Strona 1 z 11

czy lekarze się nie mylą

: 27 lipca 2014, o 18:46
autor: marta78
Moja historia pojawia się w ciągu mojego życia 3 raz. Pierwsza byla po urodzeniu córki, przyśniło mi sie coś dziwnego , czarna postać od tamtej pory mialam schizy , że ktoś chce mi odebrać córkę. Wszędzie doszukiwalam sie "Diabła".Na siłę go sobie wyobrażałam , nie wiem czy widzialam go czy to tylko moje wyobrażenia. Po kilku modlitwach i pokropieniu wodą świecona przeszlo samo. Po kilku latach po wielkim stresie znowu pojawiło się to samo, doszly wyobrażenia i strach , że mogę skrzywdzić córkę bo ma ona coś wspólnego z tym snem. Udalam sie do psychiatry , bralam leki pare miesiecy moze 3 i przeszło. Pojawilo się w grudniu ubiegłego roku ponownie, dziwne przelewanie w glowie, dretwienie twarzy , bezsenność. Kilka razy budzilam sie o godz 3 w nocy, weszlam na internet wyczytalam , ze to opętanie i zaczęło sie na nowo lęk, że stoi gdzies ten diabeł , na siłę go wyobrażałam sobie to stało sie moją obsesja nawet podczas seksu, wyobrazalam sobie , ze to on to chore dla mnie , ale to silniejsze odemnie. Naczytalam sie o filmie egzorcyzmy emili rous idostalam paranoi , balam sie isc do kosciola nadal sie boję, ze zrobie tam cos dziwnego, ze zaczne szaleć. Modle sie do Boga a zarazem mysle sobie ze wole diabla. W marcu trafilam do szpitala na terapie grupową, moze cos pomoglo bo wczesniej balam sie isc do lazienki sama. Bylo troche lepiej teraz zaczynam myslec ze to schizofrenia, wmawiam sobie, ze cos zobacze, uslysze.Od grudnia boje sie byc sama w domu, zeby nie dostac ataku paniki takiego jaki mialam przed pojsciem do szpitala, zludzenie, ze zdjecie sie poruszylo, silne cisnienie w glowie , wysoki puls ,bylam gotowa do ucieczki na kklatkę schodową, wystukalam nr tel do meza plakalam mowilam mu ze mam schizofrenie ze cos idzie do mnie chociaz nic nie szlo. Najbardziej martwi mnie to, że mysle sobie ze to lek ze kocham boga , a wkrada sie mysl o diable.Bylam u 2 lekarzy diagnoza ta sama, zaburzenia lekowe z natretnymi myslami, ale ja nie moge w to uwierzyc tyle razy powtarzam do meza, zeby mnie dobrze zdiagnozowali nawet jak to ta scizofrenia, ale zeby mi dali odpowiedni lek.Pol roku jestem na parogenie od stycznia do czerwca na polowce, teraz na calej i tritico na noc . Sciska mnie w glowie caly czas od poludnia do wieczora , gorąco w okolicy serca, bol w gardle. Ciezko żyć mi z tym, zazdroszcze innym ktorzy są zdrowi. Czasami nie chce mi się już żyć.

-- 27 lipca 2014, o 18:46 --
Przepraszam ,że się nie przywitałam to z tego wszystkiego,)

czy lekarze się nie mylą

: 27 lipca 2014, o 19:04
autor: Maddie
Z tego co opisujesz to lekarze dobrze postawili diagnozę i nie masz żadnej schizofrenii ani też nic Ciebie nie opętało. Po pierwsze powinnaś przestać czytać o tego typu chorobach, czy tez o jakiś egzorcyzmach bo to Ciebie jeszcze dodatkowo nakręca. Jeśli pojawiają się myśli związane z diabłem po prostu zajmij się czymś, odwróć od tego uwagę i nie daj się im. Musisz także przeciwstawić się swoim lękom np. pomimo strachu idź do tego kościoła, a zobaczysz że nic Ci się nie stanie i dzięki temu pomożesz sobie wyeliminować lęk. A objawy somatyczne to też sprawa normalna przy zaburzeniach lękowych. Każdemu na początku jest ciężko ale gdy przestaniemy dawać się lękom to zobaczysz, że życie nie jest aż takie złe :)

czy lekarze się nie mylą

: 28 lipca 2014, o 10:13
autor: marta78
Przełamuje sie i chodzę do kościoła i mam ataki paniki setki mysli przez glowe , ze zaraz zaczne zachowywac sie jak opętana.Ale mija to po paru minutach.Trudno jest gdy nachodzą mnie takie myśli , odwrocenie uwagi od nich jest trudne.Strach jak jestem sama wdomu nakrecam sie bujną wyobraźnią. Chcialabym byc na 100 % pewna , ze to tylko nerwica.

czy lekarze się nie mylą

: 28 lipca 2014, o 10:42
autor: Victor
Nigdy nie będziesz na 100 % pewna, zę t jest nerwica, bo na tym polega własnie zaburzenie nerwicowe, ze wątpliwości utrzymują stan lękowy.
akceptacja-zaburzenia-oraz-wiara-ze-to- ... t3619.html
Dlatego wlasnie trzeba sie starac mimo watpliwosci co ladnie nazwalem zaryzykowaniem ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-lecz ... t4106.html
Oczywiście powoli, z wyrozumiałościa dla siebie.

Co do mysli, to juz na starcie jak przychodza ucz sie je ignorowac, mozesz sprobowac takim sposobem uczyć sie tego medytacja-relaksacyjna-czesc-2-oczyszcz ... t4590.html

I lęki, lękowe mysli będa powoli ustepować. Najważniejsze to aby tym właśnie działaniem pokazywac sobie ze to jest niegroźne dla nas, i dzieki temu powoli bedziemy sie coraz mniej tego bali, a to już rokuje bardzo dobrze.
Jak będzie potrafila powiedziec :chce zeby rpzyszly lękowe mysli" bo bedziesz juz czula ze to jest smiechu warte, to już będziesz naprawde w przodzie.

czy lekarze się nie mylą

: 28 lipca 2014, o 10:51
autor: harii
Mogę tylko dopisać że akurat tematy, chorób psychicznych i opętań są bardzo wrażliwe w przypadku nerwic i mnie także zawsze elektryzowały. Oczywiście są to natręty na tle religijnym akurat u Ciebie nerwica trafiła w taki punkt i jak widać celnie.

Skorzystaj z rad Victora i będzie dobrze ;-) Zdrowia życzę

czy lekarze się nie mylą

: 28 lipca 2014, o 14:21
autor: pixels
autorko!
ku przestrodze.
nie zagłębiaj się w tą tematykę - nie czytaj przyczyn, objawów, skutków etc. tylko poszerzasz swoją wiedzę, a głowa to będzie przeciw Tobie wykorzystywać. wiesz co ze mną się działo? po raz pierwszy doświadczyłam paraliżu przysennego, myślałam, że to to. Mimo rozmów z lekarzami, psychologiem, psychiatrą, demonologiem, nie wierzyłam, że to nerwica. tu niestety tak to działa. nigdy nie dostaniesz satysfakcjonującej odpowiedzi, diagnozy, zawsze będzie 1% niepewności, który rujnuje wszystko. Ja ze strachu nie spałam, moja bujna wyobraźnia na pełnych obrotach, płacz dzień w dzień, dyskomfort, modlitwy, picie wody święconej, modlitwy różańcowe, spanie z Różańcem, wstręt do siebie, swojego chłopaka, do ciała, do seksu, chodzenie do Kościoła tylko po to by sprawdzić czy mogę wejść, podczas mszy zamiast się skupić na paciorku to 'czekanie' cholera wie na co? na atak, na jakieś nie wiem co, gula w gardle, poty, kręcenie w głowie, okropne myśli. wszystko na siłę. Co chwilę do katalogu coś dochodziło, ulga tylko na chwilę, było gorzej. Znajomy ksiądz mówił, że to nerwica, że wizyta u egzorcysty na takiej wrażliwej osobie mogłaby nasilić objawy, bo otoczka, bo wiedza, stres. Po co. Pomaga mi psychoterapia, leki i unikanie rozmów, tematyki. Jest cholernie ciężko, pierwsze 5 mies, to najgorszy czas w moim życiu, żyć mi się nie chciało. Potrafię teraz wstać i poiwedzieć, tak mam nerwicę, moja głowa jest specyficzna, odwraca akurat u mnie uwagę od innych spraw, którymi naprawdę powinnam się przejmować. Teraz widzę i wiem co u mnie wywołało taki lęk. Wszystko rozumiem, przerabiam. Chodzę czasem do Kościoła, ale nie po to by sprawdzić czy mogę, nie traktuję jak kompulsji. Wszystko jest już w normie. Walczę, bo skoro nie ta tematyka, to inna. Nerwica. Złośliwa.

Myśli traktuję jak chmury na niebie, staram się olewać, jak ktoś wspomina mi o tej tematyce, a mam kilku znajomych (fanatyków niestety), ucinam rozmowę, mówię, że mnie to nie interesuję, unikam, po co mi to?
Nie polecam Ci rozmów z duchownymi teraz, bo nie wiem na kogo trafisz. pomyśl, że Bóg nie da zrobić Wam krzywdy. Tak jesteś człowiekiem, grzesznikiem, ale kocha Cię.
Często w artykułach naukowych (czytałam kilkadziesiąt o nerwocy religijnej) wspomina się iż osoba ma poczucie winy, np. z powodu seksualności, swoich preferencji, niezgodnych z nauką Kościoła. Jaką osobą wierzącą jesteś, zastanów się. Pamiętaj, że nie ma ideałów.
i Błagam, nie czytaj tych bzdur. Koniec. Zajmij się rodziną i terapią. Pozdrawiam Cię ciepło

czy lekarze się nie mylą

: 31 lipca 2014, o 12:41
autor: marta78
Dziękuję bardzo za miłe słowa wsparcia. Od poniedziałku jestem sama w domu, mąż wrócił do pracy już. Bałam sie byc sama, ale dalam rade. Nie bylo az tak źle, nawet mialam mniej mysli i napięcia. Wczoraj przed snem zaczal się ponownie lęk i wyobraźnia robila swoje. Dziś wyszlam po dlugim czasie sama do miasta , bylam od razu zle nastawiona. W drodze, dostalam lekkiego ataku paniki, balam sie, ze zapomne jak sie nazywam, chcialam zejsc w malo widoczne miejsce zeby nikt mnie nie widzial. Mialam zawroty glowy z torebki wyjelam telefon , aby dzwonic do meza. Nie zadzwonilam doszlam dosklepu w sklepie ta sama sytuacja panika, atak trwajacy 1 min , moze 2. Wyszlam ze sklepu zadzwonilam do meza, prawie płacząc, troche mnie uspokoil i wrocilam do domu. Lęk i napiecie zostalo moze nie jakies wielkie, ale jest. Zauwazylam , ze po ataku paniki, jest pytanie czy to oby napewno nerwy.

czy lekarze się nie mylą

: 1 sierpnia 2014, o 08:37
autor: Victor
Takie pytania beda towarzyszyly ci przez cala przygode z nerwica :) Wiec bombrarduj je np osmieszaniem czy robieniem na przekor.

czy lekarze się nie mylą

: 1 sierpnia 2014, o 10:23
autor: pixels
marc78,
mam nadzieję, że mój dłuższy post dał Ci trochę do myślenia, bo narazie odnoszę wrażenie, że tylko potrzebujesz ciągłych potwierdzeń, że nic Ci nie jest duchowego, tylko to wszystko nerwica. Ale daleko tak nie zajdziesz, ile można szukać potwierdzeń u innych, jak masz u siebie w głowie, pod nosem?
ja rozumiem, w jakim jesteś stanie, sama widzisz w jakim ja byłam, ale moje szukanie odpowiedzi u innych tylko pogorszało sprawę. To Twoja głowa, Twoje myśli i Ty wiesz przecież, że to nerwica.
Szukaj racjonalnych odpowiedzi w sobie.
I mam nadzieję, nie czytasz bzdur już.

pozdrawiam ciepło!

czy lekarze się nie mylą

: 1 sierpnia 2014, o 10:37
autor: marta78
Tak , już wczesniej słyszałam , że potrzebuję ciągłych potwierdzeń. Nie zawsze tak jest , czasem wierzę , ze to tylko nerwy. A wtedy kiedy mam myśli, że bede miala urojenia ze zobacze cos lub kogoś , ze ktoś mnie dotknie , ze zaczną mi przedmioty znikać wtedy mam watpliwosci czy to tylko moja wyobraźnia, która pisze mi czarny scenariusz. Po niedzieli zostane sama na noc i juz ukladam czarny scenariusz , ze w nocy cos sie wydarzy. Mąż mowi , ze martwi go to , ze ostatnio płaczę . Jeszcze bardziej sie wkrecam.nie wiem, czy dam radę.

czy lekarze się nie mylą

: 1 sierpnia 2014, o 11:58
autor: pixels
ale kochana, ja to znam. w najgorszych momentach, leżąc w łóżku, sama, po ciemku widziałam w napadzie lęku jak rozmywa mi się obraz, że przedmioty się ruszają, ale to wszystko bzdury.
czasem wierzysz, że to nerwy?
wierzy się cały czas, nie wątpi. Victor często proponuje technikę ryzykowania - ale nie polecam jej w takich przypadkach jak nasze.
a może warto byś skupiła się na pozytywach swojej wiary? pomyśl, że Bóg Cię kocha i nie da krzywdy zrobić. nie pozwoli na to, bo widzi, że jesteś krucha, nie da Cię dobić.

zakładam, że do tej pory nie działo się nic dziwnego, niewytłumaczalnego, nic Cię nie smyrało, nie zaczepiało, po prostu sama myśl o tym sprawia, że czujesz się zlekniona?
zobacz, skoro na samą myśl potrafi Cię paraliżować, zobacz ile byś mogła sobie pomóc, myśląc pozytywnie, dzieńw dzień.
Mam nadzieję, farmakoterapia trwa?
Jest bardzo pomocna, polecam. Psyche, psyche, ale soma tez potrzebuje ukojenia.

Męża także martwi Twój stan i na pewno mu się udziela - pomyśl, że warto walczyć o siebie dla was dwojga.

czy lekarze się nie mylą

: 1 sierpnia 2014, o 15:40
autor: Victor
Ale czemu nie polecasz? Miałem takie same objawy i udało mi sie dzieki temu zbić napiecie i przestac sie w koncu tego bac.
Czy nie polecasz dlatego ze balas sie tego zrobic?
W jaki sposob chcesz przekonac swoj stan emocjonalny ze to jest niegroźne?

czy lekarze się nie mylą

: 1 sierpnia 2014, o 18:41
autor: graba
Niepotrzebnie sie Victor denerwujesz, nie na kazdego dzialac musi ryzkowanie. ja biore leki od 2 lat chodze tez na psychoterapie od rowniez dwoch lat, jest duzo do przodu ale nadal mam rozne mysli.
I ciezko jest to wdrozyc jak sie ma nerwice ze zabije swoja matke. Wedlug mnie troche chyba jest to nieuniknione aby brac te leki.
Dlatego tez rowniez polecam uwazac na szamasnkie porady i sluchac sie psychologow.

czy lekarze się nie mylą

: 1 sierpnia 2014, o 18:49
autor: Victor
Ale graba ja sie nie denerwuje, nie wiem skad pomysl tego ze sie denerwuje.
Dla mnie najwazniejsze jest aby kazdy pozbyl sie nerwicowych demonow, nikogo do niczego nie zmuszam, nie namawiam, to bylaby chyba ostatnia rzecz jaka bym chcial to to aby kogos do czegos namawiac.
Kazdy ma wolny wybor i w wychodzeniu nerwicy o ten wybor takze chodzi.

Nie kazdy dobrze odbiera kwestie "ryzykowania" bo jest to tak naprawde "ryzykowanie mentalne" nie grozne, bo kazdy objaw, mysl lekowa czy natretna, obojetnie jaka to iluzja, oczywiscie nasz stan emocjonalny nie chce tego przyjac do wiadomosci.
Dlatego wlasnie trzeba swiadomie ryzykowac wplywajac na stan emocjonalny, podswiadomosc.

Ryzykowanie mentalne to nie tylko robienie naprzekor lekowym mysla, czy natretnym.
To takze np przepuszczanie tych mysli, ignorowanie stosujac jakies zamiany wizualizacyjne itp

Przeciez cala podstawa filozofii nerwicy to jest:
ALE i A CO JESLI czyli watpliwosci i obawy.
Jak np robimy tak zwane przepuszczanie mysli, ktore sa jak pociag o czym pixel swoja droga pisalas to jest to takze ryzykowanie :)
Bo przeciez przepuszczasz te mysli, ingorujesz je mimo obaw.

Wiec prosze dobrze rozumiec idee ryzykowania, ryzykowanie to jest przyzwalanie sobie na lek, mysli lekowe mimo obaw.
A to czy my robimy im na przekor czy je osmieszamy, czy ignorujemy, czy medytujemy moze byc zalezne od miejsca i sytuacjii danej osoby.

Ryzykowanie jest zawsze wtedy gdy mamy lęki, obawy i objawy a jednak dzialamy, ignorujemy to wszystko.
Wiec ryzyklowanie jest to glowna czesc wychodzenia z nerwicy.


Tutaj chodzi o pewien wybor, nie mowie ze psychoterapia to nie jest leczenie, bo terapie to sa wazne kwestie, ale zobaczcie sami bierzecie leki, chodzicie tyle lat na psychoterapie, na pewno wiele sie dowiedzieliscie o sobie samych ale przyznajcie - nadal jednak w tym siedzicie.

Niektorzy po 6 latach psychoterapii nadal boja sie mysli! Dla mnie to nie do pomyslenia!

Nadal przychodzi mysl to bawicie sie w analizy i uspokajanie i proby nieprawidlowego (bo to tylko uspokajanie) racjonalnego wytlumaczenia lekowych mysli i natrectw.

I wiecie co?
Ja juz tak nie chcialem. Albo wolnosc albo niech sie dzieje co chce w imie najwyzszej wartosci.
Mowi sie o tym ze natrectwa atakuja wartosci jak Bog, rodzina, milosc, opetania czyli nasza dusza i jest wtedy ciezko. Owszem, jest ciezko, wiem to po sobie.

Ale dlatego postawilem najwyzsza wartosc na czele!
Swoje zycie.
Jesli Bog istnieje, absolut, natura to oni beda najszczesliwsi kiedy bedziecie sie rozwijac, a nerwica i wszelkie natrectwa blokuja rozwoj, blokuja zycie.

Dlatego tez w mysl najwyzszej wartosci zaczalem ryzykowac.
Kazdy z was robiac cos mimo objawow jak mowilem ryzykuje, nawet o tym nie wiedzac :)

Ignorujecie mysli – ryzykujecie :)
A dlaczego ryzykujecie?
Bo wasz stan emocjonalny boi sie przeciez wtedy, prawda?
Czy jak probujecie ignorowac objawy, mysli, nie powstaja pytania w glowie "a co jesli?"

Powstaja :)

I wlasnie wtedy ryzykujecie jak mimo to ignorujecie je, osmieszacie, zajmujecie sie czyms innym, medytyjecie, probujecie racjonalizowac ale mimo wszystko ryzykujac, niech ma byc co bedzie, w imie najwyzej wartosci.
Bo czym sa te inne wartosci jak nerwica rządzi waszym zyciem?

Ja jak mowie juz tego nie chcialem, chcialem pozbyc sie tego calkiem.

Najgorzej jest wtedy gdy unikamy tej formy porzucania kotnroli, czyli probujemy tlumaczyc sobie tak zupelnie racjonalnie wszystkie natrectwa, wszystko chcemy ulozyc logika, a to zwykle jest dzialanie krotkofalowe.
BO TO JEST TYLKO USPOKAJANIE SIE.

Wiecie czemu?
Bo nie ryzykujac i probujac tylko uspokoic sie w mysl "byle do przodu" i byle tylko tego nie bylo, byle nie trzeba bylo o tym msylec, ktoregos razu przyjdzie wam jakas mysl a wy od nowa sie wkrecicie :)

Bo tak dziala nawyk juz waszych glow, nawet po 10 letniej terapii moze przyjsc wam np blysk w oku a wy nagle pojedziecie "o boze a jak to zjawa i chce mnie opetac? "
Tak moze byc, bo macie nawyk juz reagowania strachem.

A ryzykowanie natychmiastowe na ta mysl, pozwala tego w przyszlosci uniknac.

Gdybym ja np teraz powiedzmy z powodu obciazenia, stresu dostal blysk w oku, i mysl "oho opetanie"
to bym sie odwrocil i ryknal "dawaj zjawo opetuj mnie" a potem bym sie zasmial.
I nerwicy bym nie mial na nowo :)

Oczywiscie ze mozna zrobic wtedy inaczej, np zignorowac ta mysl, zajac sie czyms ze swiadomoscia ze to znowu nerwica chce szpanowac i tez by bylo dobrze.

Ale jakbysmy znowu to tlumaczyli, "spokojnie to nerwica" "nic mi nie bedzie" a w glowie setki pytac "ale" "a co jesli" i brak w tym tego mentalnego ryzykowania to pewnie znowu bysmy sie wkrecili.
Dobrze jest ryzykowac na obawy, wlasnie na to ALE i to CO JESLI, a ryzykowanie to jak mowilem rozmaite metody od robienia na przekor po osmieszanie.

Wiem jedno, nawet teraz wolalbym zeby spelnily sie wszystkie obawy nerwicowe niz mialbym znowu miec lęk chocby 2 dni.

Dlatego na kazda mysl z tym postanowieniem od razu reagowalem osmieszaniem, robieniem na przekor i no ignorancja, ktora wczesniej wycwiczylem tym sposobem
medytacja-relaksacyjna-czesc-2-oczyszcz ... t4590.html

Kwestie ryzykowania trzeba dobrze zrozumiec, ze tu nie chodzi o realne ryzyko ale wystepowanie naprzeciw obawom, "ale, co jesli"

Ale jezeli ktos po paru probach rezygnuje, bo napiecie mu sie robi wieksze albo sie boi, to po prostu wolalbym aby nie mowil ze nie poleca.
Bo ktos inny poczatkujacy moze jednak wyniesc z tego cos dla siebie.


Bowiem to trzeba zrozumiec i praktykowac dluzej. Ryzykowanie to kwestia wyboru sposobu rozprawienia sie z nerwica.
Ja to wybralem i oplacilo sie a mialem bardzo ciezka sytuacje, dlatego przekazuje to dalej.
Ale nikogo nie zmuszam.
Jednak dajmy tez innym sporobwac jesli sami tego nie probowalismy dluzej :)

czy lekarze się nie mylą

: 2 sierpnia 2014, o 15:13
autor: marta78
Dziękuje, z tym ryzykowaniem to u mnie jest tak , że chyba nie jestem na to gotowa boje się , że jak zaczne mówić np to opętaj itd , to to sie stanie.Ciezko mi uwierzyc na 100 %, ze to nerwica podam przyklad. Stoję w dlugiej kolejcei wyczekuje sama kiedy nastąpi lęk, panika kiedy zaczne wariowac. Ukladam scenariusz, gdzie miala ym sie schować, czyli sama na to oczekuje. Druga sprawa zaraz po przebudzeniu, analizuje wszystko czy to nie jest nic gorszego , jak nerwica. Trzecia sprawa to , gdy czuje ze panikuje to powtarzam, jak sie nazywam i gdzie mieszkam, bo sie boję ze zapomne kim jestem. Te trzy przyklady , gdzies blokują mnie od uwierzenia w nerwice. U mnie farmakologia trwa od lutego tego roku do końca czerwca pol tab. Paroxetyny, od lipca całą paroxetyne 20 mg, i od kwietnia tritico 75 mg na noc. Jeśli bylaby możliwość skonsultowania mojego przypadku z psychologiem to bylabym wdzięczna. Wtedy chyba bym w koncu uwierzyla w diagnozę. Dziękuję bardzo za pomoc.