Strona 1 z 1

Strach przed znajomymi

: 8 lipca 2017, o 23:43
autor: Pola87
Cześć.
Czy są tu osoby, które tak jak ja wstydzą się znajomych, rodziny? Ogólnie mam problem ze spotkaniami z ludźmi, którzy mnie znają, wiedzą jaką byłam kiedyś i mogą się połapać że teraz jest coś nie tak.
O dziwo nie mam problemu z przelotna rozmowa z obcą osoba. Wręcz możnaby było stwierdzić rozmawiając że mną pierwszy raz, że jestem mega otwarta.
Z czego to może wynikać i jak sobie z tym radzicie?

Re: Strach przed znajomymi

: 9 lipca 2017, o 00:15
autor: ola8423
Odkąd wpadłam w nerwicę moje kontakty ograniczają się do spotkań z chłopakiem i sporadycznych z jednym przyjacielem, z innych niestety przez lęk z innych znajomych zrezygnowałam.
Jeśli chodzi o rodzinę to miałam bardzo dobry kontakt z babciami, ale w trakcie zaburzenia często dopadają mnie myśli, że nie będę miała z nimi o czym rozmawiać, ze będzie tylko cisza, ze będę się stresować

Re: Strach przed znajomymi

: 9 lipca 2017, o 01:03
autor: schanis22
Pola87 to wynika z nerwicy i tylko w naszej głowie to siedzi, my się nie zmieniamy dla innych ludzi , oni nas nie postrzegają inaczej .

Re: Strach przed znajomymi

: 9 lipca 2017, o 12:32
autor: eyeswithoutaface
Ty się nie zmieniłaś, Pola, Twoje obawy są po prostu wynikiem zaburzenia. Czujesz się inaczej, siedzisz ciągle w swojej głowie, w nerwicowej analizie i wydaje Ci się, że wszyscy dookoła to widzą, że osoby bliskie, które pamiętają Cię taką niezaburzoną zauważą różnicę. Ale to tak nie działa. To nie jest obiektywne wrażenie. Prawdopodobnie na zewnątrz nie widać żadnych zmian w Twoim zachowaniu :) Nie unikaj spotkań ze znajomymi czy rodziną, konfrontuj się z tym lękiem, racjonalizuj go, bo jest zupełnie irracjonalny :)

Re: Strach przed znajomymi

: 9 lipca 2017, o 12:38
autor: eiviss1204
Po prostu boisz się odrzucenia,bo wydaje Ci się,ze ludzie widza zmiany jakie w Tobie zaszly. A ja moge Ci powiedziec na swoim przykladzie,ze wlansie obcowanie z rodzina i znajomymi mi pomoglo wyjsc niejako z zaburzenia ;) JA umawialam sie wrecz codziennie z kims z zewnatrz i odnowilam znajomosci sprzed lat,dalo mi to duzo sil. Jak mowilam komus,ze mam nerwice kazdy byl w szoku,ze przeciez wygladam normalnie,a my towarzyszlo jeszcze dd wiec typowe odrealnienie.
Nie wstydz sie i przelam tę bariere..To moze byc kolejny krok ku odburzeniu,bo w nerwicy TRZEBA ryzykowac i pokonywac swoje lęki,by pokazac tej paskudzie nerwicy,ze nie ma nad Toba wladzy :)) Będzie dobrze,narazie nerwica rzuca taki duzy cien jak postacie z kreskowek z czasem zobaczysz,ze to tylko iluzja :)

Powodzenia Ci zycze i jesli bedziesz potrzebowala pomocy pisz na pw ;*

Re: Strach przed znajomymi

: 9 lipca 2017, o 13:25
autor: Pola87
Ola, też mnie takie coś dopada. Tymbarziej że dłuższy czas mieszkam z dala od rodziny i czasami faktycznie brak mi tematów do rozmów, teraz żyje zupełnie innym życiem niż oni.

Dziewczyny, ciężko mi jest komukolwiek się przyznac do nerwicy, bo jestem postrzegana w rodzinie jako ta, której się udało. Wyrwałam się ze wsi, mam dobrą pracę itd i to by było niejako przyznanie się do porażki. Ja to tak odbieram. Wiem że to bledne myślenie ale na razie ciężko mi to zmienić.
Próbowałam coś mamie mówić,.ale stwierdziła że wymyślam, co ja mam za problemy żeby mieć nerwicę.

Dziękuję za słowa otuchy, będę starała się walczyć z tymi beznadziejnymi myślami :)

Re: Strach przed znajomymi

: 24 lipca 2017, o 15:51
autor: Heimdall
Dalej borykam się z podobnym problemem. Na spotkaniach rodzinnych lęk uderza z całą swoją mocą, kompleksy bombardują mnie i tylko dzięki wprawie i wiedzy jestem w stanie nie uciec z płaczem. Do tego kompleks intelektualnej niższości; przez nerwice zawaliłem studia i przez kilka lat pracowałem jako magazynier, a w mojej rodzinie jest wielu: inżynierów, lekarzy, dyrektorów; rówieśnicy mają kierownicze stanowiska, prestiż, pieniądze. dopiero w tym roku dzięki odburzaniu w miarę się ogarnąłem i moje życie nie jest już udręką i jedną wielką ucieczką przed światem. Już tego nie przeżywam i podchodzę do tego ze spokojem i logiką, ale tak jak wspomniałem-na spotkaniach przełamywanie się jest dla mnie niesamowicie trudne, bo emocje nawet nie szaleją-to jest wręcz blitzkrieg i salwa rakietami atomowymi w moim umyśle. Ciężko się przełamać, gdy nerwica robi z ciebie warzywo bez emocji i rozumu, bo łatwo wtedy palnąć głupstwo, co jeszcze bardziej dolewa oliwy do ognia. Na tym polu sukcesy przychodzą mi najwolniej, wydaje mi się, że dopóki DD mi nie zejdzie, to tego typu spotkania będą takie w moim wydaniu. :((