natrętne myśli,perfekcjonizm
: 11 listopada 2014, o 13:42
Witam mam na imę mariusz i mam 18 lat od miesiąca przeciągam opisanie mojego problemu na tym forum każdego dnia mówię sobie jutro, następnym razem. na szczęście dziś nabrałem motywacjii. od ponad roku zmagam się z nerwicą natręctw myślowych i perfekcjonizmem który po prostu nie daje mi żyć wysysają ze mnie całą energie życiową i radość z życia. proszę o pomoc a oto moja historia:
wszystko zaczęło się około roku temu gdy chciałem coś zmienić w swoim życiu znalezc sobie dziewczynę i zająć się po prostu samorozwojem i staniem się lepszą wersją siebie.zacząłem czytać materiały o uwodzeniu,o pewności siebie poczuciu własnej wartości i tych wszystkich zagadnieniach związanych z samorozwojem.
ogarnięty żądzą stania się jak najlepszą wersją siebie wręcz perfekcyjną studiowałem te materiały i starałem się nią zostać oczywiście jak to ja w mgnieniu oka oczekując na efekty. najgorszę jest to że naprawdę poprawiłem się w wielu dziedzinach mojego życia lecz ogarnięty perfekcjonizmem nie myślę trzezwo przy każdym sukcesie jaki osiągam myślę że mogłem to zrobić lepiej a najmniejszą porażkę traktuje jak tragedię i analizuje rozmyślam o niej godzinami a potem długie tygodnie siedzi w mojej głowie. od tej obsesjii samorozwoju nie mogę po prostu żyć w tu i teraz
cały czas myślę co zrobić żeby być lepszą wersją siebie błądze w przeszłości czy przyszłości mam lęk przed ciemnością i okropne natrętne myśli związane właśnie z samorozwojem czy perfekcjonizmem. są troche inne od opisywanych tutaj.mianowicie nie mogę przez nie się skupić na tu i teraz pojawiają się przeważnie gdy z kimś rozmawiam,gram na komputerze pisze jakiś tekst hip hopowy po prostu gdy chce zrobić coś dobrego dla siebie i czuć się fajnie rozmawiać z innymi zając sie pasjami czy po prostu zająć się rozwijaniem umiejętności komunikacyjnych i rozmowy z innymi ludzmi itp. są to myśli o mnie np. myśl że nie jestem sobą gdy uczę się lepiej rozmawiać i komunikować z otoczeniem. i wtedy oczywiście muszę się kłócić z tymi myślami i udowadniać że tak nie jest a gdy już uda mi się to w jakiś sposób osiągnąć to pojawia się następna myśl i tak w kółko. gdy próbuję nie myśleć o tej myśli i zająć się normalnie swoimi sprawami tak jak by ich nie było to mam w sobie lęk i włączoną jak by analize w głowie oczekiwanie na coś nwm jak to wytłumaczyć. mam też kompulsje w interakcjach międzyludzkich. wygląda to tak że chce porozmwawiać z kolegą kimś obcym czy jakąś kobietą mało ważne i chcę żeby ta rozmowa wypadła jak najlepiej ( skutek perfekcjonizmu i ciągłego dązenia do stania się idealną wersją siebie) to pojawia mi się w głowie pustka i myśl : co muszę zrobić żeby rozmowa wypadła dobrze ? i w tedy sięgam po kilka słów przeczytanych z książek o samorozwoju dzięki którym czuje się odrobine lepiej lecz kompulsje znowy po chwili powracają, czyli na przykład: jestem pewny siebie,mam w sobie luz,nie przejmuje się tym co powiesz . i niekiedy to działa i jakoś jestem w stanie porozmawiać z tymi ludzmi ale czasami jest tak że ta kompulsja przy interakcjii społecznej jest powtarzana przezemnie tyle razy w ciągu dnia że nie czuje już tego fajnego motywującego uczucia związanego z nią i w tedy usiłuje przypomnieć sobie to uczucie i po prostu nie mogę z kimś porozmawiać do puki sobie tego nie przypomne bo będę miał pustke w głowie i nie bede wiedział co powiedzieć. z kąd ta pustka się bierze? czemu przy kontaktach z ludzmi nie mogę się wyluzować mieć po prostu to wszystko gdzieś i na luzie porozmawiać z ludzmi? po prostu czuję że to może być też przez to że nie mogę się skupić na tej osobie i rozmowie z nią bo cały czas myślę o tych myślach i rozwiązywaniu kompulsjii a gdy tylko sprubóje się na kimś skupić to czasami to wychodzi a czasami im bardziej się staram skupić tym mniej to wychodzi i jeszcze bardziej nie wiem co powiedzieć. ja nie chce już tak żyć nie mam siły to tak strasznie wyczerpuje i odbiera energię ehh:( proszę o pomoc
wszystko zaczęło się około roku temu gdy chciałem coś zmienić w swoim życiu znalezc sobie dziewczynę i zająć się po prostu samorozwojem i staniem się lepszą wersją siebie.zacząłem czytać materiały o uwodzeniu,o pewności siebie poczuciu własnej wartości i tych wszystkich zagadnieniach związanych z samorozwojem.
ogarnięty żądzą stania się jak najlepszą wersją siebie wręcz perfekcyjną studiowałem te materiały i starałem się nią zostać oczywiście jak to ja w mgnieniu oka oczekując na efekty. najgorszę jest to że naprawdę poprawiłem się w wielu dziedzinach mojego życia lecz ogarnięty perfekcjonizmem nie myślę trzezwo przy każdym sukcesie jaki osiągam myślę że mogłem to zrobić lepiej a najmniejszą porażkę traktuje jak tragedię i analizuje rozmyślam o niej godzinami a potem długie tygodnie siedzi w mojej głowie. od tej obsesjii samorozwoju nie mogę po prostu żyć w tu i teraz
cały czas myślę co zrobić żeby być lepszą wersją siebie błądze w przeszłości czy przyszłości mam lęk przed ciemnością i okropne natrętne myśli związane właśnie z samorozwojem czy perfekcjonizmem. są troche inne od opisywanych tutaj.mianowicie nie mogę przez nie się skupić na tu i teraz pojawiają się przeważnie gdy z kimś rozmawiam,gram na komputerze pisze jakiś tekst hip hopowy po prostu gdy chce zrobić coś dobrego dla siebie i czuć się fajnie rozmawiać z innymi zając sie pasjami czy po prostu zająć się rozwijaniem umiejętności komunikacyjnych i rozmowy z innymi ludzmi itp. są to myśli o mnie np. myśl że nie jestem sobą gdy uczę się lepiej rozmawiać i komunikować z otoczeniem. i wtedy oczywiście muszę się kłócić z tymi myślami i udowadniać że tak nie jest a gdy już uda mi się to w jakiś sposób osiągnąć to pojawia się następna myśl i tak w kółko. gdy próbuję nie myśleć o tej myśli i zająć się normalnie swoimi sprawami tak jak by ich nie było to mam w sobie lęk i włączoną jak by analize w głowie oczekiwanie na coś nwm jak to wytłumaczyć. mam też kompulsje w interakcjach międzyludzkich. wygląda to tak że chce porozmwawiać z kolegą kimś obcym czy jakąś kobietą mało ważne i chcę żeby ta rozmowa wypadła jak najlepiej ( skutek perfekcjonizmu i ciągłego dązenia do stania się idealną wersją siebie) to pojawia mi się w głowie pustka i myśl : co muszę zrobić żeby rozmowa wypadła dobrze ? i w tedy sięgam po kilka słów przeczytanych z książek o samorozwoju dzięki którym czuje się odrobine lepiej lecz kompulsje znowy po chwili powracają, czyli na przykład: jestem pewny siebie,mam w sobie luz,nie przejmuje się tym co powiesz . i niekiedy to działa i jakoś jestem w stanie porozmawiać z tymi ludzmi ale czasami jest tak że ta kompulsja przy interakcjii społecznej jest powtarzana przezemnie tyle razy w ciągu dnia że nie czuje już tego fajnego motywującego uczucia związanego z nią i w tedy usiłuje przypomnieć sobie to uczucie i po prostu nie mogę z kimś porozmawiać do puki sobie tego nie przypomne bo będę miał pustke w głowie i nie bede wiedział co powiedzieć. z kąd ta pustka się bierze? czemu przy kontaktach z ludzmi nie mogę się wyluzować mieć po prostu to wszystko gdzieś i na luzie porozmawiać z ludzmi? po prostu czuję że to może być też przez to że nie mogę się skupić na tej osobie i rozmowie z nią bo cały czas myślę o tych myślach i rozwiązywaniu kompulsjii a gdy tylko sprubóje się na kimś skupić to czasami to wychodzi a czasami im bardziej się staram skupić tym mniej to wychodzi i jeszcze bardziej nie wiem co powiedzieć. ja nie chce już tak żyć nie mam siły to tak strasznie wyczerpuje i odbiera energię ehh:( proszę o pomoc