5 lutego 2016, o 10:16
Odkrywanie tego, że czarne scenariusze się nie spełniają dotyczy kwestii bliskich, blokad itp ale także spraw odległych czyli różnych mysli i obaw, ze coś tam się wydarzy w przyszlości złego, np małżeństwo się rozpadnie, dzieckao się zaćpa itp tyle, że to polega na tym aby "puścić to" na dłuższy czas.
Najczęściej jest tak, ze człowiek czy to z nerwicą czy takim ogólnym nastawieniem do życia - "martwiącym się" chce mieć pewność, że nic zlego się nie wydarzy. Takiej pewności nie można uzyskać na 100 % no bo w jaki sposób? Zawsze się coś wydarzyć może, bezsensu zakladać, że w świecie nie ma niczego złego co może nas spotkać.
natomiast to "puszczenie kontroli" w dłuższym okresie i do kwestii o takim charakterze najlepiej jak polega na tym, że zdajemy sobie sprawę, że martwiąc się o coś takiego zabieramy sobie życie tu i teraz, na rzecz czegoś co nie istnieje w tej danej chwili.
W ten sposób można w sobie powołać wewnętrzną motywację do tego aby się tym realnie przestać zajmowac i żyć, co to za życie kiedy żyjemy czymś co nie istnieje?
I na tym polega ogólne ryzykowanie i zabijanie się mentalne, że rozumiemy tę paradoks, podejmujemy decyzję, ze w takim paradoksie nie chcemy żyć, bo to nasze zycie przez to jest gorsze tak naprawde niż to co podają nam czarne scenariusze, więc jaki to ma sens??
Do tego jak się coś w zyciu wydarzy to dopiero wtedy będą myślał co z tym zrobić a nie teraz kiedy to nie istnieje. plusem jest to, że nie martwiąc się i nie żyjąc obawami, które nie istnieją a są tylko i wyłącznie czymś co odgania nas od życia, możemy pełniej zyć, zajmowac się rodziną, małżeństwem, nauką i nie będzie powodu aby coś sie miało nie udać.