Strona 1 z 1

Lęk przed wyjściem z domu

: 26 czerwca 2020, o 11:31
autor: 12Darek90
Hej, piszę bo chcę się wygadać. Muszę dzisiaj jechac i załatwic do pracy badania okresowe. Jestem umówiony na godzinę 15:00. Mam nadzieję ze to się uda. Ale o co chodzi. Muszę jechać autem przez całe miasto. Dzisiaj piątek więc pewnie będzie duży ruch no i godzina taka ze tłoczno moze byc. Boję się jechać. A to bo coś odwalę na drodze, a to że dużo ludzi będzie w ruchu, a to że spowoduję wypadek, a to że coś zrobię i spotkam się z agresją ze strony kierowców. I nakręcam sie od samego rana. Najbardziej ta drogą. Same badania na lajcie. Nie uważam siebie za beznadziejnego kierwcę. Jednak takie lęki się pojawiają. Mieszkam w Łodzi. Umówiłem się z kolegą że pojedziemy do Warszawy, taki spontaniczny wyjazd. Na drugi dzień nakręciłem się do tego stopnia, że dostałem ataku paniki, nudności i wymiotów. Powiedziałem mu w czym rzecz i ze nie dam rady jechac. Myśle ze to zrozumial. Ale chodzi mi o to że nawet takie głupie wyjazdy autem na miasto powodują ze cały się spinam i jestem przerażony. Z tego co czytam na forum to chyba jedynym rozwiązaniem jest jeździc częściej i więcej. Być stale narażonym na ten lęk. Jednak martwie sie ze znowu bede rzygał pod wpływem stresu. Pierwszy raz mialem tak ze objawy fizyczne wzięły górę. Zawsze jak się stresowałem to dawalem radę przy niewielkiej ilosci objawów fizycznych a tutaj pierwszy raz do tego stopnia. No ale chyba nie ma innej drogi jak wsiąsć w auto i jechać. Chciałem się tym z Wami podzielić. Dzięki

Re: Lęk przed wyjściem z domu

: 26 czerwca 2020, o 11:41
autor: Patricia25
Hej.
Też tak miałam, bałam się jeździć samochodem. I za kierownicą i jako pasażer. Moje działanie polegało na tym, że jeździłam jeszcze częściej. Czasem całą drogę powtarzałam sobie, że choćbym miała się zesr*ć to i tak dojadę. A jak spowoduje wypadek i umrę to trudno, bo i tak już prawie nie żyje. Oczywiście to była forma swego rodzaju ryzykowania i sprawdzania nerwicy, bo wiadomo że lękowe myśli nie mają wpływu na to czy coś się stanie. Ale zdecydowanie lepiej próbować, upierać się i przełamywać lęk niż pozwolić na to by kierował Twoim życiem.
Ps. Na dzień dzisiejszy w czasie jazdy często zapominam o tym, że w ogóle się tego bałam.

Re: Lęk przed wyjściem z domu

: 26 czerwca 2020, o 11:46
autor: Kalola198
Ja mam tak, że boję się czasem wyjść z domu i nakręcam się, że coś mi stanie ,ale gdy już wyjdę czasem na siłę bo trzeba załatwić jakąś sprawę, to im dłużej przebywam poza domem tym lęk i objawy stają się mniejsze i zawsze jest wszystko ok.

Re: Lęk przed wyjściem z domu

: 26 czerwca 2020, o 11:56
autor: Patricia25
Odpowiedzcie sobie na pytanie czy nasze myśli przepowiadają przyszłość? :) czy jeśli ja się boję, że coś mi się stanie to tak będzie? Nie. Nie jesteśmy wróżbitami, a same myśli "a co jeśli" nakręcają koło nerwicowe. Wiktor bardzo fajnie opisał to tu kowy-chochlik-lowy-t15196.html. Za każdym razem jak mam jakąś lękową myśl, to wyobrażam sobie tego opasłego chochlika, który siedzi u mnie na ramieniu i ma niezły ubaw z tego, że się boję :D Dobrze sobie ten lęk spersonifikować, wtedy zwracasz się bezpośrednio do niego, żeby już się zamknął i dał Ci w spokoju załatwić Twoje sprawy ;p

Re: Lęk przed wyjściem z domu

: 26 czerwca 2020, o 12:06
autor: Kalola198
12Darek90 pisze:
26 czerwca 2020, o 11:31
Hej, piszę bo chcę się wygadać. Muszę dzisiaj jechac i załatwic do pracy badania okresowe. Jestem umówiony na godzinę 15:00. Mam nadzieję ze to się uda. Ale o co chodzi. Muszę jechać autem przez całe miasto. Dzisiaj piątek więc pewnie będzie duży ruch no i godzina taka ze tłoczno moze byc. Boję się jechać. A to bo coś odwalę na drodze, a to że dużo ludzi będzie w ruchu, a to że spowoduję wypadek, a to że coś zrobię i spotkam się z agresją ze strony kierowców. I nakręcam sie od samego rana. Najbardziej ta drogą. Same badania na lajcie. Nie uważam siebie za beznadziejnego kierwcę. Jednak takie lęki się pojawiają. Mieszkam w Łodzi. Umówiłem się z kolegą że pojedziemy do Warszawy, taki spontaniczny wyjazd. Na drugi dzień nakręciłem się do tego stopnia, że dostałem ataku paniki, nudności i wymiotów. Powiedziałem mu w czym rzecz i ze nie dam rady jechac. Myśle ze to zrozumial. Ale chodzi mi o to że nawet takie głupie wyjazdy autem na miasto powodują ze cały się spinam i jestem przerażony. Z tego co czytam na forum to chyba jedynym rozwiązaniem jest jeździc częściej i więcej. Być stale narażonym na ten lęk. Jednak martwie sie ze znowu bede rzygał pod wpływem stresu. Pierwszy raz mialem tak ze objawy fizyczne wzięły górę. Zawsze jak się stresowałem to dawalem radę przy niewielkiej ilosci objawów fizycznych a tutaj pierwszy raz do tego stopnia. No ale chyba nie ma innej drogi jak wsiąsć w auto i jechać. Chciałem się tym z Wami podzielić. Dzięki
Czasem też mi się zdarza mieć problemy z żołądkowa przed podróżą,wtedy biorę sobie stoperan ,albo coś podobnego i myślę, że to bardziej działa na psychikę niż na żołądek, wtedy mówię sobie wzięłam lek ,więc nic mi nie będzie, Chociaż pewnie i bez tego nic by się nie działo, ale mam taki dodatkowy psychiczny komfort.Zawsze jest ok.

Re: Lęk przed wyjściem z domu

: 26 czerwca 2020, o 13:45
autor: Katja
Umówiłem się z kolegą że pojedziemy do Warszawy, taki spontaniczny wyjazd. Na drugi dzień nakręciłem się do tego stopnia, że dostałem ataku paniki, nudności i wymiotów. Powiedziałem mu w czym rzecz i ze nie dam rady jechac. Myśle ze to zrozumial. Ale chodzi mi o to że nawet takie głupie wyjazdy autem na miasto powodują ze cały się spinam i jestem przerażony
Po Warszawie to sporo osób boi się jeździć, w sumie dość częsta sprawa tylko, że Ty sobie ten lęk nakręciłeś do maksimum ( panika ), bo miałeś niewłaściwe do niego podejście.
Po pierwsze jak sam napisałeś nakręcałeś się. Nikt z nas nie jest w stanie zatrzymać lęku, albo spowodować żeby on nagle znikł, ale każdy z nas ma wpływ na to jak zaraeguje na lęk. A Ty podążyłeś za lękiem, Twoja wyobraźnia popłynęła za nim aż do finału w postaci paniki. Druga sprawa to Ty się wstraszyłeś już samego faktu, że ten lęk jest, a więc zaraegowałes lękiem na lęk.
Następnym razem zareaguj bardziej świadomie, bo w zaburzeniu kluczowa jest nasz reakcja, nie występowanie czy brak obiawów, tylko to jak na nie reagujemy, czy nakręcamy dalej to lękowe koło, czy zmieniamy naszą reakcje i koło przestaje się kręcić.
Przestań się bać lęku, bo to jest normalna sprawa, że on czasem jest, nawet jeśli obecnie lęk jest mocniejszy niż zazwyczaj to zacznij być tego świadomy, powiedzą sobie "ok moje ciało reaguje w ten sposób ponieważ na tą chwilę mam wysoki poziom lęku w sobie, ale to się pomalutku będzie zmieniać, gdy trochę oswoje ten lęk". I to też zrób tj. oswój ten lęk. Zamiast go słuchać stań się jego świadomy, zacznij go właściwe interprtować tj. nie jako zapowiedź czegoś strasznego, ale jako emocje. Gdy pojawiją się jakieś negatywne przewidywanie potraktuj to jako jednen z elementów działania tej emocji na umysł, a nie jako coś za czym masz ślepo iść. Gdy się boimy to nasze umysł i ciało odczuwa ten strach pod postacią różnych objawów fizycznych i psychicznych. Zacznij być świadomy, że jest to wynik działania emocji lęku a nie realny powód do obaw. Zamiast pogrążać się w tej emocji zacznij działać w przeciwnym kierunku, włacz logikę, humor, optymizm ( wszystko to jest w opozycji do lęku ). Pośmiej się ze swojego strachu, odbierz mu ten poważny ton, zracjonalizuj swoje obawy i co najwazniejsz nie próbuj walczyć z lękiem, na zasadzie, że masz się go jakoś pozbyć. Rzecz jest w tym żeby działać pomimo lęku, żeby skupiać się na życiu, a nie na szarpaniu sie z emocją, której uważasz, że ma nie być. Działając pomimo lęku sprawiasz, że lęk mija, bo odbierasz mu powód istnienia, szarpiąc się z lękiem powodujesz, że on rośnie, bo dajesz mu ku temu powód.

Re: Lęk przed wyjściem z domu

: 30 czerwca 2020, o 12:04
autor: menago49
KATJA bardzo dobrze piszesz lubie czytac Twoje posty.Pozdrawiam

Re: Lęk przed wyjściem z domu

: 30 czerwca 2020, o 13:57
autor: Katja
menago49 pisze:
30 czerwca 2020, o 12:04
KATJA bardzo dobrze piszesz lubie czytac Twoje posty.Pozdrawiam

Dziękuję i również pozdrawiam :friend: