Michał ogólnie nie jest to dziwne, że masz zarówno nn jak i na przykład elementy fobii społecznej.
Zaburzenia lękowe bardzo często współwystępują ze sobą, można mieć na przykład diagnozę lęku panicznego a dodatkowo można mieć natręctwa i elementy fobii społecznej.
Ogólnie niestety za wszystko odpowiedzialny jest lęk.
Nazwy są przeznaczone do jakby oddzielania od siebie objawów i różnych ich rodzai.
Ja pierwsze lęki społeczne doświadczyłem już w podstawówce, kiedy na lekcjach dziwnie bałem się odzywać, zawsze milczałem i miałem spore problemy z nawiązywaniem kontaktów.
Potem w szkole średniej się to nasiliło do dużych rozmiarów, tramwaje, skasowanie biletu, rozmowa z obcymi ludźmi, czy szkoła były nie lada wyzwaniem.
Zakupy sklepy tłoki, nawet chodzenie po ulicy gdzie było więcej ludzi wzbudzało we mnie silny dyskomfort i zaczynałem sztucznie chodzić.
Ale tak dodam, ze w między czasie doświadczałem natręctw jak czytanie różnych nazw od tyłu np. nazw sklepów itp.
Wtedy nie wiedziałem, że to natręctwa, ale miewałem i na tle religijnym, że jak nie zmówię trzy razy ojcze nasz to bałem się że komuś się coś stanie.
Ale nie były te nn na szczęście aż tak nasilone. Nie było ich wiele ale były tak więc jak widzisz Michal to nic dziwnego
A teraz od 3 lat mam diagnozę zaburzenia lękowe z napadami paniki i zaburzenia depersonalizacji. Więc te nerwicowe syfy lubią się łączyć
Nie muszą ale mogą.
Fobia społeczna naprawdę potrafi bardzo ograniczać, ale myślę, że czasem dobrze podjąć leczenia, spróbować terapii, może czasem jak est to nasilone bardzo to i leków.
Ale terapia jest ważna w tym zaburzeniu.
Ja żałuję że nie leczyłem tego jak byłem młodszy, może by mi to teraz zaoszczędziło pewnych atrakcji
W każdym bądź razie jeżeli chodzi o lęk społeczny jak najbardziej to rozumiem.