Lęk przed ciszą w rozmowie
: 11 listopada 2022, o 11:00
Cześć myślę, że to dobry dział aby opisać mój problem jeśli nie to proszę o przeniesienie.
Mam tak, że bardzo pragnę spędzać czas z ludzmi ale kompletnie nie wiem o czym z nimi rozmawiać gdy następuje cisza to Ja dostaje ataku paniki, że ktoś to zobaczy uzna mnie za mało ciekawego rozmówcę. Niestety wierzę w to, że nie mam nic ciekawego do zaoferowania ze względu na tą ciszę.
Zawsze chciałem być w związku i pierwsze kroki robiłem dobrze bo prosiłem do tańca na dyskotece dziewczyny, które mi się podobały umawiałem się na kawę, pizze. I na tych spotkaniach było dobrze bo jak się kogoś poznaje na początku to jest wiele tematów ogólnych(szkoła, praca, zainteresowania). Gorzej robi się na kolejnych spotkaniach bo kończą mi się tematy do rozmów nie mam już planu jak to ma wyglądać. Nie jest tak tylko z dziewczynami ale z bliskimi znajomymi również.
Lęk jest na tyle silny, że jak mam się spotkać ze znajomym to w głowie mam ułożony scenariusz o czym będziemy rozmawiać byleby tylko nie było tej trudnej dla mnie do zniesienia ciszy. Jestem od 7 lat na terapi i z wiedzy na ten temat zrobiłem konika bo to były moje główne tematy do rozmów ze znojomymi z terapi. A kilkakrotnie udało mi się poderwać na to dziewczynę(otwierając się i mówiąc o swoich problemach). Z powodu tej ciszy robię sobie sporą presję nie mówiąc już o tym, że brak mi spontaniczności.
Myślę, że to kwesia akceptacji siebie, że zawsze tak miałem tylko tego nie zauważałem. Mimo wszystko chciałbym być bliżej ludzi jak to zrobić?
Mam tak, że bardzo pragnę spędzać czas z ludzmi ale kompletnie nie wiem o czym z nimi rozmawiać gdy następuje cisza to Ja dostaje ataku paniki, że ktoś to zobaczy uzna mnie za mało ciekawego rozmówcę. Niestety wierzę w to, że nie mam nic ciekawego do zaoferowania ze względu na tą ciszę.
Zawsze chciałem być w związku i pierwsze kroki robiłem dobrze bo prosiłem do tańca na dyskotece dziewczyny, które mi się podobały umawiałem się na kawę, pizze. I na tych spotkaniach było dobrze bo jak się kogoś poznaje na początku to jest wiele tematów ogólnych(szkoła, praca, zainteresowania). Gorzej robi się na kolejnych spotkaniach bo kończą mi się tematy do rozmów nie mam już planu jak to ma wyglądać. Nie jest tak tylko z dziewczynami ale z bliskimi znajomymi również.
Lęk jest na tyle silny, że jak mam się spotkać ze znajomym to w głowie mam ułożony scenariusz o czym będziemy rozmawiać byleby tylko nie było tej trudnej dla mnie do zniesienia ciszy. Jestem od 7 lat na terapi i z wiedzy na ten temat zrobiłem konika bo to były moje główne tematy do rozmów ze znojomymi z terapi. A kilkakrotnie udało mi się poderwać na to dziewczynę(otwierając się i mówiąc o swoich problemach). Z powodu tej ciszy robię sobie sporą presję nie mówiąc już o tym, że brak mi spontaniczności.
Myślę, że to kwesia akceptacji siebie, że zawsze tak miałem tylko tego nie zauważałem. Mimo wszystko chciałbym być bliżej ludzi jak to zrobić?