Strona 1 z 1
pomocna dłoń
: 5 lipca 2015, o 17:00
autor: era49
Czesc postanowiłam napisać coś ,o sobie na nerwicę choruję 30 lat więc to pewnie rekord niektórzy użytkownicy nawet tyle nie żyja.Już prawie rok z niej wychodzę z dobrym skutkiem.Ktos zapyta dlaczego tak długo chorowałam i nic nie robiłam.Chodziłam od psychiatry do psychiatry leki nie pomogaly tylko benzo, to mi je wypisywali.Brałam je bardzo, bardzo długo,az dziwne ze zyjęRok. temu je odstawiłam.Objawy wróciły z potworną siłą i nie wiem co bym zrobiła zeby nie książka C.Weeks a potem wasza strona.To co przeżyłam to istny koszmar,sama nie przypuszczalam ze takie cos będzie moim udziałem ataki paniki,obsesje , natręctwa,mysli które zabijaly.Okrutnie silne doznania ze strony calego organizmu np.potworny smród przez wiele miesięcy.Mija juz prawie rok jak walczę niw walcząc z tą francą nie ma dnia zebym nie watpila i wstawała do wal;ki na nowo.Skaczę na głowę jaki pisał Victor/bardzo mu dziękuję za to co robi/.Jakos sobie radzę ale myślałam że będzie łatwiej i szybciej.Czasem myslę a może to nie mozliwe po tylu latach choroby.I wtedy przychodzi mysl a co zrobisz musisz pomóc sobie sama juz tyle osiągnełaś.Moim największym osiągnięciem jest samodzielne podrózowanie.Przedtem bałam się nawet z męzem.
Ale jestem bardzo samotna w swoich zmaganiach moi bliscy nie rozumieją tej choroby, ale czy się można im dziwić wiecznie przerażona mama i przelękniona zona.I tak jestem im wdzięczna ze są przy mnie.Muszę przyznac ze dobrze radzę sobie z obiawami nerwicy akcaptuję je jak ,,dzika,'' mowię dośc przetrzymamjak miałam atak paniki w sklepie to wybrałam najdłuższą kolejkę i w niej stałam

Ale jak musiałam pójsc na operacje na kolano to przeżyłam horror.I łasnie i takimi sprawami poradzić mi trudno.Jeśli moje dzieci mają problem dostaję silnych boli i nie mogę sobie tego przetlumaczyć ze wszystko się da rozwiązawc, panikuję,muszę przeprowadzać rozmowę wewnętrzna.Mówię sobie co komu przyjdzie z ciebie chorej , nie ma dramatu, to minie i mija , a potem okazuje się ze mam złe wyniki krwi i znowu dramat.Z tym mi trudno poradzić.Moiże ktos mi pomoże , w sumie to realny problem ale od czego są lekarze.Ale ja ich nie cierpię chciażby za to jak traktowali mnie w chorobie, a tak naprawdę to nie wiele o niej wiedzą,To przykre ale tak jest.Powiem jedno z nerwicy się wychodzi

uda się to wszystkim którzy prawdziwie akceptują.Ja to robię nieustannie od 11 miesięcy,alr tak jak dziś przychodzi zwątpiwnie i tylko ryczeć się chce.może ktoś przwzywa podobne emocje.CZUJĘ SIĘ BARDZO SAMOTNA.
pomocna dłoń
: 5 lipca 2015, o 17:26
autor: Grześ
Czekaj... jaki smród czujesz? Co Ci w tych wynikach badań krwi wychodzi ? Leczysz sie jeszcze na coś ?
pomocna dłoń
: 5 lipca 2015, o 17:40
autor: era49
Smrodu już nie czuję i to od paru miesięcy, to był smrod spalenizny lub niemytego ciała w trudnej sytuacji tezało mi ciało kalatalo serce uginały się nogi.zlewał mnie pot , zatykalo uszy ,ciemniało w oczach i tym podobnie ale to juz minęlo teraz tylko mam wewnetrzne drzenia duszności ,bole uszu i wzmożoną uwagę na niektore części ciała no i boli mnie brzuch.Ale znim to cało historia, Przez 3 lata bolal mnie brzuch i nikt nie potrafił mi pomóc a to był kolejny objaw nerwicy.I teraz coą się znów z nim zaczęlo i mam podwyzszone pooby wątrobowe to wpadam w panikę jak mam znów iśc do lekarz bo nie mam najlepszych doświadczeń.A ogólnie jestem zdrowa
pomocna dłoń
: 5 lipca 2015, o 17:57
autor: Grześ
Jeśli chodzi o wątrobę, sam miałem ostatnie bardzo wysokie próby wątrobowe. Norme miałem przekroczoną 4-5 krotnie. Winowajca? Leki psychotropowe , zła dieta, brak ruchu i alkohol. Psychotropy potrafią dać w dupie naszej wątrobie. przepis na to jest prosty , zdrowa dieta, ruch , ograniczenie używek. Masa polaków żyje z przetłuszczoną wątrobą i od tego nie umiera

Chyba że będziesz zawalać na całej linii to potem jest marskość wątroby itd. Wątroba jest cudownym organem który fantastycznie się regeneruje jeśli damy mu szansę.
Jeśli chodzi o lęki polecam Ci lektury o mechanizmie lękowym i chochlikach lękowych :
lekowy-chochlik-myslowy-t5055.html
mechanizm-lekowy-charakterystyka-t5227.html
reakcja-walcz-badz-uciekaj-czyli-nerwic ... t3411.html
Zauważ że od tak wielu lat mimo nerwicy - ona nie zrobiła Ci nic złego. To że wątroba wysiadła to nie wina nerwicy, tylko własnych zaniedbań . Musisz nauczyć się nabierać większego dystansu do nerwicy , a także ZAAKCEPTOWAĆ fakt że Tobą telepie na wszystkie strony
Gdy już przerobisz tamte artykuły tutaj masz caaaałą masę super fajnych artykułów które mnie osobiście BARDZO pomogły.
spis-tresci-autorami-t4728.html
Męczyłem się z nerwicą prawie 8 lat. A od kiedy zacząłem faktycznie emocjonalnie przyzwalać sobie na tą nerwicę, prowokować ją do wzmożonego ataku, nabierać dystansu do objawów , a także wzmacniając swoją wiarę że to TYLKO LĘK , nerwica po prostu SIĘ ZMNIEJSZYŁA. Nie ważne jaki masz staż, liczy się Twoje wewnętrzne emocjonalne przyzwolenie na to wszystko.
W raize pytań wal śmiało! Trzymaj się cieplutko!!
pomocna dłoń
: 5 lipca 2015, o 22:51
autor: era49
Dzięki GRZESIU strony które podajesz przeczytałam wiele razy,ale chyba jestem histeryczką bo jak pojawiają się nowe objawy bólowe to się przerazam ze znów coś ze mną nie tak.Ale dodałeś mi otuchy dzięki

pomocna dłoń
: 5 lipca 2015, o 22:58
autor: Grześ
era49 przeczytać a zrozumieć i zastosować to w praktyce to jest wielka przepaść - wiem po sobie. Musisz próbować za każdym razem jak Cie nerwica zaatakuje. Bierz na klate swoje objawy , przyzwalaj sobie na nie i staraj sie żyć normalnie. One nie spowodują czegoś potwornego, sami pozwalamy na to żeby nerwica zamykałą nas w czterech ścianach .
pomocna dłoń
: 5 lipca 2015, o 23:34
autor: era49
Zgoda przeczytać a zrozumieć to różnica,ale są jeszcze złe wspomnienia i doświadczenia .Staram się iśc tam gdzie się czai lęk i biorę go na klatę.Wiesz jak się bałam podrózować to co zrobiłam , wybrałam się w podróz.Ale jak wspominałam choruję długo i mam wiele fobii i miejsc które mi się zle kojarzą i lęki lubią wracac.A w domu to się nie dam zamknąć cały czas pracowałammimo ze objawy były mega nawet zdarzyło mi się wymiotować.Teraz znów jadę w długą podróz i się boję ale pojadę to chyba na tym polega akceptacja?
pomocna dłoń
: 6 lipca 2015, o 00:40
autor: ddd
Akceptacje mozna tlumaczyc wszechstronnie. Czyli chocby to,z e skoro mialas wiele czasu fobie, pewne rzeczy wbily ci sie w glowe to akceptujesz to, ze to troche moze potrwac zmiana tego i ze zdarzyc sie moze lub jeszcze nadal trwac, bo sa miejsca ktore zle ci sie kojarza i trzeba je krotko mowiac "odczarowac".
Akceptacja jest tam gdzie sie akceptuje ...

i dopuszcza, i wybiera droge rozsadna mimo ze to moze sie czyms objawiac.
pomocna dłoń
: 6 lipca 2015, o 01:19
autor: era49
pięknie ujęte odczarować miejsca, tak własnie jest.Ale co któres odczaruje wyłania się nowe i nowy problem behawioralnie idzie mi całkiem nieżle ale poznawczo trochę gorzej.Staram się zmieniać myslenie które wchodzi z automatu.przez wiele lat trwałam w przekonaniu ze nic się nie moze udac.A moja choroba jest nie uleczalna o czym przekonywali mnie lekarze,,leki do konca życia'' a ja juz ich rok nie biorę.Jestem z siebie dumna .Staję się swoją przyjaciółką a nie krytykiem ,ale bywa trudno i dziś jest taki dzien i bezssenna noc.
pomocna dłoń
: 6 lipca 2015, o 17:53
autor: Victor
Najwazniejsze, ze doszlas do takiego przekonania, ze mozesz byc z siebie dumna i ze cos moze sie jednak w tym wszystkim zmienic.
Oczywiscie ze powoli zmienic. Ale jednak moze i wiesz juz, ze niekoniecznie trzeba wlasnie stawiac szlaban, taka juz bede zawsze do konca zycia.
To bardzo wazne.
Do calosci tych zmian wydaje mi sie ze najlepiej podchodzic jako do poprawy jakosci zycia. Aby nie myslec o tym ile stracilismy a co gorsza ile jeszcze stracimy przez to ze teraz musimy to i owo zmieniac itd.
Bo emocjonalnosc to jest czesc czlowieka, i jesli akurat tak wyszlo ze przyszlo ktoremus z nas to ze musimy cos poprawic, zmienic, ustabilizowac to jest to po prostu taka czesc naszego zycia, ktora sie trzeba zajac jak czyms co powoduje poprawe zycia, jego jakosci.