Strona 1 z 2

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 15 marca 2016, o 23:07
autor: Paula9191
Znowu te chore myśli wróciły :(. Po listopadowym 2 tygodniowym załamaniu znowu czuję, że powraca to samo uczucie, te samo zagubienie. Głupie myśli wróciły, znów mam myśli, aby sobie coś zrobić, ale ja tego nie chcę jak chcę żyć. Niestety moje myśli zamieniają się w próbę czynów. Jak widzę nóż to przykładam sobie go do ciała i próbuję jak daleko jest wstanie się posunąć, ja się boję, że po prostu przyjdzie czas i nie wytrzymam i się posunę za daleko i sobie go wbiję :(. Teraz mam takie myśli, żeby się zabić (ale ja przecież tego nie chcę, ja kocham życie o boję się śmierci...może dlatego to myśli mnie atakują). Nawet myśląc o wbiciu noża, nic nie czuję, ja się boję tego uczucia, a powinnam się bać. Pomóżcie mi, jak wygrać z tymi myślami, jak nie próbować robienia takich czynów, ja nie chcę przeżywać sytuacji z listopada, gdyż to były najcięższe dwa tygodnie w moim życiu. Teraz jestem w takim punkcie swojego życia, że nie jestem z niego zadowolona...nie mam pracy (myślałam, że będąc magister będzie łatwiej, ale nie jest), jestem zakochana, ale dosyć nieszczęśliwie, co czasami powoduje u mnie smutek. Po prostu przez tą szarość dnia codziennego, siedzenie w domu i szukanie pracy zaczynać myśleć negatywnie, gdyż nic w moim życiu się nie zmienia i nie jest tak jakbym chciała, po prostu szare, ponure i nudne dni.

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 08:26
autor: WWA
Wiesz jak działają myśli natrętne, znasz mechanizmy działania lęku. :lala: Masz wątpliwości czy sobie czegoś nie zrobisz ;stop . Też tak miałem :hehe: . Czasami mnie jeszcze atakują ale już mam je generalnie w pompce.
Po pierwsze zobacz miałaś te myśli już wcześniej i nikomu ani sobie nic nie zrobiłaś. Musisz zaryzykować i uznać, że najwyżej się zabijesz ^^ . Co oczywiście nie nastąpi :D Rozluźnij mięśnie, bierz głębokie oddechy i mów sobie, że co ma być to będzie. W ten sposób puszczasz tą nadmierną kontrolę.

Poza tym poczytaj o mindfulness i stosuj tę "magię" w praktyce. Wyjdź z domu na spacer, pobiegać. Zwracaj uwagę na drzewa, ptaki, oddech i trzymaj się tego. Jak tylko myśli zaczną Ci uciekać w stronę lękąwą ale także w jaką inną stronę nawet pozytywną to wracaj do rzeczywistości i oglądaj kaczki. Bo to one są realem a nie nasze myśli. :)

Ja nerwicę traktuje jako wyzwanie. Mówie sobie "o nie k**wa tak to nie będzie" i zaczynam działać poprzez brak działania czyli "ok. mam te chu*e myśli ale generalnie to fajnie pada deszcz i oglądam sobie jak pada"

Pamiętaj z nerwicą się walczy poprzez brak walki. Atakują Cię myśli a Ty patrzysz na pomarańczę i sobie oddychasz. Czujesz jej zapach, skórę itp. :)

Ja już jestem na ostatniej prostej żeby wyjść z tego dziadostwa. :) Wiem, że Tobie też się uda! ;col
Będzie dobrze. ;witajka

ps. ale pamiętaj, że to od Ciebie zależy czy chcesz wyzdrowieć. Bo możesz zostać w domu i płakać, że masz takie myśli, przechodzić piekło albo zaryzykujesz (tak naprawde nic nie ryzykujesz) i wyjdziesz z domu, będziesz praktykować medytacje, znajdziesz sobie zajęcia. Wszystko zależy od Ciebie!

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 10:35
autor: katarynka
Tak jak kolezanka wyzej pisała:)musisz starć się olewać te myśli,możesz je tez ośmieszac, jak masz taką mysl samobójczą to pomysl sobie cos smiesznego w tym momencie:)wiem,to nie jest łatwe ale trzeba sie przełamać.Musisz sie pogodzic,ze masz nerwice(ja tak zrobiłam)i jak przychodzi mysl jakakolwiek niechciana to mówić sobie to nerwica.
Mozesz powiedziec sobie:znam te myśl.Nie mogę nic na to poradzić,że ona przychodzi,ale nie będę jej wspierać swoją świadomością.Zaczekam aż sobie pójdzie lub o jesteście moje straszne myśli.Dobrze wiem,że przychodzicie,ale wiem tez,że odejdziecie.Nie będę stawiała wam oporu,ale też nie będę was tu zatrzymywać.
Pamiętaj straszne myśli są elementem nerwicy!zobacz ile osób przechodzi to co Ty?
Ja porzuciłam analize,nie zagłębiam się w to.Mysl jest a ja idę na spacer,sprzątam,gotuje,oglądam film itd.
Zróbsobie worek nerwicowy.Ja wszystko czego sie bałam,co mnie straszyło wrzuciłam do jednego kartonika po chusteczkach do nosa,wypisałam kazdą rzecz,która mnie trapi na osobnych paskach ,wszystko wrzuciłam do jednego pudełka,zakleiłam i napisałam nerwiczka teraz możesz to gdzieś głęboko schowac,jak jesteś gotowa spalic,zniszczyć cokolwiek chcesz abyś poczuła sie wolna i jak zapakujesz to do jednego pudełka i zakleisz to powiedz wy moje strachy macie tu siedziec i nie wychodzic jao Was nie potrzebuje.Macie siedziec w tym pudle i juz a tylko spróbujcie z tąd wyjść,to ja sie z wami rozprawie zobaczycie.Wara ode mnie i juz i pogrozic im palcem :dres: Ja wypisalam wszystko i natręty i inne rzeczy,które mnie trapiły i wrzuciłam do pudła i nie wychodzą w ogóle siedzą tam,ja im nie pozwalam wyjsc:)))))ważna jest akceptacja nerwicy pamiętaj:)

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 10:46
autor: WWA
tylko nie koleżanka :P

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 11:02
autor: Tove
ja dopiero zaczynam walczyc z tym dziadostwem, nie wiesz co Ci powiem- to po prostu kolejny"etap nerwiczki" czytalas o chohliku myslowym Victora? Nerwica broni sie jak moze zeby u Ciebie zostac i doklada coraz to nowe wkretki. Straszy Cie ze niby cos zrobisz. Uwiez majac nerwice nic sobie nie zrobisz- my z nerwiczka mamy taki plaszcz bezpieczenstwa- nic ani sobie ani nikomu innemu nie zrobimy!!! mowie to ja, ktora non stop majac swiadomosc tego co napisalam pamikujy po kazdej mysli(Katarynka potwierdzi:-):-):-) wczoraj mialam chyba najgorszy dzien z nerwica, ale nie bede sie wyzalac co znowu mi przyszlo do glowy! bo sie wstydze nawet tego tu napisac. Jedno wiem nie poddam sie tak latwo- nie zamykam sie w domu( chociaz czasem zdarza mi sie beczec jak dziecko, a nigdy wczesniej nie plakalam). Dobrze tu ludzie radza- zajmuj czyms mysli. Ja zaczynam dzis prawko, jade na pierwsza jazde. Zobaczymy kto wygra? ja czy nerwica?

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 11:12
autor: koki
z nozem mam super doświadczenia. Tak samo jaak Ty identycznie tylko plus, ze zrobie krzywde jeszcze innym. Powiem Ci szczerze mam nóz 24 h na dobe przy sobie, nosze go juz chyba pół roku. Na początku było cięzko, ale nie poddawałem sie, miałem go przy sobie w pracy, w domu, na imprezie i prz łózku jak spałem. Nikomu nic nie zrobiłem i nnie zrobie, udowodniem to sobie i myśli przeszły a ja dalej go mam przy sobie. Wiem troche dziwnie to brzmi, bo dla osoby która tego nie doświadczyła jest to troche dziwnie i moze sobie pomsyślec co za gośc nosi przy sobie nóz. No ale na serio takie na przekór nerwicy pomogło. Ogólnie nerwica nie lubi jak jej sie robi na przekór i odpuszcza po jakims czasie bo wiesz ze sie jej nie boisz, a to przykładanie sobie do szyi czy gdzieś tam to zwykła analiza tego czy to zrobisz czy nie. No ale czy zrobiłaś? nie, Ty sie tylko tego boisz i to jest największy problem. A ja jestem pewy ze tego nie zroobisz. Wiec moze mój sposób Ci pomoze. Trzymam kciuuki i pisz czy jest lepiej :)

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 11:51
autor: izzza888
sposob szokujacy, ale genialny! ja mialam taka faze ze jak pomyslalam , ze kogos np zabijam to juz nie zalozylam ciuchow ktore mialam na sobie bo mi sie kojarzyly z ta mysla!!! kosmicznie to brzmi, wiem ale nie umialam sie tego pozbyc. Wiecie co robie na przekor nerwicy i zakladam non stop te ciuchy teraz, ciezko bylo na poczatku, ale do skutku. Teraz mam akurat inna wkretke, ktora mnie powalila, ale tak chyba dziala nerwica- z okapu pod rynne az sie uodpornimy.

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 12:12
autor: koki
słucha ja mam tak ze spodniami :P jaak je załoze to coś złego sie stanie ale są fajjne i wygodne :) wiec je i tak nosze

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 12:43
autor: Paula9191
Dziękuję Wszystkim za tak dobre i ciepłe słowa, które podnoszą na duchu :). Najgorsze jest to, że ja przykładając ten nóż do ciała już naciskam nim w ciało, ale ja nie chcę sobie nic zrobić (a może mi się tylko wydaję?)...mogę nie chcieć sobie czegoś zrobić, a jednak może dość do wypadku jeśli będę nieuważnie robiła impulsy. Mam też takie myśli, że chcę wyskoczyć z okna, już je nawet otwieram i próbuję wejść na parapet ale od strony wewnętrznej. Po prostu się boję...myślę, że dlatego, że boję się śmierci, te natręty mnie atakują. Mówię im, żeby "wypierdalały", ale to skutkuje na krótko, staram się skupić na czymś innym, pooglądać coś, jakieś seriale czy filmy, ale jednak te myśli cały czas nie dają mi spokoju.

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 13:28
autor: marianna
Każdy kto ma natrety chyba musi przejsc przez sprawdzanie jak daleko może się posunąć i żeby sprawdzić
ile prawdy w tym jest. Nie jest to chęć zrobienia tego tylko uwaga skierowana na wymyslone zagrożenie + napięcie emocjonalne.
Od napiecia emocjonalnego i nerwowego do zronienia tego jest przepaść nie do przejscia.

Z autopsji moge powiedzieć że nie da sie pozbyc natretów w 2 tygodnie, czy 2 miesiace.
To jest proces, trzeba sie przyzwyczaić i wtedy wchodzi dystans.
Wczesniej to sa tylko proby kontroli na podstawie wiedzy jaką mamy.
Wydaje mi się że jedynym lekiem na natrety jest akceptacja i czas, bo z czasem każda myśl sie nudzi.
I wtedy dopiero po czasie wchodzi dystans a po jakimś czasie dystansu obojetność co do tych myśli.
To tak z technicznej strony.

I bardzo ważna informacja dla natretowców. Jak sie zaliczy pare michów natretów, potem akceprtacji, wreszcie
dystansu i obojetnosci to jest to taka szczepionka na natrety bo potem juz cieżko, naprawde cieżko sie w coś krecić.
Nawet jeśli trafi sie jakaś genialna myśl to na chwilę.
Tak wiec to nie jest coś na co jestescie skazani.
Po prostu trzeba sie troche pobać, porozmyslać żeby odpusciło, na zasadzie jak się nie wywrócis to sie nie naucys.
A czy tak nie jest ze wszystkim w życiu? :)

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 15:10
autor: egeria1975
Marianna Twój post trochę mnie uspokoił, bo akurat mnie dzisiaj bardzo męczy jedna myśl - a powiedz ile czasu potrzebowałaś żeby się natrętów pozbyć ?

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 16:41
autor: madzik
Każdy kto ma natrety chyba musi przejsc przez sprawdzanie jak daleko może się posunąć i żeby sprawdzić
ile prawdy w tym jest. Nie jest to chęć zrobienia tego tylko uwaga skierowana na wymyslone zagrożenie + napięcie emocjonalne.
Od napiecia emocjonalnego i nerwowego do zronienia tego jest przepaść nie do przejscia.


Marianno ja też mam natręty morderczo / samobójcze już 4 miesiące ale nigdy nie miałam tego impulsu do sprawdzenia czy ja może mam co innego :? już sama nie wiem

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 16:44
autor: egeria1975
Właśnie ja też nie miałam impulsu do sprawdzenia tego - jak to jest?

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 16:57
autor: izzza888
ja tez nie i tu jest chuba dwie opcje: albo jeszcze nerwica nie ewoluowala albo u kazdego ma inny przebieg. Ja jestem z "tej" grupy ktora teraz bedzie miala takie wkretki po przeczytaniu tego posta:-)

Pomóżcie, nie umiem sobie poradzić z natręctwami!

: 16 marca 2016, o 19:23
autor: marianna
Ze sprawdzaniem czy bez to jedno i to samo, nerwica:)

Nie ważne ile to u kogo trwa bo każdy jest inny.
Mnie chodziło raczej o to żebyście sie nie załamywali że to trwa za długo, kazdy łapie dystans w swoim czasie:)