Strona 1 z 1

Kim jesteś ? art.

: 30 czerwca 2015, o 19:24
autor: ITI

Kim jesteś ? art.

: 30 czerwca 2015, o 19:50
autor: Ciasteczko
No właśnie... dopóki żyjemy nieświadomie identyfikujemy się z tym całym zestawem, który nosimy w sobie, poddańczo wręcz. A gdy nabieramy świadomości, możemy mieć wreszcie wybór z czym chcemy się identyfikować.

Kim jesteś ? art.

: 30 czerwca 2015, o 20:03
autor: ITI
Prawda. Czasem trzeba zrobić remont u siebie w głowie i troszkę zdrowiej postrzegac niektóre sprawy ,żeby lepiej żyć .Ważne to nie identyfikowac się z każdą głupią myślą ,wewnętrznym krytykiem ,który też odbiera poprzez EGO ,zwłaszcza gdy nie myślimy o sobie zbyt pochlebnie to właśnie ego może narobić niezłej kaszany ,ale najważniejsze ,że można to poukładac w zdrowy styl ,małymi kroczkami ,ale już swiadomie co to jest myślenie ,którym jednak warto pokierować dla zdrowia :)
Dodam ,że czasem ludziom wydaje się/wydawało (w tym mnie) ,że jak człowiek przestanie sobie radzić i wycofa się ,zamknie się w pokoju swoim i odetnie od świata będzie lepiej czy bezpieczniej ,ale to jednak niezbyt skuteczny sposób bo takie odizolowania często powodują niezrozumienie, samotnośc ,która potrafi zrobić się nieznośna. Bardziej bezpieczne jest radzenie sobie i wbrew pozorom łatwiej sobie radzić w życiu z problemami niż zamykać się na świat "odcinając się" przy tym od problemów . Każdy potrzebuje chwil odpoczynku dłuższych ,krótszych ,chwil samotności ,ale wiadomo żeby wszystko grało potrzebna jest równowaga czyli też trzeba coś od siebie dać (z siebie),żeby być zadowolonym .Nie bez powodu ludzie nie raz umęczeni po pachy są zmęczeni fizycznie ale jednak zadowoleni (psychicznie).I mają dobry ,regerenujący sen xD

Kim jesteś ? art.

: 30 czerwca 2015, o 20:21
autor: Ciasteczko
Tak, takie uciekanie wieczne i wpychanie rzeczy pod dywan nie kończy się dobrze. W pewnym momencie one się stamtąd wydobywają (w najmniej oczekiwanym momencie) i zalewają falami... Poza tym nikt tak na prawdę nie chce całe życie uciekać, tylko czasem nie potrafi się inaczej. Myślę, że w ostatecznym rozrachunku można dostrzec, że paradoksalnie więcej energii trzeba zainwestować w uciekanie niż konfrontację. Bo ucieka się na zawsze, bo bez końca, a konfrontuje się raz a dobrze.