Ale graba ja sie nie denerwuje, nie wiem skad pomysl tego ze sie denerwuje.
Dla mnie najwazniejsze jest aby kazdy pozbyl sie nerwicowych demonow, nikogo do niczego nie zmuszam, nie namawiam, to bylaby chyba ostatnia rzecz jaka bym chcial to to aby kogos do czegos namawiac.
Kazdy ma wolny wybor i w wychodzeniu nerwicy o ten wybor takze chodzi.
Nie kazdy dobrze odbiera kwestie "ryzykowania" bo jest to tak naprawde "ryzykowanie mentalne" nie grozne, bo kazdy objaw, mysl lekowa czy natretna, obojetnie jaka to iluzja, oczywiscie nasz stan emocjonalny nie chce tego przyjac do wiadomosci.
Dlatego wlasnie trzeba swiadomie ryzykowac wplywajac na stan emocjonalny, podswiadomosc.
Ryzykowanie mentalne to nie tylko robienie naprzekor lekowym mysla, czy natretnym.
To takze np przepuszczanie tych mysli, ignorowanie stosujac jakies zamiany wizualizacyjne itp
Przeciez cala podstawa filozofii nerwicy to jest:
ALE i A CO JESLI czyli watpliwosci i obawy.
Jak np robimy tak zwane przepuszczanie mysli, ktore sa jak pociag o czym pixel swoja droga pisalas to jest to takze ryzykowanie

Bo przeciez przepuszczasz te mysli, ingorujesz je mimo obaw.
Wiec prosze dobrze rozumiec idee ryzykowania, ryzykowanie to jest przyzwalanie sobie na lek, mysli lekowe mimo obaw.
A to czy my robimy im na przekor czy je osmieszamy, czy ignorujemy, czy medytujemy moze byc zalezne od miejsca i sytuacjii danej osoby.
Ryzykowanie jest zawsze wtedy gdy mamy lęki, obawy i objawy a jednak dzialamy, ignorujemy to wszystko.
Wiec ryzyklowanie jest to glowna czesc wychodzenia z nerwicy.
Tutaj chodzi o pewien wybor, nie mowie ze psychoterapia to nie jest leczenie, bo terapie to sa wazne kwestie, ale zobaczcie sami bierzecie leki, chodzicie tyle lat na psychoterapie, na pewno wiele sie dowiedzieliscie o sobie samych ale przyznajcie - nadal jednak w tym siedzicie.
Niektorzy po 6 latach psychoterapii nadal boja sie mysli! Dla mnie to nie do pomyslenia!
Nadal przychodzi mysl to bawicie sie w analizy i uspokajanie i proby nieprawidlowego (bo to tylko uspokajanie) racjonalnego wytlumaczenia lekowych mysli i natrectw.
I wiecie co?
Ja juz tak nie chcialem. Albo wolnosc albo niech sie dzieje co chce w imie najwyzszej wartosci.
Mowi sie o tym ze natrectwa atakuja wartosci jak Bog, rodzina, milosc, opetania czyli nasza dusza i jest wtedy ciezko. Owszem, jest ciezko, wiem to po sobie.
Ale dlatego postawilem najwyzsza wartosc na czele!
Swoje zycie.
Jesli Bog istnieje, absolut, natura to oni beda najszczesliwsi kiedy bedziecie sie rozwijac, a nerwica i wszelkie natrectwa blokuja rozwoj, blokuja zycie.
Dlatego tez w mysl najwyzszej wartosci zaczalem ryzykowac.
Kazdy z was robiac cos mimo objawow jak mowilem ryzykuje, nawet o tym nie wiedzac
Ignorujecie mysli – ryzykujecie

A dlaczego ryzykujecie?
Bo wasz stan emocjonalny boi sie przeciez wtedy, prawda?
Czy jak probujecie ignorowac objawy, mysli, nie powstaja pytania w glowie "a co jesli?"
Powstaja
I wlasnie wtedy ryzykujecie jak mimo to ignorujecie je, osmieszacie, zajmujecie sie czyms innym, medytyjecie, probujecie racjonalizowac ale mimo wszystko ryzykujac, niech ma byc co bedzie, w imie najwyzej wartosci.
Bo czym sa te inne wartosci jak nerwica rządzi waszym zyciem?
Ja jak mowie juz tego nie chcialem, chcialem pozbyc sie tego calkiem.
Najgorzej jest wtedy gdy unikamy tej formy porzucania kotnroli, czyli probujemy tlumaczyc sobie tak zupelnie racjonalnie wszystkie natrectwa, wszystko chcemy ulozyc logika, a to zwykle jest dzialanie krotkofalowe.
BO TO JEST TYLKO USPOKAJANIE SIE.
Wiecie czemu?
Bo nie ryzykujac i probujac tylko uspokoic sie w mysl "byle do przodu" i byle tylko tego nie bylo, byle nie trzeba bylo o tym msylec, ktoregos razu przyjdzie wam jakas mysl a wy od nowa sie wkrecicie
Bo tak dziala nawyk juz waszych glow, nawet po 10 letniej terapii moze przyjsc wam np blysk w oku a wy nagle pojedziecie "o boze a jak to zjawa i chce mnie opetac? "
Tak moze byc, bo macie nawyk juz reagowania strachem.
A ryzykowanie natychmiastowe na ta mysl, pozwala tego w przyszlosci uniknac.
Gdybym ja np teraz powiedzmy z powodu obciazenia, stresu dostal blysk w oku, i mysl "oho opetanie"
to bym sie odwrocil i ryknal "dawaj zjawo opetuj mnie" a potem bym sie zasmial.
I nerwicy bym nie mial na nowo
Oczywiscie ze mozna zrobic wtedy inaczej, np zignorowac ta mysl, zajac sie czyms ze swiadomoscia ze to znowu nerwica chce szpanowac i tez by bylo dobrze.
Ale jakbysmy znowu to tlumaczyli, "spokojnie to nerwica" "nic mi nie bedzie" a w glowie setki pytac "ale" "a co jesli" i brak w tym tego mentalnego ryzykowania to pewnie znowu bysmy sie wkrecili.
Dobrze jest ryzykowac na obawy, wlasnie na to ALE i to CO JESLI, a ryzykowanie to jak mowilem rozmaite metody od robienia na przekor po osmieszanie.
Wiem jedno, nawet teraz wolalbym zeby spelnily sie wszystkie obawy nerwicowe niz mialbym znowu miec lęk chocby 2 dni.
Dlatego na kazda mysl z tym postanowieniem od razu reagowalem osmieszaniem, robieniem na przekor i no ignorancja, ktora wczesniej wycwiczylem tym sposobem
medytacja-relaksacyjna-czesc-2-oczyszcz ... t4590.html
Kwestie ryzykowania trzeba dobrze zrozumiec, ze tu nie chodzi o realne ryzyko ale wystepowanie naprzeciw obawom, "ale, co jesli"
Ale jezeli ktos po paru probach rezygnuje, bo napiecie mu sie robi wieksze albo sie boi, to po prostu wolalbym aby nie mowil ze nie poleca.
Bo ktos inny poczatkujacy moze jednak wyniesc z tego cos dla siebie.
Bowiem to trzeba zrozumiec i praktykowac dluzej. Ryzykowanie to kwestia wyboru sposobu rozprawienia sie z nerwica.
Ja to wybralem i oplacilo sie a mialem bardzo ciezka sytuacje, dlatego przekazuje to dalej.
Ale nikogo nie zmuszam.
Jednak dajmy tez innym sporobwac jesli sami tego nie probowalismy dluzej
