Jeden mocny lek
: 6 stycznia 2015, o 14:47
Witajcie,
Czuje sie wykonczony, znowu dalem sie wyprowadzic na manowce, lek wariuje i ciagle dobija mnie jedna mysl, wczoraj tym bardziej sie dobilem gdy przeczytalem o dysmorfofobii, poniewaz bylem bardzo przewrazliwiony na punkcie swojego wygladu, choc ja siebie akceptuje w 100% i teraz mam gdzies jak wygladam itp, ale to nie takie proste dla mnie pozbyc sie leku i mysli natretnych. Wiem ze o tym jest troche napisane, ale jak kazdy potrzebuje porady indywidualnej. Nie chce sobie wkrecac choroby, bo dysmorfofobia jest zaliczana do nerwicy natrectw czyli w sumie na jedno wychodzi, ale objawy takie same, ciagle krytykkowanie siebie z aswoj wyglad, cos zawsze bylo nie tak dla mnie itp, ale przejdzmy do rzeczy mianowicie jak pozbyc sie tego leku, mysli gdy jestem w jakims pomieszczeniu gdzie sa lustra dajmy na to w sklepie, lazience, albo jakas chromowana rzecz, obojetnie co i momentalnie zalacza mi sie ta mysl przejrzyj sie w lustrze, albo widok siebie z 3 osoby jak wygladam przed zobaczeniem siebie...hmmm
tak samo jest jak ide umyc zeby -> automatycznie tworzy sie mysl, obraz ze bede musial na siebie spojrzec w lustrze i to wywoluje we mnie lek.......
I przez ostatnie dwa dni bylo tak ze myslalem, analizowalem i mowie sobie akceptuje siebie w 100%, jestem jaki jestem, robie rzeczy ktore musze zrobic, umyc zeby twarz itp, przymierzyc cos, ale jak pozbyc sie tych mysli zeby nie zalaczala sie tak iskierka ktora rozpala plomien....niszczy mnie i nie pozwala mi sie skupic na rzeczy. Choc wiem ze przez ostatnie dni znowu dalem swojemu umyslowi duzo energi przez te myslenie...hmmmm ale gdy jestem w miejscu gdzie sa kamery przy wejsciu do marketu, w sklepie z odzieza, lazience, szyby od samochodow...te mysli, ta obsesja....
Kiedys normalnie funkjonowalem, mialem na to wyj......a teraz hmmmm.. nie moge do konca doswiadczac zycia bo zyje znowu tym gownem :/
Czuje sie wykonczony, znowu dalem sie wyprowadzic na manowce, lek wariuje i ciagle dobija mnie jedna mysl, wczoraj tym bardziej sie dobilem gdy przeczytalem o dysmorfofobii, poniewaz bylem bardzo przewrazliwiony na punkcie swojego wygladu, choc ja siebie akceptuje w 100% i teraz mam gdzies jak wygladam itp, ale to nie takie proste dla mnie pozbyc sie leku i mysli natretnych. Wiem ze o tym jest troche napisane, ale jak kazdy potrzebuje porady indywidualnej. Nie chce sobie wkrecac choroby, bo dysmorfofobia jest zaliczana do nerwicy natrectw czyli w sumie na jedno wychodzi, ale objawy takie same, ciagle krytykkowanie siebie z aswoj wyglad, cos zawsze bylo nie tak dla mnie itp, ale przejdzmy do rzeczy mianowicie jak pozbyc sie tego leku, mysli gdy jestem w jakims pomieszczeniu gdzie sa lustra dajmy na to w sklepie, lazience, albo jakas chromowana rzecz, obojetnie co i momentalnie zalacza mi sie ta mysl przejrzyj sie w lustrze, albo widok siebie z 3 osoby jak wygladam przed zobaczeniem siebie...hmmm
tak samo jest jak ide umyc zeby -> automatycznie tworzy sie mysl, obraz ze bede musial na siebie spojrzec w lustrze i to wywoluje we mnie lek.......
I przez ostatnie dwa dni bylo tak ze myslalem, analizowalem i mowie sobie akceptuje siebie w 100%, jestem jaki jestem, robie rzeczy ktore musze zrobic, umyc zeby twarz itp, przymierzyc cos, ale jak pozbyc sie tych mysli zeby nie zalaczala sie tak iskierka ktora rozpala plomien....niszczy mnie i nie pozwala mi sie skupic na rzeczy. Choc wiem ze przez ostatnie dni znowu dalem swojemu umyslowi duzo energi przez te myslenie...hmmmm ale gdy jestem w miejscu gdzie sa kamery przy wejsciu do marketu, w sklepie z odzieza, lazience, szyby od samochodow...te mysli, ta obsesja....
Kiedys normalnie funkjonowalem, mialem na to wyj......a teraz hmmmm.. nie moge do konca doswiadczac zycia bo zyje znowu tym gownem :/