Strona 1 z 5

lęk społeczny a praca

: 6 października 2016, o 20:57
autor: owinka
Witam wszystkich forumowiczów. Postanowiłam, że podzielę się rownież swoimi zmaganiami z lękiem społecznym jaki u siebie ostatnio obserwuje.
Największe problemy z kontaktami społecznymi miałam w wieku przedszkolnym i szkolnym - oczywiscie wtedy nie byłam świadoma tego co mi dolega. Myślę , że cierpiałam na tzw mutyzm wybiórczy, a objawiało się to tak, że nie odzywałam się do nikogo nigdy w przedszkolu, natomiast w domu mówiłam normalnie. To nieodzywanie się pamiętam doskonale, bo to było coś takiego jakbym nie była wstanie wydusić słowa, krzyknąć, nie mówiąc juz o tym, że nie potrafiłam się obronić przed złośliwymi kolegami z grupy.
W podstawówce dalej to był duży problem, z tym, że zaczęłam mieć wtedy świadomość swojego problemu co wcale nie pomagało. Największe upokorzenie zawsze odczuwałam wtedy gdy podczas godziny wychowawczej były organizowane takie integracyjne quizy dzięki którym, mogliśmy dowiedzieć się co myślą o nas koledzy i koleżanki. No i jak zwykle zawsze przyklejano mi łatkę (zresztą słusznie) cichej, dziwnej, wycofanej. Oczywiscie na wfie nikt nie ćhciał mnie w swojej drużynie co mocno przeżywałam.
Poprawa nastąpiła gdzieś w 2 klasie liceum(imprezy, nowe znajomosci) nie musiałam sie starać, po prostu wtedy porwał mnie wir życia. Można powiedzieć, że nawet jak na mnie byłam osobą towarzyską. Wtedy też przeżywałam pierwsze randki, uwierzyłam,że jestem atrakcyjna miałam spore powodzenie. Wszyscy dookoła postrzegali mnie jako osobę wesołą i nawet do pogadania. Potem zaczęły sie studia i wtedy tez nawet dobrze funkconowałam. Potem zakończyłam wieloletni poważny związek i poznałam obecnego męża.

Teraz mam 30 lat i czuję że nastąpił regres w mojej psychice, znów czuję się jak w podstawówce. Wszystko zaczelo się od momentu kiedy zaczęłam pracować. Mam za sobą już kilka miejsc pracy i w żadnej nie mogę zagrzać długo miejsca. Albo były jakies umowy zlecenia albo zastepstwa. Teraz tez jestem na takiej, ale mam świadomość że powinnam robić wszystko żeby zostać tu na stałe. Jednak nie mogę psychicznie znieść tego jak bardzo codzień jestem spięta bedac w jedym pokoju ze współpracownikami. W mojej poprzedniej pracy mialam wspaniłych ludzi,tam czułam sie dobrze z nimi. Teraz jest tak, że ciągle waże każde jedno słowo. Po prostu mam mało sympatyczną koleżanke, która na dodatek lubi przekazywać informacje do " góry" o moich błedach. To spowodowało że mój lęk bardzo się pogłebił i nie potrafie z nikim rozmawiać na luzie kiedy koleżanka jest w pokoju. Czuję się jak robot, jakby mnie nie było. Siedzę jak debil tym komputerem i cały dzień wvtakim bezruchu. Dobija mnie to, to że jest ta cisza, że slychać każdy mój ruch, męczy robienie herbaty w tym samym kubku, to że inni słyszą moje nieporadne rozmowy przez telefon. Jak pomyśle że mam tak spędzić nastepne lata to rzygać mi sie chce. Czuje, że znikam, nie istnieje w tej pracy, czuje sięwycofana, porażona, przestraszona. Czy jestem skazana na milczenie do końca życia? Moja sytuacja jest dowodem na to, że z wiekiem wcale fobia nie mija, wręcz przeciwnie.

lęk społeczny a praca

: 8 października 2016, o 11:53
autor: Victor
To ostanie zdanie jest niestety błędnym myśleniem. Zresztą dlaczego fobia miałaby mijać z wiekiem? ;) Fobia może mijać wraz z nabieraniem doświadczeń a do tego, co najważniejsze, wraz z zmianą spojrzenia na to czego się obawiamy ;)

Ja mam inne doświadczenie gdyż mnie lęki społeczne minęły wraz z wiekiem ale nie stało się to samo z siebie i to nie wiek odgrywał w tym rolę.

U Ciebie kwestią jest to, że w gruncie rzeczy jesteś osoba towarzyską a jedynie blokada emocjonalna powoduje, ze wpadasz w tego rodzaju autouważność, autokontrolę i niepokój związany z ludźmi. Był okres w Twoim życiu kiedy nie musiałas na to zważać, bo miałas odpowiednie towarzystwo. Rozumiem to bo sam miałem taki okres wiele lat temu.
Natomiast kiedy tylko sytuacja przedstawia się gorzej, spotkałaś innych ludzi, to od razu stare zachowania wróciły. Bo być może zwątpiłaś w swoją wartość? Być może do szczęścia wymagasz pełnej akceptacji otoczenia?
Być może jest tyle stresu w pracy, że są to zwyczajne tematy zastępcze?
To są pytania, na które trzeba sobie odpowiedzieć, bo mogą być wskazówką co trzeba poprawić :)

lęk społeczny a praca

: 23 listopada 2016, o 22:46
autor: sebastian86
jak pokonać lęk przed pracą gdzie jest ekspozycja na widok wielu osob?

lęk społeczny a praca

: 23 listopada 2016, o 22:48
autor: schanis22
Sebastian po prostu do tej pracy iść .

lęk społeczny a praca

: 23 listopada 2016, o 22:52
autor: sebastian86
tyle to wiem a cos jeszcze?

lęk społeczny a praca

: 23 listopada 2016, o 22:54
autor: schanis22
tak iść działać , pracować nie rozmyślać !

lęk społeczny a praca

: 23 listopada 2016, o 22:57
autor: sebastian86
no to wszystko to ja wiem,a co zrobic by trzezwo myslec w czasie lęku w pracy?

lęk społeczny a praca

: 23 listopada 2016, o 23:02
autor: schanis22
Jeśli masz zaburzenie to nie będziesz się czuł tak jak byś go nie miał , Ty masz działać mimo zaburzenia ! Masz iść pracować i nie zastanawiać się czy myślisz trzeżwo czy nie trzezwo , a z czasem wszystko wróci do normalnego stanu .

lęk społeczny a praca

: 23 listopada 2016, o 23:14
autor: sebastian86
ale pracodawca moze sie zastanawiac nad trzezwoscia mojego myslenia...

lęk społeczny a praca

: 28 listopada 2016, o 15:25
autor: ddd
No to lepiej zostac w domu i nie chodzić do pracy? Traktuj to jako mozliwosc zmiany i nowe doswiadczenia a nie tylko jako cos zlego i mozliwosc porazki

lęk społeczny a praca

: 28 listopada 2016, o 17:34
autor: sebastian86
no niestety skonczylo sie to niepowodzeniem ale wiem ze chociaz sprobowalem

lęk społeczny a praca

: 1 grudnia 2016, o 20:01
autor: owinka
Dziękuję za odpowedź victor. Masz rację, ze gdzieś w głębi jestem towarzyska, ale uświadomiłam sobie niedawno, że mam silny lęk przed kompromitacją, że zostane uznana za głupią i taką która nie ma nic ciekawego do powiedzenia, bo rzeczywiscie często własnie mam taką blokade w głowie, że przy osobach bardzo pewnych siebie zupełnie nie wiem co mam mówić. Mam w pokoju osobę która ma specyficzne poczucie humoru i ciągle łapie za słowa, ukazując w ten sposób ze moje próby nawiązania kontaktu są nie wiele warte bo jest to odrazu wyśmewane. Może, to tak miało być że mam przebywać z taką specyficzną osobą, po to abym z czasem nabrała odwagi? Może. Poki co, codziennie przeżywam męki od 8 do 15. Sebastian, wiem jak sie czujesz, ja też mam problem z trzezwym mysleniem i ciagle jestem pod obserwacją. A jeślu Twoje lęki są nie do zniesienia może warto wybrać się do psychiatry po leki? A może wystarczy psychoterapia? Wiedz, że lęk nie mija z dnia na dzień, ale to że wchodzisz w te sttesujące sytuacje napewno z czasem spowoduje, że bedziesz sie czuł pewniej. Jak wygląda u Ciebie atak lęku?

lęk społeczny a praca

: 2 grudnia 2016, o 08:59
autor: sebastian86
owinka, jestem na lekarstwach i chodze na psychoterapie od dawna.atak lęku obecnie u mnie wyglada tak ze dostaje pustki w glowie i robi mi sie goraco i duszno

lęk społeczny a praca

: 5 grudnia 2016, o 19:21
autor: doedeer
Nie jest tak, że ma to minąć z wiekiem.
Ja mam ogromny lęk społeczny, ze względu na doświadczenia. Po pierwsze, nie byłam solidnie przygotowana do kontaktów społecznych, gdyż w mojej rodzinie są osoby raczej wyizolowane (przez choroby, wychowanie, zaburzenia neurorozwojowe), po drugie moje własne choroby i zaburzenia wyróżniały mnie zawsze w pewnych zachowaniach oraz w wyglądzie (nie byłam jak inne dzieci w moim wieku, mój wygląd jak i zachowania budzą niejednokrotnie irytację innych). Od najmłodszych lat bywałam wykluczona społecznie i trwało to praktycznie przez całe życie na różnych jego stopniach. Doświadczyłam przemocy fizycznej ze strony innych (próby pobicia, przepychanki i różne tego typu ataki, nawet stosunkowo niedawno), jaki i przemoc psychiczną, ataki na moją osobę, mój wygląd, zachowania, poglądy. Nie ufam ludziom, jestem bardzo defensywna, niejednokrotnie obecność innych przyprawia mnie o fizyczny dyskomfort. Nie wchodzę w bliższe relacje, związki.
Przez półtora roku pracowałam na stanowisku, które wymagało obsługi kilkuset osób dziennie. Było to niezwykle stresujące, czułam się przytłoczona fizycznie, psychicznie. Teraz pracuję w miejscu w którym jest jednocześnie około tysiąca pięciuset osób, ale kontakty są raczej pobieżne, dłuższy mam tylko z pojedynczymi jednostkami. Niektórzy są mnie bardzo ciekawi, zadają różne pytania i staram się uczestniczyć w rozmowie pomimo moich uprzedzeń. Wystarczy niedługa rozmowa, aby ludzie zauważyli, że nie zachowuję się jak typowa osoba w moim wieku, podkreślają pewne różnice, zadają pytania. Potem często stresuję się, czy nie ujawniłam zbyt dużo (niestety mam tendencję do wywalania wszystkiego na tacy i często mi czasem poprawnie ująć to co myślę w słowach, mam problemy zresztą z mową, używaniem głosu i artykulacją myśli, wymiana zdań niepisemnie powoduje u mnie spory wstyd) i czy nie zostanie to użyte przeciwko mnie. Też stale jestem uważna, skanuję otoczenie, analizuję wszystko i mam dużo paranoicznych myśli. Stresuje mnie, gdy ktoś stoi za mną, irytuje gdy ktoś kręci się dookoła mnie. Nie jest to coś, przez co zrezygnowałabym z pracy (wywiązuję się z umów), niemniej jednak nie raz w dni wolne jestem wycieńczona psychicznie i fizycznie.
Bardzo nie lubię, gdy zaczepiają mnie mężczyźni czy starają się ze mną flirtować. Ignoruję to przeważnie. Niestety zdarza się to dosyć często, zwłaszcza, że taka ignorancja jest dosyć prowokująca.

lęk społeczny a praca

: 5 grudnia 2016, o 20:06
autor: owinka
Sebastian, a powiedz mi czy Tobie pomogły cokolwiek lekarstwa czy nie odczuwasz żadnej różnicy? Nie mam na dzień dzisiejszy żadnej w 100% skutecznej metody walki z lękiem. Trzeba w głowie zaakceptować fakt, że mamy prawo miewać takie stany i nie myśleć zbyt wiele. Zauważyłam że zaczyna mi się poprawiać wtedy gdy znjade jakis temat, który bardzo mocno mnnie zainteresuje ( zagadnienia na tematy religijne, kosmos, sluvchanie muzyki). Mam tylko zawsze problem z tym, że żadko kiedy czuje się na siłach wchodzic w jakikolwiek temat dogłebnie ( zaburzenia koncentracji) ale wtedy najlepiej zająć sie czymś mniej ambitnym a ptrzyjemnym ( np zadbanie o ciało, wlosy itp)a do tych poważniejszych zainteresowań zabierać się wtedy gdy mamy okres "wyżu". Np dziś zrobiłam 15 minutowy trening cardio w domu i myśle że to tez dobry sposób na poptrawe samopoczucie. Ale żeby nie było zbyt slodko to w trakcie treningu przychodziły mi automatyczne negatywne myśli typu: powinnam cwiczyc conajmniej 3x w tyg a ja nie mam w sobie na tyle silnej woli by nie poprzestac na tym 1x w miesiącu, odczuwam teraz nudę, niech to się wreszcie skończy". Ale udało mi się zignorowac te negatywne myśli i po prostu cwiczyłam dalej skupiając się tylko na tu i teraz. Pomogło i teraz mi lepiej :)

-- 5 grudnia 2016, o 21:03 --
doedeer pisze:Nie jest tak, że ma to minąć z wiekiem.
Ja mam ogromny lęk społeczny, ze względu na doświadczenia. Po pierwsze, nie byłam solidnie przygotowana do kontaktów społecznych, gdyż w mojej rodzinie są osoby raczej wyizolowane (przez choroby, wychowanie, zaburzenia neurorozwojowe), po drugie moje własne choroby i zaburzenia wyróżniały mnie zawsze w pewnych zachowaniach oraz w wyglądzie (nie byłam jak inne dzieci w moim wieku, mój wygląd jak i zachowania budzą niejednokrotnie irytację innych). Od najmłodszych lat bywałam wykluczona społecznie i trwało to praktycznie przez całe życie na różnych jego stopniach. Doświadczyłam przemocy fizycznej ze strony innych (próby pobicia, przepychanki i różne tego typu ataki, nawet stosunkowo niedawno), jaki i przemoc psychiczną, ataki na moją osobę, mój wygląd, zachowania, poglądy. Nie ufam ludziom, jestem bardzo defensywna, niejednokrotnie obecność innych przyprawia mnie o fizyczny dyskomfort. Nie wchodzę w bliższe relacje, związki.
Przez półtora roku pracowałam na stanowisku, które wymagało obsługi kilkuset osób dziennie. Było to niezwykle stresujące, czułam się przytłoczona fizycznie, psychicznie. Teraz pracuję w miejscu w którym jest jednocześnie około tysiąca pięciuset osób, ale kontakty są raczej pobieżne, dłuższy mam tylko z pojedynczymi jednostkami. Niektórzy są mnie bardzo ciekawi, zadają różne pytania i staram się uczestniczyć w rozmowie pomimo moich uprzedzeń. Wystarczy niedługa rozmowa, aby ludzie zauważyli, że nie zachowuję się jak typowa osoba w moim wieku, podkreślają pewne różnice, zadają pytania. Potem często stresuję się, czy nie ujawniłam zbyt dużo (niestety mam tendencję do wywalania wszystkiego na tacy i często mi czasem poprawnie ująć to co myślę w słowach, mam problemy zresztą z mową, używaniem głosu i artykulacją myśli, wymiana zdań niepisemnie powoduje u mnie spory wstyd) i czy nie zostanie to użyte przeciwko mnie. Też stale jestem uważna, skanuję otoczenie, analizuję wszystko i mam dużo paranoicznych myśli. Stresuje mnie, gdy ktoś stoi za mną, irytuje gdy ktoś kręci się dookoła mnie. Nie jest to coś, przez co zrezygnowałabym z pracy (wywiązuję się z umów), niemniej jednak nie raz w dni wolne jestem wycieńczona psychicznie i fizycznie.
Bardzo nie lubię, gdy zaczepiają mnie mężczyźni czy starają się ze mną flirtować. Ignoruję to przeważnie. Niestety zdarza się to dosyć często, zwłaszcza, że taka ignorancja jest dosyć prowokująca.
Doskonale Cię rozumiem. Idealnie opisałaś to co czuję w pracy, a też moja praca polega na obsludze klientów i również jak Ty mam problem z artykulacją myśli, swobodną rozmową. Mnie najbardziej srtesuje to, że jestem obserowana przez mojego wspołapracownika wtedy gdy obsluguje klienta. Ten pracownik lubi potem komentować moje wpadki, przejęzyczenia sposób mówienia. Sam fakt obslugi klienta jest dla mnie stresujący, a ta obsetrwacja mojej osoby i komentatrze powodują, ze jestem strzępkiem nerwa i nie umiem swobodnie smiać sie i zartować. Gdy trwają jakieś rozmowy, zawsze jestem osobą która tylko ptrzytakuje i nadziwić się nie może skąd ci ludzie mają w sobie chęci, śmiałość i odwagę by mieć tak wiele do powiedzEnia. Przez tę bierność czuję się głupkiem, który nie ma niczego ciekawego do przekazanie. Wtedy przychodzą mi myśli: na co mi to czytanie książek jak i tak niczego nie potrafie przekazać i mam problemy z koncentracją które utudniają zapamiętywanie.