Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witajcie. Potrzebne wsparcie, bo już nie daję rady.

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
droomla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 10 lipca 2019, o 11:30

18 lipca 2019, o 09:47

Na nerwicę cierpię (jak to sobie niedawno uświadomiłam) właściwie od 14-tego roku życia. Przeszłam przez lęk przed śmiercią, który przepracowałam, derealizację, depresję, nerwicę pęcherza (którą w pewnym stopniu nadal mam, ale nauczyłam się z tym funkcjonować), ale to, co się dzieje ze mną teraz, przerasta mnie kompletnie. Mam 27 lat.
Wydawało mi się, że czuję się dobrze i zaczęłam stopniowo odstawiać leki antydepresyjne, które brałam od wielu lat (faxolet 37,5 mg). Zaczęły się biegunki przed pracą. Potem w pracy. Przerosło mnie to. Już nawet kiedy mi się nie chciało, to czułam, że muszę biec do toalety. Zaczęłam mieć stany takiego wewnętrznego niepokoju. Aż w końcu w trzecim tygodniu dostałam derealizacji w pracy, co spowodowało silny lęk i ataki paniki. Wytrzymałam 3 dni, aż w końcu kompletnie się rozsypałam i poszłam na zwolnienie. Byłam tak roztrzęsiona, że bałam się sama zostać w domu, wyjść gdziekolwiek, nie spałam dwie noce. Poszłam oczywiście do psychiatry, przepisała mi Mirtor 15mg, który miał spowolnić metabolizm i złagocić sprawy żołądkowe. Jedyny efekt był taki, że zaczęłam trochę po nim spać. Na kolejnej wizycie zwiększono mi dawkę do 30mg. Trafiłam na nagrania divovica i to mnie podnosiło na duchu, byłam w stanie wyjść do sklepu czy na spacer do lasu, a nawet zostać z dzieckiem sama, chociaż kiedy wracał partner dostawałam ataku paniki, bo przez cały dzień żyłam w napięciu, że muszę dać radę. Ale po pewnym czasie lęk mnie tak zdominował, że jak tylko budziłam się rano, bardzo wcześnie, od razu dostawałam silnej biegunki ze strachu, że muszę kolejny dzień przeżyć z lękiem. Bo lęk towarzyszy mi od rana do wieczora, przerywany atakiem paniki i chwilową ulgą po nim. A co do moich lęków: boję się, że dostanę biegunki w miejscu publicznym i nie zdążę dojść do domu i narobię w gacie. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorszy jest lęk przed utratą kontroli nad sobą, że coś mi odwali, zacznę krzyczeć, dziwnie się zachowywać i wywiozą mnie do psychiatryka. Jest to silnie powiązane z moją fobią społeczną. Boję się z kimkolwiek spotkać. Boję się zostać sama z dzieckiem. Chwilowo jest u babci, ale przecież tak nie może być wiecznie... Kilka dni temu poszłam do psychiatry, zmniejszyła Mirtor znowu do 15mg, dodała od rana Doxepin, który ma działanie zapierające i 2 x dziennie Afobam. Afobam mnie wycisza i uspokaja tak fizycznie, ale lęki nadal są. Nie widzę kompletnie żadnego sensu w moim życiu. Chciałabym umrzeć, ale czuję, że nie mogę tego zrobić moim bliskim... Nie potrafię zaakceptować swojej nerwicy. Nie chcę się tak męczyć. Czuję się jak totalne zero. ;(
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

18 lipca 2019, o 20:57

No to trafiłaś na ten niechciany przez nikogo szczyt nerwicowy, bardzo Ci współczuję, choć nie jesteś na straconej pozycji, ale to co teraz przeżywasz jest bardzooooo trudne do wytrzymania, ale to minie, a Ty powoli będziesz uczyła się jak z tym żyć i radzić sobie, a To powoli będzie ustępowało. Potrwa to jednak niestety. No i jeszcze masz dzidziusia, a to podwójna odpowiedzialność, bo chcesz przecież być mamą, a nie możesz, znam to b dobrze; gdybyś mieszkała gdzieś na Mazurach to chętnie bym pomogła. Przytulam Cię mocno!
droomla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 10 lipca 2019, o 11:30

18 lipca 2019, o 21:12

Dzięki za słowa otuchy. Mam wrażenie, jakby to się miało nigdy nie skończyć, chociaż tli się we mnie nadzieja, że tak przecież nie może być wiecznie... A dziecko to już nie dzidziuś, tylko 6-letni chłopiec, któremu trudno zrozumieć, czemu nie jedziemy nigdzie na wakacje, albo że mama nie chce z nim gdzieś iść... Teraz we wrześniu pójdzie do szkoły. Nie wiem, co to będzie... Nie mogę przecież wiecznie brać tego Afobamu. :(
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

18 lipca 2019, o 21:27

A masz jakies hobby, co robisz na codzień? Tez miałem jakiś czas codziennie rano luźny stolec i budziłem sie z lękiem o wczesnych porach. Twój lęk o narobienie w gacie w miejscu publicznym jest absurdalny. Nie zdarzy ci sie takie coś.
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

18 lipca 2019, o 21:36

Spooookojnie. Potrzebujesz duuuużo czasu i cierpliwości do siebie, a właściwie dużo cierpliwości do rozszalałego umysłu emocjonalnego. Nic a nic się nie stanie. Nie narobisz w gacie i nie stracisz kontroli nad sobą. Na 100 procent. Niestety Twój umysł emocjonalny wierzy w tym momencie że może się stać to czego się obawiasz. A Ty się z tym umysłem identyfikujesz. Musisz oddzielić siebie o umysłu. Nie jesteś swoimi myslami, nie jesteś swoimi lëkiem. To produkty umysłu. Ty jesteś Tym który to wszystko widzi. Jesteś Świadomością. W drugim kroku trzeba wpływać świadomością na umysł emocjonalny. Możesz racjonalizować lub śmiać się z tych leków. To smieszne przecież to niemożliwe żebyś puściła w gacie lub straciła kontrolę. Serio !!!! W końcu umysł Ci odpuści. Uwierzy świadomości. Ale na to potrzeba duuuużo czasu.
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

18 lipca 2019, o 21:42

Potrzebne też jest działanie. Czyli ryzykujesz (pozornie oczywiście) tj. idziesz tam gdzie się obawiasz że dopadnie Cię biegunka i nie zdążysz do toalety. Puszczasz kontrolę w sensie masz w d....pie czy dopadnie Cię biegunka. Tj. myślisz wolę puścić w gacie niż żyć w niewoli lęku że to może się stać. I oczywiście nic się nie stanie. A umysł to zobaczy. I to jest bardzo, bardzo uproszczony wzorzec zdrowienia.😂😂😂😂.
droomla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 10 lipca 2019, o 11:30

18 lipca 2019, o 21:59

Bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy. Co do hobby, to lubię jeździć rowerem do lasu, tam zawsze jest mi trochę lepiej, bycie wśród natury na trochę przywraca mi balans, ale to są takie momenty wytchnienia, po czym wszystko wraca. Nie wiem, jaką strategię mam obrać w sumie. Czy ryzykować na siłę i się przełamywać, czy dać sobie czas na relaks, wyciszenie, pogodzenie się z tą cholerną nerwicą. Próbuję zaakceptować ten stan, ale co chwilę łapię się na tym, że uciekam od wszelkich sytuacji nasilających lęk, boję się go przeżywać. Dwa dni ostatnio spędziłam w łóżku próbując nie myśleć o niczym i wtedy lęk przycichał trochę, ale przecież trzeba w końcu wstać i żyć. Jutro lub pojutrze wraca mój syn, a ja zamiast się cieszyć, to się boję. Totalna paranoja.
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

18 lipca 2019, o 22:18

Nie no od leżenia w łóżku to Ty nie wyzdrowiejesz. Lęk może przycichnie ale to pozorne zwycięstwo. Trzeba wychodzić lękowi na przeciw serio. Relaks - jasne. Pod warunkiem, że nie jest to ucieczka od tego co wywołuje w nas lęk.
Awatar użytkownika
cagan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 21 czerwca 2019, o 22:02

18 lipca 2019, o 22:31

czesc, ja z tym zyje od dawna. Ciezko? ale co mam zrobic? Zaburzylem sie ostro i mam nadzieje , ze bedzie zdrowiej. Ja nawet boje sie isc spac , ale ide i co tam. Boje sie smierci, mam natretne obrazy myslowe z tym zwiazane, nadal zyje. Wkrecam sobie choroby, najrozniejsze i jestem zdrowy. Natoomiast prawda jest, ze to jest iluzja mozgu, klamstwa. Co jest najgorsze , ze tak podejdzie mnie ta franca, ze zaczynam wierzyc..
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

18 lipca 2019, o 22:37

cagan pisze:
18 lipca 2019, o 22:31
czesc, ja z tym zyje od dawna. Ciezko? ale co mam zrobic? Zaburzylem sie ostro i mam nadzieje , ze bedzie zdrowiej. Ja nawet boje sie isc spac , ale ide i co tam. Boje sie smierci, mam natretne obrazy myslowe z tym zwiazane, nadal zyje. Wkrecam sobie choroby, najrozniejsze i jestem zdrowy. Natoomiast prawda jest, ze to jest iluzja mozgu, klamstwa. Co jest najgorsze , ze tak podejdzie mnie ta franca, ze zaczynam wierzyc..
Ja to widzę inaczej. Poprostu czasem tracisz dystans i zaczynasz identyfikować się z umysłem. A nim przecież nie jesteś... Trzeba być Obserwatorem poczynań własnego umysłu
Awatar użytkownika
cagan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 21 czerwca 2019, o 22:02

18 lipca 2019, o 22:42

Dzis, z corka wybralem sie do miasta, 6 km. Wyjazad odkladalem z 1 godz. Wkoncu corka mowi , tata jedziesz? wiesz wsiadlem i pojechalismy. Jednak scan ciala byl, obserwowalem uwaznie, siebie, gdy bylo lustro to przegladalem sie czy wygladam ok, czy nie zbladlem.. To tak piszesz potrzeba wiele czasu , by umysl emocjonalny odblokowal sie i nabral pewnosci siebie innymi slowy uspokoil sie.
Awatar użytkownika
cagan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 21 czerwca 2019, o 22:02

18 lipca 2019, o 22:47

Dzis, z corka wybralem sie do miasta, 6 km. Wyjazad odkladalem z 1 godz. Wkoncu corka mowi , tata jedziesz? wiesz wsiadlem i pojechalismy. Jednak scan ciala byl, obserwowalem uwaznie, siebie, gdy bylo lustro to przegladalem sie czy wygladam ok, czy nie zbladlem.. To tak piszesz potrzeba wiele czasu , by umysl emocjonalny odblokowal sie i nabral pewnosci siebie innymi slowy uspokoil sie.
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

18 lipca 2019, o 23:04

Ja jestem zdania, że nie da się ot tak porzucić skanu ciała. Bo to umysł tym kieruje. To efekt lęku. Spadnie lęk to i skanu nie będzie. Napięcie rodzi napięcie. W nerwicy akceptujemy wszystko co się pojawia z pozycji totalnej olewki. Nie pamiętam kto był autorem ale spotkałam się na tym forum z jednym zdaniem które w sumie podsumowuje całe odburzanie. MIEJ WYJEBANE A BĘDZIE CI DANE.
Jak jest skan to albo olać to i przenieść uwagę na zew. albo obserwować z dystansem poczynania umysłu. A na cóż to ten umysł pragnie zwrócić moją uwagę... Zwraca umysł Twoja uwagę na bladość no to sobie pomysl no jestem blady i co k....wa 😉 z tego i w kosz te myśli. I zajmujesz się otoczeniem zew. Kolejna myśl i powtarzamy schemat. Wiem upierdliwe ale skuteczne😀
Awatar użytkownika
cagan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 21 czerwca 2019, o 22:02

18 lipca 2019, o 23:23

Zgadzam sie, teraz. Jednak gdy mocno gnebia mnie natretne mysli, wowczas nawet logika nie skutkuje. Bo tyle juz bylo tych objawow i nic sie nie stalo, jednak ulegam , zaczynam dyskutowac i koniec nie daje rady. Gdy oleje to jest znacznie lzej. Mam duzo do nauki, min zaczac odburzac , czyli wracac do swiata, z ktorego dalem sie nerwicy pokonac. Ona ta nerwica po kilku napadach paniki zmusila mnie albo ja dalem sie wystraszyc i nie wyjezdzam z Konina. Od dwoch lat nie bylem dalej jak 40 km od domu i to tylko cos zalatwic i szybka ewakuacja do domu. Nie chodze do kina z obawy na no wlasnie teraz sobie uswiadamiam , to co pisalas , ze isc pomimo obaw...No wiele jest takich spraw., jak dialog z rodzina itd...
Awatar użytkownika
raito_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 14 czerwca 2019, o 10:44

19 lipca 2019, o 00:54

zasadnicze pytanie: wenlafaksyne (czyli ten faxolet) odstawilas sama z siebie, czy po konsultacji z psychiatra? I w jaki sposob? I dlaczego lekarz dal ci alprazolam do stosowania codziennego? Jak duza dawke stosujesz i od jakiego czasu? Ten afobam to jest bardzo dobry lek, ale ma jedna wade: jest silnie uzalezniajacy i powinien byc stosowany w doraznym leczeniu, czyli np przy pojawieniu sie ostrych stanow paniki. Nie mam wyksztalcenia medycznego, ale lecze sie juz baardzo dlugo i wiem jaki mozna miec problem z benzodiazepinami (czyli grupa lekow, do ktorych zalicza sie m.in. afobam).
ODPOWIEDZ