Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witajcie i dziękuje że jesteście :)

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Awatar użytkownika
Litlle
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 12:23

23 stycznia 2019, o 21:46

Jestem tu od jakiegoś czasu. Chyba ze trzy miesiące temu trafiłam tu szukając informacji o lęku przed karą bożą...
Szczerze powiem, że szczena mi opadła...
Sporo czytam, słucham też Divivica niemal codziennie. Jak słucham to wszystko jest ok. jasne i sensowne i myślienie że dam radę.
Słuchając, czytając o objawach mam pierwszy raz poczucie jasności, zrozumienia siebie, swoich kołowrotów ;)
Na początku troche mnie to drażniło, że w kółko to samo, tylko troche inaczej od innej strony, ale w sumie to samo i to samo...

Już przestałam się dziwić ;) Bo jasne jest jak słucham i potem jeszcze kilka godzin, a najdalej następnego dnia już nie wiem co mam robić i jak i zmowu czuje sie jak koopa...

W terapiach różnych byłam od 2003 roku. Zdiagnozowana depresja. Wieczne kooosmiczne zmęczenie... Nerwicy nigdy nikt mi nie zdiagnozował, a chodziłam tez do psychiatrów.
Teraz widzę, że to dlatego, że prędzej bym pękła niż przyznała się do lęku - tak bardzo się go bałam...
Dzieki Wam zrozumiałam w jak bardzo czarnej doopie jestem...
Może po woli z waszą pomocą zrozumiem jak z tego wyjść. tzn zrozumiem jak to zastosować..

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

24 stycznia 2019, o 09:36

Witam 😀 baw się z nami tu dobrze, a zobaczysz efekty po czasie i zrozumiesz swoje bledy, które popełniałaś. Będzie dobrze tylko daj sobie czas. My tu w kółko będziemy powtarzać to samo, ale z czasem będziesz zauważać, że jest tu napisane coś więcej. Czasami te same słowa napisane inaczej będą trafiać do ciebie coraz bardziej.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
Awatar użytkownika
Litlle
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 12:23

24 stycznia 2019, o 21:17

Dziękuję Ci za dobre słowo :)
Już rozumiem że trzeba w kółko i codziennie... i za każdym razem coś nowego do mnie dociera :)
Z rozumieniem swoich błędów gorzej... ale jest nadzieja.

Wiem, że to nick, ale...metaforycznie... miło dostać odpowiedź od samego życia ;)
"Wziął poważnie słowa (i myśli ) bez znaczenia i stał się bardzo nieszczęśliwy." ;oh (Mały Książe)

Podświadomość zmienia się DZIAŁANIEM a nie rozkminianiem, nie analizowaniem ani tym bardziej rozkminianiem analiz
DZIAŁANIEM ZMIENIAJ MYŚLENIE!
:))

Myślenie: "zacznę działać jak sie lepiej poczuję (pozbieram się... itp)" jest jak myślenie, że zacznę się odchudzać jak schudnę :DD

Do tej pory żyłam w swojej głowie - to bardzo mała przestrzeń ;brr
I trudno w niej kogoś poznać nowego
:no

Jak jesteś w dole, to przestań kopać :!!!:
korrin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 24 stycznia 2019, o 12:22

25 stycznia 2019, o 08:26

Cześć, natrafiłam na Was przypadkiem, podczas poszukiwania ludzi z nerwicą. Zmagam się z tym 5 lat, pierwszy atak, w dziwnych jak dla mnie okolicznościach, podczas biegania :(, biegałam dość dużo i tu nagle szybkie bicie serca, ciemno przed oczami, obłęd, jak każdy już wie, pomyślałam że to koniec, teraz już tylko zawał, zadzwoniłam po syna, który przyszedł po mnie i tak się zaczęło, z różnymi częstotliwościami potem szereg badań i nic, odstępstwa od normy, tylko we krwi, ale jak wiadomo zaczęłam mniej jeść, bo reflux, bo żołądek, bo bolące jelita i anemia gotowa. suplementy i wracało do normy, znowu badania, znowu anemia i tak w kółko, wmawianie sobie różne choroby krwi, oraz inne...wiadomo...
Dzisiaj jestem w takim momencie, że boję się wychodzić z domu, do pracy jeżdżę autem, a mam 10 minut spacerkiem. Nadal staram się "coś" ćwiczyć, ale wtedy kręci mi się w głowie, serce zaczyna szybciej bić i nie wiem gdzie jestem..nie chce rezygnować ze sportu, mam pracę siedzącą, więc potrzebuję ruchu.
Czytam od jakiegoś czasu Wasze wpisy, oglądam filmiki i zaczynam działać sama, chodzę na terapie, ale to biznes bez dna:), zobaczę ile samej uda sie zdziałać, dziękuję..
Awatar użytkownika
Litlle
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 12:23

25 stycznia 2019, o 22:33

Cześć korrin, ja też na forum jestem świerzakiem, to słabo nadaje się do doradzania czegokolwiek.
Mogę Ci napisać od siebie, że bliskie mi to co piszesz. Też boję się aktywności. Kupę lat temu długo chorowałam na nogę, wkręciłam sobie że to "ostrzeżenie" bo za bardzo pędzę i powinnam zwolnić.
Z aktywnej kobiety mającej rodzinę, dzieci, prace, dokształcałam się weekendami, praca harytatywna, pasje... teraz potrzebuje 2 godziny rano, żeby sie ogarnąć do pracy. Boję się sprzątać, bo dowiedziałam się że mam obcesje sprzątania itd długo by pisać. Boje sie ruszać, i podobnie pokonuje tylko ścieżkę do pracy i spowrotem. Umawiam się ze znajomimi (bardzo rzadko) gdzieś w okolicy bo jazda do centrum miasta jest męką, racjonalizuje to że korki, że nie ma gdzie zaparkować i takie tam wykręty... Tzn dopiero do mnie dociera ,że to wykręty, żeby unikać sytuacji lękowych. W efekcie świat mi się makabrycznie zawężył. Boję sie nawet z psem iść gdzies dalej na spacer...
Teraz czytając forum, słuchając DivoVica dociera do mnie jak bardzo się zapętliłam i zaczęłam trochę działać.
Zaczęłam też ćwiczyć ale 15 min delikatnych ćwiczeń i jestem zziajana jak po maratonie, tętno wali, ciśnienie czuje ale już go nie mierzę i mam dosyć. Mam plan, żeby narazie te 15 min i zwiększać po woli. Straszna walka ze sobą i milion wymówek, żeby zacząć...
Generalnie doszłam do tege, że wolę już umrzeć na zawał, niż tak żyć. :no
Jak badania są ok to olać objawy - tak tu ludzie radzą i ja sobie to powtarzam. A u mnie badania ok. Np. trafiłam do lekarza z arytmią, ale badania wykazały, że arytmia fizjologiczna i mieszcze się w normie, górnej ale sie mieszcze. Zawsze tak mam albo górna norma, albo dolna, co potwierdza, to co mówi Viktor że organizm nie pozwoli zrobić sobie krzywdy...
Eeeehh... trzeba brać byka za rogi ;)
"Wziął poważnie słowa (i myśli ) bez znaczenia i stał się bardzo nieszczęśliwy." ;oh (Mały Książe)

Podświadomość zmienia się DZIAŁANIEM a nie rozkminianiem, nie analizowaniem ani tym bardziej rozkminianiem analiz
DZIAŁANIEM ZMIENIAJ MYŚLENIE!
:))

Myślenie: "zacznę działać jak sie lepiej poczuję (pozbieram się... itp)" jest jak myślenie, że zacznę się odchudzać jak schudnę :DD

Do tej pory żyłam w swojej głowie - to bardzo mała przestrzeń ;brr
I trudno w niej kogoś poznać nowego
:no

Jak jesteś w dole, to przestań kopać :!!!:
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

25 stycznia 2019, o 23:18

korrin pisze:
25 stycznia 2019, o 08:26
Cześć, natrafiłam na Was przypadkiem, podczas poszukiwania ludzi z nerwicą. Zmagam się z tym 5 lat, pierwszy atak, w dziwnych jak dla mnie okolicznościach, podczas biegania :(, biegałam dość dużo i tu nagle szybkie bicie serca, ciemno przed oczami, obłęd, jak każdy już wie, pomyślałam że to koniec, teraz już tylko zawał, zadzwoniłam po syna, który przyszedł po mnie i tak się zaczęło, z różnymi częstotliwościami potem szereg badań i nic, odstępstwa od normy, tylko we krwi, ale jak wiadomo zaczęłam mniej jeść, bo reflux, bo żołądek, bo bolące jelita i anemia gotowa. suplementy i wracało do normy, znowu badania, znowu anemia i tak w kółko, wmawianie sobie różne choroby krwi, oraz inne...wiadomo...
Dzisiaj jestem w takim momencie, że boję się wychodzić z domu, do pracy jeżdżę autem, a mam 10 minut spacerkiem. Nadal staram się "coś" ćwiczyć, ale wtedy kręci mi się w głowie, serce zaczyna szybciej bić i nie wiem gdzie jestem..nie chce rezygnować ze sportu, mam pracę siedzącą, więc potrzebuję ruchu.
Czytam od jakiegoś czasu Wasze wpisy, oglądam filmiki i zaczynam działać sama, chodzę na terapie, ale to biznes bez dna:), zobaczę ile samej uda sie zdziałać, dziękuję..
Czas zabić się mentalnie :dres: czytaj i jeszcze raz czytaj forum, ew. oglądaj filmiki na youtube divovic, ale tu już co komu pasuje, ja bardzo mało filmów oglądałam, głównie to czytałam to forum i kilka innych blogów. Zamiast płacić innym postaw na autoterapię, dziurawiec, wit. d, ashwaganda, magnez, b complex. Bieganie to całkiem "normalne" okoliczności jak na dostanie ataku, nikt tutaj się nie spodziewał pierwszego ataku, mnie tak łupnęło że na sor wylądowałam. Nie masz dużych objawów, myślę że jak się zaprzesz to szybciutko na nogi staniesz :si Ale to będzie zależało od Ciebie, Twojej postawy, zmiany myślenia, itp.
you infected my blood
Karola94@
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 25 stycznia 2019, o 18:21

26 stycznia 2019, o 19:24

:) Hejka ja też jestem tu nowa. Również zmagam się z nerwicą

What if I fall?

Oh,my darling,
What if you fly?
korrin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 24 stycznia 2019, o 12:22

26 stycznia 2019, o 21:52

Dzięki za pierwsze słowa wsparcia , ale jak na krótki okres czasu, czytania i słuchania Was , to jyz widzę postępy, dziś bieganie na bieżni dwa razy dłuższe niż ostatnio, przeskok w sercu oczywiście , ale ja słuchawki w uszach słucham Was i do przodu , zawirowało w głowie i do przodu , w sumie cały trening 1 godzina , sukces 😀oczywiście na razie bez szału , ale dla mnie to siedmiomilowy przeskok . Dzięki , dalej walczę
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

27 stycznia 2019, o 09:32

korrin pisze:
26 stycznia 2019, o 21:52
Dzięki za pierwsze słowa wsparcia , ale jak na krótki okres czasu, czytania i słuchania Was , to jyz widzę postępy, dziś bieganie na bieżni dwa razy dłuższe niż ostatnio, przeskok w sercu oczywiście , ale ja słuchawki w uszach słucham Was i do przodu , zawirowało w głowie i do przodu , w sumie cały trening 1 godzina , sukces 😀oczywiście na razie bez szału , ale dla mnie to siedmiomilowy przeskok . Dzięki , dalej walczę
To Twoje początki w zmianach więc i tak już dobrze.
Nie wszystko naraz.Skoro widzisz postępy to znaczy że zaczynasz kumać o co chodzi i jak robić.

Masz skoki serducha na bieżni i ćwiczysz dalej to znaczy że akceptujesz to i nie jest Ci straszne do tego stopnia żebyś musiał zaprzestać w momencie kopnięć.

Rób to co robisz mimo somatow.To mija i staje się mniej dokuczliwe i straszliwe.
;ok
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
niepojęta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 23 lutego 2015, o 22:28

27 stycznia 2019, o 18:48

Litlle pisze:
23 stycznia 2019, o 21:46
Jestem tu od jakiegoś czasu. Chyba ze trzy miesiące temu trafiłam tu szukając informacji o lęku przed karą bożą...
Szczerze powiem, że szczena mi opadła...
Sporo czytam, słucham też Divivica niemal codziennie. Jak słucham to wszystko jest ok. jasne i sensowne i myślienie że dam radę.
Słuchając, czytając o objawach mam pierwszy raz poczucie jasności, zrozumienia siebie, swoich kołowrotów ;)
Na początku troche mnie to drażniło, że w kółko to samo, tylko troche inaczej od innej strony, ale w sumie to samo i to samo...

Już przestałam się dziwić ;) Bo jasne jest jak słucham i potem jeszcze kilka godzin, a najdalej następnego dnia już nie wiem co mam robić i jak i zmowu czuje sie jak koopa...

W terapiach różnych byłam od 2003 roku. Zdiagnozowana depresja. Wieczne kooosmiczne zmęczenie... Nerwicy nigdy nikt mi nie zdiagnozował, a chodziłam tez do psychiatrów.
Teraz widzę, że to dlatego, że prędzej bym pękła niż przyznała się do lęku - tak bardzo się go bałam...
Dzieki Wam zrozumiałam w jak bardzo czarnej doopie jestem...
Może po woli z waszą pomocą zrozumiem jak z tego wyjść. tzn zrozumiem jak to zastosować..

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Witaj! Mam podobnie, zdiagnozowaną mam depresje nawracającą, bo oczywiście u lekarza skarżyłam się przede wszystkim na objawy zaburzenia nastroju, itp, bo miałam takie lęki, że aż wstydziłam sie o nich mówić :o A tak naprawdę mam raczej lęk przed depresją jako chorobą psychiczną, każdy spadek nastroju powoduje lęki, czy to już ta choroba, czy już koniec..
Kochana da się z tego wyjść! A przynajmniej żyć, mimo tego, w miarę normalnie.. Dużo musisz jeszcze sie dowiedzieć, ale jesteś na bardzo dobrej drodze- trafiłaś tu, a to forum to kopalnia wiedzy, forma autoterapii, czasem ludzie całkowicie z tego wychodzą własną pracą nad sobą, wlasnie poprzez materiały tutaj zamieszczane i ludzi, którzy nawzajem siebie motywują :) Są gorsze dni, są i lepsze :) Ważne, by się nie poddać :)
"Zostaw przeszłość za sobą, a uwolnisz umysł"
"Nie bój się bać, to przecież ludzka rzecz. Odwagą jest spojrzeć lękowi prosto w oczy"
"Nie wypieraj myśli. Myśli są przelotne, a wypieranie ich powoduje frustrację. Akceptacja, dystans, najtrudniejsza sztuka w drodze do sukcesu"
"Chwyć byka za roki zanim on zdąży chwycić Ciebie"
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
"Wszystko zależy od nastawienia. Każda sytuacja może wyglądać strasznie, jeśli żyję się w lęku"
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

28 stycznia 2019, o 17:26

Litlle pisze:
23 stycznia 2019, o 21:46
Jestem tu od jakiegoś czasu. Chyba ze trzy miesiące temu trafiłam tu szukając informacji o lęku przed karą bożą...
Szczerze powiem, że szczena mi opadła...
Sporo czytam, słucham też Divivica niemal codziennie. Jak słucham to wszystko jest ok. jasne i sensowne i myślienie że dam radę.
Słuchając, czytając o objawach mam pierwszy raz poczucie jasności, zrozumienia siebie, swoich kołowrotów ;)
Na początku troche mnie to drażniło, że w kółko to samo, tylko troche inaczej od innej strony, ale w sumie to samo i to samo...

Już przestałam się dziwić ;) Bo jasne jest jak słucham i potem jeszcze kilka godzin, a najdalej następnego dnia już nie wiem co mam robić i jak i zmowu czuje sie jak koopa...

W terapiach różnych byłam od 2003 roku. Zdiagnozowana depresja. Wieczne kooosmiczne zmęczenie... Nerwicy nigdy nikt mi nie zdiagnozował, a chodziłam tez do psychiatrów.
Teraz widzę, że to dlatego, że prędzej bym pękła niż przyznała się do lęku - tak bardzo się go bałam...
Dzieki Wam zrozumiałam w jak bardzo czarnej doopie jestem...
Może po woli z waszą pomocą zrozumiem jak z tego wyjść. tzn zrozumiem jak to zastosować..

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Próbuj, odpocznij i próbuj dalej.Powodzenia ;]
Awatar użytkownika
Litlle
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 12:23

28 stycznia 2019, o 20:19

witorrr98 pisze:
28 stycznia 2019, o 17:26
Litlle pisze:
23 stycznia 2019, o 21:46
Jestem tu od jakiegoś czasu. Chyba ze trzy miesiące temu trafiłam tu szukając informacji o lęku przed karą bożą...
Szczerze powiem, że szczena mi opadła...
Sporo czytam, słucham też Divivica niemal codziennie. Jak słucham to wszystko jest ok. jasne i sensowne i myślienie że dam radę.
Słuchając, czytając o objawach mam pierwszy raz poczucie jasności, zrozumienia siebie, swoich kołowrotów ;)
Na początku troche mnie to drażniło, że w kółko to samo, tylko troche inaczej od innej strony, ale w sumie to samo i to samo...

Już przestałam się dziwić ;) Bo jasne jest jak słucham i potem jeszcze kilka godzin, a najdalej następnego dnia już nie wiem co mam robić i jak i zmowu czuje sie jak koopa...

W terapiach różnych byłam od 2003 roku. Zdiagnozowana depresja. Wieczne kooosmiczne zmęczenie... Nerwicy nigdy nikt mi nie zdiagnozował, a chodziłam tez do psychiatrów.
Teraz widzę, że to dlatego, że prędzej bym pękła niż przyznała się do lęku - tak bardzo się go bałam...
Dzieki Wam zrozumiałam w jak bardzo czarnej doopie jestem...
Może po woli z waszą pomocą zrozumiem jak z tego wyjść. tzn zrozumiem jak to zastosować..

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Próbuj, odpocznij i próbuj dalej.Powodzenia ;]
Dziękuję :) Narazie toczę ogromną walkę wewnętrzna, żeby cokolwiek zaryzykować. Chociaż jedną małą rzecz dziennie <razy>
"Wziął poważnie słowa (i myśli ) bez znaczenia i stał się bardzo nieszczęśliwy." ;oh (Mały Książe)

Podświadomość zmienia się DZIAŁANIEM a nie rozkminianiem, nie analizowaniem ani tym bardziej rozkminianiem analiz
DZIAŁANIEM ZMIENIAJ MYŚLENIE!
:))

Myślenie: "zacznę działać jak sie lepiej poczuję (pozbieram się... itp)" jest jak myślenie, że zacznę się odchudzać jak schudnę :DD

Do tej pory żyłam w swojej głowie - to bardzo mała przestrzeń ;brr
I trudno w niej kogoś poznać nowego
:no

Jak jesteś w dole, to przestań kopać :!!!:
Awatar użytkownika
Litlle
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 12:23

28 stycznia 2019, o 20:30

niepojęta pisze:
27 stycznia 2019, o 18:48
Litlle pisze:
23 stycznia 2019, o 21:46
Jestem tu od jakiegoś czasu. Chyba ze trzy miesiące temu trafiłam tu szukając informacji o lęku przed karą bożą...
Szczerze powiem, że szczena mi opadła...
Sporo czytam, słucham też Divivica niemal codziennie. Jak słucham to wszystko jest ok. jasne i sensowne i myślienie że dam radę.
Słuchając, czytając o objawach mam pierwszy raz poczucie jasności, zrozumienia siebie, swoich kołowrotów ;)
Na początku troche mnie to drażniło, że w kółko to samo, tylko troche inaczej od innej strony, ale w sumie to samo i to samo...

Już przestałam się dziwić ;) Bo jasne jest jak słucham i potem jeszcze kilka godzin, a najdalej następnego dnia już nie wiem co mam robić i jak i zmowu czuje sie jak koopa...

W terapiach różnych byłam od 2003 roku. Zdiagnozowana depresja. Wieczne kooosmiczne zmęczenie... Nerwicy nigdy nikt mi nie zdiagnozował, a chodziłam tez do psychiatrów.
Teraz widzę, że to dlatego, że prędzej bym pękła niż przyznała się do lęku - tak bardzo się go bałam...
Dzieki Wam zrozumiałam w jak bardzo czarnej doopie jestem...
Może po woli z waszą pomocą zrozumiem jak z tego wyjść. tzn zrozumiem jak to zastosować..

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Witaj! Mam podobnie, zdiagnozowaną mam depresje nawracającą, bo oczywiście u lekarza skarżyłam się przede wszystkim na objawy zaburzenia nastroju, itp, bo miałam takie lęki, że aż wstydziłam sie o nich mówić :o A tak naprawdę mam raczej lęk przed depresją jako chorobą psychiczną, każdy spadek nastroju powoduje lęki, czy to już ta choroba, czy już koniec..
Kochana da się z tego wyjść! A przynajmniej żyć, mimo tego, w miarę normalnie.. Dużo musisz jeszcze sie dowiedzieć, ale jesteś na bardzo dobrej drodze- trafiłaś tu, a to forum to kopalnia wiedzy, forma autoterapii, czasem ludzie całkowicie z tego wychodzą własną pracą nad sobą, wlasnie poprzez materiały tutaj zamieszczane i ludzi, którzy nawzajem siebie motywują :) Są gorsze dni, są i lepsze :) Ważne, by się nie poddać :)
Dziękuję za dobre słowo :) ja chyba mam to samo. Jak czytałam/słuchałam o skanowaniu siebie, czy mam zawał, czy choroby psychiczne itd..., to ja jakoś nie widziałam u siebie tego skanowania. Ale uświadomiłaś mi, że mam identycznie, ciągle się obserwuję czy ta depresja to już do leczenia, czy leki powinnam brać do końca zycia, czy może już tylko do psychiatryka sie nadaję... A w psychiatryku wiadomo kroplówki i dawki leków coraz większe... i też film leci... Nie cierpie leków i w sumie to ich też się boję, że się uzależnie, że skutki uboczne itd... itp... kołowrót myślowy...
I też się wstydziłam moich lęków ;)
A teraz mam myśli, że sobie wkręcam tę nerwicę i niepotrzebnie ludziom na forum będę doope zawracać, że się tylko wygłupię i takie tam...

Najtrudniej dla mnie jest złapać że jestem w tych chorych myślach, a jak mam te myśli to naprawdę deprecha mnie łapie - no i teraz to już sama widzę jak sama się wkręcam.
Nie umiem złapać tego jak to się dzieje, ze siedzę już cała w tym myśleniu i zwiecha i kręcę się w kółko po domu, czas leci, nic nie zrobione i sobie dowalam, że nic nie zrobione... A to już kumam, że powinnam działać... A myśli wkręcają niewiadomo kiedy. Nie wiem jak ten dystans złapać. Czasem jak się ocknę to mi się udaje, ale na chwilę tylko i zaraz spowrotem kołowrót...

Tak sie zastanawiałam, że ta depresja to z nerwicy (jak mówił Victor w DivoVicu), ale że to nakręcanie się na depresje to mnie objawiłaś. Dziękuę :)
"Wziął poważnie słowa (i myśli ) bez znaczenia i stał się bardzo nieszczęśliwy." ;oh (Mały Książe)

Podświadomość zmienia się DZIAŁANIEM a nie rozkminianiem, nie analizowaniem ani tym bardziej rozkminianiem analiz
DZIAŁANIEM ZMIENIAJ MYŚLENIE!
:))

Myślenie: "zacznę działać jak sie lepiej poczuję (pozbieram się... itp)" jest jak myślenie, że zacznę się odchudzać jak schudnę :DD

Do tej pory żyłam w swojej głowie - to bardzo mała przestrzeń ;brr
I trudno w niej kogoś poznać nowego
:no

Jak jesteś w dole, to przestań kopać :!!!:
Awatar użytkownika
niepojęta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 23 lutego 2015, o 22:28

28 stycznia 2019, o 22:25

Litlle pisze:
28 stycznia 2019, o 20:30
niepojęta pisze:
27 stycznia 2019, o 18:48
Litlle pisze:
23 stycznia 2019, o 21:46
Jestem tu od jakiegoś czasu. Chyba ze trzy miesiące temu trafiłam tu szukając informacji o lęku przed karą bożą...
Szczerze powiem, że szczena mi opadła...
Sporo czytam, słucham też Divivica niemal codziennie. Jak słucham to wszystko jest ok. jasne i sensowne i myślienie że dam radę.
Słuchając, czytając o objawach mam pierwszy raz poczucie jasności, zrozumienia siebie, swoich kołowrotów ;)
Na początku troche mnie to drażniło, że w kółko to samo, tylko troche inaczej od innej strony, ale w sumie to samo i to samo...

Już przestałam się dziwić ;) Bo jasne jest jak słucham i potem jeszcze kilka godzin, a najdalej następnego dnia już nie wiem co mam robić i jak i zmowu czuje sie jak koopa...

W terapiach różnych byłam od 2003 roku. Zdiagnozowana depresja. Wieczne kooosmiczne zmęczenie... Nerwicy nigdy nikt mi nie zdiagnozował, a chodziłam tez do psychiatrów.
Teraz widzę, że to dlatego, że prędzej bym pękła niż przyznała się do lęku - tak bardzo się go bałam...
Dzieki Wam zrozumiałam w jak bardzo czarnej doopie jestem...
Może po woli z waszą pomocą zrozumiem jak z tego wyjść. tzn zrozumiem jak to zastosować..

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Witaj! Mam podobnie, zdiagnozowaną mam depresje nawracającą, bo oczywiście u lekarza skarżyłam się przede wszystkim na objawy zaburzenia nastroju, itp, bo miałam takie lęki, że aż wstydziłam sie o nich mówić :o A tak naprawdę mam raczej lęk przed depresją jako chorobą psychiczną, każdy spadek nastroju powoduje lęki, czy to już ta choroba, czy już koniec..
Kochana da się z tego wyjść! A przynajmniej żyć, mimo tego, w miarę normalnie.. Dużo musisz jeszcze sie dowiedzieć, ale jesteś na bardzo dobrej drodze- trafiłaś tu, a to forum to kopalnia wiedzy, forma autoterapii, czasem ludzie całkowicie z tego wychodzą własną pracą nad sobą, wlasnie poprzez materiały tutaj zamieszczane i ludzi, którzy nawzajem siebie motywują :) Są gorsze dni, są i lepsze :) Ważne, by się nie poddać :)
Dziękuję za dobre słowo :) ja chyba mam to samo. Jak czytałam/słuchałam o skanowaniu siebie, czy mam zawał, czy choroby psychiczne itd..., to ja jakoś nie widziałam u siebie tego skanowania. Ale uświadomiłaś mi, że mam identycznie, ciągle się obserwuję czy ta depresja to już do leczenia, czy leki powinnam brać do końca zycia, czy może już tylko do psychiatryka sie nadaję... A w psychiatryku wiadomo kroplówki i dawki leków coraz większe... i też film leci... Nie cierpie leków i w sumie to ich też się boję, że się uzależnie, że skutki uboczne itd... itp... kołowrót myślowy...
I też się wstydziłam moich lęków ;)
A teraz mam myśli, że sobie wkręcam tę nerwicę i niepotrzebnie ludziom na forum będę doope zawracać, że się tylko wygłupię i takie tam...

Najtrudniej dla mnie jest złapać że jestem w tych chorych myślach, a jak mam te myśli to naprawdę deprecha mnie łapie - no i teraz to już sama widzę jak sama się wkręcam.
Nie umiem złapać tego jak to się dzieje, ze siedzę już cała w tym myśleniu i zwiecha i kręcę się w kółko po domu, czas leci, nic nie zrobione i sobie dowalam, że nic nie zrobione... A to już kumam, że powinnam działać... A myśli wkręcają niewiadomo kiedy. Nie wiem jak ten dystans złapać. Czasem jak się ocknę to mi się udaje, ale na chwilę tylko i zaraz spowrotem kołowrót...

Tak sie zastanawiałam, że ta depresja to z nerwicy (jak mówił Victor w DivoVicu), ale że to nakręcanie się na depresje to mnie objawiłaś. Dziękuę :)
Widzisz, nakręcać się można na wszystko, na depresję tym bardziej, i bardzoo długo mi zajęło to pojąć, dopóki tutaj nie trafiłam... I teraz wiem, że to nie depresja jako choroba psychiczna, bo ja ciągle o niej myślę,czy to już choroba, czy już to koniec, i w ogóle powoduje to u mnie lęk, i się NAD TYM ZASTANAWIAM czy to depresja.. mam ku temu wiele powodów, ale nie będę tu wyjezdzac ze swoja historią, bo to nie o to chodzi.. Chodzi mi o to, że odkad to wiem, że to sprawka nerwicy, i wszystkie te myśli, objawy wrzucam do jednego wora jest O WIELE ŁATWIEJ ;) ;) Nikt mi tego nie powiedział, ani psychiatra, ani jakaś terapeutka, chociaż na terapię chodziłam chwileczkę tylko, bo nie pomagała mi(jakiś kierunek Gestalt). To forum to najlepsza forma terapii - autoterapii.
Radzę Ci słuchać nawet codziennie po kilka razy nagrań, żeby sobie wbić do głowy, i oczywiście starać się robić 'swoje'.. to bardzo trudne, ale wykonalne.. dasz radę, powodzenia ;) ;ok
"Zostaw przeszłość za sobą, a uwolnisz umysł"
"Nie bój się bać, to przecież ludzka rzecz. Odwagą jest spojrzeć lękowi prosto w oczy"
"Nie wypieraj myśli. Myśli są przelotne, a wypieranie ich powoduje frustrację. Akceptacja, dystans, najtrudniejsza sztuka w drodze do sukcesu"
"Chwyć byka za roki zanim on zdąży chwycić Ciebie"
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
"Wszystko zależy od nastawienia. Każda sytuacja może wyglądać strasznie, jeśli żyję się w lęku"
Awatar użytkownika
Litlle
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 28 listopada 2018, o 12:23

30 stycznia 2019, o 20:43

niepojęta pisze:
28 stycznia 2019, o 22:25
Litlle pisze:
28 stycznia 2019, o 20:30
niepojęta pisze:
27 stycznia 2019, o 18:48


Witaj! Mam podobnie, zdiagnozowaną mam depresje nawracającą, bo oczywiście u lekarza skarżyłam się przede wszystkim na objawy zaburzenia nastroju, itp, bo miałam takie lęki, że aż wstydziłam sie o nich mówić :o A tak naprawdę mam raczej lęk przed depresją jako chorobą psychiczną, każdy spadek nastroju powoduje lęki, czy to już ta choroba, czy już koniec..
Kochana da się z tego wyjść! A przynajmniej żyć, mimo tego, w miarę normalnie.. Dużo musisz jeszcze sie dowiedzieć, ale jesteś na bardzo dobrej drodze- trafiłaś tu, a to forum to kopalnia wiedzy, forma autoterapii, czasem ludzie całkowicie z tego wychodzą własną pracą nad sobą, wlasnie poprzez materiały tutaj zamieszczane i ludzi, którzy nawzajem siebie motywują :) Są gorsze dni, są i lepsze :) Ważne, by się nie poddać :)
Dziękuję za dobre słowo :) ja chyba mam to samo. Jak czytałam/słuchałam o skanowaniu siebie, czy mam zawał, czy choroby psychiczne itd..., to ja jakoś nie widziałam u siebie tego skanowania. Ale uświadomiłaś mi, że mam identycznie, ciągle się obserwuję czy ta depresja to już do leczenia, czy leki powinnam brać do końca zycia, czy może już tylko do psychiatryka sie nadaję... A w psychiatryku wiadomo kroplówki i dawki leków coraz większe... i też film leci... Nie cierpie leków i w sumie to ich też się boję, że się uzależnie, że skutki uboczne itd... itp... kołowrót myślowy...
I też się wstydziłam moich lęków ;)
A teraz mam myśli, że sobie wkręcam tę nerwicę i niepotrzebnie ludziom na forum będę doope zawracać, że się tylko wygłupię i takie tam...

Najtrudniej dla mnie jest złapać że jestem w tych chorych myślach, a jak mam te myśli to naprawdę deprecha mnie łapie - no i teraz to już sama widzę jak sama się wkręcam.
Nie umiem złapać tego jak to się dzieje, ze siedzę już cała w tym myśleniu i zwiecha i kręcę się w kółko po domu, czas leci, nic nie zrobione i sobie dowalam, że nic nie zrobione... A to już kumam, że powinnam działać... A myśli wkręcają niewiadomo kiedy. Nie wiem jak ten dystans złapać. Czasem jak się ocknę to mi się udaje, ale na chwilę tylko i zaraz spowrotem kołowrót...

Tak sie zastanawiałam, że ta depresja to z nerwicy (jak mówił Victor w DivoVicu), ale że to nakręcanie się na depresje to mnie objawiłaś. Dziękuę :)
Widzisz, nakręcać się można na wszystko, na depresję tym bardziej, i bardzoo długo mi zajęło to pojąć, dopóki tutaj nie trafiłam... I teraz wiem, że to nie depresja jako choroba psychiczna, bo ja ciągle o niej myślę,czy to już choroba, czy już to koniec, i w ogóle powoduje to u mnie lęk, i się NAD TYM ZASTANAWIAM czy to depresja.. mam ku temu wiele powodów, ale nie będę tu wyjezdzac ze swoja historią, bo to nie o to chodzi.. Chodzi mi o to, że odkad to wiem, że to sprawka nerwicy, i wszystkie te myśli, objawy wrzucam do jednego wora jest O WIELE ŁATWIEJ ;) ;) Nikt mi tego nie powiedział, ani psychiatra, ani jakaś terapeutka, chociaż na terapię chodziłam chwileczkę tylko, bo nie pomagała mi(jakiś kierunek Gestalt). To forum to najlepsza forma terapii - autoterapii.
Radzę Ci słuchać nawet codziennie po kilka razy nagrań, żeby sobie wbić do głowy, i oczywiście starać się robić 'swoje'.. to bardzo trudne, ale wykonalne.. dasz radę, powodzenia ;) ;ok
Już widzę ;) że na wszystko można się nakręcać. Obserwuje teraz siebie pod kontem tego co już trochę wiem z forum i widzę jak bardzo się nakręcam. ja skanowałam bardziej to zmęczenie, skupiałam się na tym. Takie wiesz: "Raaaany znowu nie mam siły, znowu oczy mi sie zamykają, nogi z wady itd... energia wypływa ze mnie nagle jak spuszcza się wodę w kibelku w pociągu ;) odtwiera sie klapka i chlup... po energii. Czasem od razu od rana i "czołgam" sie przez dzień, czasem jest lepiej i w ciągu dnia tak właśnie nagle... Masakra... Dopiero po Twjej odpowiedzi uprzytomniłam sobie, że za "zasłoną" tego zmęczenia z tyłu glowy, jest cały czas myśl: "a może to ta depresja..." Dużo sobie takich "zasłon" zrobiłam lęków moich. Coraz więcej widzę i kiepsko z tym się czuję, raz lepiej, raz gorzej, taka huśtawka. Zauważyłam, że to zmęczenie pojawia sie od myśli głównie. I jest dużo gorsze niż takie prawdziwe fizyczne zmęczenie. Po za tym natręctwa, DD. Nie miałam pojęcia ze coś takego wogóle istnieje...

Zbieram się, żeby napisać coś o mnie więcej w innych działach, ale trudno mi przełamać wstyd i lęk :(

Ja też mam wiele powodów do depresji. Myślę, że nerwica chwyta sie właśnie tego co początkowo ma sens, bo gdyby mi wkręcała najazd Tatarów, to olałabym przecież z miejsca ;)

Ja przeszłam kilka terapi, indywidualne i grupowe w różnych nurtach, pomijając że nikt nie wspomniał o nerwicy, to tym bardziej jak sobie z nią radzić. Moja wina, bo nie mówiłam... Może kiedyś o tym napiszę...
Jedno zawsze się powtarzało: za dużo analizujesz, po co tyle analizujesz, przestań analiżować, zmień myślenie... - No super, kumam, tylko jak? Zmieniałam myślenie waląc głową w mur - myśleniem :DD analizowaniem :pp i rozkminiałam te myślenie i analizy w kółko i w kołko... :DD

Dziękuję za rady i wsparce :) I też życze powodzenia :)
"Wziął poważnie słowa (i myśli ) bez znaczenia i stał się bardzo nieszczęśliwy." ;oh (Mały Książe)

Podświadomość zmienia się DZIAŁANIEM a nie rozkminianiem, nie analizowaniem ani tym bardziej rozkminianiem analiz
DZIAŁANIEM ZMIENIAJ MYŚLENIE!
:))

Myślenie: "zacznę działać jak sie lepiej poczuję (pozbieram się... itp)" jest jak myślenie, że zacznę się odchudzać jak schudnę :DD

Do tej pory żyłam w swojej głowie - to bardzo mała przestrzeń ;brr
I trudno w niej kogoś poznać nowego
:no

Jak jesteś w dole, to przestań kopać :!!!:
ODPOWIEDZ