Wiktor Ci dobrze pisze

Nawet bardzo dobrze, czytaj tutaj wpisy i nagrania. Tych co ozdrowieli także, musisz się zapoznać z całym systemem nerwicy. Do tego Psychoterapia jakaś. To co mnie dotkneło to, to że jak napisałaś "boisz się przebywać sama ze sobą" Czyli z Kim? Boisz się własnych myśli prawda? Też niestety mam(pracuje nad tym) taki problem jak ty, że wszystko biorę od razu do serca/ chcę wcielać każdą radę I to był mój największy błąd, bo chciałem polegać na każdym, żeby tylko nie czuć lęku... Dałbym się dosłownie omamić w każdą sektę, żeby tylko mnie uwolnili - To jest podstawowy moim zdaniem błąd... Prawdziwą moc czerpiemy z samych siebie, i możemy się wspierać terapeutą, forum, lekami... Ale WSPIERAĆ! Nie pokładać na kimś odpowiedzialności... Zrozumieć, że masz wszystko czego potrzebujesz, chociaż tego nie widzisz, bo tak jak napisałaś "boisz się sama siebie" - Dokładnie z tym samym się zmagałem(jestem w trakcie walki).
Ja tak np miałem, że jak poczytałem Tolle - To chciałem przestać być osobą i zachowywałem się jak pusta przestrzeć haha

Ale to było złudne... Potrafiłem się nawet nawrócić na Chrześcijaństwo na pare dni ( na początku nerwicy - jak miałem bluźniercze myśli w głowie

) Teraz się z tego śmieje, ale naprawdę oblewały mnie poty w nocy i myślałem, że mnie "opętoliło"

Mam stwierdzoną Nerwice Lękową ze Stanami Depresyjnymi - Czasami mnie łapie małe DD, najczęściej jak za długo patrzę w monitor, albo jak jadę autem w dalekie trasy po parę godzin. Słuchaj, chociaż wiem, że może Ci się wydawać, że nie masz już siły, że to jest okropne - Rozumiem Cię, bo faktycznie człowiek ma czasem uczucie, jakby chciał uciec z własnego ciała... Wydaje mi się, że o to w tym wszystkim chodzi, żeby się NIE ograniczać. Sam mam "duszę artysty" i "racjonalisty" chcę mieć własną firmę, ale jednocześnie lubię dziwne i szalone akcje...
Ale Gdyby się tego bać i stwierdzać, że np że chodzenie na golasa po domu, krzyczenie i tańczenie z radości jak jakaś fascynująca piosenka leci, albo uciekanie samochodem nocą i oglądanie gwiazd na bezludziu gdzieś w dziczy jest szalone - To każdy pisarz/malarz i inne dziwne postacie odstające od społeczeństwa musiałyby być zakwalfikowane jako shizofrenia... Moja psychoterapeutka powiedziała mi, że niektórzy uczeni oceniają Miłość jako stan shizofreni - Czy to prawda? Nie wiem... Ale uwierz, jeżeli się boisz tego, że jesteś inna ( Jeżeli może tak nie być) to przestań się tego bać.
Jeżeli psycholog porażka - Ok. Ale w jakim nurcie pracował z Tobą? Poza tym, to jest też taka sprawa, że wielu się leczy na nerwice latami i pisze, że nie można z tego wyjść i z płaczem... Ale potem pytanie: Co z tym próbowałeś/aś robić? Odpowiedź jest najczęściej "brałam tabletki/brałem" - Tak do cholerci nie można

Ludzie! Ja rozumiem, że to jest okropne Cierpienie, ale jeżeli już te tabletki się bierze, to też trzeba nad sobą popracować, bo widocznie coś musi być nie tak... Skoro Ty się nadal Boisz "sama siebie" - To znaczy, że masz błędne podejście.
I powiem tak szczerze... Moim zdaniem, na książki typu De Mello, potrzeba siły, której teraz nie masz po prostu... Tzn masz tylko nie uświadomioną... Dlatego Czytać Forum proponuję... Wszystko tkwi w Tobie i Tylko W Tobie... Jeżeli nie masz innych zaburzeń psychicznych a widzę, że nie masz... To mając świadomość, racjonalność - Chociaż bardzo przygaszoną - Można zacząć pomału działać, i wspierać się lekami jeżeli wolisz...
Sam obecnie słucham De Mello i uważam, że to mądry facet, tylko podobnie jak Jezus, ma dużo szyderców... To najbardziej co mnie interesuje, że ludzie wszystko robią na pokaz tak naprawdę

Np chodzą do Kościoła, bo tak trzeba... Ale jak się ich zapyta: Czy wierzysz w Jezusa, jakie nauki głosił... Nikt nie chce się w to zagłębiać... I mnie to nie dziwi, to jest normalne, bo ludzie się boją, ja też... Ale mam takie momenty w Życiu, że moje Ego się roztapia, są to chwile ulotne, i może ktoś się śmiać, ale np Patrząc w gwiazdy w nocy, głęboko oddychając i relaksując się, zapamina się o Swoim ciele i stajesz się odbiciem tych gwiazd - Wiem jak to może śmiesznie brzmieć w 21 Wieku, gdzie nikogo nie obchodzą takie absurdy, bo tutaj trzeba mieć pieniędzy więcej, lepszy dom, szybszy samochód... To też trzeba mieć i może to być przyjemne. Do wszystkiego trzeba podejść z krytyką, jak mawiał budda, wszystko musi być poddane krytyce, nawet z szacunku dla niego... Tak samo mówił zresztą De Mello, na początku książki... Masz go krytykować, masz poddawać wątpliwości... To Ty masz wynieść coś z książki...
Troszkę się rozpisałem, ale Mniejsza z tym. Także taka rada ode mnie: Wszystkie Nagrania DivoVica! WSZYSTKIE! Zapisać się do normalnej terapeuty, najlepiej nurt Behawioralno Poznawczy... Na początek, żebyś zrozumiała z czym walczysz... I stała praca nad sobą... Mnie też czeka wyprowadzka obecnie z rodzinnego domu - Po prostu decyzja, albo idzemy w jedną stronę, albo się dajemy złapać lękowi i leżymy pod łóżkiem ze strachu na lekach... Nie ma kompromisów żadnych... Ja też czasem mam takie ataki paniki, że nie wiem gdzie, jestem, kim jestem i po co tu jestem... Tzn jakąś tam częścią wiem, jakaś tam częśc racjonalna wie, ale wtedy odczuwam, jakbym miał się zaraz gdzieś zapaść pod ziemie, taki jakby pisk w głowie, i lęk na takim poziomie, że mokro w gaciach

Coś w stylu, jakbym miał za sekunde umrzeć i szykuje się na śmierć... Ale co? Guzików sto, jeszcze Żyję i mam Się dobrze

Czasem przerażenie, czy ja dalej potrafię rozpoznać rodzinę, ale co? Chociaż jest przerażenie i czasem taki stan jakby Snu, to jestem w stanie powiedzieć, że to jest ten, a to ten... Czasem się wydaje, że już coś ma się zdarzyć, że to już pewno koniec, że wariujemy... Lęk to potrafi zrobić.
Także trzymam za Ciebie kciuki naprawdę, bo wiem jaka to jest męczarnia... I może Ci się też jak często tu na forum ludzie piszą, że to nie możliwe, że to jest a silne... Zrozum, ja miewałem momenty, że miałem ochotę przestać istnieć - autentycznie taki silne odczucie lęku, że nie mogłem wytrzymać i najchętniej bym się zesikał w porty, albo gdzieś uciekł z obawy, że zaraz stracę świadomość. Ale ta świadomość zawsze zostanie, nawet jak będzie jej bardzo mało, to ona zostanie z tobą i jej nie stracisz. To chyba tyle ode mnie i miej to na uwadzę, aby moje słowa też krytykować... DivoVic + Artykuły+psychoterapia + ( jeżeli musisz narazie leki, bo np nie możesz spać) I wychodzisz z tego gówna! A wyjściem jest zmiana Siebie! Nie, nie pozbędziesz się nerwicy, bez zmiany na lepsze! Pozdrówka i Powodzenia! Siła jest w TOBIE!