To co w tym arcie jest napisane to jest po czesci prawda ale tez druga czesc to jest wina samych ludzi. Im dluzej swiat sie kreci tym mniej rozumiemy własne stany emocjonalne. Oraz coraz wieksza wygoda, wieksza ilosc czasu na nude, i zazwyczaj coraz wiekszy brak jakiegokolwiek rozwoju bo wmawia sie nam, ze rozwoj to tylko - wyzsze uczelni i stanowiska dyrektora.
Dlugi temat. Ale to powoduje, ze ludzie z byle "emocjonalnego czegos" robia katastrofe a nie MUSIELIBY.
Druga sprawa jest coraz większa swoboda, ktora dociera z zachodu. Przykladowo wezmy USA, tam bez mala codziennoscia staje sie, w wekeend jaranie ziola (co powoduje nastroje depresyjne lub niepokój) a poniedzialek ludzie ci biorą LEXAPRO aby zaczac DOBRZE tydzien

i to nie zarty, tam rzeczywiscie LEXAPRO czy PROZAC brany jest na wieksze doły.
Koncerny to wykorzystuja po prostu.
Natomiast całe rzesze kształconych studentów psychiatrii oraz psychologii odbiega od rozumienia swojej swiadomosci i emocji, a w zamian tego wolą produkowac i skupiać się na długich terapiach, a także lekach, ktore wcale w okolo sądze 70 % nie sa potrzebne osobą z lękami, nerwicami czy depresjami lękowymi. Bo można by to było zrobić inaczej, prościej - proście w sensie o wiele trwalszych efektów.
Ale to też ludzie by musieli chcieć, a teraz mało kto chce cierpieć dla sprawy, kazdy chce się czuć po prostu dobrze, wybierając droge szybka i ogólnie dostepną.
To są powiązane ze sobą kwestie, bardzo dyskusyjne. Ale nie jest to wina tylko koncernów czy mediów.