A czemu tak bardzo ci zależy aby twoje zaburzenie nie brzmiało banalnie?
To znaczy ja wiem czemu, kiedyś też tak sobie sądziłem, ze tyle się wycierpię, iż mówienie o tym jakaś tam nerwica jest wręcz zbrodnią.
Po częsci jest to zrozumiałe, z drugiej strony jest to także niewłasciwe podejście.
Wiesz ja akurat jestem zdania, ze zawsze człowiek może zaburzenia się pozbyć, są rózne oczywiście osoby, indywidualność cechuje w końcu ludzi ale schematyka, procesy umysłowe, zaburzeniowe sa podobne u kazdego.
Gdzieś tam napisałes posta, ze ci mija i wraca, trzeba by tylko zapytać czemu tak się własnie dzieje.
Czasem w odpowiedzi na takie pytanie można znaleźć sposób aby być moze kiedyś nie wracało.
I nie skreslaj moich wypowiedzi od razu, myśląc sobie, ze tyle przeszedłes, ze ty już wiesz lepiej, iż się nie da, bo i ja z zaburzeniem natrętnym przeszedłem wiele i zawsze będe twierdził, że się da, oczywiście z wyrozumiałością dla siebie, swoich emocji i stanów.
Natomiast co do twojego pytania, to jeżeli masz zaburzenie natrętne i generalnie uważasz, iż nie ma mozliwości się juz tego wyzbyć to najlepsza tak naprawde odpowiedzią jest to abyś sie z tym pogodził

Bo przezywanie jakichkolwiek zaburzeń czy chorób jakie nas dotykają nie uczynią naszego życia wartościowym, akceptacja cierpienia jakie nas spotyka, może jednak w tym wiele pomóc.
Może sprawić, iż mimo, iż to jest obecne, może być obcene jakby obok nas a dzieki temu, na ile pozwalają wówczas nasze mozliwości możemy realizowac się.
Być może brzmi to banalnie ale takie sa zarazem realia.