Strona 1 z 1

Obsesyjne myśli o śmierci

: 14 stycznia 2016, o 16:31
autor: zagrody1
Zmniejszyłam dawkę leku o połowę już 2 tyg i jak przed farmakoterapią miałam lek przed śmiercią (że umieram) tak teraz znowu powrót tych obsesji... Wiem, że mam to niby akceptować, ale kiedy to się pojawia to nie mogę po prostu podjąć decyzji o małżeństwie (jak w takim stanie, kiedy ciężko sprostać obowiązkom)... Moje myśli krążą wokół tego, że coś strasznego się wydarzy...Kiedy pojawia się ta myśl, to mówię sobie, ze to nieprawda i tak cały czas, ale z drugiej strony cały czas się na niej skupiam... nie mam pomysłu o czym można innym myśleć? Proszę o rady

Obsesyjne myśli o śmierci

: 16 stycznia 2016, o 09:27
autor: SludgeBomb
Witaj.
Przechodziłem to ,i dla mnie ratunkiem przedewszystkim było natychmiastowe zaprzestanie siedzenia samemu ,podczas pojawienia się tych myśli. Oczywiście nie mówie tutaj o obcych osobach.
Podjąłem decyzję ,że z jedą z osób w rodzinie (która przez długi czas była w depresji) ,podzielę się moimi lękami. Kiedy okazało się ,że Mnie rozumie zawsze miałem u niej ostoję ,a po krótkim czasie myśli przechodziły.
Innym razem ,jak chociażby w nocy kiedy nie chciałem być dla niej ciężarem zaczynałem oglądać kabarety na Yt ( wiem brzmi słabo... ) ,ale samo oglądanie tego jak ludzie potrafią wyrażać poczucie humoru (czyli emocję która wydaje się być zbyteczna egzystencjonalnie) zaczynałem wierzyć ,że to wszystko po coś jednak jest skoro istnieje coś tak głupiego jak poczucie humoru i stres przechodził.
Ostatnim z czynników jakie pamiętam było czytanie Biblii. A konkretniej 'Biblii dla dzieci' ,była napisana dużo lżejszym językiem ,a do tego była ilustrowana. To również bardzo mnie uspokajało.

Wiadomo ,że najlepiej jest mieć przy sobie kochającą osobę ,ale nie zawsze jest to możliwe. Mam nadzieje ,że choć trochę pomogłem ;witajka

Obsesyjne myśli o śmierci

: 16 stycznia 2016, o 11:50
autor: marianna
Hej, pamiętam Twoje posty wcześniejsze.
Nadal uważam że możesz odsunąć presję na bok i po prostu ustalić sama ze sobą i z partnerem że ślubu na razie brać nie będziecie.
To jest wasza i tylko wasza sprawa.
Ważne żeby ludzie sie kochali i wspierali a sluby bierze wiele osób po czym biorą rozwód, więc co z tego że mieli slub.
Teraz są inne czasy, mnóstwo ludzi jest ze sobą przez lata bez ślubu i też są szczęśliwi.

A co do lęku że coś sie wydarzy to po prostu trzeba sukcesywnie sobie mówić że to jest lek nerwicowy
a nie fakty bo zobacz ile juz czasu się tego boisz a nic sie takiego nie stało.
A nawet gdyby coś sie zdarzyło to zawsze jakieś wyjście jest i takie jest życie że raz są kłopoty a raz jest fajnie.
Na pewno nie raz w życiu miałaś jakieś kłopoty a jednak dałaś radę, żyjesz i tak będzie:)