antykomunikatywna
: 4 stycznia 2014, o 13:52
hej, nie wiem gdzie opisać to co chciałam opowiedzieć, tutaj raczej jest więcej działów o zaburzeniach klinicznych? nie wiem jak to nazwać... a mi chodzi bardziej o komunikację z innymi tzn konkretnie o nawiązywanie znajomości, mam z tym największy problem od zawsze i w zasadzie to jest przyczyna całej otoczki depresyjno-nerwiocowo-zaburzeniowej i fobii społecznej, którą mam...
teraz już absolutnie nie narzekam na brak znajomości bo mam dwójke prawdziwych przyjaciół od serca ale jednak chciałabym cały czas poszerzać grono znajomych tylko, że za bardzo nie umiem i nie wiem jak sie za to zabrać
może to sie wam wyda śmieszne bo pewnie większość z was nie ma akurat takich problemów tylko bardziej te kliniczne dlatego może mi doradzicie z autopsji jak nawiązywać kontakty tzn nawet te wirtualne? jestem też taką osobą, że kompletnie nie mam wyczucia i rozeznania kiedy np sie narzucam a kiedy już sie nie narzucam, gdzie leży ta granica porozumienia sie z drugim człowiekiem a kiedy już sie tą granice przekracza??? ja musze to ćwiczyć bo przez całe swoje już nie krótkie życie w zasadzie nie miałam kompletnie kontaktu z drugim człowiekiem, żyłam jak na pustyni w kompletnej izolacji tzn tylko z rodziną, która to sama nienajlepiej nawiązuje kontakty i w tym hermetycznym zamikniętym środowisku nie nauczyłam sie żadnych zachowań społecznych... no i koniec końców jestem jak 3 letnie dziecko zaczynające chodzić i musze od podstaw uczyć sie jak przedszkolak idący do zerówki od samego początku uspołeczniania co w moim wieku przed trzydziestką jest trudne... powinnam już uczyć własne dziecko takich rzeczy a nie siebie
chyba musze urochomić swoją kreatywność i zacząć sama szukać soposobu komunikacji i nawiązywania więzi i uczyć sie na błędach...
najbardziej mnie intryguje fakt, że niektórym (nawet fobikom których znam) nawiązanie kontaktu z drugim zajmuje sekunde... nie wiem coś w sobie mają np poczucie humoru, jakąś umiejętność rozładowywania napięcia itd chciałabym kiedyś stać sie taka,
marze o nawiązywaniu prawdziwej więzi z ludźmi i o usamodzielnieniu sie ,teraz to moje główne cele zyciowe
i najmieszniejsze jest to ,że nigdy nie znałam osoby, która też miałaby problem z nawiązywaniem kontaktu z innymi tak jak ja
a ponieważ nie należe do osób inteligentnych mimo że całe zycie obserwuje innych i staram sie brać z nich przykład i naśladować to prawie wcale mi sie to nie udaje i dalej nie wiem jakim cudem ludzie tak na luzie z humorkiem w mig nawiązują z każdym kontakt, łapią ludzi w sieć i już, hmmm może to kwestia manipulacji? a może oni mają po prostu tak ogromną energie że druga osoba chce sie w niej zanurzyć choć przez chwile i zabrać troche dla siebie więc cokolwiek by te osóbki nie robiły to i tak zdobędą jakichś znajomych?
co myslicie o moim wywodzie ?:D
teraz już absolutnie nie narzekam na brak znajomości bo mam dwójke prawdziwych przyjaciół od serca ale jednak chciałabym cały czas poszerzać grono znajomych tylko, że za bardzo nie umiem i nie wiem jak sie za to zabrać


najbardziej mnie intryguje fakt, że niektórym (nawet fobikom których znam) nawiązanie kontaktu z drugim zajmuje sekunde... nie wiem coś w sobie mają np poczucie humoru, jakąś umiejętność rozładowywania napięcia itd chciałabym kiedyś stać sie taka,
marze o nawiązywaniu prawdziwej więzi z ludźmi i o usamodzielnieniu sie ,teraz to moje główne cele zyciowe


co myslicie o moim wywodzie ?:D