. Zawsze byłem na jej zawołanie i na jej płacz czy potrzebę więc po prostu przez ostatnie 3 miesiące dla mojej psychiki była to katorga. Mieliśmy założyć rodzinę i zamieszkać w nowym mieszkaniu. Mieliśmy plany na wspólne życie, ale wszystko się posypało. Nie mógłbym z nią żyć, ani ona ze mną. Bylibysmy psychicznymi wrakami a w dodatku z fizycznymi bólami. To była najlepsza moja decyzja jaką mogłem zrobić. Bardzo mnie to podniosło na duchu, że uwolniłem się od tego zła. Ale niestety nie uwolniłem się od bólu fizycznego. Większość rzeczy, które robiłem, robiłem z nią. Nie mam za bardzo, gdzie i z kim wyjść, z kim porozmawiać, co robić ze sobą. Wszystko kręciło się wokół niej, a ja zostałem właściwie z niczym.
Wróćmy do badań i do moich cierpień.... Zrobiłem gastroskopię prywatnie, bo nie mogłem wytrzymać nerwowo do terminu na NFZ. Bolał mnie żołądek i lewe żebro, miałem mdłości, mniej jadłem, dieta lekkostrawna zarzucona i było w miarę ok – do wytrzymania. Nie miałem biegunek ani zaparć, nie miałem problemów z jelitami. Gastroskopia wyszła bardzo dobrze prócz tego, że wyszla i bardzo niewielka przepuklina rozworu przełykowego. Za trzy dni miałem wszystkie objawy tej przepukliny. Miałem potworne mdłosci, zgagę (pierwszy raz w życiu!), ssanie w żołądku, przelewanie w brzuchu. Normalnie tragedia, nie myślałem nawet o tym, żeby się napić alkoholu, bo chyba bym padł od razu śmiertelnie. Obraz choroby całkowicie zasłonił mi dalsze funkcjonowanie. Poczułem, że jestem poważnie na coś chory, bo przecież nikt nie potwierdził mi tego bolącego w dodatku żebra.
No i zaczęło się kilka dni później. Zaczęły mnie boleć jelita i przypomniałem sobie o tym zdarzeniu z października z wyjazdu, że mnie przeleciało po alkoholu i od tej pory mam cały czas ściśnięty lewy bok i ból całego brzucha. Jest cały czas napęczniały, mam gazy połączone z bólem, okropnym bólem, że nie mogę spać, siedzieć, leżeć (ale przecież mogę, tylko o tym cały czas myślę). Gazy mam takie, że wybudzają mnie o 5 nad ranem i muszę się wyobracać 10 razy, żeby mi coś zeszło i najczęściej lecę na kibel oddać stolec.
W obecnej chwili, bolą mnie żebra po lewej stronie i po prawej stronie – wszystko mnie boli w obrębie całego jelita grubego, przeglądnąłem wszystkie rysunki, schematy i wizualizacje i dokładnie po linii jelita grubego, boli mnie ten odcinek. Mam tam ściski, przykurcze, ukłucia z oblewaniem ciepła na twarzy i pocącymi się rekami i nogami. Zrobiłem badania na kalprotektynę met. Elisa, czyli bardzo czułą i wiarygodną i wynik mi wyszedł o połowę niższy niż norma, więc mam czarno na białym napisane, że nie mam żadnego stanu zapalnego jelita grubego, a...przeciez mnie boli wszystko w jego obrębie z tymi cholernymi żebrami.
Niestety cierpi na tym i moja rodzina i moja psychika, dr. Google przeglądnięty na wszelkie strony, a jednak mam cały czas wątpliwości, czy to nie rak, albo czy ktoś z lekarzy czegoś nie przeoczył. Nie potrafię o niczym myśleć od momentu wstania z rana do momentu zaśnięcia. Mam takie chwile, że się wkurw**m na siebie i mówie, ty idioto to wszystko twoja psychika, ale potem ten brzuch mnie tak zaczyna boleć, że nie wiem jak mam w to uwierzyć i jak to przede wszystkim wyleczyć. Nigdy nic mnie tak bardzo nie bolało. Miałem nawet PRAWDZIWE zapalenie trzustki po chorobie zakaźniej 8 lat temu i nawet to mnie nie bolało, a miałem przekroczone normy trzustkowe kilkadziesiąt krotnie. 3 tygodnie w szpitalu, schudłem 10 kg w tydzień i żyłem dalej. A teraz schudłem chyba już z nerwów 6kg w ciągu 3 miesiecy i ważę 68 kg. (Swoją drogą tyle to chciałem ważyć po bieganiu i mieć znów formę z przed studiow). Niestety to, że ważę tak mało teraz mnie martwi także, to że mnie boli jak jasny pieron brzuch/jelito/żoładek/żebra z lewej i z prawej nie daje mi spokoju w realizowaniu się. W dodatku kręgosłup od góry do dołu, szczegolnie w samiutkim krzyżu i w odcinku piersiowym tez mnie boli, czasem mocniej czasem mniej. Czasem nie mogę ruszać nogami, bo tak wydaje mi się, że mnie boli, a czasem jest ok. Oczywiście dolny odcinek krzyżowy to przecież pewność, że mam coś z jelitami, bo takie są powiazania, a odcinek piersiowy od tej mikro przepukliny rozworu przełykowego. Wszystko się przecież zgadza...
Z pracą mam z tego powodu problemy, nie słucham innych i tego co do mnie mówią, proszę ich o powtórzenie po czym znów ich nawet nie słucham i próbuję kminić po swojemu jakąś ogólną wypowiedź, żeby nie pomyśleli, że jestem jakiś dziwny. Ból tych żeber jest nawet przy głębszym wdechu, wtedy najbardziej się nasila ból żebra z lewej strony i powoduje takie uczucie ścisku na samym końcu. Chciałem zmienić w swoim życiu także obecnie pracę, chodzę na dodatkowe kursy IT, ale tam też bardzo ciężko jest mi się skupić, w dodatku wydałem na to kupę pieniędzy i chcę to zrealizować, ale podświadomie cały czas mówię sobie, że jestem chory na te jelita i nic mnie już dobrego nie czeka. Nie założę rodziny, bo panna mnie nie zechce, bo mnie przecież non stop brzuch boli, ciągle narzekam i myślali jestem, gdzieś hen daleko i przed oczami mam tylko dr. Google i nowe dolegliwości.
Rok temu jeszcze byłem o tej porzy fizycznie zdrowy. Jasny szlag. Każdego przecież czasem zaboli głowa, brzuch, czasem nawet krew z nosa poleci, czasem przecież może mdlić, czasem może przecież boleć kręgosłup, czasem nie można się normalnie wypróżnić, albo tam coś zaboli, bo przecież naszą zmorą cywilizacyjną są hemoroidy.

Czuję się totalnie wypompowany, z negatywnymi myślami, z chęciami na zmianę na lepsze, ale za chwilę mówię, sobie – przecież się nie da – boli cię brzuch tak bardzo, że nie masz czego już oczekiwać dobrego i przyjemnego od życia.
Chcę mi się płakać często, ale trzymam to w sobie. Najczęściej jest to rano i po południu. Najgorzej jak jestem sam. Mam lęki przez kilkanaście sekund. Nie jestem w stanie tego opisać chyba słowami. Wewnętrzny niepokój i nie wiesz co masz ze sobą zrobić. Za chwilę jednak jest lepiej. Są dni kiedy jest delikatnie lepiej, ale są takie kiedy cały dzień brzuch mnie molestuje i nie daje o sobie zapomnieć....
Co uważacie? Co powienien robić? Co o tym wszystkim myślicie i czy naprawdę moje objawy to zaburzenia psychiczne? Idę do psychiatry – postanowiłem poddać się też opinii specjalisty. Ale od kilku tygodni przyglądałem się wam na tym forum i widzę w was nadzieję. Widzę, że wiele rzeczy wielu z was się takich samych działo i jakoś to przetrwaliście i wróciliście do normalności. Tylko to jelita bolą mnie tak, jakbym miał tam kamienie i ściskają mnie w całym brzuchu.
Liczę na waszą pomoc nie ukrywam bardzo. Liczę, że pokażecie mi coś i uświadomicie mój stan i co czytać, co robić, w co wierzyć...
Sidorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 26 marca 2018, o 18:56

27 marca 2018, o 20:42

Miałam podobnie, parę miesięcy temu ból brzucha okropny, wątroba i żołądek, wogle ból rwy kulszowej i bóle mięśni, szukanie przyczyn nie powiodly się, badania jak na 32 latkę wzorowe. Dopiero gdy zaczęłam cierpieć z powodu bezsenności i myśli natretnych zrozumiałam, że objawy wszelkich chorób były objawami somatycznymi. Nie daj się wkręcac w choroby... Bo potem dojdą inne objawy nerwicy, lęków.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

28 marca 2018, o 08:27

Witaj.
Tomek nie wyszukuje sobie aby chorób.Ciezko potem się ogarnąć.
Ten cały związek podniszczył Twoja psychikę.Tyle lat to długo.Ja tkwiąc 3 lata miałam nerwy zszarpane na Maxa.

Musisz odbudować to co straciłeś.Zacznij od nowa uprawiać sport i spotykać się ze znajomymi.
Wycisz emocje i działaj :friend:
Nie wyolbrzymiajtego co się dzieje z Tobą i będzie dobrze.
Mówiłeś że przy 180cm wzrostu ważyłeś 80kg i to nadwaga?Ja wątpię w to 😁
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

28 marca 2018, o 10:12

Pewnie chodzi o oponę ;),jest masę w miarę szczupłych gości z czym takim na przedzie, wygląda to słabo, już lepiej tłuste grubasy wyglądają bo tworzą w miarę regularny walec czy beczkę,
Do tego pewnie przodopochylenie miednicy,sflaczałe mięśnie brzucha, które jeszcze uwypuklają ten brzuch.

To na luzie da się skorygować,ale musisz znaleźć dobrego fizjoterapeutę, sam to tylko większą krzywdę sobie możesz zrobić,
bieganie bez przygotowania to proszenie się o kontuzje i jeszcze więcej będziesz miał problemów,tym razem realnych.
Haczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 22 marca 2018, o 15:44

28 marca 2018, o 11:45

Cześć, dzięki za odpowiedź. Od razu wasze wypowiedzi mnie podniosły na duchu i pojawił się u mnie uśmiech...szczery uśmiech :-)

Jesteście wspaniali! ;thx ;thx ;thx
Sidorka pisze:
27 marca 2018, o 20:42
Miałam podobnie, parę miesięcy temu ból brzucha okropny, wątroba i żołądek, wogle ból rwy kulszowej i bóle mięśni, szukanie przyczyn nie powiodly się, badania jak na 32 latkę wzorowe. Dopiero gdy zaczęłam cierpieć z powodu bezsenności i myśli natretnych zrozumiałam, że objawy wszelkich chorób były objawami somatycznymi. Nie daj się wkręcac w choroby... Bo potem dojdą inne objawy nerwicy, lęków.
Dokładnie, poszukiwania mojego bólu lewego żebra przeszły najpierw na żołądek, a następnie na jelitowe dolegliwości i okropnie skurczowe/zaciskające bóle. Wszystkie wyniki wyszły mi naprawdę wzorowo. Doszły lęki i te natrętne myśli więc pora powiedzieć temu stop, puknąć się w głowę i przestać zwracać uwagi na bóle i sygnały jakie co chwila wysyła do mnie ciało, a mój mózg to łyka jak pelikan.

Zamierzam skupić się jak najbardziej na przyjemnych rzeczach, zająć umysł i ręce tym, czego mój mózg się najbardziej boi, bo śmie mi mówić, że coś mi się przez to stanie. Nic się nie stanie. Dwa dni temu wziąłem piłkę do rąk, pobiegałem, pograłem chwilę, wczoraj przenosiłem ciężkie rzeczy i jednak się udało bez skutków ubocznych. Chcę przekonać mój mózg do tego, że to jest chwilowa niedyspozycja, może i dłuższa, ale jednak nie na stałe. Zaczynam słuchać ludzi i skupiać się na ich mowie i słowach. To nie czas zawracać sobie głowę chorobami! ;ok Myślenie pozytywne na pewno da miłe efekty :-)

Sidorka, a Ty jakoś sobie poradziłaś z tymi dolegliwościami somatycznymi? Nie zwracanie uwagi dało pozytywne efekty?
Iwona29 pisze:
28 marca 2018, o 08:27
Witaj.
Tomek nie wyszukuje sobie aby chorób.Ciezko potem się ogarnąć.
Ten cały związek podniszczył Twoja psychikę.Tyle lat to długo.Ja tkwiąc 3 lata miałam nerwy zszarpane na Maxa.

Musisz odbudować to co straciłeś.Zacznij od nowa uprawiać sport i spotykać się ze znajomymi.
Wycisz emocje i działaj :friend:
Nie wyolbrzymiajtego co się dzieje z Tobą i będzie dobrze.
Mówiłeś że przy 180cm wzrostu ważyłeś 80kg i to nadwaga?Ja wątpię w to 😁
Dzięki za odpowiedź Iwona. Twoja wypowiedź podbudowała mnie, że nie tylko ja jedyny jestem na tym świecie ze swoimi problemami.
Podniszczał mnie ten związek dzień po dniu od wielu wielu miesięcy, ale to już koniec, zamknięty dział, staram się już całkowicie puścić przeszłość w niepamięć, zapomnieć o tym co było i żyć tym co jest obecnie i z tego się cieszyć ;-)
zdravko pisze:
28 marca 2018, o 10:12
Pewnie chodzi o oponę ;),jest masę w miarę szczupłych gości z czym takim na przedzie, wygląda to słabo, już lepiej tłuste grubasy wyglądają bo tworzą w miarę regularny walec czy beczkę,
Do tego pewnie przodopochylenie miednicy,sflaczałe mięśnie brzucha, które jeszcze uwypuklają ten brzuch.

To na luzie da się skorygować,ale musisz znaleźć dobrego fizjoterapeutę, sam to tylko większą krzywdę sobie możesz zrobić,
bieganie bez przygotowania to proszenie się o kontuzje i jeszcze więcej będziesz miał problemów,tym razem realnych.
Haha dokładnie wyglądało to słabo, mogłem sobie siedząc położyć kubek na brzuchu/przeponie i jakoś się nie przewracał, więc trochę ten kształt mojej sylwetki był nie taki jak ja bym tego chciał ;-)
Teraz z nerwów to brzuszek robi się jak za młodości hehe :-D Z dwojga złego to jest jakiś pozytyw :-P
Awatar użytkownika
Estersis
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 198
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39

28 marca 2018, o 11:59

Powiem tak: 8 lat noszenia sie z zamiarem zakonczenia malzenstwa, rozstania i powroty, po powrotach odczucie ze nie da sie nic zmienic....rozwod....2 lata biegani po specjalistach bo pewnie jestem smiertelnie chora....badania ok. Kilka guzkow na tarczycy i kilka niedokrwien w glowie. W tym wieku/moim/norma. Lekarze mowia ze bez obaw. Po dwoch latach szarpania diagnoza kardiologa: pani ma nerwice lekowa....i jestem tu. Wsrod wspanialych weazliwych ludzi sluzacych wsparciem. Dziekuje ze jestescie.....
Zatem kolego zaciskaj pas i trenuj. Tym razem cwiczyc bedziesz emocje i nerwe by schudla
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

28 marca 2018, o 12:05

Haczek pisze:
28 marca 2018, o 11:45
Cześć, dzięki za odpowiedź. Od razu wasze wypowiedzi mnie podniosły na duchu i pojawił się u mnie uśmiech...szczery uśmiech :-)

Jesteście wspaniali! ;thx ;thx ;thx
Sidorka pisze:
27 marca 2018, o 20:42
Miałam podobnie, parę miesięcy temu ból brzucha okropny, wątroba i żołądek, wogle ból rwy kulszowej i bóle mięśni, szukanie przyczyn nie powiodly się, badania jak na 32 latkę wzorowe. Dopiero gdy zaczęłam cierpieć z powodu bezsenności i myśli natretnych zrozumiałam, że objawy wszelkich chorób były objawami somatycznymi. Nie daj się wkręcac w choroby... Bo potem dojdą inne objawy nerwicy, lęków.
Dokładnie, poszukiwania mojego bólu lewego żebra przeszły najpierw na żołądek, a następnie na jelitowe dolegliwości i okropnie skurczowe/zaciskające bóle. Wszystkie wyniki wyszły mi naprawdę wzorowo. Doszły lęki i te natrętne myśli więc pora powiedzieć temu stop, puknąć się w głowę i przestać zwracać uwagi na bóle i sygnały jakie co chwila wysyła do mnie ciało, a mój mózg to łyka jak pelikan.

Zamierzam skupić się jak najbardziej na przyjemnych rzeczach, zająć umysł i ręce tym, czego mój mózg się najbardziej boi, bo śmie mi mówić, że coś mi się przez to stanie. Nic się nie stanie. Dwa dni temu wziąłem piłkę do rąk, pobiegałem, pograłem chwilę, wczoraj przenosiłem ciężkie rzeczy i jednak się udało bez skutków ubocznych. Chcę przekonać mój mózg do tego, że to jest chwilowa niedyspozycja, może i dłuższa, ale jednak nie na stałe. Zaczynam słuchać ludzi i skupiać się na ich mowie i słowach. To nie czas zawracać sobie głowę chorobami! ;ok Myślenie pozytywne na pewno da miłe efekty :-)

Sidorka, a Ty jakoś sobie poradziłaś z tymi dolegliwościami somatycznymi? Nie zwracanie uwagi dało pozytywne efekty?
Iwona29 pisze:
28 marca 2018, o 08:27
Witaj.
Tomek nie wyszukuje sobie aby chorób.Ciezko potem się ogarnąć.
Ten cały związek podniszczył Twoja psychikę.Tyle lat to długo.Ja tkwiąc 3 lata miałam nerwy zszarpane na Maxa.

Musisz odbudować to co straciłeś.Zacznij od nowa uprawiać sport i spotykać się ze znajomymi.
Wycisz emocje i działaj :friend:
Nie wyolbrzymiajtego co się dzieje z Tobą i będzie dobrze.
Mówiłeś że przy 180cm wzrostu ważyłeś 80kg i to nadwaga?Ja wątpię w to 😁
Dzięki za odpowiedź Iwona. Twoja wypowiedź podbudowała mnie, że nie tylko ja jedyny jestem na tym świecie ze swoimi problemami.
Podniszczał mnie ten związek dzień po dniu od wielu wielu miesięcy, ale to już koniec, zamknięty dział, staram się już całkowicie puścić przeszłość w niepamięć, zapomnieć o tym co było i żyć tym co jest obecnie i z tego się cieszyć ;-)
zdravko pisze:
28 marca 2018, o 10:12
Pewnie chodzi o oponę ;),jest masę w miarę szczupłych gości z czym takim na przedzie, wygląda to słabo, już lepiej tłuste grubasy wyglądają bo tworzą w miarę regularny walec czy beczkę,
Do tego pewnie przodopochylenie miednicy,sflaczałe mięśnie brzucha, które jeszcze uwypuklają ten brzuch.

To na luzie da się skorygować,ale musisz znaleźć dobrego fizjoterapeutę, sam to tylko większą krzywdę sobie możesz zrobić,
bieganie bez przygotowania to proszenie się o kontuzje i jeszcze więcej będziesz miał problemów,tym razem realnych.
Haha dokładnie wyglądało to słabo, mogłem sobie siedząc położyć kubek na brzuchu/przeponie i jakoś się nie przewracał, więc trochę ten kształt mojej sylwetki był nie taki jak ja bym tego chciał ;-)
Teraz z nerwów to brzuszek robi się jak za młodości hehe :-D Z dwojga złego to jest jakiś pozytyw :-P
Luzik :friend:
Od tego wzajemnie jesteśmy by sobie pomóc.
Działaj kolego i zostaw w tyle to co było przykre i niewygodne.
Jesteś silny więc poradzisz sobie.Studiuj materiały i posty.
Nie analizuje dolegliwości i gdzie Cię szczyka a mówię z doświadczenia,Że aby się wtedy pogrążasz ;,,

A sylwetkę odzyskasz.Sport i chęci i będzie git ;ok
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

28 marca 2018, o 12:26

Haczek Witaj na forum , opisałeś dokładnie wszystkie moje objawy z przed pięciu lat .
Nie masz żadenej choroby fizycznej ani psychicznej , masz zaburzenie emocjonalne tak zawana nerwica .
Ona uderza na lewą stronę ciała bo lewa strona jest słabsza u człowieka , tak pozniej to już rozchodzi się wszędzie wszystko boli ... a tak naprawdę to choruje tylko i wyłącznie stan emocjonalny , zaburzenie to tak choroba duszy , ciesz się że znalazłeś forum , ja dzięki pracy nad sobą i wsparciu , pożegnałam nerwicę jakoś pół roku temu , nie mam żadnych objwów somatycznych ani psychicznych . Tobie też się uda , ale lecz to co choruje :cm
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Haczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 22 marca 2018, o 15:44

28 marca 2018, o 14:51

schanis22 pisze:
28 marca 2018, o 12:26
Haczek Witaj na forum , opisałeś dokładnie wszystkie moje objawy z przed pięciu lat .
Nie masz żadenej choroby fizycznej ani psychicznej , masz zaburzenie emocjonalne tak zawana nerwica .
Ona uderza na lewą stronę ciała bo lewa strona jest słabsza u człowieka , tak pozniej to już rozchodzi się wszędzie wszystko boli ... a tak naprawdę to choruje tylko i wyłącznie stan emocjonalny , zaburzenie to tak choroba duszy , ciesz się że znalazłeś forum , ja dzięki pracy nad sobą i wsparciu , pożegnałam nerwicę jakoś pół roku temu , nie mam żadnych objawów somatycznych ani psychicznych . Tobie też się uda , ale lecz to co choruje :cm
Witaj schanis22,
Całe internety przeszukane, i w końcu jest ktoś kto miał takie same objawy jak ja :-) To dziwne, ale jest mi od razu lepiej ;-) <razy>

Bardzo się cieszę, że znalazłem to forum i was, że w końcu jest szansa, żeby pracować nad sobą w odpowiednim kierunku. Będę się wdrażał w materiały, które są dostępne tutaj i się uczył samego siebie, bo o to chyba głównie chodzi.

Zagubiłem się i pora się odnaleźć...:)
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

28 marca 2018, o 15:21

Haczek pisze:
28 marca 2018, o 11:45
Haha dokładnie wyglądało to słabo, mogłem sobie siedząc położyć kubek na brzuchu/przeponie i jakoś się nie przewracał, więc trochę ten kształt mojej sylwetki był nie taki jak ja bym tego chciał ;-)
Teraz z nerwów to brzuszek robi się jak za młodości hehe :-D Z dwojga złego to jest jakiś pozytyw :-P
Nie wiem od czego to się robi,pewnie nie chodzi o głowę, ale o tryb życia ,jakieś zaburzenia przemiany materii plus zła dieta, fakt, ze przemiana materii może siąść od głowy ;).

Tyle masz dobrze, ze jak Ci powiedzą,nic Ci nie jest to zdrowiejesz szybko, czyli tak jak ja, pół roku brzuch nawala czy pod prawym żebrem, po diagnozie na 2 dzień nic nie boli,
teraz mnie boli jakby serce czasem, ale w dupie to mam, albo ono albo ja :D.
Sidorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 26 marca 2018, o 18:56

28 marca 2018, o 21:04

Haczek pisze:
28 marca 2018, o 11:45
Cześć, dzięki za odpowiedź. Od razu wasze wypowiedzi mnie podniosły na duchu i pojawił się u mnie uśmiech...szczery uśmiech :-)

Jesteście wspaniali! ;thx ;thx ;thx
Sidorka pisze:
27 marca 2018, o 20:42
Miałam podobnie, parę miesięcy temu ból brzucha okropny, wątroba i żołądek, wogle ból rwy kulszowej i bóle mięśni, szukanie przyczyn nie powiodly się, badania jak na 32 latkę wzorowe. Dopiero gdy zaczęłam cierpieć z powodu bezsenności i myśli natretnych zrozumiałam, że objawy wszelkich chorób były objawami somatycznymi. Nie daj się wkręcac w choroby... Bo potem dojdą inne objawy nerwicy, lęków.
Dokładnie, poszukiwania mojego bólu lewego żebra przeszły najpierw na żołądek, a następnie na jelitowe dolegliwości i okropnie skurczowe/zaciskające bóle. Wszystkie wyniki wyszły mi naprawdę wzorowo. Doszły lęki i te natrętne myśli więc pora powiedzieć temu stop, puknąć się w głowę i przestać zwracać uwagi na bóle i sygnały jakie co chwila wysyła do mnie ciało, a mój mózg to łyka jak pelikan.

Zamierzam skupić się jak najbardziej na przyjemnych rzeczach, zająć umysł i ręce tym, czego mój mózg się najbardziej boi, bo śmie mi mówić, że coś mi się przez to stanie. Nic się nie stanie. Dwa dni temu wziąłem piłkę do rąk, pobiegałem, pograłem chwilę, wczoraj przenosiłem ciężkie rzeczy i jednak się udało bez skutków ubocznych. Chcę przekonać mój mózg do tego, że to jest chwilowa niedyspozycja, może i dłuższa, ale jednak nie na stałe. Zaczynam słuchać ludzi i skupiać się na ich mowie i słowach. To nie czas zawracać sobie głowę chorobami! ;ok Myślenie pozytywne na pewno da miłe efekty :-)

Sidorka, a Ty jakoś sobie poradziłaś z tymi dolegliwościami somatycznymi? Nie zwracanie uwagi dało pozytywne efekty?
Iwona29 pisze:
28 marca 2018, o 08:27
Witaj.
Tomek nie wyszukuje sobie aby chorób.Ciezko potem się ogarnąć.
Ten cały związek podniszczył Twoja psychikę.Tyle lat to długo.Ja tkwiąc 3 lata miałam nerwy zszarpane na Maxa.

Musisz odbudować to co straciłeś.Zacznij od nowa uprawiać sport i spotykać się ze znajomymi.
Wycisz emocje i działaj :friend:
Nie wyolbrzymiajtego co się dzieje z Tobą i będzie dobrze.
Mówiłeś że przy 180cm wzrostu ważyłeś 80kg i to nadwaga?Ja wątpię w to 😁
Dzięki za odpowiedź Iwona. Twoja wypowiedź podbudowała mnie, że nie tylko ja jedyny jestem na tym świecie ze swoimi problemami.
Podniszczał mnie ten związek dzień po dniu od wielu wielu miesięcy, ale to już koniec, zamknięty dział, staram się już całkowicie puścić przeszłość w niepamięć, zapomnieć o tym co było i żyć tym co jest obecnie i z tego się cieszyć ;-)
zdravko pisze:
28 marca 2018, o 10:12
Pewnie chodzi o oponę ;),jest masę w miarę szczupłych gości z czym takim na przedzie, wygląda to słabo, już lepiej tłuste grubasy wyglądają bo tworzą w miarę regularny walec czy beczkę,
Do tego pewnie przodopochylenie miednicy,sflaczałe mięśnie brzucha, które jeszcze uwypuklają ten brzuch.

To na luzie da się skorygować,ale musisz znaleźć dobrego fizjoterapeutę, sam to tylko większą krzywdę sobie możesz zrobić,
bieganie bez przygotowania to proszenie się o kontuzje i jeszcze więcej będziesz miał problemów,tym razem realnych.
Haha dokładnie wyglądało to słabo, mogłem sobie siedząc położyć kubek na brzuchu/przeponie i jakoś się nie przewracał, więc trochę ten kształt mojej sylwetki był nie taki jak ja bym tego chciał ;-)
Teraz z nerwów to brzuszek robi się jak za młodości hehe :-D Z dwojga złego to jest jakiś pozytyw :-P
Z objawami somatycznymi lepiej sobie radzę, tzn. Jak coś boli to pobili i przestanie, wiem, że to ból tak jakby wymyślony przez mózg, gorzej z myślami natretnymi u mnie, np odtwarzanie upierdliwe muzyki w głowie... I lęki z tym związane, z tym mi ciężko, ale dam radę :dres:
Haczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 22 marca 2018, o 15:44

30 marca 2018, o 17:35

Mialem o tym nie pisać, ale jednak zdecydowałem, że się tym z wami podzielę. Byłem u psychiatry na NFZ z 17 letnim stażem. Jedyna opinię jaka znalazłem na internecie o lekarce to negatywna, że sama powinna się udać do specjalisty od głowy. Trochę mnie to nawet ubawiło jeszcze przed wizytą, no ale cóż, wybrałem się na tą wizytę i choć byłem umówiony na konkretną godzinę to przyjmowała do gabinetu jak leciało a ludzi od groma. Myślę - dobry psychiatra - wysłuchuje wszystkich i daje pewnie dobre porady. Im bliżej byłem gabinetu tym dziwnym trafem coraz częściej i coraz więcej slyszlalem przybijanych pieczątek na receptach. Co pacjent to widziałem przepisane recepty na leki. W końcu przyszła moja kolej więc wchodzę i opowiadam o moich dolegliwościach zdrowotnych i o tym, że odczuwam lęki przed chorobami, a szczególnie jelit, że mam mdłości i z nerwów do tego chudnę i z tego że mam mniejszy apetyt. Powiedziałem, że badania które zrobiłem wykluczyły moje dolegliwości. Opowiedziałem o mojej historii o związku i rozstaniu i że wszystko to się działo w ostatnich kilku miesiącach.

Po tym wszystkim co powiedzialem, liczyłem na zrozumienie ze strony Pani psychiatry - pomyliłem się. Z każdym jej zdaniem stwierdzalem, że coś jest nie tak w niej samej. Reagowała tak jakby zjadła wszystkie rozumy i zaczęła obarczać mnie winą za ten zwiazek, choć nie prosiłem jej o to by oceniała ten wątek, bo przecież nie zna szczegółów dlaczego się rozstaliśmy. Zaczęła cieszyć się z naciskaniem na glupkowatosc z każdej mojej kolejnej wypowiedzi dosłownie i mowila chyba ze trzy razy "pan jest nasz" co oczywiście oznaczało, że nie widzi innego rozwiązania niż lekarstwa i łóżko w szpitalu dla chorych psychicznie. ;) Zapytałem ją o to, czy skoro twierdząc, że jestem przykładem książkowym ma jakieś rady dla mnie, jakieś sposoby rozluźnienia się, odstresowania, na co mam zwracać uwagę, gdzie szukać pomocy, porady odpowiedziała mi - Pan musi brać leki, Pan sam nic nie wskóra. Każde kolejne pytanie o to jak się nazywa moje zaburzenie nie odpowiadała tylko, że leki i koniec. Psychoterapia do zrobienia, ale jak usłyszałem tę kobietę to pomyślałem, że kurcze - jestem od tej kobiety zdrowszy na pewno w relacjach z innymi ludźmi i nie doluje ich w szczególności kiedy potrzebują wsparcia. Wsparcia nie otrzymałem i wyszedłem na początku zdołowany, ale potem rozmyślając tą wizytę stwierdziłem, że ta wizyta dała mi kopa by samemu stawić czoła moim zaburzeniom ze spotęgowaną siłą!!!!!!

Na zgagę i ssanie w żołądku mimo braku problemów natury fizycznej, bo w wynikach gastroskopii nic nie wyszło z zoladkiem, przepisała mi DEXILANT. Mówię do niej - Pani mi przepisuje IPP, a wie Pani, że skutki uboczne tego leku są tak bardzo poważne, że zamiast jednej dolegliwości wyskakuje 5 po stosowaniu go nawet przez miesiąc czasu? Stwierdzila, że skoro tutaj przyszedłem po pomoc to w takiej postaci tę pomoc otrzymam........😐

Potem zapytała mnie - chce Pan by przestało Pana najpierw boleć w okolicach zebra i ogólnie by nie odczuwal Pan bolu czy chce się Pan pozbyć wzdęć gazów i problemów jelitowych?.... Nie wiedziałem kompletnie co na takie pytanie odpowiedzieć, bo to jest leczenie lekami a ja chcę porady słowa ciepłego i zmotywowania do działania!!!!!
Przepisała mi coś takiego Amitryptylina - nawet nie wiem co to jest i nie czytam już żadnych ulotek, bo tylko mnie szlag trafia od tego, że lekarze są tacy dumni z wypisywania leków, a nie powiedzą nawet słowa o nich. Gdyby lekarz swoimi słowami przekonał mnie, że to naprawdę pomoze, że to początek dobrego i bedzie prosciej, latwiej - to bym brał - a psychiatra mówi tak - "nie wiem w sumie czy ten lek Panu pomoze, trzeba to sprawdzić na Panu. Może Pan być obolały, ospaly, mieć mocne zaparcia, suchość w gardle, a jak nie będzie działać to niech Pan weźmie dwie na raz." Powiedziałem dziękuję i wyszedłem....


Co wy moi naprawdę drodzy mili myślicie na taką służbę zdrowia NFZ?
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

30 marca 2018, o 17:55

Jak dla mnie co niektórzy lekarze sami powinni się leczyć....leki to nie wszystko.Widocznie miała w poważaniu Ciebie i innych pacjentów.

A na 100% ma coś z głową.Strach iść do takiej bo można wyjść gorzej chorym niż się weszło.

Współczuję Ci tej wizyty odbytej.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
Pawcio
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 136
Rejestracja: 29 stycznia 2017, o 14:51

30 marca 2018, o 20:51

Cześć ,
Czytałem twój post , nie przejmuj się nie ty pierwszy i nie ostatni !
Wszyscy tutaj zmagaliśmy się z podobnymi „ zjawiskami „ które produkuje nasz umysł .
Wróć do sportu , ale może spróbuj czegoś nowego ?
Może spróbuj jogi na początek ?

Ja ćwiczyłem 18 lat , siłownia , walki i po nerwicy ciężko mi było wrócić do tego samego ,
Od jakiegoś czasu trenuje jogę i naprawdę przy niektórych ćwiczeniach trzeba mocno się pospinać !
W weekendy bawię się drwala , siekiera , las , natura . ( stare powalone drzewa 😀, moja działka - jakby tu był ekolog )
Potrzebne Ci nowe bodźce , nowe sprawy , zmiana otoczenia myślowego .
Czasem rozmowa ze sprzedawcą w sklepie , z panią na bazarze .
Nawet nie mając nikogo , można z kimś pogadać i będzie Ci miłej niż czasem z 100 znajomych na face boku .
Trzymaj się
Paweł
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

30 marca 2018, o 21:47

Haczek Ty już nie chodz po tych psychiatrach , jak będziesz miał 10 postów poproś o dostęp do czata i pogadaj z nami :lov:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
ODPOWIEDZ